raven_raven

CM10 to po prostu czysty Android z modyfikacjami pod maską i takimi bajerkami, jak przełączniki w pasku powiadomień, regulacją jasności, własne skróty na ekranie blokowania, tryb incognito w przeglądarce itd. itp. Chodzi o to, że jest: ładny szybki mało zasobożerny Samsung dodał trochę bajerków do tego swojego oprogramowania, ale też przesadzili z obciążeniem telefonu. Nie może być tak, że czterordzeniowy potwór z 1 GB RAM-u przeładowuje launcher po naciśnięciu Home czy odpala 3s dialer. Niedopuszczlane IMO. Tak jak na SGS2 lubiłem TouchWiza, tak na SGS3 wytrzymałem kilka dni. Tylko czysty Android, zapierdziela aż miło patrzeć. Jeśli nie będzie tęsknić za czymś od Samsunga, co strasznie lubicie, spróbujcie, sami zrozumiecie .

Resident Evil 4 - trzeba wreszcie zaliczyć tego klasyka!

Wgrajcie sobie CM10 a nie ten Samsungowy szajs macie ;/.

Te gierki od Gameloftu chyba dostają takie dobre oceny, bo po prostu są pierwsze często w tym temacie. Wiecie, pierwszy "poważny" FPS na komórki, pierwsza podróba NFS, pierwsza podróba GTA, pierwsza podróba Modern Warfare, pierwsza podróba Gran Turismo... A prawda jest taka, że wszystkie są ledwo grywalne, zabugowane i po prostu denne.

Bo odkryli, że zamiast poświęcać palec można po prostu odgiąć dłoń w nagarstku przy wysuwaniu ostrza.

Nie mam Easy do wyboru, tylko Normal i Hard, więc gram na Normalu .

Ja tam nigdy za bijatykami specjalnie nie przepadałem, a od gry o Dragon Ballu oczekuje bardziej wierności w stosunku do anime niż jakiegoś wypasionego systemu walki, ale rozumiem, dzięki .

O fak, tego szybkiego obrotu mi brakowało! Teraz to będzie inna zabawa . No nic, próbuję dalej. Oglądanie jak grają w to doświadczeni gracze wydaje mi się przyjemne, więc jak wreszcie ogarnę to sterowanie, by walczyć z zombiakami, a nie z nim to powinno być lepiej.

No właśnie, jak się dłużej nad grą pomyśli, to z takich rozważań naturalnie się wyłania ocena "9". Ale co z tego, skoro to wszystko na papierze tylko jest, a jak się do za pada chwyta, to po godzinie można zasypiać z nudów? Dlaczego musisz przejść grę raz, by dopiero za drugim przejściem czeprać z niej przyjemność? Dlatego jest to dla mnie tak dziwna produkcja, którą ciężko ocenić za pomocą jednej cyferki.

Tyle to ogarnąłem, nawet shotguna się dochłapałem, ale nie o to mi chodzi . Po prostu chyba w to źle gram, zbyt często ginę, rzucają we mnie tymi siekierami, zachodzą od tyłu, łapią, ginę szybciej niż ustawa przewiduje...

Szukaj na myApple albo jakichś innych dużych forach komórkowych, zawsze się znajdzie jakiś jeleń (jak ja pół roku temu), co odda swojego SGS2 w naprwadę dobrym stanie za iPhone'a, nie ważne w jakim stanie, nie ważne, że z simlockiem itd ;/. Wbrew pozorom to nie takie trudne, niektórym tylko błyśnie przed oczami okazja posiadania jabłuszka i są skłonni nawet cenniejszy telefon oddać. No chyba, że masz iPhone'a 3GS albo coś starszego, to zapomnij .

Ale najlepszą, bo? Grałem trochę w BT3 i system walki wydawał mi się praktycznie perfekcyjnym oddaniem anime. Tzn. mogliśmy przy odrobinie wyobraźni klepać podobne akcje, jak w anime. Nadal brakowało mi kilku rzeczy, akcja była dużo za szybka, ale trzeba się z tym pogodzić, to tylko gra. Bolało tylko strasznie słabe oddanie scenariusza z anime. Jak patrzę na te gameplaye z Budokai 3 na yt to gra wygląda... strasznie biednie IMO.

Tyle się naczytałem, jaka ta gra jest genialna, jak to przechodzicie ją po 20 razy i w końcu sam spróbowałem. Jest tylko problem... Jak w to się gra!? Już w pierwszym miejscu, gdzie trochę się dzieje, tj. w miasteczku z powieszonym oficerem po prostu nie ogarniam. Sztywne sterowanie, brak możliwości chodzenia podczas celowania, dość opornie umierający wieśniacy, same problemy. Jakieś tipy?

