Skocz do zawartości

kotlet_schabowy

Użytkownicy
  • Postów

    4 238
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kotlet_schabowy

  1. Też niedawno obejrzałem World War Z no i powiem tak : film niesamowicie głupi, mógłby spokojnie stać na jednej półce z Independence Day, tyle, że ten drugi zwyczajnie przyjemniej się ogląda. O aktorstwie nie ma się co rozpisywać, bo wszyscy poza Pittem (jak zawsze ok, choć pola do popisu w sumie nie miał) to tło. Mnóstwo klisz, które zna nawet osoba nie śledząca tematu zombie, jak ja. Wyróżnia się może sposób na rozwiązanie problemu, w miarę nietypowe. Wizualnie taki se, zdjęcia ładne, a jeśli chodzi o sfx, to czekam na czasy, w którym komputerowo zrobieni ludzie/postacie humanoidalne będą wyglądać i ruszać się przekonująco, bo jakoś tak od około 2005 roku stoimy w miejscu w tym temacie. W ogóle design zombie, ich zachowanie itd. nie powoduje minimum strachu, są po prostu wkur.wiający. PG-13 odczuwalne, choć, jak każdy wie, nie musi to wpływać negatywnie na jakość filmu. WWZ ma całkiem dobre momenty, ale nawet z podejściem typu "wyłączam mózg i się dobrze bawię" ten film jest po prostu średni.
  2. Qvastra : klasycznie, w DNT na czczo rano.
  3. No ale to ma oznaczać, że nie można mieć sentymentu do części 1-4 ? Widziałem też niedawno Love And Other Drugs : niby komedia romantyczna, choć powodów do śmiechu raczej za wiele nie ma, ale nie jest też mdło i ckliwie, całkiem ciekawa historia, choć bardzo standardowy sposób prowadzenia historii. Ujdzie. Jak kogoś jara Anne Hathaway, to dodam, że pojawiają ma sceny topless.
  4. Gangster Squad : całkiem dobre kino, raczej bez aspiracji na poważny dramat gangsterski, ot taki akcyjniak z dobrą obsadą i bardzo luźnym traktowaniem prawdziwej historii, ale ogląda się dobrze, nie nudzi, choć jakichś zapadających super w pamięć akcji nie ma. Pozytywne zaskoczenie, szczególnie po sprawdzeniu recenzji. Iron Man 3 : najsłabszy z trylogii, ale to nadal IM, czyli luźna, efekciarska historia ze świetnym (choć tu już z na siłę wciśniętymi "dylematami" i rozterkami) jak zawsze Downeyem Jr. Główny zły kiczowaty i naciągany, o braku logiku i konsekwencji w pewnych sprawach się nie wypowiadami, bo to tylko kino komiksowe, choć czasem razi w oczy. Średniak. Side Effects (Panaceum w PL, lol) : nowy Soderbergh, o którym jakoś wydaje mi się, że jest dosyć cicho. W każdym razie film dobry, spokojny, wręcz powolny, ale w żadnym razie nie nudny, zresztą raczej niezbyt długi. Mamy dziewczynę, której mąż właśnie wyszedł z pierdla, a ona cierpi na depresję i zaczyna terapię u Jude Lawa (jak zwykle dobra rola). O filmie wiedziałem w sumie tyle, co z raz, dawno obejrzanego trailera, więc nie do końca wiedziałem, czeg się spodziewać. Wyszła z tego całkiem niezła intryga z lekarzem w roli głównej i . Polecam jak ktoś ma smaka na takie kino. Straszny FIlm 5 : spodziewałem się shitu i pewnie nawet bym tego nie ruszał, no ale jakoś tak tradycyjnie wszystkie części widziałem, to wypadało sprawdzić piątkę. Cóż, faktem jest, że mnóstwo tu nieśmiesznej żenady, praktycznie brak znajomych twarzy z poprzednich części (w ogóle zresztą znanych aktorów, poza Sheenem w epizodzie), a niektórych parodiowanych tytułów nawet nie kojarzyłem, jednak są momenty zabawne, z reguły głupie, ale uśmiech się pojawia. Z braku laku, albo jak ktoś ma sentyment do serii, można sprawdzić, ale parodie są od paru lat w ciężkim stanie.
