To mnie wkur,wia. Ja rozumiem takie maniany w czasie PSX'a, gdzie na memorce mieściło się 10 save'ów. Ale w czasach dysków 250 GB ładowanych fabrycznie do konsol absolutnie nie rozumiem dlaczego konsola nie może po prostu robić tymczasowej kopii zapasowej modyfikowanego pliku? W razie jakiejkolwiek awarii i uszkodzenia save'a byłaby przywracana ta kopia zapasowa, a jeśli zapisywanie by się powiodło to tymczasowa kopia byłaby usuwana. Ile bylibyśmy do tyłu, 5 mb? Ile czasu więcej by to trwało, 1s? Przy odpowiednim ogarnięciu nie zauważylibyśmy różnicy, bo powiedzmy tworzenie kopii mogłoby być inicjowane już w momencie kliknięcia "save" a jeszcze przed potwierdzeniem, że chcemy nadpisać plik.
No chyba, że istnieje jakiś normalny powód dla którego wciąż podczas zapisu nie wolno krzywo spojrzeć, bo konsola operuje na jedynej kopii pliku i w razie błędu save nieodwracalnie szlag trafia.