Kenny tJJger

Poza tym w upały lech free to świetny napój izotoniczny.

Nic nie szkodzi, ja nie neguję, że popijasz pepsiawkę itd. Piszę ze swojego punktu widzenia, nie potrafię przez moją robotę napić się niczym inną jak wodą niegazowaną. Po gazowanej mam wzdęcia na maksa. Jak popije czegoś z cukrem jak Coca-Cola jeszcze mocniej chce mi się żłopać. Herbata wysusza tak samo, jak kawa - ta przynajmniej pobudza na chwilę i dla smaku raz w tygodniu lubię; poza tym rzadko co innego niż woda bo miewam zgagę.

Po co komu kolorowe napoje z zero procent cukru jak jest woda niegazowana?

No proszę. Profilaktyka nowotworowa - naturalne metody.

Jednak nie skorzystam. Pić ocet dla mnie jakiś hardkor. Teściowa pije ale inną teorie ma do tego przypisaną, bynajmniej odchudzanie.

Polecam wołowinę z uczty Qlinarnej z Biedronki. Dobrej burgery z tego wychodzą.

No ja nawet nie pisze bo i tak będzie wymówka. XD

Wujaszek ale Uncharted to ty szanuj!!! Uncharted na zawsze w moim sercu tak, jak ekipa Naughty Dog. Pamiętam jak pokazywałem kumplowi dwójkę jak się z bajora z Sallym się wychodzi - pokaz mocy ps3 wtedy. Zwyczajnie za remasterami nigdy nie byłem, chyba, że nie ograłem oryginału jak w wypadku 2 części God of War, które dopiero na ps3 przeszedłem.

Gdzie na fiturze Popek? Miał być. ;((((((

Jak na stawy tylko Animal Flex z Universala!

Wy jesteście pojebani ale i tak was uwielbiam.

Nigdy nie miałem genetyki, ojciec chudy dekarz, wąskie ramiona i małe bicepsy, u mnie one nigdy nie występowały jak triceps. Nawet jak robiłem u staruszka parę lat nic nie dało, produkcja też nie sprzyjała ale do 40tki się uda.

No Kazubiuszu zrobię wszystko by w końcu zmierzyć się z moją zmorą. Nawet nie wiesz jak się źle czułem sam ze sobą jak za małolata kuzyn miał drążek w drzwiach i jechał po 10 razy a ja raz i prawie srałem. Dla mnie to będzie epicka walka z demonami dzieciństwa. Jestem gotów! Żona też żeby pomagać. Dzięki za porady!

Dobije do 70 i zobaczę.

Nie jarają mnie te remastery. Wyciąganie hajsu od fanów, no chyba, żeby dokładali nowe levele to inna rozmowa.

Moja grubaska działa do dziś na CF i ma się dobrze, laser praktycznie nie używany.

Może ja jestem miętus do sztang ale piłem gorsze rzeczy niż czyste BCAA o stopniu czystości farmaceutycznej, odruch wymiotny jest do opanowania IMO. Gorzki smak jest do przeżycia aczkolwiek aminokwasy rozgałęzione są smakowe i o podwyższonej rozpuszczalności. U nas chyba najtańszy Ostrovit, smaki ok chociaż dla mnie liderem cenowym i smakowym jest znowu KFD. Revange nie polecę bo cena wiele wyższa ale smaki niesamowite.

Skład ten sam zapewne, ich wyniki badań składu to to samo o ile wierzyć tabelkom, rozpuszczalność i smak na korzyść KFD. Piszę co ja bym wybierał, proste.

Aj, sorry ziom. Myślałem, że zapytanie o suple USN jest aktualne a parę niżej postów piszesz o rodzimej UNS. KoBik nie raz polecał ich suple. Białko w smaku jest nieco "prochowate" i np. czekolada ma specyficzny smak, ja bym brał od KFD premium jakbym miał wybierać. Świetne walory smakowe i taka rozpuszczalność jak najlepsze białka zza Oceanu IMO.

Ech Redziu, jak się stanie i zważy to po zejściu wyświetla wynik jeszcze 10 sekund. Wiesz, XXI wiek i takie tam.

Ukjo wyślij mi hajsy, nakupuję ci w Polsce pyszne białeczko premium od KFD (jedno dla mnie) i co tam chcesz i paczką do UK wyślę, taniej wyjdzie. A te twoje białko to jest USN a nie UNS. UNS u nas suple są i cieszą się dobrymi opiniami.

Nie rybak a wędkarz chyba. Moje plany na dziś poleciały na pysk, pół dnia z kotkiem jeździłem po weterynarzach bo zwichnął łapkę i gorączka 41 stopni. Ja mam miękkie serce i bicepsy jak widać - przejmuje się jak własnym dzieckiem. Poje.b. -__- Jadę na 80 urodziny babci. Jutro dowalę fbw aż się posr.am po porannym rowerze.

Walka trwa. Jak o 18:15 jest tyle to jutro oficjalny pomiar będzie moim rekordem. Jeszcze 10 kg.

Nici z rowera bo mój mały kot ma awarie i jedziemy z żoną do weterynarza ale rower nie ucieknie. We Wrocławiu piękna pogoda I więcej pięknych kobiet do oglądania na ulicach będzie później a widoki są bardzo ważne.

Spoko, Lays i płatki raz na jakiś czas jako źródło węglowodanów nie jest źle, jakaś zmiana od jedzenia tego samego i kubki smakowe dostają orgazmu - chociaż nie używałem jeszcze ani razu. Ostatni tydzień praktycznie bez żadnego grzechu w postaci cheat meal - wczoraj poszedł gyros ale wywaliłem frytki. To mój jedyny grzech. Jak porównam do swojego żywienia sprzed lat to zrobiłem krok milowy w swojej misce. Dzięki za odpowiedź koledzy. Właśnie się obudziłem i idę na rower. Spoko, mam dużo najnowszej wariacji kofeiny i synefryny - rano zamiast kawy w pracy czyni cuda.