No technicznie to się next gena nie spodziewaj, bo ta gra wygląda jak Yakuza 6 w 60fps sprzed kilku lat xd
Ja dzisiaj skończyłem. Zostały mi 3 acziki, które są okropnym grind festem i je odpuszczam.
Ogólnie jako wieloletni fan serii jestem ukontentowany przygodami Ichibana i jego drużyny. Nowe miasto, nowi bohaterowie, nowy system walki to coś czego seria potrzebowałą na gwałt, bo stary system osiągnął co się dało w Yakuzie 0, a potem chyba dla beki zrobili kilka kroków wstecz by dodać fizyczkę na Dragon Engine, która upośledziła przyjemność z walki mocno ogarniczając pulę ruchów w stosunku do 0. No, ale cóż kintoki od jakiś dwóch generacji nie umieją w technikalia solidarnie narodowo, więc nie ma co wymagać xd
Ale obok tych nowości to nadal Yakuza z głównym wątkiem przypominającym telenowele(jest kilka spoko twistów, ale ogólnie to znając fabularny schemat serii łatwo od razu typować kto jak skończy xd) oraz mega bekowymi side questami(odkurzacz skradł moje serce). Cieszą te zmiany na modłe Persony jak budowanie więzi z drużyną i ich mini storyliny personalne. Ogólnie coś mi się wydaje, że były jakieś konsultacje z Atlusem skoro też są pod skrzydłami SEGI, bo system walki też mocno SMT mi zalatywał.
Na minus to oprawa, bo gra jest prawdę mówiąc brzydka z kilkoma antycznymi wręcz zabiegami jak obrzydliwy pop up trawy w parku.
System walki też widać, że raczkuje, bo pod koniec gry każda postać ma masę skilli z czego te użyteczne można policzyć na palcach 1 ręki.
Silnik fizyczny też czasem wkurwia jak postaci blokują się z dupy w trakcie podbiegania do oponenta albo zamiast bić leżącego za extra dmg to nakurwiaja jakieś biurka obok przez kilka sekund dając czas na powstanie. A i gra wymaga grindu ostrego na pewnym etapie gry jak pisałem ze 3 posty wyżej, bo nagle robi taki chory skok poziomu trudności jakiego dawno nie widziałem. Może to jakieś nawiązanie do ulubionej gry Ichibana.
Ciekawi mnie co dalej z serią, bo w wyniku zawirowań fabularnych zaskakująco dużo wątków zostało zamkniętych dla najważniejszych postaci serii, ale SEGA umie doić tą markę, bo saga Kiryu też mogła się w zasadzie zakończyć pięknie po Y2. Znając niebieskich to pewnie teraz będą przez następne 5 gier mielić do porzygu Yokohame tak jak mielili Kamurocho.
Gierka fajna i jak ktoś nie miał styczności z serią to może zaczynać tutaj, bo poza krótkimi momentami fan service to nic nie stracicie.