Po prostu nie wierzę. Uje,bali pół gry O_o. O ile lepsza byłaby fabuła, gdyby nie wywalono tych scenek! Chyba terminy ich naprawdę, naprawdę mocno goniły. Inna sprawa jak bez sensu jest powyższa scenka .

so fucking awesome!

Właśnie, bardzo dobrą kwestię poruszasz. Szarość fabuły i jej podejmowanych decyzji. Nic nie jest czarno-białe, a my po każdym kolejnym morderstwie mamy moralniaka, że nie tak powinno było się to potoczyć.

Jeśli będzie to odpowiednio mocny, odpowiednio wspierany, z odpowiednio opracowanym systemem tablet Xbox, który będzie żył równie długo co stacjonarne konsole to może być naprawdę zaje,bista sprawa. Wszyscy mają swoje przenośne konsole, M$ pójdzie krok dalej, będzie miał swój przenośny tablet dedykowany graniu. Tylko jest tyle pytań... będzie się grało za pomocą pada, będą gry wymagające pada? Na tablety można stworzyć całkiem rozbudowane gierki, ale touchscreen < pad, no nie ma ch,uja. Będzie można to cholerstwo podłączyć pod TV? Bo takie Xperia PLAY to wyciskacze kasy i żerowanie na marce, bo telefon gier ma tyle, co kot napłakał i już nikt o nim nie pamięta. Ale odpowiednio dopracowany tablet mimo upływu czasu może być naprawdę kozacką sprawą. Potencjał jest ogromny IMO.

OK, i teraz rozumiem Twoje słowa w recenzji. Niemniej nadal uważam, że najlepiej po prostu trzymać się z daleka od ważnych zwrotów akcji i ani autorom gry nie pomagać, ani nie psuć wysiłków. Po prostu spójrz na to z drugiej strony, osoba, która grę już ma za sobą, będzie równie zdziwiona . Stąd moje pytanie. Może zbyt ironicznie je zadałem, przyznaję. Przed tą recenzją czytałem jeszcze inną, gdzie koleś nawet nie wiedział dobrze, jak gra się kończy, stąd moje lekko podejrzliwe podejście.

Odpowiedź skierowana wyłącznie do użytkownika Raven_raven ze względu na krytyczne spoilery na temat gry! Co się tak burzysz? Nie jesteś śmieszny, a tym spojlerem (jeśli jest prawdziwy) zniszczył mój szacunek do Twojej osoby. Jesteś redaktorem, a to nie jest hyde park czy console wars, by robić takie świnie. Naprawdę jesteś tak ograniczony, że widzisz tylko dwa wyjścia z sytuacji? Skłamać albo je,bnąć spojlera? Nie wpadłeś na to, by po prostu uniknąć opisywania jego przynależności? IMO zmienianie rzeczywistości gry, by ukryć jakiś zwrot akcji jest tylko trochę gorsze od rzeczywistego spojlera.

To po epilogu już bodajże nie serwuje nic fabularnie, ale pozwala odblokować hacki do Animusa (najzwyklejsze w świecie cheaty takie jak np. nieśmiertelność).

Rozwiązanie jest proste . Mam przyjaciela z PS3, u którego przegraliśmy mnóstwo godzin na tejże konsoli. A najczęściej po Motorstormie i FIFIE 09 swego czasu był LBP (oprócz tego trochę pośmigałem w God of War 3). Mało tego, w Uncharted 1, Killzone 2, Gran Turismo 5 też trochę pograłem, bo w te wakacje jak byłem w Anglii to w mieszkaniu miałem PS3 (ale i tak wolałem grać na własnym PS2). Na dobrą sprawę lepszy ze mnie Sonoklap niż z Mendrka :-)))).

Ograłem: Grand Theft Auto IV (na 100%!) The Orange Box Halo: Combat Evolved Grand Theft Auto: San Andreas Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty Portal 2 BioShock Grałem sporo, ale nie ukończyłem: Super Mario 64 Grand Theft Auto III Tekken 3 (ciężko przejść bijatykę ) The Elder Scrolls V: Skyrim LittleBigPlanet Red Dead Redemption Halo 2 Tony Hawk's Pro Skater 2 Nigdy nie tknąłem: Z powodu braku odpowiedniej konsoli: Super Mario Galaxy The Legend of Zelda: Ocarina of Time Super Mario Galaxy 2 SoulCalibur Uncharted 2: Among Thieves Metroid Prime Jest w kolejce do ogrania: Batman: Arkham City Mass Effect 2 Ninja Gaiden Black Dziwna ta lista. W mojej opinii może połowa tych gier jest naprawdę ponadczasowa, a brakuje przynajmniej drugich tylu wspaniałych (Pokemony, Phoenix Wrighty, MGS3 (pipi)y!!!). Na liście jest zbyt mało gierek na PS3, by skompromitować Mendrka, ale i tak może być ciekawie :>.

