Treść opublikowana przez kotlet_schabowy
-
Pomoc
Możesz zastąpić, będzie to urozmaicenie, skoro podciągasz się w inny dzień. Moje uwagi : - jak robisz na plecy wiosłowanie w poniedziałek, to podciąganie jest już drugim ćwiczeniem na plecy w ten dzień, i to złożonym, nie widzę sensu w przypadku fbw. - gdzie bic, tric ? Jeżeli na trica uznajemy wyciskanie wąskie w środę, to jest to wg mnie za mało, analogicznie z podciąganiem podchwytem na bica. - barki trenujesz tylko w środę ? słabo, jak na FBW. No i wyciskanie do czoła, nie bardzo rozumiem. - ogólnie rzecz biorąc to i tak przy redukcji najważniejsze będą aeroby i to, jak jesz. Na temat serii i powtórzeń się nie wypowiadam, widzę, że to jakieś 15, 10, 5. No chyba, że Twoim założeniem z góry jest priorytet na plecy i nogi, bo łapy uznajesz za wystarczająco rozwinięte, to inna bajka.
-
OFFTOPIC
Qvastra : jak długi dojazd, to popier.dol karnet, siłka jest fajnie spędzonym czasem, ale nie widzę sensu w dublowaniu go w przejazdach dodatkowo. Sam dalej niż 10-15 minut na nogach nie wyobrażam sobie śmigać, tym bardziej, że człowiek chce (i powinien) szybko coś zjeść, a jak się wskoczy pod prysznic na siłce to już w ogóle czas do posiłku się wydłuża. Wiadomo, mniejszą zajawką jest na pewno przejście do innego pomieszczenia w domu niż spotkanie ze znajomymi, przestrzeń itd., no ale cóż, jakieś priorytety muszą być. Aha, nie wiem jak tam przestrzeń w Twoim domu i pokoju, ale myślę, że na upartego zawsze się da wcisnąć gdzieś w zimie.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
This is 40 : spadek formy Apatowa niestety wyczuwalny, chyba najmniej śmieszny jego film, co nie zmienia faktu, że ogląda się przyjemnie. Jak zwykle świetne dialogi, rzekłbym, naturalne, czasem są to oczywistości, ale powiedziane w trafny sposób. Na nerwy działa jedynie starsza córka bohaterów, wiem, że taka rola, no ale po prostu jest wkur.wiająca. Tak czy siak, jak ktoś lubi twórczość Judda, to śmiało oglądać. Aha, minus za brak
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
Zawsze mnie właśnie wkur.wiały w anime te odcinki rysowane w ten kanciasty sposób, ze zyebanymi proporcjami itd. Dało się wyróżnić trzy albo cztery rodzaje rysowania. Chyba najbardziej dawało się to odczuć w DBZ, może dlatego, w czasie DB kreska ogólnie jeszcze była w innym stylu i na innym poziomie. Dla przypomnienia : - kanciasty : - drugi, trochę lepszy, ale nadal średnio, dziwne proporcje również : I najlepszy, prawidłowy :
-
własnie ukonczyłem...
Skończyłem ostatnio Mass Effect 3. Dużego posta wysmażyłem w odpowiednim temacie, tutaj krótko : wspaniałe uniwersum dostało na koniec świetną grę, której finał trochę rozczarował. Mimo, że przez całą przygodę mamy epickie wydarzenia, sama końcówka wypada bardzo kameralnie. Tak czy siak, gameplay na najlepszym z trylogii poziomie, choć strzelanie jest najmniej ciekawym aspektem tej gry i raczej traktuję je jako przerywnik. Muzyka ma kilka świetnych momentów, niektóre dopiero po przesłuchaniu na spokojnie soundtracku się "wkręcają", graficznie postęp w stosunku do poprzedniczki. Plus za w większości interesujące DLC (Omega jedynie średniawa, ale miło odwiedzić znajomą miejscówkę), wielki minus za to, ze Javik jest DLC, również minus za kilka rzeczy, które w ostatniej części powinny być przynajmniej pokazane, a zostały olane (nie wnikam teraz w szczegóły). Drużyna i nasze więzi z nimi to marna namiastka tego, z czym mieliśmy do czynienia w poprzedniku (wyróżnienie w sumie dla dwóch postaci z ekipy), ale wynika to niejako z kontekstu, historii. Misje i miejscówki bardzo dobre, zarówno te priorytetowe, jak i poboczne. Nawet nieźle udało się rozwiązać sprawę towarzyszy z ME2, bo, jak pamiętamy, . Ogólnie nie ma tu miejsca na nudę, emocje są duże i jest to (jak i cała seria) pozycja obowiązkowa, szczególnie dla fanów kosmicznych klimatów. Mimo wszystko jako całość wyżej stawiam Mass Effect 2.