  5. Oblivion : bardzo dobry film, nawet trochę lepszy, niż się spodziewałem. Tak jak wiele osób pisze, pierwsza, spokojna część filmu świetna, potem trochę się to zamienia w taki typowy, momentami kiczowaty sensacyjniak sci-fi, ale i tak jest spoko. Trochę szkoda, że jeden z ważniejszych twistów fabularnych, mający miejsce gdzieś w połowie filmu, jest zdradzony w trailerze, choć i bez tego pewnie łatwo go przeczuć. Cruise zagrał całkiem ok, z partnerujących mu lasek ciekawiej wypadła ruda, Kurylenko to typowy ozdobnik. Freeman jak Freeman, no ale malutko go tutaj, reszta to tło. Duży plus za design całej technologii (drony i ich odgłosy) i krajobrazy. Mamy tu trochę głupotek fabularnych (no i mało wiarygodny postęp technologiczny w 2017), ale mimo to całość w miarę sensownie się rozwija. Polecam. Pain and Gain : miałem dobre przeczucie co do tego filmu od pierwszych materiałów i trafiłem. Mimo osoby reżysera, która niektórych na wstępie odrzuci, jest to naprawdę fajne, luźne i często wywołujące śmiech kino. Można by powiedzieć, że głupi film o głupich kolesiach, na dodatek na podstawie prawdziwej historii (czasem mocniej, czasem luźniej się trzymający faktów). Postacie rozwalają, głównie typ grany przez The Rocka. Wizualnie ładnie i efekciarsko. Warto sprawdzić.
  6. To nieźle, a ile trza było zabulić ?
  7. Też po długiej przerwie wróciłem do PSXa (miałem jakąś usterkę związaną prawdopodobnie z portami padów i memorek, ale zostało to ogarnięte, na dodatek mam nowe kółko/tacę na płytkę) i aż sam jestem zdziwiony, jak szybko niektóre klasyki potrafią wciągnąć po latach. Włączyłem na chwilę Tony Hawka 1 (bo jedyny z całej serii działa w miarę stabilnie) i wyszło na to, że zacząłem przechodzić karierę. Odpaliłem też Crasha 2 i też po trochę zaliczam (kiedyś zrobiłem maxa, więc teraz tak po łebkach, na luzie). Kawał dobrego sprzętu ze świetnymi grami. Niektóre nadal nie odstraszają wyglądem (wyżej wymienione chociażby). Laser działa ok, ale z mocno porysowaną płytą, nawet oryginalną, są duże problemy. Człowiek lata temu nie szanował tak bardzo płyt, to teraz ma. Ciekawe, czy te usługi regeneracji nośników w ogóle mają sens.
  8. Obecnie mam długą przerwę, ale zamierzam skończyć : Secret Agent Clank. Gra sama w sobie średnia, momentami wręcz słaba, szczególnie w porównaniu do całej serii. Czuć, że robiona pod PSP (port). Nie byłoby może tak źle, gdyby nie tragicznie długie loadingi (na dodatek przed raczej krótkimi misjami), momentami wkur.wiające sterowanie i ogólnie jakieś takie niedorobione patenty. Przejść przejdę, bo nie lubię zostawiać niedokończonych tytułów, a serię lubię, ale nie powiem, żeby mi to dużą frajdę sprawiało. Aha, plus za tłumaczenie, jedna z niewielu gier na PS2, z jaką miałem do czynienia po polsku i widać, że ktoś się postarał (nawet nazwy własne odpowiednio z humorem przetłumaczono, choć może to dla kogoś być równie dobrze minus).
