Co jak co, ale anime DBZ odrzuciło mnie przeciąganiem wszystkiego, czy to przemiany, czy na siłę rozciągnięte walki powtarzającymi się animacjami, a do tego masa filerów. Dlatego zawsze stawiam mange na pierwszym miejscu. Weźmy na ten przykład powyższą walkę Vegetto z Buu. W mandze odpala on SSJ2 zaraz po scaleniu, a samo starcie od początku do końca jest intensywne. Z każdą walką tak jest nieważne w której sadze.
To co podoba mi się w DBS to właśnie o wiele krótsze walki, czuć tutaj bardziej intensywność na poziomie mangi. Chociaż i tak zdarzy się jakiś przeciągnięty moment.
Co do ep.113 to fajny, ale jakoś bez dużego ciśnienia. Odnośnie zapowiedzi, to Zeno będzie się podobać, ale łamanie zasad w taki sposób to już trochę przesada chyba.