-
Odżywki, Gainery itp.
Sorry, że ciągnę offtop, ale wg. mnie humanno trochę się motasz i nie masz racji. No to bez sensu, bo biorących sterydy też można podzielić na tych, co robią cykl raz na rok, dwa lata, i na tych, co się uzależniają (też się da) i jadą na tym ciągle. Dalej : Pomijając już bezsensowność argumentu, że jak coś jest legalne to automatycznie problem jest mniejszy, to analogicznie, dla rozgarniętego człowieka koks nie stanowi zagrożenia. A uznanie za frajerstwo brania koksu to również Twój bardzo subiektywny pogląd. Widzisz, ja bym się dopatrywał tutaj złości o to, że ktoś jest większy/silniejszy/cokolwiek, a robi to niezgodnie z Twoim "kodeksem". Tyle, że Twój "kodeks" nie musi być tą jedyną prawdą objawioną. To jest kulturystyka, pomijając tych mutantów, którzy zarabiają na tym, że wychodzą na scenę się pokazać, to tak na prawdę nie jest typowo pod współzawodnictwo sport, robisz to, bo chcesz lepiej wyglądać/być silniejszy/być większy, a to, gdzie jest granica, to już sobie określasz. A przykład z Armstrongiem jest słaby nie dlatego, że tam jest to normalką, tylko dlatego, że zawodnicy pozują na czystych i teoretycznie konkurencja jest dla osób nie biorących dopingu, a oszuści robią to, żeby wygrać z tymi, którzy nie oszukują/nie umieją oszukiwać tak dobrze, i wygrywają medale. Dwa różne światy, dwa różne cele brania sterydów. Andrzej z siłowni nie zarabia kasy przez swoją lepszą formę, no chyba, że na bramce . Wiadomo, jak mi ktoś, kto brał sok, wyskoczy z jakimiś przechwałkami na temat swoich osiągów itd. to zawsze skwituję to w odpowiedni sposób, choć to z reguły wszystko z dystansem. Ale samo to, że robił cykl ? Jego sprawa. Wiesz, nie każdy kto tknął sterydy to jest taki typowy polski koks z 50 % tłuszczu, żrący mietki po pół roku siłowni, bo chyba Ci taki obraz za bardzo utkwił w głowie. Wkręcasz kompleksy osobom, które, załóżmy, osiągnęły już co się da na sucho i im za mało. Dla mnie większy problem mają Ci, którzy mimo wyglądania jak kwadrat patrzą w lustro i wydaje im się, że są chudzi, mała łapa, zapadnięta klata, no ale to się nazywa chyba bigoreksja.
-
OFFTOPIC
Jakoś mi się nie wydaje w sumie autentyczne.
