-
Postów
4 238 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez kotlet_schabowy
-
Jak dla mnie jest gorszy, także sorry. Ostatnio widziałem : Ted : całkiem spoko. Jakoś w okolicach premiery nie byłem specjalnie pozytywnie nastawiony, niedawno obejrzałem i wypadł nieźle. Świetna postać tytułowego miśka (zarówno pod względem technicznym, jak i jako "osoba"), trochę beki jest, Wahlberg też się sprawdził, Kunis na swoim typowym poziomie. Fabuła oczywiście ma swoje naiwne momenty, ale nie przeszkadza to zbytnio, bo wiadomo, w czym tkwi siła filmu. Polecam. Lawless : czekałem na ten film z nadzieją i w sumie nie zawiódł mnie. Wreszcie jakaś niezła gangsterka. Po pierwsze, świetna ekipa aktorów, na czele z Hardym oczywiście (czuć moc bohatera), i Pearcem (choć może lekko przerysowanym, ale nie kłuło mnie to w oczy tak, jak niektórych recenzentów). No i jak zawsze kozacki Oldman, szkoda, że w sumie bardzo krótko. Ciekawa historia, nie oglądamy typowych przestępców z czasów prohibicji, tylko wiejskich twardzieli, którzy znaleźli sobie sposób na zarobek, a klasyczny świat gangsterów gdzieś tam przewija się w tle. Dla mnie to było w sumie nowe spojrzenie na te czasy, no ale może mało filmów jeszcze widziałem. Aha, smaczku dodaje fakt, że film jest oparty na prawdziwych wydarzeniach (konkretnie to na książce opisującej je). Nie będzie to co prawda klasyka gatunku (choć kilka scen ma potencjał), ale jest to bardzo solidne dzieło. Polecam. My Blueberry Nights (Jagodowa Miłość, lol) : moje pierwsze spotkanie z twórczością Kar Wai Wonga. Zachęcony pozytywnymi recenzjami postanowiłem sprawdzić ten film, no i nie za bardzo mi przypadł do gustu. Pozytywnie ocenię na pewno zdjęcia, aktorzy też się spisali ok (oczywiście Jude Law, Norah Jones debiutuje i choć nie błyszczy specjalnie, tak też nie ma się do czego za bardzo doczepić). Historia rozwija się powoli, film początkowo wręcz przynudza. Takie specyficzne, leniwe tempo, ma to oczywiście swój klimat, ale do mnie nie do końca trafiło. Jednak mając ochotę na tego typu kino, można sprawdzić. We Need to Talk About Kevin : film początkowo monotonny, choć od początku intryguje, z czasem zaczyna mocniej wciągać. W zasadzie całość ciągnie Tilda Swinton i gra oczywiście naw ysokim poziomie, choć wiem, że niektórych jej osoba może odrzucać. W każdym razie, historia jest ciekawa, spoko patent z retrospekcjami, choć ogólnie rzecz biorąc to wiele zachowań i postaw bohaterów (głównie rodziców Kevina) po prostu irytuje i co jak co, ale w przeciętnej polskiej rodzinie by były po prostu nierealne (w zasadzie brak jakiejkolwiek większej reakcji na poczynania gnojka, zero solidarności męża z żoną). No i w sumie to nie wiem, dlaczego Dobry, warto sprawdzić.
-
Jakoś słabiutko wyglądają wrzucone obok siebie po dwa razy te same postacie.
