Skocz do zawartości

kotlet_schabowy

Użytkownicy
  • Postów

    4 252
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kotlet_schabowy

  1. No już spokojnie, dzięki piractwu X360 przejmuje sobie pozycję lidera wśród prawdziwej gimbazy w kraju. To jest lista najlepiej ocenianych gier konsolowych ostatniego 15lecia. Nie jest przecież winą Nintendo, że wypuścili dwie tak zaj***ste gry, prawda? Ok, tak jak lista z pierwszego posta tematu, na którą narzekasz. Nie jest winą Sony, że wydali GoW 2 i 3, albo Rockstar, że wydało GTA 3, 4 i VC . Bądźmy konsekwentni. A fani platformówek "nienawidzący", jak to określiłeś, serii Mario itd., to nie wiem, widocznie skrajne hejterstwo, ciężko mi się do takich osób odnosić, tym bardziej, że takich przypadków po prostu nie znam, są dla mnie trochę fantastyczne.
  2. No i spoko, ale zauważ też, że niektórzy Gracze dojdą do tego samego wniosku, co Ty ("to nie dla mnie"), nie uruchamiając gry, posiłkując się recenzjami czy poprzednimi doświadczeniami z danym gatunkiem/serią. Czy to stawia ich w jakiś tam sposób "niżej" ? Inna sprawa, że w Polsce posiadanie trzech platform (czy to za czasów PSXa, PS2, czy obecnych) jest chyba jeszcze rzadkością, więc siłą rzeczy w takich między konsolowych rankingach nie będą głosować ludzie, którzy ograli wszystkie tytułu z listy. Nierealne. Pozostaje w takim razie pytanie, czy jest sens w ogóle takiej ankiety, czy nie lepiej przeprowadzać osobną dla każdej z konsol. Zresztą, zwróćcie uwagę na te top 11 w dziale Listy w PE. Z reguły na szczycie jest kilka miechów jeden hicior, potem zaczyna się spadek na rzecz czegoś nowszego. Kiedyś np MGS4, niedawno U3. Widać, że głosujący odnoszą się do ostatniego okresu. A lista gamerankins to też lol, dwie części serii SMG bezpośrednio pod sobą, powtarzające się wybory z listy z ppe.pl (GTA4 i 3, Uncharted).
  3. Osiem lat i sto numerów minęło od jednej z lepszych okładek w Waszej karierze, i proszę, jakie, chyba nieumyślne, nawiązanie Numer, ze względu na publicystykę, zapowiada się ciekawie, zakładam ze względu na tytuł, że felietony Kosa będą teraz cykliczne ?
  4. Ostatnio widziałem : Men in Black 3 : no niezły, na pewno sporo lepszy od dwójki, która jest jednym z niewielu filmów, których seans przerwałem z powodu ich jakości. W każdym razie, zdarzają się sceny wywołujące uśmiech, historia, choć pełna głupot (jak to przy podróżach w czasie) nawet wciąga, Will Smith w sumie daje radę (w ogóle to mało widać po nim upływ czasu), Tommy Lee Jones jest w sumie na drugim planie i głównie się smuci, za to jego młodsza "wersja", grana przez Brolina, wypada świetnie i w sumie jest największym plusem filmu. Jak ktoś lubi serię (w moim przypadku część pierwszą), to śmiało sprawdzać. Predators : zbierałem się długo, zajawka na uniwersum Łowcy już nie tak mocna, jak kiedyś, ale w końcu obejrzałem. Oceny i recenzje przygotowały mnie na średniaka, a film okazał się całkiem dobry. Sporym problemem jest niestety tak podstawowa sprawa, jak sami Predatorzy : jest ich za mało (w sensie : czas ekranowy), nie mają zbytnio kozackich akcji i pier.dolnięcia, w ogóle wrzucenie jakichś też jest naciągane i chyba mające mało wspólnego z kanonem (o ile taki jest w ogóle określony), w każdym razie pomysł mi za bardzo do gustu nie przypał. Psy miały słaby design. Plus mimo wszystko za aktorów (Fishburne ciekawa rola, ale krótka, Brody, o dziwo, sprawdził się jako twardziel, panna ani ziębi ani grzeje, reszta to w sumie tło, poza Trejo, . Film dosyć długo się rozkręca, ale mnie nie nudził. W sumie polecam, choć nie jest utkwi jakoś bardzo w pamięci. Akira i Ghost in The Shell : pierwsze seanse anime (którego to gatunku praktycznie nie oglądam), które uznane są już powszechnie za kultowe. Nie będę się rozpisywał, w skrócie : obydwa dzieła bardzo klimatyczne (również za sprawą muzyki) i przedstawiające ciekawą historię. Bardziej do gustu przypadła mi fabuła GiTS (pomijam kwestie techniczne, które w przypadku tego anime stoją na mistrzowskim poziomie), rzeczywiście można dostrzec w wydawanych później grach i filmach sporo inspiracji tym dziełem. Tak czy siak, sprawdzić należy.