  9. We wszystkim da się znaleźć plusy, wiadomo. Mnie to yebie, żadnego next gena nie kupię pewnie gdzieś do 2016, ale dobrze wiemy, że większość fanów M$ chciało konsolę na start.
  10. Ja skończyłem niedawno Bioshock Inifite, więcej napisałem w dedykowanym temacie, napiszę tu krótko, że grę stawiam niżej niż Bio 1 i 2. Rapture miało lepszy klimat, bardziej mnie tamte opowieści wciągnęły. Jednak Columbia i cały świat przedstawiony w B : I to również niesamowite miejsce, świetnie zaprojektowane, z ciekawymi bohaterami. Fabuła wciągająca, pogmatwana, ale nie tak dobra, jak oczekiwałem. Gameplay ok, bez rewelacyjnych patentów, ale strzela się przyjemnie (trochę za dużo broni i upgrade'ów, których i tak się przy jednym skończeniu nie użyje). Świetnie, ale nie genialnie. Oprócz tego przeszedłem też Dead Space 3. Serię bardzo lubię, trójka kontynuuje klasyczny schemat, i w sumie ok. Problem w tym, że chyba jako jedyna część z serii, gra w pewnym momencie troszkę zaczyna nużyć, męczyć. Doszło do tego, że olałem dwie ostatnie misje poboczne (co nie jest w moim stylu), bo po prostu wiedziałem, że poza znajdźkami i schematycznym strzelaniem, nic ciekawego mnie tam nie czeka. Co do strzelania, to faktycznie twórcy poszli w trochę złym kierunku, dużo tu motywów z nadlatującymi w nieskończoność nekromorfami, masowej rzezi itd. Momentami irytujące nawet na normal, choć zginąć raczej jest trudno. Przepych związany z konstruowaniem i grzebaniem w broniach jakoś mi nie odpowiada, bardziej pasował mi system z poprzednich części, z node'ami. Tutaj mało ktora broń, nawet z upgrade'ami, jest naprawdę skuteczna (przynajmniej dla mnie), granie sprowadza się do latania z plasma cutterem (uniwersalny, jak zawsze) i co jakiś czas zmienianiem drugiej pukawki na coś innego, z ciekawości. Ogólnie niepotrzebnie się na tym aż tak skupili. Kostiumów mało i w sumie ich zmiana ma podłoże albo fabularne, albo czysto estetyczne, bo upgrade RIGa robimy niezależnie, ale to dobre rozwiązanie. Historia jest całkiem zgrabnie poprowadzona, z tradycyjnymi dla DS skryptami, ciągłym spadaniem, łapaniem kogoś w ostatniej chwili itd. Historia markerów dokończona , Isaac jako protagonista jest całkiem ciekawy i dosyć nietypowy. Bardzo przyjemny epizod w przestrzeni z rozbitymi statkami, klimatycznie. O straszeniu się nie wypowiadam, gry mnie nie nie ruszają pod tym względem, jednak nie powiedziałbym, żeby gra pod względem klimatu miejscówek, sposobu prowadzenia akcji (tryb single oczywiście) jakoś odstawała od poprzedniczek. Ogólnie jak ktoś jest fanem serii, to pozycja obowiązkowa, ale chyba najsłabsza ze wszystkich trzech głównych części.
  11. The Place Beyond The Pines (Drugie Oblicze), tzn. w Polsce wyszedł w tym roku, bo USA 2012.
  12. kotlet_schabowy

