-
Postów
4 238 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez kotlet_schabowy
-
Jak dobrze pójdzie, to GTA V całe Święta i pewnie ze dwa następne miesiące, może w międzyczasie Batman AC, gdzieś tam po drodze coś krótkiego jeszcze (planuję od jakiegoś czasu zaliczyć Back to the Future : The Game, będzie dobre combo z powtórką trylogii). Ale nie powiem, chętnie bym sobie w tym okresie pyknął w jakąś kozacką platoformówkę.
-
Banny, też pamiętam pisanie rad dla Ciebie przy poprzedniej zajawce na siłkę, weź się chłopie zmobilizuj konkretnie, bo nigdy efektów nie będzie. Tak jak pisał Kazub, nie przejmuj się brązowymi ryżami i makaronami, ciemnym chlebem itd., bo jak serio się okaże (lol), że jesteś ekto, to to jest żaden problem, że zjesz białe, a w smaku dla przeciętnego człowieka lepsze. No i niby szczegół, ale ciemne dłużej się gotują. Ja np. lubię zjeść ryż na słodko, brązowy by mi do tego jakoś nie pasował, choć to może kwestia przyzwyczajenia.
-
Ja skończyłem wczoraj Batman : Arkham Asylum. Gierka świetna, tak jak oczekiwałem po tylu pozytywnych głosach. Pękła w sumie dosyć szybko, ale może tak to odczułem, bo mnie wciągnęła i grałem w dosyć długich jak na mnie sesjach. Fabułę skończyłem z jakimiś 70 % na koncie (nie tykałem challange'ów jeszcze), także sporo zagadek porozwiązywałem po drodze. Swoją drogą, jedne z najprzyjemniejszych pobocznych zadań/znajdziek, z jakimi miałem do czynienia, dobra zabawa. Co do samej gry : grafika (PC) na niezłym poziomie, to 2009, więc technicznie nie będę się niczego czepiał, design natomiast rewelacyjny, zarówno miejscówek, jaki i postaci. Fabuła na poziomie niezłej adaptacji komiksu, mniej więcej wiadomo, czego się spodziewać i w sumie nie jest jakaś niesamowicie interesująca, fajnie się natomiast śledzi rozwój wydarzeń ze znajdywanych nagrań. Muzyka natomiast trochę zawiodła, przyzwyczajony do świetnych, charakterystycznych utworów w filmowych i animowanych adaptacjach, oczekiwałem dużo więcej, wyróżniłbym jedynie motyw przewodni (menu). Gameplay to czysta przyjemność, skradanie, gadżety (linka) i ich wykorzystanie (choć nie ukrywam, że prawie połowy dodatkowych umiejętności w ogóle nie użyłem), system walki (choć prosty i czasem chaotyczny) i reszta. W sumie nie mogę się doczepić do jakiegoś typowo wkurzającego czy słabego elementu, może mały minusik za backtracking po , ale to szczegóły. Z przyjemnością zagram w sequele.
-
Co nie zmienia faktu, że ww. kawałek nie za ciekawy i po jednym odsłuchu już go skipuję. Natomiast Evil Twin mi przypadł do gustu. Faktem jest, że bitowo na początku wydaje się tak se, Survival to kozak, choć mierzi cała ta otoczka marketingowa, Monster nie mogę słuchać przez Rihannę, nie znoszę jej głosu i ryja, utwór zamulasty, na dodatek zaczynają nim męczyć w radiu. Rap God męczy bitem, Berzerk mi się wkręcił, a początkowo nie mogłem tego słuchać. Desperation świetny podkład i refren, propsuję kawałek. Bad Guy dobre nawiązanie do hitu sprzed lat. Skillsów Ema nie da się podważyć, jest prze kozakiem, lubię jego rap, na dodatek mam trochę sentymentu ze względu na pierwsze płyty, MM LP2 na pewno jeszcze trochę pomęczę i porozkminiam teksty, ale to, co można ocenić na szybko, a dla mnie jest bardzo ważne w rapie (prędzej przeboleję słabe flow i głupie teksty na dobrych bitach, niż najlepszą nawijkę na choojowym podkładzie) szału na ten moment nie robi, choć nie jest też źle, może się powkręca przy dalszych odsłuchach.