-
Beka z rapsów, raperów, ich fanów pozerów
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na temat w HHC - HaIPe HaOPe Crew
Cóż, kolejny wywiad z Eldoką i kolejny przykład właśnie na to, o czym mówisz. Zresztą on tak ma chyba od początku kariery, ale im starszy tym gorzej. Typowy przemądrzały koleś, którego w towarzystwie się za bardzo nie lubi. Poza tym mota się w swoich wypowiedziach. -
donGURALesko - Projekt Jeden Z Życia Moment
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na _lukas_ temat w HHC - HaIPe HaOPe Crew
Po singlach i promomiksie wiem już, że raczej nie będę się jarał albumem, głównie z uwagi na bity, bo tekstowo to raczej ostatnio szału nie ma, ale jak produkcja jest kozacka (jak na Totemie i w dużej części na Zaklinaczu), to nawet największych głupot się dobrze słucha. Szkoda. -
Ostatnio widziałem : The Avengers : spora podnieta związana z tym filmem była dostrzegalna po premierze, nawet wśród ludzi nie jarających się takimi klimatami, dlatego też spodziewałem się czegoś lepszego, niż dostałem. Owszem, jest to niezła rozrywka, ale daleko temu filmowi do Iron Manów chociażby. Może za dużo wszystkiego ? Nie wiem. Trochę mało efektowna ta końcowa batalia. Dom Zły : po przeczytaniu i usłyszeniu wielu pozytywnych opinii w końcu zaliczyłem ten film, no i faktycznie, jest dobrze, jak na Polskę to nawet bardzo. Świetny scenariusz, pomieszana chronologia, aktorstwo na najwyższym poziomie (no ale taki Dziędziel nie może zawieść), mocny klimat syfu i smrodu, trafne obserwacje dotyczące społeczeństwa. Szkoda tylko, że jakaś dziwna technika kręcenia, jakby cyfrowo, albo zwiększona ilość klatek ? Nie wiem, nie znam się, ale troszeńkę psuło to seans, szczególnie na początku. The Amazing Spiderman : dobry, tak jak napisał golab, lepszy niż filmy ze "starej" trylogii. Aktorsko ok, fabuła to wiadomo, Spidey'owy standard, są momenty naciągane i kiczowate, no ale to komiks. Jaszczur wypadł lepiej niż się spodziewałem, tylko beka trochę z tych niesamowitych urządzeń laboratoryjnych. Tak czy siak, jest ok, warto obejrzeć. Killer Joe : powiem tak : spodziewałem się troszkę innego klimatu. Trochę dużo tu przesady, szczególnie w końcówce, która, choć mocna i robi wrażenie, tak trochę mimo wszystko zawodzi i wg mnie jest oderwana za bardzo od całości. Świetna rola McConaughey'a, nieźle wypadł też ojciec głównego bohatera (bo za samym Hirschem, choć aktorem złym nie jest, nie przepadam), reszta ok. Mnie film trochę zawiódł, ale i tak raczej bym polecił obejrzeć. Dziewczyna moich koszmarów : trafiłem przypadkowo w TV i już sprawdziłem do końca, bo nawet parę razy mnie rozbawił (głównie za sprawą scen z kumplem - pantoflarzem). Niektórzy nie lubią Stillera, wg mnie sprawdza się w komediach, choć nie zaskakuje, ot typowa dla niego gra. Można obejrzeć jak się ma ochotę na luźną komedię, w sumie romantyczną. Jeszcze dłuższe zaręczyny : pozostając w podobnych klimatach. Oczekiwałem czegoś śmieszniejszego i mniej ci.powatego, że tak to ujmę, tym bardziej, że gdzieś tam przemyka nazwisko Apatow (choć tylko jako producenta). W każdym razie, coś tam czasem rozśmieszy, choć momentami pewne akcje lub zachowania postaci wręcz działają na nerwy (i ten akcent Emily Blunt), no i trochę się dłuży (ponad 2 h). Średniak jako komedia, obejrzeć niby można.
-
Panowie, czego Wy się tu czepiacie, to dramat. "Tnie w ch..ja" tak Was poruszyło ? Nie rozumiem porównania do Wyborczej czy IGNu, od kiedy to PSX Extreme (czyli idąc dalej, też PPE) jest zwykłym, sztywnym pismem, stawiającym na suchy profesjonalizm ? Z jednej strony narzekanie na to, jak PE się zmienia i robi nudziarskie, z drugiej oburzenie przez przekleństwo w tytule newsa. Już pomijam to, że pewnie znalazłbym parę rodzynków z Wyborczej, ale nie czas i miejsce na to.
-
Jasne, że warto, nawet dla samego klimatu i scenariusza, zresztą gierka nie ma aż tylu archaizmów (używanie osłon i odnawialna energia, prawie jak w dzisiejszych FPSach ). Swoją drogą, pamiętam, jak w okolicach 2003-04 na forum można było przeczytać posty delikwentów, którzy przeszli The Getaway nie wiedząc o opcji odnawiania energii.