Ostatnio zastanawiałem się nad prenumeratą i... chyba dobrze, że się nie zdecydowałem . Pytanko do komodo, o reckę AC3. Uwaga spojler!

Fakt, wtopa z tymi spojlerami! Tragedii nie ma, to nic wielkiego, ale mimo to przepraszam, mam nadzieję, że nikt się nie natknął na to. Nie grałem w Heavenly Sword. Naprawdę, mimika twarzy zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Po prostu wygląda tak... naturalnie. Nie wiem, może mam słabą pamięć, może zbyt dawno grałem w coś dobrego, ale takie są moje odczucia .

@Q-Jot Już nie zostało dużo, ostatnie sekwencje są krótkie. Jakieś 2-3h w sumie. SPOJLER-FREE Uff, dziwna gra. Cały dzień myślę, co by na koniec napisać i wciąż nie mogę się zdecydować. Z jednej strony bywało, że rzygałem, miałem dosyć tej gry, bugi i nuda sprawiały, że tylko niesamowita chęć zobaczenia zakończenia mnie trzymały przy tej produkcji. Ale zaraz potem nadchodziła sekwencja pełna wrażeń, nietypowych zagrywek i działo się tyle, że ledwo oddech mogłem złapać. Jedno jest pewne: to nie jest już ten sam AC, to poprzednia trylogia drugiej części. Gra upodobniła się trochę do RDR, zachowując przy tym tą podstawową mechanikę charakterystyczną dla serii. Gameplayowo jest dobrze. Nawet bardzo dobrze, jak zawsze. Walki zyskały na widowiskowości i trudności, arsenał zabawek jak zwykle pokaźny, ale... to już piąta część. Ile można ciągle tak samo? Jakby to była pierwsza taka gra, to byśmy pewnie piali z zachwytu. Ale piąty raz jest tylko "dobrze", a to za mało. Szkoda też, że gra poszła w stronę akcji i ze skradanki mało co zostało. Tzn. seria nigdy zbyt skryta nie była, ale tym razem aż do przesady, czasami po prostu nie da się załatwić sprawy po cichu. Fabuła? Dobra. Naprawdę dobra. Historia jest niebanalna, a bohaterowie i ich motywacje dobrze wytłumaczone. Jestem naprawdę zadowolony z historii Connora. Co innego Desmond... Ale to już musicie zobaczyć i ocenić sami, bo chodzi mi o ostatnie scenki w grze. Czasami tylko zbyt długo wiało nudą, a i rozkręcało się w nieskończoność Grafika jest obłędna moim zdaniem. Biorąc pod uwagę, że to jest sandbox, a do tego zaaplikowano nam zmienne pory roku... Według mnie jest naprawdę, naprawdę dobrze. Animacja nie ma sobie równych. A te scenki....! Tak dobrego lip-syncu, mimiki twarzy nie widziałem nigdy. Autentycznie jestem pod ogromnym wrażeniem. Muzyka w grze po prostu jest, nie zapada szczególnie w ucho. Co innego voice-acting. Ten też jest obłędny. Connor wypada po prostu dobrze, ale już Charles Lee, Haytham, Davenport (świetny!) czy inne spotykane po drodze postacie brzmią fe-no-me-nal-nie. W połączeniu ze świetną mimiką twarzy efekt jest piorunujący. To jest chyba coś, co zrobiło na mnie największe wrażenie w tej całej grze. Drugą stroną medalu są paskudne i niezwykle liczne bugi graficzne. Chciałbym zastrzec, że grałem tylko pod kątem fabuły. W ogóle nie wykonywałem misji pobocznych, a tych jest od groma i jeszcze trochę. Podobno niektóre nawet ciekawsze od tych, którymi uraczył nas wątek główny. Podsumowując jest to cholernie nierówna gra. Widać, że Ubisoft chciało odświeżyć serię. Pytanie tylko, czy wyszło jej to na dobre. Czy czasy i sceneria pasują do grze o cichym zabójcy? Czy wszystkie zmiany w gameplayu to była dobra decyzja? Czuć jak cholera, że grze przydałby się jeszcze z rok developerki. Czasami przeskoki w fabule są śmiesznie duże, a niektóre wątki w ogóle nie zarysowane Nie mówiąc o wszędobylskich błędach i średnio trafnych zmianach. Nie umiem wystawić tej grze oceny. Wzbudziła we mnie ogromnie dużo emocji. Zarówno tych naprawdę przyjemnych, jak i też tych negatywnych. Tak... dziwnej i nierównej produkcji nie widziałem jeszcze dawno.