Skocz do zawartości

kotlet_schabowy

Użytkownicy
  • Postów

    4 238
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kotlet_schabowy

  1. No ktoś nabija te słupki sprzedaży chyba, Ci którzy się oburzają również. Zastanawiałem się też nad tym czasem i częściowo jest to racja, ale ja przykładowo niedawno kupiłem sobie kilka archiwalnych numerów z lat 1998-2001 i mimo, że jestem starszy o te 10 lat, to te teksty potrafią śmieszyć i teraz. Inna bajka, to mniejszy profesjonalizm, że tak to ujmę, głównie w recenzjach. Zresztą, czytając recenzje w najstarszych numerach można odnieść wrażenie, że grafika i silnik gry stanowiły dla zgredów wówczas 3/4 całej oceny gry . Ale to w ogóle inna sprawa.
  2. Trochę za dużo tych zmian w stosunkowo krótkim czasie, jak dla mnie. O cenę nie mam pretensji, po tylu latach utrzymywania poprzedniej. Zmiana logo i szaty graficznej niestety poważnie na minus dla mnie. Wygląd pisma jest coraz mniej, że tak powiem, wyróżniający je z tłumu, taki typowy. Patrzę na te strony, logo, okładkę, i myślę "Playbox" (którego mam jeden numer). Nawet okładka w drugim wariancie w pewnym sensie podobna do poprzedniego numeru wymienionego pisma. Jakoś fakt wyglądania "poważniej" czy "bardziej zachodnio" mi zwisa. Mając w rękach pismo z postaciami z gier i napisem "gra roku !" na okładce nie uczyni nikogo poważniejszym to, iż szata graficzna i logo jest dojrzalsze. Szkoda, szkoda. Co nie zmienia faktu, że nadal będę Was czytał.
  3. kotlet_schabowy

    Pomoc

    Na otwartych bardziej odczuwam nacisk na nadgarstki, zdrowiej chyba na kostkach, ale trochę ciężej.
  4. kotlet_schabowy