-
Powiedzmy, że Wieczny Student i To nie jest kolejna komedia dla kretynów.
-
Chłopak zaczyna, po co te złośliwości ? Na świecie są pewnie i tacy, co myślą, że mięśnie rosną od samych ćwiczeń, trza uświadamiać. Mathiu, ustal sobie na początek taką dyscyplinę : jesz 4 (a później 5) razy dziennie, w równych odstępach czasu, porządny posiłek, w którym masz mieć i białko, i węgle, i tłuszcze. Na ten moment nie ma się co bawić w jakieś liczenie składników itd. Chcesz łatwego nabicia kalorii : jedz dodatkowy (oprócz obiadu) worek ryżu. Wpier.dalaj jajka, sporo jajek. Jedz posiłek oparty na mleku (ale nie szklaneczce mleka i garści płatków). Jeśli masz możliwość, to fajnie by było zjeść przynajmniej ze 100 gramów mięsa w jednym posiłku codziennie. Wrzucaj do menu ryby (nie musisz się bawić w przyrządzanie, masz tuńczyka w puszce). Dodawaj warzywa (najlepiej surowe). Dodatki i napoje możesz zostawić tak jak są, tyle, żeby Ci nie psuły apetytu (ostrzegam od razu, że i tak będą momenty, że będziesz musiał jeść na siłę, przynajmniej na początku). No i nie daj się zwariować i wpędzić przez kogoś w drugą skrajność, czyli układanie z kalkulatorem i notatnikiem diety jak dla kulturysty przed zawodami : na ten moment musisz przede wszystkim zwiększyć bilans kaloryczny i krzywda Ci się nie stanie od, dajmy na to, słodyczy. No i to chudnięcie może też być wynikiem złego treningu (napisz coś, jak to wygląda, żeby się nie okazało, że ćwiczysz po 2,5 h na siłce, w tym 1 h biegania ).
-
Cisnę w Tekkena 4 (po raz pierwszy mam z nim dłuższy kontakt), o dziwo, nawet się wkręciłem, co prawda rzadko mam okazję pograć z żywym przeciwnikiem, ale tak czy siak, jest nieźle. Kilka nie do końca pasujących mi patentów w systemie, dziwna ekipa postaci (ze słabymi w większości strojami), średnia muzyka, słabiutkie filmiki końcowe, bardzo dobra grafika (szczególnie biorąc pod uwagę rok wydania) to takie szybkie wnioski.
-
Beka ku.rwa, obaj (jeśli mam oceniać po wywiadach, materiałach itd) wydają się antypatyczni (z naciskiem na Fokusa), na dodatek nie da się ukryć, że Fokus trochę żenady ostatnio odpier.dala (a piszę to, jako osoba, która ma spory dystans do "sceny'; zwisa mi nagrywanie z popowymi gwiazdkami, ale Doda ?), co nie zmienia faktu, że lubię ich twórczość. Szkoda, że Fokus się obs.rał (czy tam "zachował dorośle", jak to woli), szczególnia to propozycja nagrania kawałka, ehh. Przecież odpowiedź Palucha nie mogła być inna, chyba, że byłby kosmicznym hipokrytą, także to było proszenie się o dodatkowy plaszczak na ryj. Z drugiej strony, po chooj on od razu pędzi do klawiatury o tym pisać na fejunia ?
-
-
No już spokojnie, dzięki piractwu X360 przejmuje sobie pozycję lidera wśród prawdziwej gimbazy w kraju. To jest lista najlepiej ocenianych gier konsolowych ostatniego 15lecia. Nie jest przecież winą Nintendo, że wypuścili dwie tak zaj***ste gry, prawda? Ok, tak jak lista z pierwszego posta tematu, na którą narzekasz. Nie jest winą Sony, że wydali GoW 2 i 3, albo Rockstar, że wydało GTA 3, 4 i VC . Bądźmy konsekwentni. A fani platformówek "nienawidzący", jak to określiłeś, serii Mario itd., to nie wiem, widocznie skrajne hejterstwo, ciężko mi się do takich osób odnosić, tym bardziej, że takich przypadków po prostu nie znam, są dla mnie trochę fantastyczne.