-
Mass Effect 3
Miło. Oczywiście tak jak mówisz, seria jest świetna i nie da się temu zaprzeczyć, najlepsze uniwersum jakie chyba spotkałem w grach, zresztą jakbym miał ocenić punktowo trójkę, to ma spokojne 9/10 u mnie. Trzeba jednak pewne rzeczy skomentować. Też pewnie sobie całość powtórzę w najbliższym roku, bo ME1 już jest wspomnieniem w sumie, tyle, że dwójka mi się bardzo przejadła przy robieniu idealnego save'a. Z innej beczki (SPOILERY) : jak to jest, że EDI w zakończeniu ze zniszczeniem Reaperów też ginie, skoro niby Normandia jakimś cudem uniknęła "fali uderzeniowej" ? Da się to inaczej załatwić ? Dodam, że mam jakieś 4300-4500 siły efektywnej i Shepard na końcu żyje. Swoją drogą, dużo w tym temacie było pisane o tym, że flota innych ras utknęła w naszym systemie. Jednak jak na moje oko to mamy pokazaną w dobrym zakończeniu m.in. odbudowaną nad Ziemią Cytadelę, która, jak wiemy, jest przekaźnikiem. Co prawda nic z jednego przekaźnika, jeśli nie byłoby działającego z drugiej strony, no ale w ogóle mamy sceny odbudowywania swoich światów przez poszczególne rasy, a Hackett mówi, cytuję "przekaźniki są poważnie (severely) uszkodzone". Także idzie to raczej w kierunku powrotu do normalności, niż odcięcia kontaktu między światami i powrotu do czasów sprzed przekaźników. Ja to tak widzę przynajmniej. Co do sensu końcówki i wnuczka pytającego dziadka o lot w gwiazdy, to ja to odbieram jako proste pytanie z prostą odpowiedzią : kiedyś polecisz, czyli jak dorośniesz. Nie ma się co doszukiwać tego, że niby jest to jakaś cofnięta cywilizacyjnie rasa, która nie dotarła jeszcze do momentu podróży w kosmos. Jeszcze co do teorii indoktrynacji : jest jakoś oficjalnie zanegowana czy coś ? Bo w sumie wg mnie nawet by to był niezły pomysł, Extended Cut niekoniecznie ją neguje, no może to dodatkowe 4te zakończenie, czyli olanie zaproponowanych wyborów coś miesza, no ale przecież taka opcja jest jak najbardziej na rękę Reaperom, więc równie dobrze ten wybór może być efektem indoktrynacji. Edit : w sumie po skonfrontowaniu z różnymi punktami widzenia widzę, że ta teoria też ma dużo dziur i chyba najlepiej się trzymać dosłowności zakończeń. Szkoda tylko, że pierwszym moim wyborem była synteza ras, jakoś zrozumiałem z rozmowy z dzieciakiem, że Shepard w tym przypadku przeżyje, a tu psikus i najbardziej kiczowate z zakończeń, a wygląd organicznych ras bym podsumował słowem "creepy". Trochę prostackie nałożenie efektu "elektroniki" na ciała wszystkich ras i listki roślin, lol. Jedyny plus (chyba w Extended Cut) to plansza z pokazaniem żyjących razem Gethów i Quarian bez masek, no i EDI żyje. Zresztą, przy całej krytyce zakończenia, jedno muszę przyznać : gracz odczuwa dylemat. Swoją drogą, jak na 3 miechy pracy nad tym zakończeniem to by się pokusili przynajmniej o real time'owe scenki, a nie jakieś malowane plansze. Ale mały Kroganin słodki.
-
Mass Effect 3
Dobra, skończyłem ME3 i wszystkie DLC, poza Citadel (tylko singiel), więc pasuje coś napisać. Wypowiedź zawiera SPOILERY. Ze spraw technicznych, na szybko (grałem na PC) : grafika ładniejsza niż w dwójce, gra płynniutka, bardzo fajnie zoptymalizowana, parę bugów się zdarzało, ale ogólne pozytywnie (poza rozmazanymi czasem teksturami tła i bitmapowymi ludzikami, lol). Muzyka : niewiele zapadających mocno w pamięć utworów, ale te kilka charakterystycznych jest bardzo spoko, głównie Leaving Earth, czyli w sumie motyw przewodni. Oprawa dźwiękowa bardzo dobra, fajne odgłosy Reaperów. Pod względem gameplay'u powiedziałbym, że jest na prawdę niewiele zmian w stosunku