-
Jak nie żal Ci kasy, to nówki Slimów nadal latają w niektórych sklepach, np. Euro RTV AGD, w Carrefourze też do niedawna widziałem, ale to często są bundle z jakimiś popierdółkami albo Movem, no ale jak wolisz spać spokojnie, a bardzo chcesz Slima, to da się. Zresztą w sklepach internetowych, czy nawet na allegro, też chodzą. Ryzyko z używką na pewno zawsze jest, czysto teoretycznie można założyć, że ktoś mógł trzymać konsolę w choojowym miejscu, nie odkurzał itd., i choć wygląda z zewnątrz wszystko cacy i na razie działa, to za rok może pier.dolnąć. Ja od września przeczesuję różne aukcje i zasięgam jakiejś wiedzy i na tyle, na ile poszperałem, to Faty w ogóle bym odrzucił używane. Slimy jak już to i tak tylko z aktualną gwarancją. Super Slim też mnie trochę zniechęca, ale nie jest znowu aż tak tragicznie chyba.
-
Portal : zbierałem się od daawna, w końcu zaliczyłem, no i jest dobrze. Spoko gierka, troszkę trzeba pomyśleć momentami, fajna odmiana od innych tytułów tej generacji, ale powiem szczerze, że nie czuję grania w to 10-12 h. Taka długość, jaka jest, jest w sam raz (z bonusowymi etapami), a za dwójkę szybko się brać nie będę. Trochę przesadzony kult, ale warte sprawdzenia. MGS 3 : S na PS2, oczywiście po raz kolejny po paru latach. Nie dość, że gra genialna, to w wersji z normalną kamerą TPP (wcześniej grałem w zwykłą) jeszcze lepsze wrażenie. Klasyk, który dla mnie w ogóle się nie zestarzał, wręcz doceniam go jeszcze bardziej.
-
Dzięki, ale z tego co widzę, to są karty gwarancyjne w PS3, tyle, że najważniejszy jest i tak dowód zakupu. Nie chcę wklejać fot z allegro, ale ze dwa razy się natknałem na to.
-
Sprawa : jak kupuję konsolę używaną, która niby ma jeszcze gwarancję (sprzedający wrzuca fotkę rachunku ze sklepu, przykładowo), to ta karta gwarancyjna też musi być podbita, żeby to było w ogóle uznawane ? Pytam, bo z wiedzą o takich sprawach zatrzymałem się parę lat temu. Na co zwrócić uwagę w ogóle w takich sytuacjach, żeby ktoś nie robił wała ?
-
Parę dni temu obejrzałem ostatni odcinek, no i cóż tu dodać, genialny serial, niesamowity Cranston, dużo naprawdę poruszających i trzymających w napięciu, na różny sposób, momentów, jedno z najlepszych doznań serialowych, jakie przeżyłem, choć kilka klasycznych pozycji jeszcze przede mną. O zakończeniu mogę powiedzieć tyle, że jest bardzo satysfakcjonujące, a z tym czasami bywa bardzo różnie. Największe emocje w ostatnim sezonie towarzyszyły mi chyba w czasie seansu E14 (położenie Jessego, miazga), końcówka z 15 też mocarna, ale nie rozdrabniam się dalej na poszczególne odcinki. To trzeba obejrzeć, wszystkie zachwyty uzasadnione.