-
No i spoko, ale zauważ też, że niektórzy Gracze dojdą do tego samego wniosku, co Ty ("to nie dla mnie"), nie uruchamiając gry, posiłkując się recenzjami czy poprzednimi doświadczeniami z danym gatunkiem/serią. Czy to stawia ich w jakiś tam sposób "niżej" ? Inna sprawa, że w Polsce posiadanie trzech platform (czy to za czasów PSXa, PS2, czy obecnych) jest chyba jeszcze rzadkością, więc siłą rzeczy w takich między konsolowych rankingach nie będą głosować ludzie, którzy ograli wszystkie tytułu z listy. Nierealne. Pozostaje w takim razie pytanie, czy jest sens w ogóle takiej ankiety, czy nie lepiej przeprowadzać osobną dla każdej z konsol. Zresztą, zwróćcie uwagę na te top 11 w dziale Listy w PE. Z reguły na szczycie jest kilka miechów jeden hicior, potem zaczyna się spadek na rzecz czegoś nowszego. Kiedyś np MGS4, niedawno U3. Widać, że głosujący odnoszą się do ostatniego okresu. A lista gamerankins to też lol, dwie części serii SMG bezpośrednio pod sobą, powtarzające się wybory z listy z ppe.pl (GTA4 i 3, Uncharted).
-
PSX Extreme 182
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Perez temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Osiem lat i sto numerów minęło od jednej z lepszych okładek w Waszej karierze, i proszę, jakie, chyba nieumyślne, nawiązanie Numer, ze względu na publicystykę, zapowiada się ciekawie, zakładam ze względu na tytuł, że felietony Kosa będą teraz cykliczne ? -
Ostatnio widziałem : Men in Black 3 : no niezły, na pewno sporo lepszy od dwójki, która jest jednym z niewielu filmów, których seans przerwałem z powodu ich jakości. W każdym razie, zdarzają się sceny wywołujące uśmiech, historia, choć pełna głupot (jak to przy podróżach w czasie) nawet wciąga, Will Smith w sumie daje radę (w ogóle to mało widać po nim upływ czasu), Tommy Lee Jones jest w sumie na drugim planie i głównie się smuci, za to jego młodsza "wersja", grana przez Brolina, wypada świetnie i w sumie jest największym plusem filmu. Jak ktoś lubi serię (w moim przypadku część pierwszą), to śmiało sprawdzać. Predators : zbierałem się długo, zajawka na uniwersum Łowcy już nie tak mocna, jak kiedyś, ale w końcu obejrzałem. Oceny i recenzje przygotowały mnie na średniaka, a film okazał się całkiem dobry. Sporym problemem jest niestety tak podstawowa sprawa, jak sami Predatorzy : jest ich za mało (w sensie : czas ekranowy), nie mają zbytnio kozackich akcji i pier.dolnięcia, w ogóle wrzucenie jakichś też jest naciągane i chyba mające mało wspólnego z kanonem (o ile taki jest w ogóle określony), w każdym razie pomysł mi za bardzo do gustu nie przypał. Psy miały słaby design. Plus mimo wszystko za aktorów (Fishburne ciekawa rola, ale krótka, Brody, o dziwo, sprawdził się jako twardziel, panna ani ziębi ani grzeje, reszta to w sumie tło, poza Trejo, . Film dosyć długo się rozkręca, ale mnie nie nudził. W sumie polecam, choć nie jest utkwi jakoś bardzo w pamięci. Akira i Ghost in The Shell : pierwsze seanse anime (którego to gatunku praktycznie nie oglądam), które uznane są już powszechnie za kultowe. Nie będę się rozpisywał, w skrócie : obydwa dzieła bardzo klimatyczne (również za sprawą muzyki) i przedstawiające ciekawą historię. Bardziej do gustu przypadła mi fabuła GiTS (pomijam kwestie techniczne, które w przypadku tego anime stoją na mistrzowskim poziomie), rzeczywiście można dostrzec w wydawanych później grach i filmach sporo inspiracji tym dziełem. Tak czy siak, sprawdzić należy.