do dwójki, praktycznie ta sama gra, czyli strzelanie przemieszane z eksploracją i dialogami, z czego dla mnie najważniejsze jest oczywiście wszystko poza strzelaniną. Oczywiście są takie bajery, jak kustomizacja broni (na plus, co nie zmienia faktu, że przez całą grę praktycznie używałem po jednym rodzaju każdej broni, a snajperek w ogóle), drzewko rozwoju (też na plus, ale na dobrą sprawę nie wprowadza zbyt odczuwalnej różnicy), trochę zmieniony cover system (niby plus, ale parę razy się wku.rwiałem motając w czasie szybkiej akcji między przewrotem a "przyklejaniem" do zasłony) ale generalnie jest to ta sama strzelanka rpg, którą znamy. Gierkę przechodziłem na normalu, dopiero od bazy Cerberusa (i DLC Omega) włączyłem sobie Hardcore i w sumie mogłem trochę wcześniej, bo nie jest bardzo trudno, ale zaczyna się już więcej kombinowania i zabawy. Całość zajęła mi ok 47 h, z lizaniem ścian i, jak już wspomniałem, DLC. Nie zrobiłem dosłownie dwóch, może trzech pierdół na Cytadeli w stylu "przynieś artefakt", efektywną siłę miałem chyba nie większą niż 4500, więc nie wiem jak kur.wa mam przekroczyć 5k offline. Swoją drogą, przyjemny patent z tymi mini misjami pobocznymi, tyle, że przy pierwszym zaliczaniu gry człowiek nie wie, że np. po Tuchance już jest rozpier.dol na Cytadeli i przepadają wszystkie zlecenia, których się nie zdążyło zrobić (tak samo później). Skanowanie znacznie poprawione, bajer z Reaperami nawet ok, nie irytuje, da się ich wymanewrować i po ucieczce od razu wrócić do "zaatakowanego" układu i pyknąć znaleziska, jest ok. Zresztą gra jako całość ma ograniczone do minimum irytujące lub monotonne elementy gameplay'u, i spoko. Wkur.wia mnie tylko, jak w grze nie można przerwać cutscenki lub dialogu, no luudzie. Takie małe sprawy, jak np. przemieszczające się po Normandii postacie, rozmawiające ze sobą itd. też cieszą, czuć jakieś życie na statku. W ogóle fajnie, że w miarę optymalnie rozwiązano sprawę, o którą nieco się martwiłem, mianowicie powrót i wpływ na ME3 postaci, które mogą zginąć w ME2. Co prawda Thane, Zaeed i Kasumi są potraktowani bardzo na odpier.dol, ale już Tali, Garrus czy Legion mają pełną rolę w wydarzeniach, i to jest spoko. Co do fabuły i przebiegu gry : pomysł ze zbieraniem sojuszników po galaktyce oczywiście jest w porządku, budowana jest cały czas atmosfera wielkiego konfliktu. Zamknięte zostały wątki ciągnięte od pierwszej części, czyli genophage, wojna Gethów z Quarianami itd., wszystko w miarę satysfakcjonujące. Są też niestety nie do końca zadowalająco rozwiązane sprawy. Rasy Elcorów, Drellów, Volusów, Vorchy, kur.wa nawet Batarianów zostały z góry na dół olane, a przez całą grę chyba dwa razy można spotkać Hanara. Ja i zapewne wielu graczy oczekiwało w trójce chociaż trochę szerszego spojrzenia na te rasy, a tu lipa. Owszem, pojawiają się jakieś epizodziki, głównie skutkujące powiększeniem sobie War Assets, no ale to są pierdoły. Nie można było zrobić pobocznej misji z ratowaniem Elcorów z ich planety ? Nie dało się chociaż chwilowo (jak w DLC Omega np. z tą samicą Turian) wrzucić do drużyny jakiegoś Batarianina ? Szkoda. Zresztą planety "ważnych" ras też poznajemy jakoś tak po łebkach. Palaven widzimy z księżyca, Tuchankę już znamy, a i tak najwięcej tam jest do roboty, Thessia to jedna misja (ale przynajmniej fajne widoczki i ciekawy wątek), Rannoch ok. Ziemia słabo, najpierw prolog i od razu wojna, a potem jedna ostatnia misja na zgliszczach Londynu. To ja myślałem, że na Ziemi czekają nas jakieś epickie bitwy, i to może w kilku miejscach globu, a nie standardowe