-
no właśnie spidermana pewnie Ja bym w tym nie widział nic dziwnego w tym, MoS ma sporo głupot, nic ponad Hollywoodzką średnią, ale robienie z niego czegoś więcej, niż zwykłej ekranizacji komiksu, to pomyłka. Też jestem po seansie Man of Steel i obok Nolanowych Batmanów to nie powinien nawet być stawiany w dyskusji, a przywoływanego tu nowego Spidey'a jakoś przyjemniej mi się oglądało. Komiksowym nerdem nie jestem, to od razu mówię. Przede wszystkim, film jest za długi, rozwleczony, mimo, że w sumie poza krótkimi retrospekcjami (i prologu, który wypadł najlepiej z całego filmu jak dla mnie) ma jeden konkretny wątek. Oczywiście samo w sobie nie byłoby to wadą, gdyby nie przynudzał. Irytująca Lois, emo-Clark i przesłanie, żeby nie bić tępiących Cię osiłków, Jonathan Kent z bezsensowną motywacją i wypadają słabo (aktorsko jest ok, choć nie przepadam za Amy Adams). Ekipa Zoda i sam Zod ok, sceny na Kryptonie i Jor-El też na propsie, muzyka momentami spoko, no i prezentuje się to bardzo dobrze pod względem technicznym, podoba mi się też, że tak powiem, design świata, stroje itd. Cóż, dla mnie takie 6/10. Jak dla mnie, to pod względem "mainstreamowych" ekranizacji, to nic nie przebija Batmanów Nolana. Za nimi X-Men : FC, trylogia też jest w porządku, choć tu może kieruję się bardziej tym, że to po prostu Xmeni. Marvel i ich zbieranina, poza Iron Manem, szału nie robi (na czele ze średnim Avangers) i gdzieś na tym poziomie stawiam MoS. Nowy Spider klasę wyżej, niż "stara" trylogia, ma potencjał. Na ten moment najmniej mnie jara MCU, czekam na nowych Xów, Spidey'a i mimo wszystko Batman vs Superman, bo sam pomysł przyciąga. No.
-
Mnie ten gatunek sprawia chyba najwięcej czystej frajdy z grania, definicja gier wideo jak dla mnie. Szkoda, że tak mało tego w ostatnich latach (w "mainstreamie", bo indie niby sporo). Crashe powtarzam sobie co jakis czas, Spyro rzadziej, bo to obszerniejsza gierka, ale też jest wypas.
-
Właśnie skończyłem Deadpoola. Nie, żebym siedział w temacie komiksów, ale ta postać zawsze wydawała mi się kozacka, a po trailerach i recenzjach widać było, że gierka idzie w kierunku robienia beki z branży, łamania czwartej ściany i ogólnie trzody. W tym aspekcie jest świetnie, dużo rozwalających motywów, a rzadko mam do czynienia z takim klimatem w grach, także propsy. Druga sprawa, to samo mięso, czy gameplay. Tu niestety jest już gorzej, bo gra dosyć szybko staje się baardzo monotonna, w zasadzie to 90 % czasu robimy to samo, czyli masowe siekanie i rozstrzeliwanie wrogów (których generalnie można podzielić na słabiaków, średniaków i wielkich twardzieli, oprócz tego kilka starć z bossami). Mamy parę pukawek i broni białych do kupienia (punkty wylatujące z przeciwników itd.), a oprócz tego dosyć rozbudowany system upgrade'ów, choć i tak gierkę skończyłem korzystając głównie z podstawowych mieczy, pistoletów i karabinków. Gra jest króka, ale w tym przypadku to dobrze, ja już w pewnym momencie wyczekiwałem końca. Dla pośmiania się warto sprawdzić, fani Deadpoola też powinni, jakbym miał oceniać to dałym takie 6-/10.
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na raven_raven temat w MANGA&ANIME
Tak jak mówi Szejdj, to późniejsza seria. -
Ja sobie powtarzam całą serię MGS, teraz dwójka na PS2. Mimo, że jestem wielki fanem całego cyklu, którego każda część zapewniła mi masę godzin zabawy, to jednak po paru latach przerwy coraz mocniej widzę pewne minusy. Faktem jest, że przerw na filmiki i rozmowy jest BARDZO dużo, aż przytłaczają, chce się już grać dalej. Cały początek Big Shell, mniej więcej do spotkania z Amesem, jest mało atrakcyjny, często właśnie przerywany. Całość zresztą jest bardzo wtórna w stosunku do jedynki, co ale cóż to zmienia w kontekście samej zabawy ? Co do fabuły i postaci, to Raiden, bądź co bądź, jest nietrafionym strzałem i gdybym kupując lata temu dwójkę nie miał pojęcia, co mnie czeka, to bym się mocno wkur.wił takim rozwojem sytuacji. Samą historię mimo wszystko oceniam pozytywnie. Oprawa a/v natomiast stoi na mega wysokim poziomie, muzyka jest rewelacyjna, zresztą ścieżka jest bardzo rozbudowana, natomiast grafika, mimo, że to dopiero 2001 rok, okazuje się po latach jedną z najlepszych na czarnuli, na dodatek bardzo płynna. Grając po paroletniej przerwie i obcując na codzień z dzisiejszymi hitami, w ogóle nie czuję niesmaku, ba, momentalnie interakcja z otoczeniem i dbałość o szczegóły jest chyba na wyższym poziomie, niż w niektórych gierkach dzisiaj.
