Skocz do zawartości

kotlet_schabowy

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kotlet_schabowy

  1. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Skończyłem Bioshock Infinite : Burial at Sea part 2 i wreszcie pożegnałem się z "trylogią" Infinite. Wreszcie, bo grając w ostatni epizod gra mnie już po prostu zmęczyła. Formuła Bio się wyczerpała dla mnie. Niby spoko, że skupiono się bardziej na cichej eliminacji, ograniczono rozwałkę, no i wiadomo, fajnie znowu pochodzić po ale wątek światów równoległych z każdym epizodem wydaje mi się coraz słabszy. Fajnie, że daje pole do wrzucenia smaczków i ale do mnie do końca nie trafia, sprawia, że wszystko można uzasadnić. W ogóle takie epizodyczne granie to nie dla mnie, rok temu podstawka, w zimie jeden ep, teraz drugi, totalne wybicie z klimatu i chłonięcia historii. Dlatego zresztą olałem granie w kolejne epizody Walking Dead i Wolfa w okolicach premiery, skończę sobie razem wszystko.
  2. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Lipa odpowiedź w temacie w PS3
    Nie przesadzajcie znowu. Jakieś smaczki są, klimat Jaka 1 troszkę podobny do Crasha 1, no ale mimo wszystko pełne 3D i struktura "otwartego" świata to zupełnie inna bajka niż Crashe, gameplay'owo dla mnie to dwa różne światy. Sequele Jaka to już w ogóle.
  3. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Technologii może tam dużo nie ma, ale Teoria Spisku z Gibsonem jest całkiem ok (głównie ze względu na Mela).
  4. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na genetyk@ odpowiedź w temacie w PSone
    Oczywiście, że na CRT, zawsze dziwiło mnie nagłe pozbywanie się przez ludzi starych telewizorów, bo "przyszło nowe", a potem nie mają na czym grać w retro sprzęty. Grając na LCD bym chyba zwymiotował (przez chwilę na PS2 pykałem na LCD ze względu na wygodniejsze ustawienie i większą przekątną, ale podarowałem to sobie, też kupa).
  5. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na YETI odpowiedź w temacie w Metal Gear Solid
    Słuszne uwagi. Ta katapulta rzeczywiście wyszła karykaturalnie. W ogóle jak zobaczyłem Outer Haven, to liczyłem na coś ala Tanker z MGS2 plus klimat Arsenala, a tu lipa, jeden większy level (osobiście przebiegłem go z rozpierduchą, po którejś z kolei próbie skradania się, powtarzania i ustawianai wszystkiego od nowa, znudziło mi się, przynajmniej Rail Gun się przydał, notabene, przesadzona, ale jakże przyjemna w użyciu broń), korytarzyki i arena walki. Ray atakujący "naszych" na Missouri potraktowany po macoszemu, a mogła być z tego ładna akcja, Jak se pomyślę, jak zayebiście się pewne rzeczy mogły prezentować... Swoją drogą, z małych pierdół, totalnym bezsensem jest wrzucenie pod Select opisu sterowania Oo. Zamiast kontynuować wieloletnią tradycję i dać wygodne włączanie radia, mamy niepotrzebny bajer.