kilka kolejnych fal Reaperów w Londynie, rakieta w Destroyera, sprint do Catalysta i emandero. Z resztą, o końcówce zaraz wspomnę. Dalej : prowadzenie historii jest jakieś takie pocięte, dziwne, chociaż na tę chorobę cierpi cała seria. Zaczynamy wątek główny, idzie Shepard, mamy atak Reaperów, po czym odlot. Zero omówienia wątku zamknięcia Sheparda. Zero info o tym ,co się stało z ekipą, z którą przeżyliśmy misję samobójczą w dwójce i teoretycznie powinniśmy z nią być bardzo mocno związani. Ot, spotykamy ich po kolei w trakcie gry i po zamienieniu kilku słów i nawet nie zawsze uściśnięciu dłoni, zaczyna się gadka szmatka o tym, jaka jest sytuacja na miejscu i walczymy. Później ewentualnie opcje dialogowe i pytanie, co robili po ME2. Rozumiem, że gdzieś ich chyba musiał Shepard wysadzić z tej Normandii, zanim się zadokował na Ziemi. Inny motyw : Cytadela "przeniesiona" przez Reaperów nad Ziemię : chooj, pokażmy kilkusekundowy filmik, jak już jest nad Ziemią się zamyka. Dramat. Zresztą cutscenki nie na silniku gry są w średniej jakości, jest ich niezbyt dużo i są z reguły krótkie, a mają potencjał. Nie powiem, bo ogólnie gra ma fajnie poprowadzony wątek główny i misje poboczne, nie jest jak w dwójce, gdzie cała historia to zebranie drużyny, potem po jednej misji lojalnościowej, a poza tym to ze dwie misje fabularne i finał. Tu jest lepiej i bardzo dobrze. Kilka słów o postaciach : Javik jest kozakiem i misja, w której go poznajemy ma naprawdę mocny klimat. Na pewno nie tego się spodziewałem po przedstawicielu Prothean, bardzo ciekawe. Nie rozumiem tylko posunięcia Bioware ze zrobieniem z tak ważnej z punktu widzenia galaktyki postaci DLC. Starali się to fajnie wkleić w całość, ale umówmy się : widać, że jest dodatkiem i na pewno wątek wpływu jego obecności na wojnę i społeczność galaktyczną jest znikomy, właśnie przez to. Dalej : Ashley (Kaidana nie miałem, przy drugim przejściu będzie) strasznie na siłę wepchnięta, prawie pół gry w szpitalu, a potem nic do powiedzenia (no chyba, że ktoś ciągnął z nią romans). Liara, Tali i Garrus trzymają poziom jak zawsze. Swoją drogą, jak dwójka nie przeżyła w ME2, to nie mamy tylu towarzyszy, czy ktoś ich zastępuje ? EDI bardzo spoko, kolejny wątek "międzyrasowych" stosunków. Vega, wbrew hejtowi przed premierą, okazał się bardzo pozytywną postacią, w sumie coś nowego w uniwersum. Aha, spłycenie, a wręcz zlikwidowanie Harbingera i jakiejkolwiek interakcji z Reaperami poza walką jest strasznie słabe. Przejdę może jednak do finału. Otóż uważam, że jest słaby. Mówię o extended cut, ale z tego co pooglądałem na YT, to zmiany w stosunku do oryginalnego zakończenia są baardzo kosmetyczne. W każdym razie : o tym, że samego grania po powrocie na Ziemię oczekiwałem więcej, już pisałem. Emocje co prawda są mocno odczuwalne, a najbardziej chyba w tym biegu do przekaźnika, jednak to co się dzieje od momentu rozmowy z dzieciakiem, to już całkowite oderwanie się od klimatu całości (o pojawieniu się Illusive Mana z doopy nie wspominam). Dochodzi też tu sprawa DLC Leviathan, no bo jak się go nie skończy, to dzieciak i to co mówi to się kupy nie trzyma, z drugiej strony, jak się je skończyło, to w sumie nie jest żadnym zaskoczeniem i wiemy, z czym mamy do czynienia. Tak czy siak, pomysł czterech opcji zakończenia do wyboru w jednym momencie to porażka w takiej grze, jak Mass Effect. Na dodatek całkiem niedawno dokładnie to samo było w Deus Ex : HR, cztery opcje skutkujące różnymi, dwu minutowymi filmikami i heja. No ku.rva, zamiast dostać zakończenie, które w JAKIKOLWIEK sposób