-
Bierz Tekkena 5, skoro to Twoja pierwsza bijatyka na PS2. Można powiedzieć, że dosyć uniwersalny system, przyjazny nowym graczom, ale nagradzający uczących się. W chooj postaci, jedna z najlepszych opraw graficznych na PS2 (z muzyką trochę gorzej), dużo trybów, dorzucone konwersje z arcade Tekkenów 1, 2 i 3. No i na allegro dosyć łatwo i tanio ją namierzysz. Jak lubiłeś stare Tekkeny, to w ogóle już nie ma się nad czym zastanawiać.
-
Ostatnio widziałem : Kac Vegas 3 : fanem serii nie jestem, ale obejrzeć zakończenie cyklu należało, ot taki tam luźny film, baardzo rzadko śmieszący, zresztą cała seria jakoś wybitnie śmieszna nie była, ale ma w sobie coś, co sprawia, że miałem ochotę sprawdzać kolejne części. Jakbym miał ocenić trylogię, to takie typowe 6/10, choć trójka raczej najsłabsza. This is the End : mocna ekipa twórców i aktorów zachęciła mnie do sprawdzenia, no i jest spory zawód. Znowu, jak na komedię, film to mało śmieszny. Ogólnie konwencja do mnie jakoś nie trafia, naciągane, kiczowate, po prostu głupie. Nie polecam. Zgon na pogrzebie (wersja UK) : parę momentów zabawnych, ale ogólnie średniawka, nie chce mi się oglądać wersji USA, więc porównania nie zrobię. L.A. Confidential : niby klasyk, więc oczekiwania miałem duże. Mną nie pozamiatał, choć pochwały godny klimat, scenariusz i niezła zbieranina aktorów. Warto sprawdzić, ale szału nie ma. Może zyska przy następnym seansie. Behind the Candelabra : świetny Douglas, niezły Damon, parę niesmacznych scen, bardzo dobra scenografia i kostiumy.
-
Niezła historia, grzybiarz. Ja w każdym razie skończyłem CTRa na 100 % (pewnie ze 105 da się wyciągnąć, ale na niektórych trasach platyny wydają mi się nierealne, więc sobie daruję), podtrzymuję to, co pisałem, świetna gierka i czysta zabawa. Przy ostatnich cupach już pojawiała się momentami frustracja, ale to wyjątek w tej gierce. Oprócz tego zrobiłem sobie powtórkę MGSa, którego skończyłem do tej pory już grubo ponad 10 razy, ale ostatni był z pięć lat temu. Cóż, ponadczasowy klasyk, najlepsza pod względem fabuły, klimatu i emocji część serii, gra niesamowita, ponadczasowa. Dzisiaj ani trochę nie odrzuca, ani gameplay'owo, ani z powodu grafiki. Co do Mario Kart, to grałem jedynie w wersję na GBA (konwersja z SNESa) i o niej mogę powiedzieć, że owszem, nie ma podjazdu do CTRa. No ale bardziej fair byłoby porównanie do wersji z N64.
-
Skończyłem oglądać ten sezon, no i cóż, słabo było, ale to nic nowego jakoś tak od szóstego. Tyle, że chyba żaden (może poza siódmym) mnie tak zwyczajnie nie znudził, zmęczył. Mało napięcia, dużo głupot, Hannah, która, mimo, że dobra du.pa, to chyba najbardziej nijka i nieprzekonująca partnerka Dexa, a zrobili z niej postać właściwie zmieniającą jego życie. Samo zakończenie bardzo marne. Nie ma się co rozpisywać, dobrze, że to już skończyli, choć serial będę wspominał raczej miło (mimo zniżenia poziomu to i tak ostatnie sezony nie były takim shitem, jak Prison Break S04).