  6. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Metal Gear Solid 4 : w sumie lekki zawód. Gra się świetnie, patenty są wyborne, ale grania (i przede wszystkim, klasycznego skradania) jest po prostu za mało, za to cutscenek bardzo dużo. Na poziomie Solid Normal miałem po zakończeniu ok 21,5 h, z czego obstawiam z 12 h gry właściwej, z lizaniem ścian i powtórkami (o ile liczą się do czasu gry) w przypadku zauważenia. Historia ma parę żenujących momentów, ale większość wątków z poprzednich części zostało, wg mnie, porządnie zamkniętych. Zakończenie (właściwe) świetne. Szkoda, że sporo rzeczy przez te kilka lat od premiery stopniowo miałem spoilowane. Snake wymiata, to najważniejsze. Tak czy siak, historia i emocje lepsze niż w zdecydowanej większości gier. W rozwinięciu dłuższa wypowiedź z wątku o MGSie, zawierająca mnóstwo spoilerów jakby komuś się chciało czytać :
  7. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na YETI odpowiedź w temacie w Metal Gear Solid
    Dobra, skończyłem w nocy MGSa 4. Post zawiera oczywiście SPOILERY. Zaznaczę, że jestem fanem serii MGS od samego początku, a od zagrania w dwójkę już naprawdę głęboko siedzącym w temacie. Każdą część z głównej serii cenię na swój sposób, choć nie da się ukryć, że to jedynka jest tytułem najlepszym, najlepiej wyważonym. Trójkę natomiast uznaję za najlepszego MGSa w kategorii gameplay'u, ale nie ukrywam, że to wątek Solid Snake'a i Patriotów był najbardziej interesujący, stąd największą ciekawość wzbudzała kontynuacja tych wątków. Po pierwsze, sześć lat od premiery to sporo czasu, szczególnie w przypadku takich gier, jak MGS, a to z uwagi na wszechobecne spoilery. Ile rzeczy miałem spier.dolonych to głowa mała, dość powiedzieć, że w sumie chyba największy planowany opad szczeny, czyli Big Boss w końcówce, też miałem zepsuty, ot gdzieś tam na YT widziałem miniaturkę, tytuł filmiku i voila. Inna sprawa to debile, które nie mogą się powstrzymać od pierd.olenia o czwórce w komentach np. do filmików z poprzednich części (tak też trafiłem na spoile). Żeby było jeszcze fajniej, to nawet na najlepszej stronce o serii potrafili rzucać spoilerami, no bo w końcu fan to już powinien dawno fabułę znać (swoją drogą, sporo ludzi zaraz po premierzy "przechodziło" grę na YT, bo nie mogli wytrzymać, a nie mieli konsoli). Inna sprawa, ile motywów zdradzono w oficjalnych trailerach. Pier.dole, z MGSV nie oglądam już żadnego zwiastunu, japońce mają dziwne rozumienie słowa spoiler chyba. Przecież przebieg prawie całego aktu I był opowiedziany w kilku trailerach, dużo akcji z dalszej części gry również, nawet Shadow Moses. Jedno, o czym serio nie miałem pojęcia do samego końca, to akt V, całe szczęście. Szkoda, duża szkoda, no ale dość już na ten temat. Podchodziłem do czwórki z lekką rezerwą, w końcu z jednej strony miałem ultrapozytywne recenzje branży, z drugiej całkiem częstą krytykę fanów. Niestety, w jakimś stopniu również się zawiodłem. Przede wszystkim, podobnie jak w dwójce, za mało tu mięsa, grania. Mamy ogromną ilość filmików (dobrze, że codecowe rozmowy ograniczono do minimum), co może nie było dla fana problemem, gdyby ich poziom był wyższy. Odczuwam duży niedosyt, tym bardziej, że potencjał był naprawdę spory. Masa gadżetów i broni, których nawet nie ma okazji i potrzeby użyć, opcja kustomizacji która praktycznie się nie przydaje itd. Zresztą w ogóle mało tu czystego skradania, a dużo strzelania. Nie przypadł mi do gustu wątek walczących PMC, rozmywa to zupełnie klimat rozgrywki, niby mam