  5. Można o Kozaku myśleć co się chce, ale na ten moment mamy ich wersję przeciwko jego wersji, z tym, że opcja filmowa idzie w Polskę i to na duża skalę, więc takie ukazanie bohatera, "podpisanego" w filmie autentycznym imieniem i nazwiskiem, może troszkę człowieka wkur.wić.
  6. http://glamrap.pl/1/...-raper-wyjasnia Beka. Jeszcze to podsumowanie, wyprał wszystkie brudy, namotał, a na koniec prawie, że pretensją do czytelników "no to (pipi)jcie teraz żyć własnym życiem sępy". Irytujący typek, zresztą już kiedyś mnie podkur.wiła jakaś jego wypowiedź.
  7. XM16 : HL1 mi też ciężko "wszedł", ale spróbuj zagrać w dwójkę, ogromna różnica in plus. No chyba, że grałeś.
  8. Szkoda, że młode koty, o ile reprezentują dobry poziom w rapie, tak są w większości ku.rwa irytujący, przemądrzali, mają przerost ego i zaczepiają się nawzajem do znudzenia. Wspomniani Bonson i HuczuHucz, Solar i Białas, Suliny nie Suliny, Pjentaki i Plejery, moda na hejtowanie B.R.O. (którego rap i styl w ogóle do mnie nie trafiają, ale to swoją drogą). Nie wiem, jakoś nie mogę się wczuć w ogóle w rap tych mentalnych gimbów.
  9. Ten bit aż się prosi o jakieś fajne przyspieszenia, ogólnie szybszą nawijkę, no ale cóż, i tak sprawdzę płytkę. Tak czy siak, pod względem syntetycznych podkładów, ten sezon rozyebie POPEK.
