Obczaiłem swego czasu co nieco odcinków "Rycerzy Zodiaku", ale robiłem to bardziej w oczekiwaniu na kolejne odcinki Dragon Balla, Slayersów tudzież Yaiby i często wychodziłem z pokoju coby wziąść sobie coś do jedzenia. Wielkie przeprosiny z mojej strony za kwas, ale to jedno z najgorszych anime jakie oglądałem.
Trzy rzeczy, które mnie szczególnie odpychały:
1> Prowadzenie fabuły a'la power rejndżers. Bohaterowie są po prostu wrzucani do kolejnych miejscówek, gdzie muszą walczyć z szablonowymi złymi kolesiami. Cały dramat sprowadza się do tego czy protagoniście uda się super hiper umcer tajemniczy atak lub obrona super hiper umcer ataku szablonowego złego kolesia. Żadnych specjalnych dylematów moralnych w stylu "o, ku.rwa! co ja bym zrobił na miejscu protagonisty?" nie zauważyłem, co ewidentnie urąga moim standardom. No i gdzie jakieś większe wątki poboczne?
2> Odpychający bohaterowie. W REALU kolesie takiego pokroju noszą się na emo i potykają o własne sznurowadła. Po prostu czułem się trochę jak ge.jek w ogóle patrząc się na nich.
3> Brak ogólnego anime-efekciarstwa, które zostało położone przez:
a> Kreskę i proporcje, wywołujące u mnie o takie skrzywienie ryja :confused: . Sorki, ale po każdym poważniejszym anime spodziewam się czegoś ponad "Dżi Dżi sportowiec" albo "Czarodziejka Sally".
b> Tragiczną animację (przynajmniej jeśli chodzi o serie puszczane na RTL7), którą wspominam z obrzydzeniem aż po dziś dzień (niesamowite!).
c> W cholerę umowne, nudne i przesadnie poddane suspensowi sekwencje walk.
Żeby nie było, że tylko narzekam, spodobały mi się wszelkie nawiązania do starożytnych wyznań, wierzeń i mitologii Greckich, Rzymskich, Germańskich etc.
Ogólnie jednak w mojej opinii jest źle. Jeszcze raz sorki za kwas z mojej strony. Pis.