-
Jesteś Bogiem - 2012 - Leszek Dawid
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na tk___tk temat w Region Filmowy
Można o Kozaku myśleć co się chce, ale na ten moment mamy ich wersję przeciwko jego wersji, z tym, że opcja filmowa idzie w Polskę i to na duża skalę, więc takie ukazanie bohatera, "podpisanego" w filmie autentycznym imieniem i nazwiskiem, może troszkę człowieka wkur.wić. -
http://glamrap.pl/1/...-raper-wyjasnia Beka. Jeszcze to podsumowanie, wyprał wszystkie brudy, namotał, a na koniec prawie, że pretensją do czytelników "no to (pipi)jcie teraz żyć własnym życiem sępy". Irytujący typek, zresztą już kiedyś mnie podkur.wiła jakaś jego wypowiedź.
-
XM16 : HL1 mi też ciężko "wszedł", ale spróbuj zagrać w dwójkę, ogromna różnica in plus. No chyba, że grałeś.
-
Beka z rapsów, raperów, ich fanów pozerów
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na temat w HHC - HaIPe HaOPe Crew
Szkoda, że młode koty, o ile reprezentują dobry poziom w rapie, tak są w większości ku.rwa irytujący, przemądrzali, mają przerost ego i zaczepiają się nawzajem do znudzenia. Wspomniani Bonson i HuczuHucz, Solar i Białas, Suliny nie Suliny, Pjentaki i Plejery, moda na hejtowanie B.R.O. (którego rap i styl w ogóle do mnie nie trafiają, ale to swoją drogą). Nie wiem, jakoś nie mogę się wczuć w ogóle w rap tych mentalnych gimbów. -
Ten bit aż się prosi o jakieś fajne przyspieszenia, ogólnie szybszą nawijkę, no ale cóż, i tak sprawdzę płytkę. Tak czy siak, pod względem syntetycznych podkładów, ten sezon rozyebie POPEK.
-
Co prawda gierkę przeszedłem na PC, ale wypowiem się tutaj. Coś świetnego. Klimat miażdży, lubię sci-fi, a seria DE jest najbliżej "naszych" realiów spośród ostatnich hitów tego gatunku. Po prostu czuć, że taka wersja wydarzeń, taki świat mógłby istnieć (chociaż na pewno nie w 2027). Stawiam wyżej niż jedynkę, może dlatego, że pierwszy raz skończyłem ją w 2011 roku, więc nie darzę jej, jak osoby grające w okolicach jej premiery, wielkim sentymentem, który, według mnie, często trochę bierze górę przy ocenie serii. Nie łapię do końca AŻ TAKIEGO fenomenu Deus Ex, rozumiem całkowicie, czemu gra jest hitem i stała się klasykiem, ale kult, podchodzący już pod obsesję, jest dla mnie przesadą. Dla niektórych wyznawców DE, Human Revolution jest może nie tyle niewypałem, co średniakiem, zresztą nic by chyba nie spełniło ich wymagań i zbliżyło się do jedynki. No ale chooj z tym. W każdym razie, duży plus za styl graficzny (bo technicznie w sumie nie ma szału, głównie zaniżają ocenę mimika twarzy i modele twarzy randomów na ulicach), architekturę miejscówek, muzykę (z pewnością lepsze wrażenie na mnie wywarła, niż soundtrack z DE1), głównego bohatera, który jest kozakiem (a duży udział w tym mają sprawiające dużo frajdy ulepszenia, jak system Icarus albo przebijanie się przez ściany) : to wszystko świetnie buduje wspomniany już klimat. Fabuła wciąga i jest ciekawa, choć, jakby nie patrzeć, niezbyt skomplikowana, no i momentami przewidywalna, Ciekawe postacie (Adam, Pritchard, Sarif, który jest moim faworytem, Tong), kilka fajnych możliwości wyboru, np. i to są świetne bajery. Szkoda, że nie spotykamy więcej postaci z DE1, w ogóle spodziewałem się więcej smaczków i nawiązań. Aha, minus za wstawki filmowe, beznadziejna jakość, dziwna animacja postaci, no i