  10. Co prawda gierkę przeszedłem na PC, ale wypowiem się tutaj. Coś świetnego. Klimat miażdży, lubię sci-fi, a seria DE jest najbliżej "naszych" realiów spośród ostatnich hitów tego gatunku. Po prostu czuć, że taka wersja wydarzeń, taki świat mógłby istnieć (chociaż na pewno nie w 2027). Stawiam wyżej niż jedynkę, może dlatego, że pierwszy raz skończyłem ją w 2011 roku, więc nie darzę jej, jak osoby grające w okolicach jej premiery, wielkim sentymentem, który, według mnie, często trochę bierze górę przy ocenie serii. Nie łapię do końca AŻ TAKIEGO fenomenu Deus Ex, rozumiem całkowicie, czemu gra jest hitem i stała się klasykiem, ale kult, podchodzący już pod obsesję, jest dla mnie przesadą. Dla niektórych wyznawców DE, Human Revolution jest może nie tyle niewypałem, co średniakiem, zresztą nic by chyba nie spełniło ich wymagań i zbliżyło się do jedynki. No ale chooj z tym. W każdym razie, duży plus za styl graficzny (bo technicznie w sumie nie ma szału, głównie zaniżają ocenę mimika twarzy i modele twarzy randomów na ulicach), architekturę miejscówek, muzykę (z pewnością lepsze wrażenie na mnie wywarła, niż soundtrack z DE1), głównego bohatera, który jest kozakiem (a duży udział w tym mają sprawiające dużo frajdy ulepszenia, jak system Icarus albo przebijanie się przez ściany) : to wszystko świetnie buduje wspomniany już klimat. Fabuła wciąga i jest ciekawa, choć, jakby nie patrzeć, niezbyt skomplikowana, no i momentami przewidywalna, Ciekawe postacie (Adam, Pritchard, Sarif, który jest moim faworytem, Tong), kilka fajnych możliwości wyboru, np. i to są świetne bajery. Szkoda, że nie spotykamy więcej postaci z DE1, w ogóle spodziewałem się więcej smaczków i nawiązań. Aha, minus za wstawki filmowe, beznadziejna jakość, dziwna animacja postaci, no i niestety, reżyseria nie jest pierwszej klasy (jak sobie pomyślę o MGSach...). Nie wiem, czemu nie postawiono na scenki na silniku gry (nie wyrobiłby ?). To, co strasznie lubię w grach, to przekonujący, dobrze wykreowany świat. Historia, polityka, rozmówki na ulicach, ebooki, "gazety", itd. itp. i możliwość spokojnego poznawania tych realiów na własną rękę (dużo ciekawostek czeka w mailach). Tu Deus Ex : HR ma znowu wielkiego plusa. Z ostatnich tytułów, które zaliczyłem, mogę go postawić obok serii ME Bioshock i Dead Space. Co do gameplay'u : rację bytu miała dla mnie tylko skradankowa rozgrywka, zresztą raczej nie zabijałem (tylko prolog), a przy dostrzeżeniu przez wroga loadowałem gierkę, jakoś mnie to zniechęcało. Czajenie się jest przyjemne, dobrze rozwiązany system osłon i przechodzenia w TPP (byłem troszkę sceptycznie do tego nastawiony przed graniem). A propos loadingów : w wersji PCtowej są tragicznie długie. Jeśli mam wymienić coś, co mnie zniechęcało do grania, to właśnie są to loadingi, i nie jest to wina sprzętu (dodatek Missing Link śmiga pięknie). Nie spotkałem się z czymś takim chyba w całej karierze. No ale trudno, jakoś to przeszło. System rozwoju jest bardzo interesujący, choć nastawiłem się, że Praxisów mi będzie brakować i nie szarszowałem z rozwojem niektórych opcji, a pod koniec gry okazało się, że rozwinąłem wszystko, co warte rozwinięcia, a jeszcze parę "punktów" mi zostało w zanadrzu (olałem Typhoona i bajery związane z radarem, polem widzenia wrogów itd.). W zasadzie do przyjemnego grania poleciłbym inwestowanie zwiększony ekwipunek, kamuflaż optyczny, zmniejszenie wykrywalności przy hackowaniu, zwiększenie możliwości hackowania (ale wieżyczki i roboty do szczęścia nie są potrzebne), wyższy skok, Icarus, i system przekonywania w rozmowie (super bajer, szkoda, że w sumie rzadko wykorzystywany). W ogóle, ciekawie rozwiązano system dialogów w momentach, kiedy mamy kogoś przekonać do naszej racji i wpłynąć na zachowanie, płynnie to przebiega, czuć lekkie napięcie. Walki z bossami takie se, klimat mają, choć są zbyt chaotyczne jak dla mnie. Swoją drogą, świetne projekty najemników, szkoda, że są "pustymi" postaciami. Podsumowując :kozacki tytuł, który powinno się sprawdzić. Z chęcią pocisnąłbym w kontynuację w tej konwencji, choć na to chyba marna szansa, przynajmniej na tej generacji sprzętu.
