Metal Gear Rising Ciężko ocenić tą gierkę.Z jednej strony mamy mega przyjemny system walki i wyczesane w kosmos akcje jak rzucanie metal gearami,a z drugiej głupkowatą fabułę nieudolnie starającą się czasami być MGS'em. Tak naprawdę Metal Gear w tytule trochę krzywdzi Rising,który to z powodzeniem obroniłby się jako nowe IP,a tak nie trzyma się to kupy z tym co zaprezentowano w mgs4,gdzie Raiden był kozakiem,ale bez przesady żeby gołymi rękami podnosił kolosalne Geary i skakał po rakietach . Z takim Raidenem z Risinga to Snake nie musiałby ruszać dupy z emerytury i ganiać za Ocelotem. Duży plus za stronę techniczną.Gra prawie przez cały czas działa betonowo w 60 klatkach i wygląda naprawdę spoko od strony graficznej,a to się ceni(parę dropów jest,ale bardzo rzadko i na max.2-3 sekundy). Soundtrack to jakaś miazga i geniusz w czystej postaci.Tak za(pipi)istej muzyki dawno nie słyszałem w grach i idealnie pasuje do tego co dzieje się na ekranie,a walki z bossami okraszone piosenką z wokalem nieźle nakręcają na walkę.Jest szybko,ostro i z przysłowiowym (pipi)nięciem. Gra ma jedną mega wadę,jest skandalicznie krótka.Po przejściu na normalu pokazało mi zawrotne 4h co jest kpiną i nawet CoD więcej zajmuje.Tak naprawdę od połowy gry chaptery mają dosłownie po kilka minut podczas gdy pierwsze 3-4 są dłuższe.A i ostatni boss może się wielu osobom nie spodobać pod względem designu.Mi ten amerykański tata na syntolu popsuł końcówkę swoim przerysowanym patosem i nijakim ryjem.Po świetnej walce z Samuelem spodziewałem się czegoś lepszego. Byłbym zapomniał.Poziom trudności jest na plus.Gra na normalu stawia już wyzwanie tak jak np. DMC 1 i 3,a przy kilku bossach można zebrać solidne baty z ostatnim na czele. Ocena to uczciwe 7/10 Skandaliczna długość mocno obniżyła ocenę końcową i byłbym mega wkurzony gdybym dostał grę na 4h za pełną cenę,a tak jak teraz lata za 5-6 dych to warto obadać.