Lubię gry bioware i mimo wad biorę na premierę. Przynajmniej z kermitem (mimo tego że jest przebrzydłym klapem) mam nadzieję porozmawiać o fabule po premierze.
BTW Lubię niera i kupię persone. Nie rozumiem czemu mam wybierać jedno a olać drugie. Jak gra mi naprawdę się nie spodoba to z niej rezygnuje. Nigdy fallouta 4 nie skończyłem (po 6 h dałem se spokój ) i ostatnio horizon mnie zmęczył. Taki suteq po kilku godzinkach z yakuzą sprzedał bo mu się nie spodobała. MIAŁ PRAWO tak samo jak mi mógł horizon się nie spodobać a Yakuze każdą kończę z przyjemnością.
Tutaj po trialu ja jestem kupiony. Tych bugów z animacjami ruchu prawie nie miałem (raz się zdarzył na statku) , bugów z pojawiąjącymi się przeciwnikami i lataniem ZERO. Mimika w 3-4 miejscach była dosyć zabawna ale reszta gry to poziom me 3. Nic nadzwyczajnego ale lepsze nić w kotorze (mmo) którego ostatnio z przyjemnością kończyłem dla fabuły . W grach Bioware chodzi mi o interakcje z towarzyszami i fabułe. Po trialu obie mi pasują. Raz lepsze raz gorsze ale nadal na poziomie. Ani wiedźmin ani Nier nie da mi tyle interakcji z towarzyszami. Tylko w sumie persona może przebić bioware pod względem "chemii" między postaciami , a większość ma persone w (pipi)e bo to gra mocno niszowa.