  11. PRZ odpowiedział tym gimbom : No i kuhwa oczekiwana odpowiedź Firmy na diss Kalego : Podobno Popka nie ma, bo taka była wspólna decyzja, bla bla. Mój koment co do zachowania Hukosa : typ zbiera widzę sporo hejtów od psychofanów Piha, oraz dużo propsów od mędrków ze Ślizgu (bo ktoś wreszcie szczery !!), moja opinia jest taka : pod śmiesznym pretekstem (nie odbieranie telefonu, błagam) typ wylewa żale na Piha na fejsuniu, krytykując obgadywanie za plecami, szacun. Mógł napisać sms, mail, jakąś prywatną wiadomość czy ki chooj, ale nie ! Wynika z tego jedynie tyle, że jego misją jest pokazanie światu, jaki jest Pih, no i może w pewnym stopniu dobrze robi, chooj wie. Beef mile widziany.
  12. Potwierdzam z pamięci : po uratowaniu Meryl (bez względu na poziom trudności) mamy rozszerzoną "rozmowę" i na stówę pada w niej codename Solidus, tudzież Mr. President no i tekst o "well balanced individual", oczywiście w wersji PSX (PC również).
  13. Estel : może Vanilla Sky.
  14. E tam w modzie, gdzieś se na boku chłopaki cisną, chyba licząc na zwrócenie uwagi na siebie, a w praktyce prawie nikt tego nie śledzi.
  15. Paluch gadający o odwadze w wypowiadaniu się oraz hipokryzji w rapie, kur.wa błagam. Poznańska scena, gdzie każdy, kto ma cokolwiek do powiedzenia, musi lizać doopę pozostałym i propsować ich płytki i dokonania, jakimi wackami by nie byli, a cisnąć można i należy tym, na których ciśnięcie jest przyzwolenie "z góry", czyli oczywiście TDFowi, hip hopolowcom itd itp. Klasycznego dla naszych rodzimych raperów bólu doopy i czarno białego postrzegania świata (krytykujesz Palucha to na pewno słuchasz tylko truskulu, klasyki i kawałków z wielokrotnymi) nawet nie zaczynam rozkminiać. Co nie zmienia faktu, że lubię twórczość Palucha i najnowszą płytkę sprawdzę z przyjemnością, na dodatek w wielu sprawach się z nim zgadzam, no ale to musiałem skomentować.
  16. Mnie tam pasują "elektroniczne" bity w rapie, byle nie za często. Raz na jakiś czas jeden album w takim klimacie i jest ok. Palucha propsuję, nowego BRXa propsuję, nawet na Kraku 4 jest parę fajnych kawałków. No ale Pezet niestety zawiódł, z całej płyty wybrałbym ze 4-5 kawałków, które są ok, z czego 2 to raczej spokojniejszy podkład. Niektóre bity po prostu męczą. Lubię Pezeta, ma świetne flow i z reguły pozytywnie oceniam jego teksty, ale na zyebanym podkładzie to najlepiej zarapowane zwrotki będą asłuchalne. To tyle.
  17. Dobrze, że w ogóle będzie do kupienia osobno, bo by powstała nieciekawa sytuacja dla osób, które nie mają PSP i nie mają ochoty kupować całego HD Collection, a chcą znać historię prowadzącą do Ground Zero.
  18. Lepszy jednak ten, co trafił do kinowej wersji.
  19. Rocky Balboa, lol.
  20. kotlet_schabowy

    OFFTOPIC

    Nieźle, zdaj jakąś relację potem, no i napisz, ile hajsu Cię to wyszło.