wynika z naszych poczynań, już nawet niekoniecznie w trzech grach, ale chociaż w ostatniej, to mamy prosty wybór opcji, która owocuje jedynie innym filmikiem i koniec. Nie mając w perspektywie sequela i wpływu na niego, to już w ogóle nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sobie te zakończenia jedno po drugim obejrzeć. No nawet w dwójce to, kto ginął na końcu wynikało z naszych poczynań, czy postać była lojalna, a lojalność mogła stracić, jak nie rozwiązaliśmy jakiejś kłótni opcją odpowiednią Paragon/Renegade, który to pasek musiał być nabity odpowiednio itd. Tutaj mamy jedynie wpływ nabitych punktów War Assets, ale to jest kosmetyka (o tym że poronionym pomysłem jest dawać jakiś przelicznik z rozgrywki multiplayer nawet nie mówię). Wszystkie rozwiązania nawet i miałyby ręce i nogi, ale ich przedstawienie jest strasznie słabe. Wszystko jest krótkie, po łebkach. Epicka wojna, do której się przygotowujemy ponad 40 h w ogóle nie jest epicka. Porównajmy to do zakończenia ME1. Nie wiem, nie wiem. W ogóle, po skończeniu przykładowo dwójki, czułem jakiś żal, że to już koniec przygody, pożegnanie z postaciami, z którymi można się było zżyć (przynajmniej do zagrania w trójkę). Tutaj jakoś to po mnie spłynęło, nawet do rozpoczęcia gierki od nowa mnie tak nie ciągnie. Szkoda, bo cała przygoda jest naprawdę na wysokim poziomie, a końcówka to trochę psuje. Ogólnie gra jest bardzo dobra, ale jest niedosyt. Pod względem klimatu, jakości fabuły i pewnej konsekwencji to ze wszystkich części jedynkę stawiam najwyżej. Gameplay'owo trójka przoduje, natomiast całokształt, gra, która wywarła na mnie największe wrażenie w tej serii, to dwójka. Jeszcze taka sprawa, bo ogólnie to chaotyczna ta wypowiedź, a nie wspomniałem pewnie nawet o połowie rzeczy, o której miałem napisać albo zapytać. W końcu stanęło na tym, że Reaperzy przylecieli do nas "na piechotę", tak ? Bez większego wyjaśnienia, niż jedno zdanie w Codexie ? Czyli tym samym ludzie z Bioware zrobili to, o czym spekulowało się, chociażby w tym temacie, przed premierą trójki, i os.rali cały sens ME1 i Arrival z ME2 ? Pięknie kur.wa. Zresztą o pomyśle harvestowania całych cywilizacji co 50k lat też miałbym coś do powiedzenia, ale już mi się nie chce. Nie do końca pasuje mi tylko fakt, że za każdym razem w galaktyce były rasy najwyżej rozwinięte, jak Protheanie w swoim cyklu, czy ludzie itd. w naszym, a gdzieś tam obok miały żyć prostsze, ale już inteligentne, które za 50 000 władałyby galaktyką. Jak to jest, że przez 3 części ME nie widzimy żadnej inteligentnej rasy poza rasami uczestniczącymi w świecie kosmicznych podróży ? No bo chyba przez 50 000 lat nie ewoluują kosmiczne krowy, żeby używać przekaźników. Protheanie obserwowali Ziemian, kiedy ci byli jaskiniowcami, Asari, gdy nie umiały pisać itd. Ja wiem, że to wątek, który mógł, a nie musiał być pokazany, no jego brak jest trochę dziwny. No i odwiedzanie planet z prostymi organizmami i wydobywanie z nich surowców, tudzież zasiedlanie ich chyba miało też spory wpływ na naturalną ewolucję gatunków na tej planecie ? Ale to już na inną dyskusję.
-
Konsole nowej generacji
Co do dyskusji wcześniejszej o tym, co nam daje nowy sprzęt oprócz grafiki, to po demie Battlefielda 4 ładnie widać, jak wszystko stoi w miejscu. No wygląda to fajnie, ale to jest kolejny identyczny FPS. Co tam jest innego, niż na obecnej generacji ? Piszę ofkoz o singlu, parę minut demka obczaiłem. Oczywiście nie oceniam potencjału całej generacji po gierce, która się pojawi w okresie przejściowym, no ale coś jednak już daje do myślenia.
