No można podpiąć pod wszystkich użytkowników dróg. Różnica jest tylko taka, że samochodem przy stłuczce trzeszczą blachy, a na moto Twoje kości, dlatego uczulenie się od początku na zasadę bardzo ograniczonego zaufania może uchronić od wielu nieprzyjemnych sytuacji na drodze.
Wiadomo, że są skrajne przypadki, gdzie praktycznie nic się nie da zrobić, ale mowa o minimalizowaniu ryzyka, a nie kompletnej eliminacji bo się nie da. Przykład ze światłami, który podałeś. Ja zazwyczaj jak dojeżdżam do skrzyżowania i zapala się czerwone to hamuję, patrzę w lusterka i zjeżdżam do prawej/lewej strony jezdni w razie czego jak by baran za mną się zamyślił i nie wyrobił to ma przynajmniej miejsce żeby mnie ominąć. Wiadomo, że zawsze może mnie trafić choćby miał i kilometr wolnego obok mnie, ale takimi bzdetami zawsze trochę niwelujesz ryzyko wypadku.
Zresztą chyba z Twoją żoną powinienem dyskutować