się skradać, ale mogę się włączyć w wojnę, włączę się, to mam niekończące się respawny wrogów, alarm w takiej sytuacji to w ogóle lekki absurd. Męczy mnie ta masowość walk, nawet w potyczki z częścią bossów musieli wepchnąć zwykłe oddziały. Swoją drogą, nie podoba mi się design oddziału FROGS, tudzież ich hurtowe występowanie. Właśnie, bossowie. Oddział BB od pierwszych zapowiedzi mi nie pasował, no i ostatecznie, nie przekonał mnie. Marny design, naciągane nazwiązania do poprzednich części, żałosne motanie się po walce i historie Drebina. Przyznam jedynie, że same walki są na niezłym poziomie, opierające się na jakimś ciekawym patencie, jak to w MGSach. Walkiz Vampem/Gekko, Ray vs Rex i ostatnie starcie z Ocelotem na plusie. Bardzo fajny jest epizod śledzenia gościa w III akcie, no ale znowu, krótkie to. Zreszą w ogóle akt III wypada najlepiej pod względem klimatu i poruszanych wątków, niepotrzebnie tylko tak rozwleczono te końcowe scenki. Na Shadow Moses zaliczamy kozacką podróż w przeszłość, to fakt, ale znowu, skradania tam niewiele. No ale całościowo ten akt wypada świetnie, właśnie ze względu na odwiedzanie starych miejscówek, rozmowy z Otaconem itd. Ostatni akt niestety również nie oferuje dużo grania, poza walką z bossem, no ale końcówka z wlekącym się Snake'em miała dużą moc. Co więcej można powiedzieć o historii ? Na pewno plus za całkiem niezłe wyjaśnienie/rozwiązanie pewnych zagadnień z poprzednich części, chociażby w miarę poukładany wątek Patriotów. Co do słynnej ręki i osobowości Liquida, to powiem tak : ten pomysł był spalony w MGS2, gdzie, nie ma co ukrywać, Kojima na pewno nie miał na myśli rozwiazania podanego w czwórce. Dostaliśmy średnie wyjaśnienie, no ale chyba najlepsze w obecnej sytuacji. Tak czy siak, jedna z najciekawszych postaci serii, czyli Ocelot, została przez te kombinacje zepsuta, szkoda. Brakuje mi też trochę szerszego przedstawienia tła obecnej sytuacji niektórych postaci (Raiden, Sunny). Niestety, scenariusz ma też sporo momentów po prostu głupich (biorę pod uwagę, że mogłem nie wszystko ogarnąć), chociażby to, że Snake musiał się wlec do GW, zamiast posłać samego Metal Geara Mk3. Są też momenty zwyczajnie nie na miejscu, jak większość z udziałem Akiby (przemieszanie strzelaniny z udziałem Meryl i wątków "romantycznych" to facepalm jak chooj), dziwne lub nienaturalne zachowania postaci. Nagrodę za najbardziej niewiarygodny i żenujący romans i tak przyznaję Otaconowi i Naomi, a jej śmierć i towarzysząca temu otoczka to jeden z najsłabszych momentów serii. No ale powiedzmy, że to japońska szkoła scenopisarstwa. Dalej : zastanawiam się, czy nagły przypływ uczuć i chęc przekazania prawd objawionych była wystarczającym powodem dla Big Bossa do wykonania na sobie wyroku ? Pomijam to, że zostawił go w niezbyt wygodnej sytuacji, w której trzeba zająć się dwoma truchłami, w tym ciała pożądanego od lat przez różnego rodzaju grupy. No ale dobra. Końcówka gra na emocjach, ale dobrze, że mimo wszystko Snake się nie zastrzelił. Za to takie długie pokazywanie ślubu mogli sobie darować. Zresztą gra cierpi (co akurat nie jest nowością w serii) na rozwleczenie filmów dotyczących nawet najbardziej błahych spraw. Dużo takich motywów bym mógł wymienić, ale w sumie po co, pewnie na tych 124 stronach wszystko już zostało omówione. Co by jednak nie mówić, Solid Snake pozostał kozakiem, ciągnie tę historię, nie żenuje, jego historia działa na emocje. Powrót po nieobecności w MGS3 i drugim planie w dwójce uważam za udany, mimo obaw. Hayter