Masz troche racji,ale tez w niektorych miejscach sie nie zgodze.Ozma dla mnie byl prosty i nie mialem z nim problemow,dlatego Ruby'ego stawiam troche nad nim,bo w sumie trzeba uzyc ciut mozgu przy walce z nim.
Co do FFT,akurat z ta gra nie mialem nigdy problemow i narzekalem w niej na niski poziom trudnosci,nawet dodatkowa mapa nie okazala sie wielkim wyzwaniem...ale to poprostu indywidualne podejscie kazdego gracza do RPGow zalezne od umiejetnosci i zaangazowania.Dla jednych Ozma czy Emerald to proste walki a inni nie moga przejsc Sephirotha.Ba,moj kumpel umarl 11 razy w FF7 na pierwszej walce ze Scorpionem i odpuscil sobie ta gre mowiac ze jest za trudna...a wystarczylo pomyslec.
Za to bardzo sie zgodze ze obecne gry jRPG sa na bardzo niskim poziomie trudnosci,wiekszosc to tylko wciskanie guzika i jazda przed siebie...chociaz sa wyjatki,Lost Odyssey jest w miare ok,czasem sie trafia trudniejsze walki...i milo mnie zaskoczyl Enchanted Arms,srednia grafika i wszystko zrobione w miare prostacko,ale fabula wciaga a walki sa naprawde wyzywajace.