    Bioshock: Infinite

    Nie nagniesz gustu, ale raven ostatnio lubi się stawiać w temacie jakiegoś, nie wiem, proroka, prawdy objawione rzuca, oczywiście tak troszkę pod prąd innym, hipstersko. Niedawno skończyłem Bioshock : Infinite i nie przyłączę się ani do fali spustów i ocen 10/10, ani do reakcji z drugiej strony i "B : I crap, zagrajcie se w System Shocka". Dodam jeszcze, że, jak z większością gier, nie płynąłem z hypem, śledząc każdego screena i trailer, obejrzałem w sumie pierwszy teaser i ze dwa filmiki dotyczące przeciwników i to mi wystarczyło, stąd nie będzie lamentów typu "czym ta gra mogła być, patrząc na gameplay z E3 2011". Po pierwsze, zarówno pod względem, że tak się wyrażę, wciągnięcia mnie w świat przedstawiony, jak i gameplay'u, stawiam wyżej obie poprzednie części serii. Co nie zmienia faktu, że zmiana miejscówki była dobrym i mądrym pomysłem, bo trzeci raz szlajanie się po Rapture byłoby już chyba męczące (choć chętnie tam wrócę w DLC). Columbia jest świetna, z jednej strony skrajnie odmienna od Rapture, ale jednocześnie założenia są podobne i dobrze znane fanom serii. Klasyczne patenty, jak plakaty propagandowe, stroje i wygląd z epoki, muzyka (tu dochodzi jeszcze sprawa muzyki z "przyszłości", ciekawa sprawa), to wszystko cieszy jak zawsze. Patent z railway'ami fajny, dodaje jakiejś dynamiki walkom, bo jako środek transportu, to po prostu bajer. Ogólnie co do walki, to jest na nią położony dużo większy nacisk, niż w prequelach, i szkoda, na dodatek wszystko jest takie jakieś masowe, dużo przeciwników, dużo broni, dużo amunicji, dużo vigorów, a w tym wszystkim, przy jednorazowym przejściu, niczym się tak naprawde nie nacieszymy. Po chooj tysiąc broni i opcji jej upgrade'ów i jednocześnie opcja noszenia dwóch pukawek ? Upgrade'y vigorów z reguły mało przydatne, a na początku kurevsko drogie. Nie zmienia to wszystko faktu, że strzela i walczy się naprawdę przyjemnie, czysty fun. Więksi przeciwnicy nie robią takiego wrażenia (Handyman, choć designowo ciekawy, to jednak szału nie robi), za to Songbird jest świetny, melodyjka, odgłosy, rola w grze, duży plus. Co do postaci, to jest ok, protagonista bardziej charyzmatyczny niż do tej pory, Elizabeth spoko, ale nie wiem, skad taka podjara niektórych fanów, ot dobrze przemyślana postać współpracująca z graczem. Co do fabuły, to nie będe ukrywał, że nie wyłapałem wszystkiego samodzielnie przy jednym przejściu gry, ale po kilku analizach z neta itd. mogę powiedzieć tak : szacunek dla twórców za wysiłek w to włożony i jako tako sensowne połączenie, jednak No ale jest to i tak poziom lub dwa wyżej niż większość blockbusterów ostatnich lat. Bioshock to Bioshock, sprawdzić trzeba, jest to tak czy siak rewelacyjna gierka, a że nie tak dobra, jak poprzedniki, no to cóż. Edit : już zrobione, sorry, jak ktoś się naciął. Z drugiej strony, to, że mamy , to w gameplay'u po godzinie jest wyłożone.
  13. Wujek : jak dla mnie godne uwagi są : Charlie S Nie Banglasz Tak Się Robi HH 2/remix (choć na początku ni chooja mi nie podeszło) Szklane Domy Ogólnie fanem TDFa nie jestem, ba, właściwie w ogóle nie sprawdzam jego twórczości, nie pasuje mi za bardzo jego styl, ale Elliminati okazało się całkiem całkiem albumem.
  14. No na pewno duża w tym wina udzielania się podniety, a potem przerwy od hype'u. Ja gram w tytuły obecnej generacji w większości po dłuższym czasie od premiery, kiedy mi pasuje czasowo i, że tak powiem, klimatycznie, i jest ok (z małymi wyjątkami to nawet 2-3 lata opóźnienia). Jednak mam coś podobnego jak Ty w przypadku gierek na PS2, odpalam i każdy problem dwa razy mocniej odrzuca od gry, jakoś mi się w ogóle szybko odechciewa grać Co do patentów, które psują mi grę, to wspomniany wcześniej, długi czas loadingów, ostatnio chociażby Deus Ex : HR na PC, koszmar, loading po 40-60 sekund, niezależny od mocy sprzętu czy ustawień, DLC śmigało już normalnie. Teraz pykam na PS2 w Secret Agent Clank, loading za każdym razem trwa ok. 45 sekund (przy 10-15 sekundach w trylogii na PS2) i to przy naprawdę krótkich i prostych technicznie (w końcu port z PSP) levelach. Czasem po prostu się nie chce włączać konsoli. Drugi motyw, to brak opcji przerwania cut-scenek. Nie wiem, co kieruje ludźmi, którzy takiej opcji nie implementują i czemu nie biorą pod uwagę sytuacji, że ktoś powtarza dany fragment rozgrywki, bo zginął albo przechodzi gierkę drugi raz. Dramat.
  15. kotlet_schabowy