spisał się na medal. Zresztą vocie acting jak zwykle jest na najwyższym poziomie, tu nie można się doczepić. Big Boss też zaliczył fajny powrót, no ale jest to akcja typu "ożyłem po zniszczeniu Patriotów, załatwiłem dwie sprawy i umieram, nara". Co nie zmienia faktu, że scenki z jego udziałem mają moc, bardzo ładne zakończenie sagi. Szybko o kwestiach technicznych : wiadomo, gra ma swoje lata, trzeba to brać pod uwagę, no ale nie da się ukryć, że sporo lokacji wygląda niezbyt ładnie, co jest o tyle niezrozumiałe, że mamy do czynienia z raczej zamkniętymi, niewielkimi miejscówkami (przerywanymi loadingami, plus instalka na początku), brakiem zniszczeń i mało zaawansowaną fizyką. Nadrabiają modele postaci i scenki przerywnikowe ogółem, tutaj jest świetnie. Trzeba oddać sprawiedliwość, że w 2008 musiało to robić duże wrażenie, a i nadal jest w większości bardzo ładnie. Co do muzyki, to znowu, lekki zawód, Jest parę świetnych kompozycji (Old Snake, Love Theme, Mobs Alive, Sorrow), ale zdecydowana większość nie wyróżnia się zbytnio. No i odczuwa się brak klasycznego main theme, duża szkoda, że nie załatwiono jakoś tej sprawy. Przbrzmiewają gdzieś tam próby nawiązania do tych dźwięków, no ale rezultat jest byle jaki. Stawiam wyżej ścieżki z poprzedników, ale tej daję szansę, bo często soundtracki wkręcają się przy spokojnych przesłuchach poza grą. Podsumowując : choć brzmi to wszystko dosyć negatywnie, to zaznaczam, że grało się naprawdę przyjemnie, ale tego grania nie było za dużo. Krytykowane archaizmy sterowania (i nie tylko) ja odbieram jako plus : dobrze wejść w świat starego dobrego MGSa. OctoCamo jest zayebiste, różnorodne ruchy i możliwości Snake'a bawią (a że nie zawsze jest potrzeba z nich korzystać, to inna sprawa). Historia, mimo swoich wad i momentami naiwności, wciąga całkowicie od początku do końca. MGS to MGS, fabuła i postacie są tak czy siak ciekawsze niż w 90 % gier. Na mój negatywny odbiór wpływ miały spoilery, zakładam, że w innym wypadku zaliczyłbym parę razy opad szczeny i przełożyłoby się to na wrażenie ogólne. Myślę, że gierka zyska przy następnych przejściach, bo choć platyna wydaje się nierealna, to spróbuję przynajmniej, standardowo, zaliczyć poziom extreme, zero alarmów i zero zabójstw. tl;dr : lekki zawód na płaszczyźnie scenariusza, technicznie wysoki poziom, choć muzyka bez rewelacji, gameplay przyjemny, ale za mało go w stosunku do filmików. Ta, bawiłem się chwilę w wojenkę do momentu aż zauważyłem, że jak nie pójdę dalej, to można tak w nieskończoność, ale to w pierwszych dwóch aktach.
  8. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Jak na razie (kończę czwarty akt) chyba najlepszy kawałek z MGSa 4, szkoda, że użyty w trailerze z 2007 chyba w lepszy sposób, niż w grze.
  9. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Mass Effect
    Byle z gatunkami nie kombinowali, szczególnie z jakimś MMO czy innym choojstwem, a będzie git. E3 na pewno coś przyniesie.
  10. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na muadib83 odpowiedź w temacie w Hardware, Software, Scena, FAQs
    DVI przeznacz na konsolę, dźwięk wyprowadź, jak tu wspominano, czinczami, kompa rzuć przez VGA i po kłopocie. Przejściówka albo kabel HDMI - DVI to jest parę złotych, tam nie ma żadnych ceregieli z konwersją sygnału. Chyba, że nie masz HDCP, to już du.pa. No a jak Ci bardzo zależy na kompie przez DVI, to możesz sobie za jakieś rozdzielacze kupić, ale to już nie tanie (za 30 zł chyba widziałem kiedyś) i nie wiem, czy w ogóle by poszło.
