Filmy są lepszą adaptacją golden age niż stare anime, bo tam od chuja rzeczy wycięli na czele ze skull knightem i jedynie muzyka broni tego starego animca, który śmiedzi niskim budżetem i still images co krok.
Ogólnie to w dobie sezonowych anime by mogli to ogarnąć od nowa w spoko jakości, ale wydaje mi się, że historia i klimat Berserka nie wpisują się we wspólczesny obraz weebów, gdzie królują jakieś gówna pod walenie konia do lolitek albo jak zawsze schematyczne serie nawalankowe. Berserk to ciężkie gówno i poza wkurwiającym w późniejszych arcach puckiem nie ma tam za wiele takich charakterystycznych naleciałości mangozjebowych i jakbym miał komuś kto nie trawi japońszczyzny wciskać jakąś mange do przeczytania to byłby to Berserk właśnie albo Vinland Saga, która też jest legancka. Obie serie klimatem są bliższe zachodniemu odbiorcy niż kintokom.
Ja po ostatnim odświeżeniu całej mangi to mam Miurze niewiele do zarzucenia:
- najważniejsza dla fabuły scena gwałtu jest kiepsko przedstawiona i trochę śmierdzi hentaiem momentami + ekstatyczna morde Casci w jej trakcie to chyba rysował by konia bić, bo grozy w jej mimice nie ma za grosz co strasznie psuje odbiór, ale w sumie za 1 czytaniem przytłoczony tym co się odpierdala nie raziło mnie to zbytnio
- spierdolenie pucka po lost children i Isidro, który mógł być fajnie pisany, a jest taką komediową błazenadą(jedynie w walce z trollami ma spoko momenty z dziadziusiem)
- cały ten durny boat arc, można co istotniejsze dla fabuły wydarzenia przedstawić w 2-3 chapach pomijajac sea goda i piratów, bo #nikogo
- kutasowe potwory w dreamscape Casci nie pykły i zamiast budzić grozę to budziły beke jedynie w tak istotnym wątku
- serpico jest bardzo niepotrzebny w drużynie i miał sens jedynie w conviction arcu