Cyberśmieć 2077
Dobra skończyłem 2 zakończenia i wszystkie większe poboczne chainy za które są acziki. Z 60h wdupione w night city.
CP to jedno z większych growych oszustw. W haśle City of Dreams zabrakło przymiotnika unfulfilled.
O bugach nie będe pisał, bo ileż można - tak, wszyscy wiemy, że gra jest bardziej spierdolona technologicznie niż dzieła bethesdy.
Zacznijmy pozytywnie. Setting jest fantastyczny, miasto ma kozacki design i jest zajebistą bazą do trzepania dodatków lub sequeli. Rzadko mi się zdaża, że wolę sobie pośmigać autem nadal po kilkudziesięciu godzinach niż używać szybkiej podróży, tu tak miałem pomimo braku ai ruchu ulicznego, wariującemu gps i modelowi jazdy z maluch racer.
W cdp pracują naprawdę świetni designerzy i artyści i czapki z głów, bo udało im się zrobić chyba najfajniejszą mapę w grach ever.
Drugą niekwestionowanie świetną rzeczą jest soundtrack. Każdy znajdzie coś dla siebie w radiu i tylko żałuje, że ktoś nie pomyślał żeby w roku 2077 dać człowiekowi możliwość słuchania muzyki poza samochodem :|
Postaci i ogólnie dialogi też są bardzo fajnie napisane i człowiek się wkręca mocno dzięki nim w ten świat. W to akurat cdp umie dobrze od zawsze.
Gameplay jest wybitnie średni, ale jakoś tak przyjemnie wkręcający mimo to(może to dlatego, że lubie borderlandsy). Gunplay jest zaskakująco ok jak na studio które nigdy nie robiło strzelania w grach, głowy fajnie pękają jak się strzela, czasem jakaś kończyna odpadnie po strzale ze snajpy. Jedynie walka wręcz to jedno wielkie xD Detekcja kolizji to chyba jest determinowana rzutami kostką jak w papierowym rpg. Ten chain z walkami na pięści to mnie do kurwicy doprowadzał, a fakt, że zawsze mi się w trakcie tych walk bugował interfejs nie pomagał.
Fabuła główna jest wybitnie średnia i czasami robi fikoły o 180 stopni. W sensie mozemy sie zachowywac jak totalny chuj, a potem sie odpalaja dialogi jakby V miał schizofrenie a postać która potraktowaliśmy jak balasa alzheimera. Jedynie takie wybitnie poboczne questy się blokują jak jesteśmy chujem, bo te chainy aczikowe też trudno spierdolić, bo i tak po niby fiasku quest giver dzowni i nas zaprasza na quality bonding time xd
Główny wątek chyba miał poruszać kwestię zagadnień czym tak naprawdę jest dusz i co sprawia, że jak to mówił kiedyś klocuch "ja jestem ja, nie on nie jest mną", a wyszła trochę bajka fantasy o duchu zeszłej gwiazdki w naszej głowie. Keanu jest średni tak to określę - wypada super w tych smutniejszych i refleksyjnych scenkach, ale nie kupuje go totalnie jak zgrywa anarchiste rockerboya. V jest za to kozacko zagrany jako taki fajny cwaniaczek. Ogólnie to, że V jest z góry zaprojektowany przez twórców to i wada i zaleta. Zaleta, bo mamy bardzo fajne i naturalne interakcje z postaciami, a nie wybieranie dialogów sztywno. Wada, bo tak naprawdę to słaby z cyberpunka erpeg. Gra mi co krok narzuca jaki mam być i nie mogę przykładowo grać jako psychopatyczny troglodyta lub płaczek anioł który nie zabija.
Gra wybitnie cierpi moim zdaniem przez brak jakiegokolwiek złoczyńcy zarysowanego. Jasne można ze dwie postaci po to podciągnąć, ale nie pojawiają się one praktycznie wcale po prologu, a jedna z nich w moim happy endingu pojawia się jako boss z dupy bez żadnej fabularnej ekspozycji. Słabo, ale to ogólnie słabość zachodnich rpgów. Japońce umieją robić antagonistów czy to w gierkach czy chińskich bajkach. Tu mamy po prostu misje do wykonania i tyle. Z tempem też jest problem, bo w 3 akcie to wszystko tak zapierdala do creditsów szybko, że jak już miałem endingi(zrobiłem 2) to miałem tylko taki niedosyt.