  21. Dyktator : średnie jako komedia, słabiutkie jako film S.B. Cohena. Drugi raz, po Ali G Indahouse, pokazał, że "klasyczna" fabuła i czysta fikcja nie służy poziomowi humoru w jego dziełach. Nie powiem, czasem można się zaśmiać, ale dużo tu gagów, które, mając chyba być kontrowersyjnymi albo szokującymi, są po prostu żenujące. Chociaż występują też sceny tak głupie, że aż śmieszne. Plus za scenkę w helikopterze, plus za końcowe przemówienie (chyba jedna z niewielu ironicznych scen w jego stylu tak na prawdę). Nie spełnił oczekiwań (oczywiście nie oczekiwałem konwencji paradokumentalnej, żeby nie było, widziałem trailery), no ale nie wypada nie sprawdzić.
  22. Dla mnie słabe to, historia rozwija się jak w grze, level za levelem i od bossa do bossa (z małym wyjątkiem). Przyznam, pomysł jest oryginalny i w sumie ciekawy, wizualnie ładnie (choć czasem plastik), ale film nudnawy. Super, że przesada i kicz są zamierzone, nie zmienia to faktu, że ogląda się to czasem z zażenowaniem. I, jeśli ma mieć to na cokolwiek wpływ, wiedziałem (z grubsza), na co się piszę, włączając go. A Watchmen oczywiście świetny i duży props dla Snydera za to.
  23. Dobra, byłem parę dni temu, seans nie IMAXowy. Dużo SPOILERÓW. No nie rozyebał mnie, a oczekiwałem, że to zrobi.TDK po pierwszym seansie wywarł na mnie lepsze wrażenie (inna sprawa, że z każdym kolejnym wychodziły pewne słabości), ba, Prometeusz w czasie trwanie jak i po wyjściu z kina wywołał u mnie większe emocje. Film jest dobry, nawet bardzo dobry, (oczywiście z perspektywy osoby, która jara się Nolanowymi Batmanami), no ALE. - nieco rozwleczony, miejscami nudnawy, wręcz męczący. TDK też jest filmem długim, ale nie dawało się to w sposób negatywny we znaki. Inna sprawa, że pewne sceny zostały boleśnie ucięte (i to dosłownie, czasem cięcia w tym filmie są zbyt nagłe, przykładem jest trailerowa scena z Seliną w więzieniu, robiącą akrobację przy kratach), a wątki w ogóle nie rozwinięte i dziwnie skrócone (powrót Wayne'a ze "studni" do Gotham !), kosztem innych, które są na dobrą sprawę niepotrzebne. Dobrym przykładem jest sama postać Mirandy, bez której, z drobnymi zmianami w scenariuszu, film by się obszedł bardzo dobrze. Naciągany wątek, mało interesująca i przekonująca postać, twist z doopy (pomijam, że krążyły o nim informacje od miesięcy, całe szczęście ja albo na nie nie trafiłem, albo o tym zapomniałem). Ogólnie wciskanie tu Ligii Cieni uważam za nietrafione i naciągane. Duże nagromadzenie wątków, no ale nie przekroczono niebezpiecznej granicy, nie ma wielkiego chaosu, jednak siłą rzeczy każdy dostał trochę mniej czasu ekranowego. Mało Batmana (ale jest chociaż sporo Wayne'a), Alfred jakoś jakby więcej miał do powiedzenia, i ok (w tym jedne z bardziej wzruszających lub ckliwych, jak to woli, monologów). O reszcie później. Aha, właściwie cała moc sceny na boisku była zdradzona w trailerze (który, jak pamiętamy, był pierwszym pełnoprawnym trailerem, więc nie trzeba być geekiem, żeby go obejrzeć) - znowu (po Prometeuszu, z ostatnich hitów) duże nagromadzenie zwyczajnych głupot i bezsensów fabularnych. Nawet mi się nie chce wymieniać konkretów, w tym tekście jest większość, z którą się zgadzam (sporo tu też czepialstwa, no ale taka konwencja