    Odżywianie

    Ja bym stawiał na ryby mimo wszystko.
  16. kotlet_schabowy

    OFFTOPIC

    Na dodatek strawienie białka kosztuje więcej kalorii, niż strawienie węgli i tłuszczu, stąd kolejny plus przy redukcji. Natomiast jedzenia ponad 3g/kg masy nie pojmuję, o ile ktoś nie jest kulturystą, no ale jak Cię stać (szarku), to śmiało, nie wiem tylko, jak tam nerki to odbierają.
  17. Tylko jak to z tymi dyskami wygląda ? Może być dowolny dysk 2,5 cala, tak ? Podłącze do SS bez kieszeni ? Jak z ich awaryjnością, gdybym znalazł gdzieś używany ?
  18. Jaka, według Was, opcja kupienia PS3 wyjdzie na ten moment najtaniej i najsensowniej ? Stawiam raczej na nówkę, w ostateczności na jakąś używkę z aktualną gwarancją. Wiadomo, że te wersje Super Slim (pomijając, że jest to model choojowszy sam w sobie) z 12 GB nie mają sensu z uwagi na dysk, no ale może kupić taką i dokupić HDD ? W temacie dysków do PS3 jestem laikiem. Osobiście by mnie satysfakcjonowała wersja Slim 160 GB, ale coraz ciężej będzie dostać nówki, no i cenowo też są to z reguły okolice 830 zł. Co poradzicie ?
  19. Bo to w sumie jedzenie dwa razy tego samego, tyle, że jedno powoduje większe łapanie wody, czyli jak miałbyś dwa miesiące jeść jedno i drugie, ale, przykładowo, rano mono, popołudniu jabłczan, to na dobrą sprawę "czyste" działanie na mięśnie będzie takie samo, a i wodę złapiesz pewnie tak, jakbyś jadł samo mono. Czyli odpada jedyna ważna różnica w efektach między tymi specyfikami. To tak na chłopski rozum, nie mam pojęcia, jak to wygląda od strony biologicznej. Kanabis : dokładnie o tym piszę.
  20. Ogólnie ciekawe obalanie mitów, ale dla tego typa wszystko, co nawet poprawia wygląd, obwody, a nie niesie za sobą zwiększenia siły, jest chooja warte, z czym nie zgodzi się wiele osób, które trenują TYLKO dla wyglądu. Wiadomo, siłacz się będzie śmiał z napompowanego, ale słabego zawodnika, ale w sumie co z tego ? Jak taki człowiek nie ma (a chyba 95 % ćwiczących na siłowni nie ma) na celu jakichś startów w zawodach itd, to wiele tych podpunktów to będzie czyste czepialstwo. Co do kreatyny, to również się trzymam zasady, że tylko mono ma sens.
  21. Znowu powrót do wątku "gdyby nie firma A, to ....", bezsensowne z samego założenia gdybanie, ale dołączam się do głosu, że to Sega zrobiła pierwsze większe ruchy w sprawie grania online, a pierwsze w OGÓLE były duużo wcześniej.
  22. Nie chodzi o to, że tu ktoś się łudzi czy oczekuje, że coś się zmieni, ja się odnoszę do tego, że dla narzekających na obecny "styl" w mainstreamie niekoniecznie uniwersalną receptą jest "grajcie w indie kuhwa !", a już nie pierwszy raz się z tego typu podejściem spotykam. Z resztą zgoda, choć Halo to jest raczej uważane za kwintesencję core'u.
  23. DB GT do pojawienia się Bebi to niestety kiszka, potem robi się ciekawiej, ale cały ta otoczka, główni wrogowie (no może poza smokami) są naciągane i jakieś oderwane od klimatu serii. No i główni bohaterowie zawodzą (Trunks, jak już napisano, pierdoła, Pan słaba i Goku jakoś trzymający poziom). Co nie zmienia faktu, że SSJ4 i fuzja w Gogetę (jedyny raz w serialu), to były mocarne momenty. Podjazdu do przeprzednich serii tak czy siak nie ma.
  24. Kogo rozumiesz przez "każdy" ?
  25. Wiesz kaz, niektórzy chcieliby po prostu różnorodności nie tylko w tzw. grach indie, tylko też blockbusterach, proste. A jakie są tego powody, to mi się nie chce rozpisywać. Ludzie tęsknią za takimi grami, jak Medievil, Soul Reaver, nie wiem, stare Tenchu, Sheep dog n' Wolf, platformówki z czasów 32/64 bitów, a to nie jest poziom obecnych gierek indie raczej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...