  11. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Identity (Tożsamość) : szkoda, że nie sprawdziłem go w okresie premiery (2003), miałem zajawkę na takie klimaty. W każdym razie, całkiem dobry thriller z zaskakującym zakończeniem i gęstym klimatem. Props dla Liotty, za to laska : prostytuka irytująca. Polecam. Half Nelson : Ryan Gosling jako nauczyciel, mający problemy z narkotykami, przyjaźniący się z jedną z uczennic. Kameralne kino, momentami przymulające, w tle "przesłanie". Można sprawdzić. 12 gniewnych ludzi, oczywiście oryginał : no, choć koneser ze mnie nie jest, to muszę przyznać, że peany dla tego dzieła są zasłużone. Lubię opowieści osadzone w jednej przestrzeni, skupiające się na relacjach między postaciami i poprzez to budujące napięcie, tutaj mamy do czynienia z wysokim poziomem. Pozycja obowiązkowa, polecam. The Railway Man : zainteresowała mnie tematyka (konfrontacja po latach ofiary i prześladowcy wojennego, oparta na prawdziwej historii), no i zachęciła obsada (Firth, Kidman, Sanada). Tu od razu zaznaczam, że Kidman ma niewiele do zagrania, a cały wątek "teraźniejszy", szczególnie początek, strasznie się ciągnie i jest nudny. Epizody wojenne ogląda się już dobrze, a że stanowią dużą część filmu, toteż go uratowały. Średniak, do obejrzenia z braku laku. Despicable Me 2 : słabsze od jedynki, ale nadal pozytywne, z kilkoma śmiesznymi momentami. Along Came Polly : komedia ze Stillerem i Aninston, w sumie już kiedyś po łebkach oglądałem, niedawno leciało w TV to sobie przypomniałem. Mimo, że historyjka sztampowa i przewidywalna (Stiller grający prawie tak samo we wszystkim), to ma parę mocno bekowych momentów (dobre epizody szefa : Aleca Baldwina), które ją wyróżniają na tle nieśmiesznych średniaków, jakich ostatnio trochę widziałem. Polecam.
  12. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na muadib83 odpowiedź w temacie w Hardware, Software, Scena, FAQs
    Albo brać tego Super Slima i dokupić do tego pierwszy lepszy dysk 40-60 gb, niekoniecznie stricte do PS3, za jakieś grosze. Ja się rozpędziłem kupując 320 GB i teraz żałuję, dałem odczuwalnie więcej kasy, a przez pół roku nawet 100 gb nie zająłem (a i tak leży parę rzeczy, których nie używam i mógłbym w każdym momencie wyje.bać, strzelam, że tak serio dla wygodnego używania gier w tym momencie zużywam z 50 gb). No chyba, że pierwsze co ktoś robi, to wykupuje PS Plus na rok (sam miałem tak zrobić, ale wyszło inaczej). Super Slim to akurat innych minusów ma chyba dość.
  13. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na MBeniek odpowiedź w temacie w PS3
    Nie no gierki nie nazwałbym trudną, ale na pewno są czasem problemy z, że tak powiem, czytelnością celu. Sprawa z automatami jest taka, że jak coś się zyebie, to trzeba dużo czasu poświęcić na powtórkę, robiąc monotonne i stosunkowo łatwe rzeczy, aż dojdzie się do mięsa. Szczytem dla mnie był automat, chyba w pierwszej kryjówce, w którym, aby znaleźć maskę, trzeba przejść jedna po drugiej dwie gierki. Drugą było to kierowanie "iskierką" za pomocą sixaxisa, a sami wiecie, jak łatwo tam o wpadkę. Maska na samym końcu, a w przypadku skuchy zaczynało się całośc, razem z pierwszą gierką, czyli strzelaniną Bentley'em. Dobrze, że chyba za drugim razem mi pykło.
  14. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Nie no polskie tłumaczenie było słabiutkie, na dodatek w opcjach nie było możliwości zmiany (bezsens).
  15. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Wafrzo odpowiedź w temacie w Mass Effect
    Z większością rzeczy się zgadzam (chociaż grałem w 2010, więc nie odczuwałem aż tak archaizmów), ale z końcową oceną troszkę pojechałeś , no i latanie po Cytadeli na początku to dla mnie jeden z najlepszych momentów w całej trylogii, tam na serio poczułem po raz pierwszy magię tego świata. Dobrze, że w ME3 No ale w sumie taki jest czasem problem z ocenianiem po latach, sam np. ogrywając Mafię po raz pierwszy prawie 10 lat po premierze nie byłem w stanie wczuć się w ten zachwyt, jaki panował w okolicach premiery. Tak czy siak, dobrze, że skończyłeś, dwójka i trójka są już dużo bardziej user friendly.