-
Trailer Foxcatchera : http://www.dailymotion.com/video/x15bs31_foxcatcher_shortfilms Edycja : zawiesiłem się, że teka wrzucał już, ale w sumie jego trailer nieaktywny, to niech zostanie.
-
Ja od jakiegoś czasu bawię się z Crash Team Racing. Jakoś tak wyszło, że w czasie panowania PSXa i premiery tej gry (a była, jak pamiętacie, wielkim hitem) nie miałem ochoty na Crasha w wersji wyścigowej, bo ogólnie wyścigów nie lubię. Teraz po latach coś mnie wzięło na CTRa i gierka rzeczywiście jest świetna. Co prawda gram solo i chyba najwięcej frajdy daje mi zaliczanie time trialów, tokenów itd., ale samo ściganie też daje dużo funu, grafika jest świetna, ogólnie klimat Crashowego świata pozytywny.
-
Jak mam na następny dzień wolne/mogę się wyspać, to gram tylko nocami (powiedzmy między 0:00-3:00, może 4:00), w sytuacji, gdy mam wstać na 6:00 albo 8:00 to nawet nie zaczynam zabawy, nie ma takiej opcji, żebym dobrowolnie nie przespał nocy i szedł na drugi dzień do pracy/szkoły. Jak byłem młodszy, to grałem duużo więcej, ale nie zarywałem nocek, zresztą pewnie bym był pogoniony do spania. Pamiętam jedynie sytuację, jak byłem na wakacjach u kuzyna, do godzin wczesnoporannych cisnęliśmy w Tony Hawka na PSXie, parę godzin snu i pobudka, albo wyjście gdzieś, albo granie, np. w Residenta 2. Maratonów też nie lubiałem, ot sesyjki po 3-4 h, najwięcej chyba 6 h pod rząd grałem. Zresztą, ja zawsze lubiałem rozkoszować się dobrymi tytułami jak najdłużej, odrzuca mnie od grania na pałę, zawsze mnie rozwalały takie posty, jak bywają obecnie w temacie o GTA 5, czyli " po weekendzie gierka skończona". No ale co kto lubi.
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
To ten sam magazyn. Nie wiem czemu fanaberia, wtedy dostęp do netu nie był tak powszechny. Magazyn padł razem z końcem ery szaraka. Dla mnie fanaberia, bo lubiałem czytać po trochę wszystkiego, nie przechodziłem po 10 gier miesięcznie, żebym potrzebował tyle opisów. Takie PE, które wrzucało co numer 3-4 opisy największych kozaków to było optimum. No i jednak jacyś ludzie kończyli te gry bez opisów. Fakt, pomyłka, chodziło mi o inne pismo, może jakieś Gamestation ? Nie wiem, miało takie owalne, chyba srebrne logo i twardą okładkę. -
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
Tamte pisma kojarzą mi się z okresem największej fascynacji i zajawki na PSXa, jakby nie było żal kasy, to bym pewnie w tamtym czasie kupował co miesiąc kilka różnych magazynów, a tak to w sumie regularnie kupowałem Neo Plus (później PE), a tych wspominanych w temacie mam kilka losowych numerów. OPLPSM dażę wielkim sentymentem, było to pierwsze pismo o grach na PSXa, jakie na oczy widziałem, na dodatek płytki z demami była przez jakiś czas jedynymi "grami" (wiadomo, drogie oryginały itd.), więc się męczyło. Wówczas wszystko robiło wrażenie i było magiczne, jednak z punktu widzenia czasu jak patrzę na zawartość tych płytek, to z reguły były ze dwa mega tytuły, i kilka średniaków/gatunków, w które nie gram. Wspomniana przez Mendrka płyta numer 42 również na mnie zrobiła duże wrażenie (demo MGS, można by rzec, wpłynęło na moje growe życie ), natomiast gry Yaroze, choć zachęcały hasłem "PEŁNA GRA", to mimo wszystko szły szybko