-
Odżywianie
Zamiast szukać zamiennika, to zrezygnować z podjadania, tutaj trzeba silnej woli a nie ułatwień. Ale jak już to owoc jakiś, batonik z musli, galaretka jest też dobrą opcją albo jak Ci nie żal kasy to batonik białkowy, nie wiem, wszystko chyba jest mniej kaloryczne od ciasta. Cukry proste działają na niektórych prawie jak używki albo fapping, masz dopływ dopaminy i zawsze będzie wracać ochota na to, coraz większa jak się człowiek nie ogarnie sam.
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
Podbijam, najpierw klasycznego Dragon Balla zalicz, bo warto, najwięcej humoru swoją drogą, no i w tamtej sadze robiło wrażenie zrobienie zwykłej kamehamy, nie mówiąc o lataniu. Komar : dokładnie, 2001. Pamiętam też, jak wróciłem ze szkoły, liczę na jakąś sesyjkę z DBZ, a tu WTC płonie.
-
Mass Effect 3
Pytanie : nie skończyłem jeszcze wątku fabularnego ME3, lepiej instalować DLC Citadel już teraz czy dopiero po skończeniu gierki ? Nie wiem nic na jego temat, więc bez spoilerów proszę.
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
Grzeszysz, ale masz szansę to nadrobić. Nie wiem tylko, jak smakuje oglądanie pierwszy raz DBZ w wieku dorosłym. Kiedyś robiłem podejście do powtórzenia sobie DBZ i jakoś po walce z Vegetą i Nappą przerwałem. To już nie to samo, kiedy nie musi się czekać na następny dzień na kolejne odcinki, no i w ogóle jakoś tak średnio, średnio. Może kiedyś. W ogóle, pamiętacie w czasach chyba drugiego wyświetlania serii na RTL 7, na wakacje nastąpiła przerwa, serial zatrzymał się na walkach z drugim stadium Cella, a po wakacjach układ był już taki, że jeden odcinek DBZ/jeden odcinek innego anime (Slayers m.in), i tak dalej, aż trzy epy poszły. Takie tam wspomnienia.
-
Trening
Stąd się wziął "mit", że każdy kto ma coś w głowie to wie, że z tymi środkami trzeba jeść dwa razy lepiej i ćwiczyć 5 razy intensywniej, bo po prostu się to zmarnuje, jak M4c napisał. Co i jak robią aktorzy, to nie wnikam, ale mimo wszystko osiągnąć takie efekty, jak to czasem w Hollywood bywa, w 3 miechy, to jednak poza sokiem wchodzą w grę codzienne, długie treningi.
- Konsole nowej generacji
-
Konsole nowej generacji
No nie wiem, nie mam tego problemu, bo nie mam sprzętu z wbudowaną kamerą i nie będzie mnie to dotyczyć, bo nie potrzebuję do szczęścia takich śmiesznych sprzętów, jak Kinect, ale brak jakiejś zasłony obiektywu to śmieszna opcja trochę. Co Was czyni takimi wyjątkowymi, że Was NA PEWNO nikt nie podglądnie, w stosunku do tych, którym się to zdarzyło ? No i o jakim znowu kur.wa apple Ty piszesz, lajonel ? Tu chodzi o innego, złośliwego użytkownika. Rozumiem, że żyjecie w przekonaniu, że takie rzeczy o tylko na PC, konsole są bezpieczne ? Don : co do dyskusji wprowadza "fakt", że sobie nie zawracają głowy tym (oczywiście masz dane statystyczne na temat tego, czy się na tym zastanawiają, czy nie) ? Ma mnie to przekonać do tego, że problem nie istnieje ? Ignorancja czy zlewanie problemu przez kogoś to jego sprawa, a w przypadku przeciętnego użytkownika Kinecta to nie dziwi w sumie. Mazzeo, pierwszy z brzegu przykład : http://niebezpiecznik.pl/post/szkola-podgladala-uczniow-przez-kamerki-w-laptopach/. Donowi też proponuję przeczytać.
-
Poleć coś w stylu...
Może nie ma tam dawnego mistrza, ale sprawdź The Blind Side (Wielki Mike).
