Lollipop Chainsaw (PS3)
Pewnie każdy zna, więc mniej o grze, więcej o mnie. Sorki
No, że przyszedłem spóźniony na imprezę, to mało powiedziane. W końcu jednak dotarłem, mimo tych 13 (!!) lat od premiery, Lizak Piła Mechaniczna trafiło w moje ręce w wersji NTSC-J, która jest w pełni po angielsku i działa na PS3 bez zająknięcia, wszak konsola nie ma region locka. To urodzinowy prezent od @CoATI i muszę przyznać, że to top3 prezentów urodzinowych, które dostałem w życiu. Hah, to też top3 moich wymarzonych gier, które mam w fizyku na półce. I wiem, że wyszła odświeżona wersja. Moje serce jednak nie mogło przyjąć innej wersji niż na Plejce trzy i nie pytaj czemu. Ja nie jestem rozsądny i mam dziwne fanaberie, lol.
Moje simpowanie do tej gry sięga czasów jej premiery, Mega podobały mi się trailery, obejrzałem chyba każdą recenzję na YT, przeczytałem też chyba każdą recenzję w Internecie, ale jakoś wówczas nie po drodze mi było z konsolami. Grałem na PC, a wizja ogrania tego tytułu majaczyła gdzieś tam w oddali na liście "to-buy", kiedy będzie więcej floty na konsolę, TV oraz samą grę. Beka, bo gdy już miałem PS3 i TV, to gra była droga i zakup odłożyłem na później. Po latach okazało się, że jest jeszcze droższa, nieprzyzwoicie wręcz. Nawet jeśli było mnie na nią stać, to dupa szczypała. Toć to równowartość kolejnej plejki 3, no gdzie. W tych pieniądzach mogłem też mieć 10 innych gier na sto godzin grania. Jednak chłop, którego poznałem na Polczacie PSXE dwadzieścia lat temu, dowiózł mi ten artefakt. Nie wiem, ile dał, ale podobno mało. Gra wygląda jak odpalona raz i odłożona na półkę - Japońćzyk nawet rysy na pudełku nie zostawił. LMAO.
Wiecie jak to czasem jest z tymi marzeniami sprzed lat - rzeczywistość potrafi sprowadzić na ziemię raz dwa. Otóż nie tym razem. Jestem cholernie zajarany tym, czego doświadczyłem podczas grania. To totalny odpał i dzikość, które idealnie trafiają w mój gust. Gdy moja żona patrzyła, w co gram (a robi to ciągle, bo jestem jej Twitchem), obejrzała pojebane cutscenki, to powiedziała, że jest to gra skrojona na wymiar dla mnie. Uwielbiam posraną fabułę, przerysowane postacie, głupkowate sceny i muzykę Sleigh Bells. Suda51 mógłby być moim starym, z racji wieku, a stał się jakimś wirtualnym ojcem chrzestnym, który namaścił mnie na odległość swoją wizją. Ja nawet nie rozkminiam tej gry w kategoriach wad i zalet, wywalone w to mam, bo fun factor osiąga zenit. Jestem po prostu zachwycony tym, co zobaczyłem i uświadczyłem. Poczekam chwilę i przejdę jeszcze raz, bo wyjebane to w spejs. Polecam!
Zombies suck dick at driving.