  16. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Wszystko reżyserowane przez Apatowa, a jak zaliczone, to można sprawdzać, co produkował (pomiń "Jeszcze dłuższe zaręczyny" i "Braci Przyrodnich").
  17. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na YETI odpowiedź w temacie w Metal Gear Solid
    Zacząłem MGS4, właściwie to II akt już, gram na Solid Normal (na inne przyjdzie czas) ale jedna rzecz mnie rozwala : w prawie każdej broni są kurevsko duże magazynki, na dodatek amunicja leży dookoła, a jak już jakimś cudem by mi jej zabrakło (nie realne), to mogę w każdym momencie kupić zdalnie od Drebina. Rationów 10, regainy i zupki, coś tu jest chyba lekko nie tak. Toż w jedynce w SOCOMie miało się najpierw max 24, potem stopniowo rosło, ale do 120 chyba. Wiadomo, na razie to jest takie przejście : oglądanie, dla fabuły, no ale jakieś tam wyzwanie fajnie, jakby było. Owszem, skradanie i wykańczanie/usypianie po cichu nie jest takie hop siup, wrogowie wreszcie mają jako taki wzrok, ale to inna sprawa. Z drugiej strony dziwny system checkpointów, chociażby No ale to trochę inne standardy jeszcze, może te nowe gierki mnie rozpieściły zbytnio.
  18. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Sly Cooper : Thieves in Time. Z całej serii skończyłem tylko jedynkę na PS2, i to całkiem niedawno (w czasach jej panowania sprawdziłem tylko demko), raczej nie mam w zwyczaju sprawdzać sequeli gier bez poznania poprzedniczek, no ale jako, że to "tylko" platformówka, to fabularnie nie ma dużego problemu, dali w Plusie to się pyknęło. Pierwsze wrażenie : w sumie to na moje oko gra mogłaby wyjśc na PS2 i nie byłoby dużej różnicy. Grafika owszem, ładna, kreskówkowa, fajny design (bez eksperymentowania, konsekwentnie ten sam od czasów PS2), ale mechanika chyba bez dużych zmian. Gra jest dosyć długa, nie mówiąc o robieniu 100 % (właśnie kończę zaliczać trofea i tutaj wspomnę, że z większością nie ma dużego problemu, ale jedno jest poronione, mianowicie "włącz mapę na każdym z leveli", w rezultacie po przejściu gry włączałem od nowa każdą misję, bo o trofeum dowiedziałem się będąc gdzieś w połowie gry, a i tak później zapominałem o tej czynności). Zbieractwo sprawia frajdę, patenty związane z wracaniem do wcześniej odwiedzonych światów, kiedy ma się już nowe stroje też spoko. Ogólnie spodobał mi się cały pomysł na fabułę (podróże w czasie) i wiążące się z tym patenty, czyli grywalni przodkowie Sly'a plus jego różne stroje. Minusem w tym wszystkim są dosyć długie loadingi, zniechęcające momentami do przeskakiwania między światami czy postaciami. Ogólnie mamy też grywalną starą ekipę, z czego zabawa Murray'em wypada najsłabiej i dobrze, że jest jej raczej mało (zresztą ogólnie ta postać to jak dla mnie niewypał, szczególnie jego oryginalny głos). Aha, trochę niezrozumiałe jest dla mnie, że część filmików można przerwać (niezbyt wygodnie), a część nie, co przy robieniu platyny może wkur.wiać. Inny problem : mimo włączonych napisów, pewne kwestie (np. nadawane przez "radio") nie są podpisane. W ogóle dosyć często występuje tu lekki chaos pod tym względem, wbijam do pomieszczenia, coś rozwalam, coś tłuczę, ktoś coś mówi, a z radia leci wskazówka, co mam zrobić, ledwo słyszalna, bez napisów. Raz miałęm sytuację, w której nie wiedziałem, co mam zrobić. No ale to szkopuł. W każdym razie, gierce dałbym takie 7+, podobnie jak Sly'owi 1. Rozumiem, czemu w pewnym sensie seria nie była taką do końca godną konkurencją Jaków i Ratchetów. Z jednej strony ma wszystko co trzeba, z drugiej trochę za duży tu miszmasz, trochę nijakie to momentami. Gra sprawia frajdę, ale nie czuję, że miałbym ochotę do niej wrócić.