niestety, reżyseria nie jest pierwszej klasy (jak sobie pomyślę o MGSach...). Nie wiem, czemu nie postawiono na scenki na silniku gry (nie wyrobiłby ?). To, co strasznie lubię w grach, to przekonujący, dobrze wykreowany świat. Historia, polityka, rozmówki na ulicach, ebooki, "gazety", itd. itp. i możliwość spokojnego poznawania tych realiów na własną rękę (dużo ciekawostek czeka w mailach). Tu Deus Ex : HR ma znowu wielkiego plusa. Z ostatnich tytułów, które zaliczyłem, mogę go postawić obok serii ME Bioshock i Dead Space. Co do gameplay'u : rację bytu miała dla mnie tylko skradankowa rozgrywka, zresztą raczej nie zabijałem (tylko prolog), a przy dostrzeżeniu przez wroga loadowałem gierkę, jakoś mnie to zniechęcało. Czajenie się jest przyjemne, dobrze rozwiązany system osłon i przechodzenia w TPP (byłem troszkę sceptycznie do tego nastawiony przed graniem). A propos loadingów : w wersji PCtowej są tragicznie długie. Jeśli mam wymienić coś, co mnie zniechęcało do grania, to właśnie są to loadingi, i nie jest to wina sprzętu (dodatek Missing Link śmiga pięknie). Nie spotkałem się z czymś takim chyba w całej karierze. No ale trudno, jakoś to przeszło. System rozwoju jest bardzo interesujący, choć nastawiłem się, że Praxisów mi będzie brakować i nie szarszowałem z rozwojem niektórych opcji, a pod koniec gry okazało się, że rozwinąłem wszystko, co warte rozwinięcia, a jeszcze parę "punktów" mi zostało w zanadrzu (olałem Typhoona i bajery związane z radarem, polem widzenia wrogów itd.). W zasadzie do przyjemnego grania poleciłbym inwestowanie zwiększony ekwipunek, kamuflaż optyczny, zmniejszenie wykrywalności przy hackowaniu, zwiększenie możliwości hackowania (ale wieżyczki i roboty do szczęścia nie są potrzebne), wyższy skok, Icarus, i system przekonywania w rozmowie (super bajer, szkoda, że w sumie rzadko wykorzystywany). W ogóle, ciekawie rozwiązano system dialogów w momentach, kiedy mamy kogoś przekonać do naszej racji i wpłynąć na zachowanie, płynnie to przebiega, czuć lekkie napięcie. Walki z bossami takie se, klimat mają, choć są zbyt chaotyczne jak dla mnie. Swoją drogą, świetne projekty najemników, szkoda, że są "pustymi" postaciami. Podsumowując :kozacki tytuł, który powinno się sprawdzić. Z chęcią pocisnąłbym w kontynuację w tej konwencji, choć na to chyba marna szansa, przynajmniej na tej generacji sprzętu.
-
PRZ odpowiedział tym gimbom : No i kuhwa oczekiwana odpowiedź Firmy na diss Kalego : Podobno Popka nie ma, bo taka była wspólna decyzja, bla bla. Mój koment co do zachowania Hukosa : typ zbiera widzę sporo hejtów od psychofanów Piha, oraz dużo propsów od mędrków ze Ślizgu (bo ktoś wreszcie szczery !!), moja opinia jest taka : pod śmiesznym pretekstem (nie odbieranie telefonu, błagam) typ wylewa żale na Piha na fejsuniu, krytykując obgadywanie za plecami, szacun. Mógł napisać sms, mail, jakąś prywatną wiadomość czy ki chooj, ale nie ! Wynika z tego jedynie tyle, że jego misją jest pokazanie światu, jaki jest Pih, no i może w pewnym stopniu dobrze robi, chooj wie. Beef mile widziany.
-
Potwierdzam z pamięci : po uratowaniu Meryl (bez względu na poziom trudności) mamy rozszerzoną "rozmowę" i na stówę pada w niej codename Solidus, tudzież Mr. President no i tekst o "well balanced individual", oczywiście w wersji PSX (PC również).
-
Estel : może Vanilla Sky.