cyklu) : http://film.org.pl/a...owstaje-11821/. Niektóre motywy w ferworze akcji się zlewa, ale niektóre kłują w oczy. Najbardziej, że tak delikatnie napiszę, kontrowersyjne, są chyba wątki uwiezienia policjantów w kanałach, a później walki na pięści z bandziorami. Ogólnie da się odczuć, że Nolan jakoś bardziej pomieszał komiksowość z tym niby realizmem, czasem wypada to trochę dziwacznie. Bat(wing), który odlatuje z wiszącą na linie okrągłą bombą (z obowiązkowym licznikiem czasu !) to taki przykład z brzegu. - przemoc i jej ukazanie : nie jestem z tych, co płaczą na wieść o ratingu filmu PG-13, najczęściej nie robi mi to żadnej różnicy (nawet w TDK), ale tu reżyser parę razy przedstawił sceny w zamierzeniu "mocniejsze" w sposób groteskowy. Wybuch loży VIPów na stadionie pokazał tak, że w sumie widz może nie wiedzieć, że burmistrz w ogóle zginął. Zbliżenie na ciało tego policjanta po serii z Tumblera, po wcześniejszym dziwnym cięciu i zasłonięciu go to porażka. Więcej tego było, to tak na szybko. No ale jakoś tak skupiłem się na tych słabszych stronach filmu, a przecież jest to niezłe widowisko. Także, co było ok : Bardzo dobry Bane (ale, kur.wa, ten głos to jakaś masakra, i nie mówię tu o głosie samym w sobie, akcencie itd., tylko technicznej obróbce, zresztą dwa posty nade mną filmik pokazuje, co jest grane, nie mogłem na poważnie brać prologu, odkąd zaczął się odzywać). Nie wchodzę na temat porównań z Jokerem, bo to bez sensu. Postać ma moc, ma fajnie nakreśloną historię (szkoda, że przez końcowy TWIST trochę rozmytą), kozacki wygląd, nie pier.doli się. Duży plus, poza tym lubię Hardy'ego. Nowe postaci, Blake i Selina, też świetne. Mimo początkowej niechęci do Hathaway w tej roli, koniec końców, przyznaję, że wypadła bardzo fajnie, postać z charakterem, choć trochę wkur.wiająca. Blake : dobry wybór aktora, fajna historyjka, no i zakończenie, które też gdzieś tam już bywało przewidywane : duży plus. Powracający w rolach Gordona, Alfreda i Luciusa oczywiście na wysokim poziomie. No i świetny epizodzik doktora Crane'a/Scarecrowe'a. Plus za muzykę, dobrze buduje klimat, motyw przewodni tej trylogii jest świetny. Wizualnie bomba, efekty specjalne w dużym stopniu (chyba dominującym) klasyczne, i bardzo fajnie, wszystko wygląda realnie i naturalnie. Zayebisty projekt Bata (czyli "odrzutowca"), pod względem bajerów najfajniejszy motyw w filmie. Ze scenek, które zrobiły większe wrażenie, mocne jest pierwsze w filmie wejście Batmana i cały pościg, kozackie pierwsze starcie Bane'a z Batmanem, gorsze drugie, no i słabe jej zakończenie (czyli śmierć Bane'a). Natomiast zakończenie całości przypadło mi bardzo do gustu, może trochę zbyt nachalne pokazanie, że Wayne tam jest i ma się dobrze (subtelniej by było walnąć cięcie po scenie z samym Alfredem, choć z drugiej strony, po co). Także, podsumowując, bardzo dobra trylogia (Beginsa doceniać zacząłęm niedawno, po drugim seansie), w której TDK postawiłbym na równi z TDKR, ponad Beginsem, który mimo wszystko ma elementy przewagi nad sequelami. Dalsze wnioski i ostateczną ocenę i tak wystawię dopiero po następnym seansie. Warto sprawdzić.
  24. Dałem 4/10, lipa. Okropny "art", na dodatek gryzący się z całością niebieski kolor w logo.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...