  19. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    First Class zdecydowanie, no i możesz śmiało oglądać nie znając reszty. X men jedynkę też sobie sprawdź, jak Ci spasuje klimat to obejrzysz całą trylogię.
  20. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Wyso odpowiedź w temacie w Hardware
    Mam problem, otóż z dnia na dzień coś się bez wyraźnego powodu zje.bało z Windowsem 7, włączam kompa, system się nie ładuje, dostaję możliwość załadowania recovery menu, no to ładuję (będę używał nazw angielskich, bo w tym języku miałem system). Wyskakuje : http://3.bp.blogspot.com/_8qMdy9GxQw8/TRx4gVTTwkI/AAAAAAAAAeY/6y5hqG0GjZ4/s400/7.jpg na liście nie ma systemu żadnego, a klikając "load drivers" nie wiem w sumie, co mam robić (startup ładuje się z wydzielonej partycji X, a głowna partycja w ogóle nie rusza). Gdy dam ok bez wybierania systemu, to mam opcje : http://res1.windows.microsoft.com/resbox/en/windows%207/main/66b9e3c2-bb67-47bf-802c-b753b54bcc19_48.jpg Przywrócenie systemu odpada, bo nie postawiłem punktu przywracania, zresztą i tak nie wczytuje nic z dysku. Startup repair nic nie pomogło, system się restartuje, Image recovery też odpada, nie mam obrazu dysku. Ogólnie problemu by nie było, gdyby po podłączeniu dysku jako drugiego i uruchomieniu Win XP, można było w nim grzebać i skopiować rzeczy, na których mi zależy, zrobiłbym fomata i nara. Sęk w tym, że dysk w ogóle nie jest dostępny, gdy chcę się do niego dostać mam tylko komunikat "dysk nie jest sformatowany, czy chcesz sformatować teraz ?". Jest jakakolwiek szansa, żeby jeszcze odzyskać normalną metodą dane z tego walniętego HDD, czy mam się nastawiać na straty (całe szczęście, nic aż tak poważnego tam nie mam) ? Z góry dzięki za odpowiedź
  21. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Alien00 odpowiedź w temacie w Kącik platformówek
    No ja nie mówiłem, co ostatecznie się sprzedało lepiej (jakieś dane ?), tylko co było motywacją do zmian klimatu. Na sprzedaż dość innych czynników wpłynęło, zakładam, że mogłaby być gorsza. Gdyby ktoś "na górze" wyciągnął wnioski, że sprzedaż dwójki była mniejsza przez te zmiany, to byśmy w trójce mieli powrót do korzeni.
  22. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w PS3
    Pytanie, czy zawsze po zrobieniu tych wykończeń kończyłeś epizod ? Możesz ginąć i powtarzać różnymi broniami wykończenia, i to się zaliczy, o ile skończysz potem etap.
