Skończyłem i ja, ale nie będę się jakoś rozpisywał, TPS jest świetnym zwieńczeniem serii na stare konsole. Nie robi takiego efektu "wow" jak BL2, to po prostu więcej tego samego. Główna zmiana to oczywiście niska grawitacja i ta jest fenomenalna, skakanie i buttstompy dawały mi masę frajdy w takim stopniu, że w lokacjach gdzie było normalne ciążenie czegoś mi brakowało.
O graficie już pisałem poprzednio i tutaj nic więcej się już nie wyciągnie z PS3, fajnie, że poprawili zapisywanie i ogólne działanie gry. Widoczki superowe, pod tym względem BL2 się chowa. Czego niestety nie można powiedzieć o lokacjach, bo te przez większość czasu są bardzo podobne i to w kontynuacji było bardziej różnorodnie. Początek gry też niestety trochę niemrawy jest i trzeba go przeboleć, ale później akcja rusza z kopyta i nie zwalnia.
Fabuła w moim odczuciu jest bardzo ciekawa i idealnie pokazuje dlaczego w BL2 jest tak, a nie inaczej. Cieszy masa smaczków w odniesieniu do przygód na Pandorze jak np.
Poziom trudności też mógłby być wyższy, bo jako takie wyzwanie robi się dopiero w ostatnich lokacjach już po
Jeżeli chodzi o bossów to tylko z RK5 zginałem kilka razy, bo mój laser go nie sięgał i trzeba było zmienić taktykę. Ostatniego bossa za to Athena niszczy w trybie ekspresowym, 280 stacków (tyle to w zasadzie maks, bo każdy dodatkowy od razu znika, a statusami więcej się nie dodaje) i z broniami na niskich poziomach paski życia spadają w kilka sekund. Build jakiego używałem to skupienie się na prawym drzewku. Skończyłem na 28 lvl.
Zobaczymy jak będzie na TVHM. Jeżeli chodzi o zdobywanie legend to trafiłem tylko na granat Rolling Thunder, a w automatach też nie miałem nic ciekawego. Żaden z bossów też nie wyrzucił nic pomarańczowego.
Mimo swoich zalet i wielkości, TPS równie dobrze mógł wyjść jako duży/drogi dodatek (powiedzmy za 120-140 PLN), ale dla fana Borderlands to nie problem
Jeżeli ktoś nie zdążył zdobyć broni Jack-o'-Cannon to może wykorzystać kod.