Gra się bardzo dobrze w sumie, znowu nie mogłem się wczoraj oderwać jak już się dorwałem do konsoli, ale czy mi się wydaje, czy system zdrowia jest, delikatnie mówiąc, nie do końca przemyślany? Po pierwsze nie ma co się w ogóle przejmować uzupełnianiem zdrowia przed walkami, bo jak przegrasz to fśśśt restart od checkpointa z pełnym paskiem. Konsekwencja śmierci jest zerowa. Jasne, odejmuje to frustracji i na dłuższą metę to dobrze, ale czemu w takim razie nie mieć autoregeneracji chociażby po skończonej walce? Biegam tylko jak debil i szukam tych zielonych kuleczek po walce, które na dodatek trzeba ręcznie podnieść. Właśnie, podnoszenie. Dlaczego do ch,uja wacława to się nie dzieje automatycznie? Nie dość, że trzeba podejść do tego, to jeszcze odpowiednio wycelować kamerą, by akcja podniesienia się w ogóle pojawiła. Konia z rzędem temu, kto nigdy nie przeje,bał walki przez to, że próbował podnieść zielony orb z ziemii i trwało to o chwilę za długo. Powinno się to podnosić automatycznie jak w poprzednich GoW-ach. Ktoś mi zaraz powie, że ojej przecież to specjalnie tak, żebym mógł sobie rozplanować kiedy się leczę zamiast być leczonym automatycznie, czego nie zawszę mogę chcieć. No i też nie do końca to widzę, bo "zarządzanie" w postaci biegania po arenie i celowania w jakieś kropeczki by się O pojawiło to też ch,ujnia. Nasuwa się proste rozwiązanie: pozwolić zbierać te shardy by później je użyć w walce w dogodnym momencie. Ale nieee, za bardzo chyba chcieli nie być Bloodbornem który ma wydaje mi się najlepszy system zarządzania HP z tego typu gier i wyszło dziwnie.