  23. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Ostatnio widziałem : Cela 211 : film produkcji hiszpańskiej; główny bohater to świeżo upieczony strażnik więzienny, który dzień przed rozpocząciem pracy (stąd nieformalny strój) chciał zrobić obchód, no ale akurat wybuchł bunt i w wyniku (trochę naciąganego) zbiegu okoliczności zostaje uwięziony z resztą dzikusów. Postanawia więc udawać, że jest nowym więźniem. Całkiem dobra rozrywka, momentami brutalna, charyzmatyczny, choć trochę przesadzony (głos) szef więźniów i trochę ci.powaty, ale przekonujący główny bohater. Jest tu parę głupot, niestety na tyle poważnych i pchających fabułę do przodu, że nie można ich zignorować, chociażby ale mimo wszystko polecam. Find Me Guilty : raczej niezbyt znany film z Vinem Dieselem w dosyć nietypowej jak na niego kreacji. Film, oparty o prawdziwe wydarzenia, przedstawia przebieg procesu sądowego rodziny mafijnej z New Jersey, w centrum stawiając broniącego się samemu, charyzmatycznego i zabawnego bohatera granego przez Diesela. Gość co chwila rozśmiesza ławę przysięgłych, robi sobie jaja z prokuratury i sędziego (do czasu). Wg. wprowadzenia, duża część wypowiedzi została "wyjęta" prosto ze stenogramów. W każdym razie mamy tu do czynienia z luźnym filmem "sądowym", z niezłym głównym bohaterem i Peterem Dinklagem na drugim planie. Całkiem spoko. Ostatnie Kuszenie Chrystusa : niełatwa sprawa. Po latach otoczka kontrowersji (wręcz herezji) już nie taka mocna, ale po części rozumiem reakcje ówczesnej publiki (najczęściej niedoszłej widowni). Ja jako katolik nie czuję się w żadnym wypadku oburzony, bo, rzecz najważniejsza, staram się w ogóle oddzielać utwór artystyczny od wiary i poglądów (do pewnych granic), a druga sprawa, że w zasadzie nic tak strasznie gorszącego się tu nie dzieje i osoba umiejąca wyjść poza kanoniczne myślenie dopuści do głowy myśl "no mogło być różnie". Dafoe świetny, Keitel (Judasz) również, reszta to w większości epizody (Bowiego nie poznałem, znowu). Film nie mógł być oczywiście krótszy, ale mamy tu momenty troszkę nużące. Zaskoczyć potrafią również sceny prawie surrealistyczne. Dobra muzyka, ale trochę jej mało. Pokazanie jeszcze bardziej ludzkiego Jezusa, mającego duże wątpliwości, niekonsekwentnego, momentami mało przekonującego lud, bardzo ciekawe, natomiast samo Obejrzeć trzeba, ocenić dosyć trudno, ale raczej na plus. Magnolia : również ciężko się wypowiedzieć. Z jednej strony, poza męczącym, głównie ze względu na montaż, początkiem (tzn. sceny po prologu z opisanym niedoszłym samobójstwem, pokazanie nam bohaterów), nie mogę się doczepić do filmu samego w sobie. Minus za przesadne operowanie muzyką (zapewne miało to swój głębszy sens, mnie momentami irytowało). Aktorsko najwyższa półka, niezła plejada gwiazd, z dominującym Tomem Cruisem (rewelacyjna rola), wyróżnia się też Julianne Moore, choć rolę miała dosyć krótką. Reszta na podobnym, wysokim poziomie, props. Historia, a właściwie historie, interesujące, ale w pewnym momencie człowiek zadaje sobie pytanie "dobra, do czego to w ogóle zmierza, jeśli w ogóle do czegokolwiek ?", a wynika to z rozciągniętego punktu kulminacyjnego, przynajmniej ja to tak odebrałem. Jednak zakończenie jest dosyć satysfakcjonujące. Motywem przewodnim określiłbym mimo wszystko relacje rodzice/dzieci. Film jest troszkę rozwleczony (przykład wystąpienia bohatera granego przez Cruise'a, mimo, że mocnego, to jednak pokazuje, że dałoby się sporo obciąć), ale raczej nie nudzi. Od P.T. Andersona nadal najwyżej stawiam Boogie Nights, ale to ze względów czysto rozrywkowych.
  24. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Online
    Małym problemem jest to, że trzeba każdy chapter robić od nowa, żeby sprawdzić czas. Ja wrzucam swoje najlepsze wyniki punktowe, raczej nie będę ich masterował, bo platyna jest : No Talk : 20539, 23 sek Tension : 53305 Clean Hit : 39463, 37 sek Overdose : 41266, 33 sek Assault : 82057 Safehouse : 26665 Fun & Games : 50312 Highball : 51142 Exposed : 41787
  25. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Alien00 odpowiedź w temacie w Kącik platformówek
    Myślę, że gdyby poprzestali na patentach i klimacie z jedynki, to by takiego hitu sprzedażowego nie zrobili. Ot, wówczas modne zaczynało być wrzucanie do platformówki elementów strzelania (możliwe, że moda po Ratchecie), mroczniejszy design też się lepiej sprzedawał. Decyzja całkiem wyrachowana mimo wszystko . Zauważ, że przy Jak 3 już było lekkie odcinanie kuponów.