- Konsole nowej generacji
-
własnie ukonczyłem...
Nie rozpędzajcie się z tym 60, bo na PS2 PAL ma max 50 fpsów (a o ile dobrze pamiętam, to GoWy nie miały opcji zmiany na NTSC). Co nie zmienia faktu, że wg mnie spadki występowały niezwykle rzadko, mega płynna gierka.
-
-:Pokaz jak sie nosisz:-
Z jednej strony nie podoba Ci się, że nie wychodzą przed szereg, a z drugiej popierasz wchodzenie w jakieś narzucone ramy społeczne i "jak cię widzą tak cię piszą" i że czegoś nie wypada robić ? Błagam. Całe studia chodziłem w ciepłe dni w krótki spodniach na zajęcia, o ile potrafię uszanować konkretną okazję i miejsce, tak dla mnie wykłady na studiach to zwykłe codzienne zajęcie, a nie święto, a uczelnia to nie świątynia. Sorry. Niech se każdy wygląda nawet jak gimnazjalista, jak to lubi, a nawet jeśli w pracy obowiązuje jakiś "reżim" pod tym względem, to później ma się swoje życie prywatne. Z gierek też każesz ludziom wyrosnąć ? Edit : co nie zmienia faktu, że te dwa fity do których się Insane odnosił to jak dla mnie też "trochę" słabe, sorry Lucjan.
-
Gaming World
Możei coś w tym jest, ale typ pominął taki "mały" szczegół, jak cała seria Mass Effect i to, jak popularne wśród nerdów jest mimo wszystko granie kobiecą postacią. Co nie zmienia faktu, że romansowanie i doprowadzanie do jakichś scen miłosnych naszej damskiej bohaterki, z którą mamy się niby utożsamiać, z jakimś samcem jest mimo wszystko trochę dziwne, jeśli gracz jest facetem, sorry.
-
Konsole nowej generacji
Jak dla mnie nie ma żadnego wytłumaczenia, jaki by nie był "prawdziwy" powód, to pomysł jest poroniony. Ja tam nie przywiązuję aż takiej wagi do plotek i dopóki się oficjalnie to nie potwierdzi, to w to nie uwierzę. Chociaż z drugiej strony, gracze już nie raz pokazali, że łykną wszystko i są w stanie nawet to usprawiedliwiać i M$ najlepiej o tym wie.
-
NEO + upada? (EDIT 12.03.13 - UPADŁO [*] )
Pajgi : to był GameBoy magazyn, pamiętam i kupowałem, kilka numerów mam (zresztą łącznie się z 7-8 pojawiło i magazyn padł), akurat byłem świeżym nabywcą GB Advance'a, więc zajawka trwała, ale cena była nieadekwatnie duża w stosunku do ilości materiału (choć jak tak sobie przypominam, to reklam też mało było). Ewenement, jakby nie patrzeć.
-
NEO + upada? (EDIT 12.03.13 - UPADŁO [*] )
Nie wnikam i nie znam statystyk, ale to, że ja takiego nie znam, ma znaczyć, że tacy nie istnieją ? Całkiem niedawno nawet list w PE był od typa, który nie ma jak ściągnąć DLC itd. bo nie ma neta. Może byś wziął też pod uwagę, że niektóre miejsca w Polsce mają na tyle choojową infrastrukturę, że ciężko do domku podłączyć w ogóle neta. No i nie wiem, gdzie kto oferuje jeszcze 512 kb, ale to już inna sprawa. Co do Neo Plusa, no to szkoda, choć od dłuższego czasu już nie kupowałem (biorę PE, choć nieraz miałem wątpliwości, czy w obecnych czasach to dobry wybór, no ale przyzwyczajenie chyba bierze górę). W ogóle przygodę z magazynami konsolowymi zacząłem na poważnie od N+ właśnie, stąd mam do pisma i twórców (tzn starej ekipy, głównie Banana, Gulasha i Grabarza) duży sentyment. W latach 1999-2001 czytałem właśnie N+ zamiast PE, później chwilę zaopatrywałem się w obydwa i jakoś tak od 2005/06 już całkiem odrzuciłem N+. Cóż, czasy się zmieniają, ciekawe, co dalej.