w odstawkę. Dzisiaj czasem sobie przeglądam te kilka numerów i trzeba przyznać, że pismo było bardzo profesjonalne pod względem technicznym, teksty częściowo tłumaczone, a te polskich autorów jak na mój gust nawet całkiem ok (ale system oceniania i niektóre opinie na temat gierek to miazga). Cena robiła wówczas duże wrażenie, więc na dłuższą metę nie opłacało się magazynu, jak dla mnie, kupować (kilka numerów to gierka). PSX Fan : najmniej go kojarzę, pewnie z uwagi na to, że był najmniej interesujący, tam chyba było dużo opisów, co w sumie jakoś specjalnie nigdy mnie nie interesowało, o ile nie dotyczyło gier, ktore mam. -------- : średnie pismo, mam jeden numer, nie mam za wiele do powiedzenia o nim. Playerstation Plus : też miałem chyba jeden numer i fakt, opisy mieli świetne (głównie pamiętam ten do Medievila 2, świetna sprawa). No ale pismo TYLKO z opisami to była dla mnie fanaberia w pewnym sensie. Neo : mam ze dwa numery, trochę dziwna formuła (jakieś krótkie, dziwaczne recenzje, oceniaczka w pięciopunktowej skali), ale też było jednym z pierwszy pism, jakie miałem, a tamtejszy opis MGSa (poza przejściem gry były porady, opisy przeciwników, tabelka z przedmiotami z realnego świata, ciekawostki, cheaty, świetne) męczyłem długo przed zagraniem w pełną wersję, więc w sumie cały scenariusz sobie ładnie zaspoilowałem (kiedyś to było nagminne, aż mnie to dziwi). -
Fanem serii byłem od jedynki, więc na GTA3 czekałem z wielkim zaciekawieniem, choć bez konkretnej perspektywy, kiedy zagram (dopiero od 2003 mam PS2, komp nie wydalał). W każdym razie perspektywa gry z wolnością i możliwościami, jakie znałem z poprzednich części, w 3D, było niesamowite. Namiastką takiej zabawy był Driver 2 i Urban Chaos. W każdym razie wyszło tak, że moim pierwszym GTA w 3D było Vice City i to do niego mam największy sentyment, tam zaznałem dopiero zabawy w GTA 3D, to był największy masakrator. Trójkę sprawdziłem rok później i siłą rzeczy, wrażenia wielkiego nie zrobiła, było to cofanie się w rozwoju. Klimat też najsłabszy z serii, muzyka taka se (choć jakiś sentyment do tych stacji mam), graficznie całkiem ok (chyba najpłynniejsza część na PS2, i całkiem ostra), no ale Liberty City, czy to w trójce, czy w czwórce, najmniej mnie cieszyło. Minusem też jest bezimienny i w sumie bezcharakterny bohater.
-
Gekon, wymieniłeś kilka fajnych motywów, i zgoda, mnie też sprawa odsyłania cywilów przypadła do gustu, wbrew schematom znanym z przeciętnego tego typu kina. Jednak nie zmienia to faktu, że głupoty przeważają. Już pomijając rzeczy wymienione przez Yano, tu mamy takie absurdy, Aaaaa nie chce się nawet rozkręcać, jest tego mnóstwo, ale może prędzej bym to olał, gdyby film był lepszy. Ciąg dalszy blockbusterów, tym razem Star Trek : Into Darkness : świetny film, zresztą tak jak poprzednik. Czysta frajda z seansu, wciąga, bawi. Wykonanie na bardzo wysokim poziomie, choć może nieco za sterylnie. Aktorsko bardzo dobrze, prym wiedzie tym razem Cumberbatch (może troszkę przesadzona ekspresja przy przemówieniach). Mocno polecam, chyba najlepszy z wakacyjnych hitów. Fanem uniwersum nie jestem, znam tylko ST 2009 i ww. tytuł, ale na pewno sprawdzę kolejne części, o ile się ukażą.