Zaskakująco subtelnie za to jest poprowadzony romans w jaki się uwikłałem(i chyba jest to romans kanoniczny jako jedyny xd). Tutaj gra się nie spieszy i nie masz jak w innych rpgach czegoś typu dobra masz tu przedmiot fabularny znajdzkie sklej już pizde i się ruchamy po czym walisz w czoko innych członków drużyny.
Teraz to co najlepsze, czyli wyrzekanie się polskości i jechanie po tych programistach po kursach z udemy aka magikach z cdp red. Skupie się na konkretnych mechanikach.
Ai nie istnieje dosłownie. Przechodnie to ameby, ruch uliczny nie ma ai bo stawiajac auto w poprzek ulicy blokujemy dwa pasy i chuje nie ominą nigdy. Wrogowie to idioci totalni, którzy nie mają absolutnie zaprogramowanego reagowania na pozycje gracza. Mają dwa tryby - albo siedze za osłoną i się wychylam w tym samym miejscu zgodnie ze skryptem albo ide na gracza jak idiota by mnie odstrzelił. Często SI też się wysrywa i po prostu się blokują w miejscu czekająs na headshota. Skradanie jest trochę popsute, bo mam wrażenie, że poziom rejestrowania jest randomowy i raz widzą nas z daleka, a raz stoimy im praktycznie przed ryjem i nic.
Model jazdy motorami to xD Model jazdy autami to mniejsze xD ale ktoś ewidentnie dał dupy z jakiś projektowaniem masy obiektów, bo często się takie fikoł dzieją przy kolizjach, że głowa mała. O dziwno najbardziej dopracowane jest jeżdżenie tymi początkowymi wolnymi autami. Może deva od tego wkurwiali kierowcy bmw jak brali go na światłach w jego daci logan.
Policja nie działa po prostu. Spawują sie dosłownie z powietrz na oczach gracza, a uciec im można odbiegając 100m dalej. Ogólnie z 1 gwiazki w gta3 trudniej uciec niż tu z 5.
Można śmiało robić rozpierdol, bo i tak nie ma żadnych konsekwenci. Aż prosi się zaimplementowanie w mieście najemników jakiegoś systemu bounty(istnieje taki dla gracza jak skanujemy worog to pokazuje hajs xd) vide asasyny ostatnie.
Brak konsekwencji jakichkolwiek wiąże się też z hypowanymi gangami night city. Gangi mają wyjebane na V dosłownie. W trakcie misji fabularnej zrobiłem czystkę etniczną liderów pewnego gangu i myślałem, że jak wróce na ich teren to npc będą mnie napierdalać jak chociażby w grach od bethesdy - nic bardziej mylnego, dalej mogłem robić zakupy w ich bazie xd
Interfejs to jeden z najgorszych interfejsów w grach konsolowych ever ze śmietnikiem zwanym quest logiem na czele. Mapa to złote lata ubisoftu z milionem ikonem. Drzewka rozwoju postaci są przekombinowane i ogarniczają się do zdobywania kosmicznie popsutych perków, które sprawiają, że robimy jakiś chory dmg. Jest tego za dużo, a opcji dających coś nowego jest malutko(zazwyczaj pierwsza opcja na danym drzewku i tyle).
Wisienką na torcie jest ten pierdolnik z zadaniami. Nagle dzwoni do Ciebie 17 osób, kolejne 5 questów wpadło niewiadomo jak do loga i tak się żyje w tym night city pomału. Gra ciągle wali cię w mordę nowymi zadaniami pozbawiając gracza kontroli na tym co chce robić.
Podsumowując: cyberpunk to nie jest tragiczna gra, to jeden z najmocniejszych średniaków w historii gamingu. Potencał był nieziemski, artyści i ludzie od projektu miasta odjebali kawał dobrej roboty, która niestety została przykryta grubą warstwą stolca przez resztę zespołu która potrafi do gry wdupić jakąś mechanikę na 1 misję która działą super podczas gdy fundamenty gameplayu sypią się jak łupież z głowy kuca developera. Ogólnie to redzi są świetnymi designerami settingów, nierównymi scenarzystami i totalnymi partaczami kodzenia.
Szkoda wielka, że tak fajny projekt skończył ostatecznie jak skończył w rękach niekompetentnego studia. Może problemem jest też bycia panem samego siebie, bez bata w postaci kompetentnego wydawcy nad głową? Można tylko gdybać.
Piękna Polska fuszerka, zrobili jak u obcego. Najmocniejsze 7/10 ever