piszecie,że FFX ma niski poziom trudności.Dla mnie była ona na pewno trudniejsza niż wychwalana przez wszystkich pod niebiosa 7.W 7 jak dla to tylko Hojo był trudny.Zdobycie super broni banalne.Sephirot padl od limit breaka clouda co mnie z deka zaskoczylo Żeby nie było to w obu częściach nie pakowałem
tylko po prostu nie uciekalem z random fights.
W X to chyba najwieksza (pipi)ica mnie trafiła przy Seymourze na gadgazet,ciezki jeszcze byl ten żmij przed bevele i yunalesca.Jecht był dosyć prosty,ale i tak trudniejszy od Spehirotha.
FFX był moim pierwszym finalem i ulubionym sposrod 5 w ktore gralem(7,8,9,10,12).Świetna fabuła,ale do xenogears daleko.Ogólnie Tidus nie był tragiczny.Co do drużyny to owszem nie była ona jakaś za ciekawa i zżyta ze sobą.Do wymiany jak dla mnie powinni być wakka,lulu i rikku.Kimari był spoko,a Auron to najlepsza postać w grze.