Dopiero teraz zabralem sie za ogladanie Death Note,troche z niechecia bo za namowa znajomych ze to "trzeba" obejrzec.
Coz moge powiedziec,tak mnie wciagnelo ze w 2 dni siedzialem non stop i ogladalem,poprostu cos cudownego,a L to chyba najlepsza postac z anime jaka widzialem.W wiadomym momencie przypomnial mi sie koncowy moment z Cowoby Bebop i...no wlasnie,skonczylem cala serie,zostal mi juz tylko Final Conclusion i co ja teraz bede ogladal,wiedzac ze nie ma nic rownie epickiego jak Death Note?
Czuje dziwna pustke...