    OFFTOPIC

    Nie używam pasa, choć wykonuję zarówno MC jak i przysiady. Do przysiadów w ogóle nie czuję w tym momencie takiej potrzeby (jak zaczynałem to było inaczej), a jak biorę sztangę przed siebie, to już w ogóle luz blues. Do maxa na MC pas już pasuje brać (ja nie brałem i odpukać, nic mi się nie stało, ale to głupota, a i tak robiłem to tylko kilka razy w życiu), ja osobiście jakoś nie lubię pasów, nie odczuwam ich pomocy, może dlatego, że mam wąską talię i pas i żeby coś poczuć, to muszę mieć bardzo ciasno zapięty, mały pas. Chyba, że coś źle zakładałem. Jeśli jednak miałbym radzić Nadrillowi, to powiem tak : jak robisz serię danym ciężarem bez większego kłopotu, masz szansę obserwować się w lustrze i widzisz, że trzymasz w trakcie ćwiczenia prawidłową pozycję, nie wygina Ci grzbietu ani w krzyżach, to raczej jeszcze możesz darować sobie pas. Choć z reguły nie przepadam za takimi mądrościami, jak w linku od El Loco Choco, tak tu się w sumie zgadzam.
  5. Racja, trochę spoilerów było, ale sceny powyrywane z kontekstu, więc aż tak dużo nie zdradzały (na przykład ). Za to kawałek w tle mistrzowski.
  6. Ostatnio widziałem : 50/50 : dowiedziałem się o filmie z tego forum, no i postanowiłem go sprawdzić. Mówiąc krótko, opowiada on historię młodego kolesia, u którego zdiagnozowano raka, co jest całkowicie niespodziewane dla niego. Ciekawy scenariusz, przede wszystkim dobre dialogi (plus za Rogena, momentami dobra beka, ale nie jest tak, że jego postać jest tylko wciśnięta dla motywu komediowego). Aktorzy ok (oczywiście jak ktoś ma uczulenie na Gordon-Levitta, to będzie ciężko), film wywołuje różne emocje (momentami może wzruszyć), . Polecam Winter's Bone : przymierzałem się do niego od tegorocznego rozdania Oscarów, ale jakoś nie mogłem się przemóc, patrząc na fotosy itd. nie byłem zachęcony. W końcu jednak sprawdziłem, i choć film nie wciąga od samego początku, to jest naprawdę nieźle. Przede wszystim dobry klimat, syf, brud i tak dalej, tło wydarzeń rzadko spotykane w filmach ostatnio (przynajmniej ja tak to widzę). Ciekawe postacie, wśród których ciężko o kogoś pozytywnego w takim typowym słowa znaczeniu (oczywiście poza główną bohaterką i jej rodzeństwem, choć ona też nie jest taka czysta). Warto obejrzeć. Rabbit Hole : dobry, choć bez rewelacji. Ogólnie historia małżeństwa po przejściach (trochę trwa, zanim wprost zostaje powiedziane, o co chodzi, podkręca się ciekawość widza). Dobra gra zarówno Kidman jak i Eckharta, szczególnie plus za scenę kłótni w domu, kiedy nerwy im już puściły. Jak ktoś lubi czasem obejrzeć taką "zwykłą" historię, to warto sprawdzić. Swoją drogą, film w Polsce promowano prawie jak horror, trailer wypacza w ogóle sens filmu, no ale nie miałem z tym osobiście problemu (po prostu słyszałem o tym przed seansem). Moja super eks dziewczyna : jakoś tak z doopy wyszło, że się tym zainteresowałem. W sumie średnia komedia z wątkiem "superbohaterskim", z braku laku można obejrzeć, bo tragedii nie ma, zdarza się uśmiechnąć.
  7. Jakoś nie lubię trailerów gameplay'owych, słabo ogólnie. Liczę, że chociaż jakiś launch trailer będzie na poziomie.
  8. Bo się ludziom z dresiarzami kojarzą więc trza unikać. Ewentualnie na rękę jest niektórym chodzić w czarnych, bo nie razi w oczy, że są u(pipi).ane i można kilka dni używać.
  9. Szyfry Wojny nawet niezłe.
  10. Geneza Planety Małp : nie znam starych części, oglądałem tylko remake Burtona (który nawet przypadł mi do gustu), także jakiejś wielkiej zajawki na film nie miałem. Jednak okazał się bardzo dobry, po seansie nawet rozważam opcję sprawdzenia klasyków. W każdym razie, historia mocno wciąga, fajnie, że w sumie głównym bohaterem jest Cezar i na jego działaniach skupia się akcja (po wprowadzeniu). Technicznie jest kozacko, szczególnie jeśli chodzi o twarze małp. Kilka scen zapada w pamięć, . Wiadomo, że są tu uproszczenia, głupoty, czasem lekki kicz, no ale taki to typ filmu, a nie obrzydzają seansu. Aktorzy na plus, Franco nawet lubię, no i jedna z niewielu w ostatnim czasie nie irytujących postaci partnerek głównego bohatera. Polecam. Green Lantern : całkiem całkiem, chociaż nie jestem fanem, a właściwie to prawie nie znam postaci Zielonej Latarni. Jest troszkę humoru, fajnych scenerii, bohaterowie w większości ok, ale jakiejś mocniejszej akcji zapadającej w pamięć to tu za bardzo nie ma. Due Date : nie oczekiwałem cudów, i w sumie rewelacji nie ma, ale w paru momentach się można zaśmiać, ostatnio mało komedii oglądam, więc nie mam punktu odniesienia, no ale powiedzmy, że w stylu Kac Vegas (oczywiście nie fabuła). Downey Jr. wiadomo, dobrze, Galifianakis ok, trochę więcej pola do popisu miał niż w KV. Harry Potter i Insygnia Śmierci : pierwszy epizod ma trochę dłużyzn, ogólnie słabszy od drugiego. Wynika to też z książki, wiadomo, co nie zmienia faktu, że dużego sensu w dzieleniu jej na dwa filmy nadal nie widzę. Nie zmienia to faktu, że oglądało się nawet przyjemnie, na pewno lepiej niż niektóre z poprzednich części. W części drugiej więcej akcji i konkretów, dobry Voldemort, reszta na swoim poziomie. Serię książek lubię, saga filmowa jest średnio-słaba, ale ta część (jako całość) wypada i tak całkiem nieźle.
  11. Jak dla mnie to strasznie dłużący się, zamulasty, co nie znaczy, że w filmach toleruję tylko akcję i dynamiczne sceny. Ten mnie po prostu nudził, no, może od połowy było lepiej. No i nie nastawiaj się na rozbudowanie wątku sci-fi, praktycznie go nie ma (tzn. ma swoje znaczenie dla filmu, jako całości ofkoz). Co do X-man, to warto całą serię oczywiście. Mimo dość wielu umiarkowanych ocen, część trzecia jest warta obejrzenia. Geneza : Wolverine jest średni, najsłabszy z serii, no ale tragedii nie ma, za to First Class, choć trochę inny kanon, jest bardzo dobrym filmem.
  12. Fakt, z tym, że nie wiemy, kiedy zaczął na poważnie ćwiczyć, bo to może być odpicowanie do jakiegoś filmu tegorocznego, które trwało moment, albo mógł pracować na to właśnie parę lat. Chooy wie.
  13. kotlet_schabowy

    Pomoc

    No ale co racja to racja, nie w każdym miejscu pracy możesz sobie o losowej, pasującej Ci godzinie wyciągnąć z plecaka pudło z żarciem i szamać, pół godziny przerwy po 4 h pracy i nara.
  14. kotlet_schabowy

    Pomoc

    Nie żebym się czepiał, ale dajecie mu diety, które mogą zniechęcić, a na jego poziomie wcale jeszcze nie muszą być aż tak idealnie ułożone. Powtarzam to każdemu, kto zaczyna i jest typowym chudzielcem : 5 posiłków, więcej ryżu, sera, jajek i mięsa (ale z reguły to przeciętny człowiej je całkiem ok ilości mięsa, gorzej z resztą i innymi niż obiad posiłkami), jak łapiesz tłuszcz, to ograniczyć śmieciowe żarcie, słodycze, browary itd. Po paru miesiącach pracy zaczniesz to rozbudowywać i układać, a do tego czasu powinieneś pięknie rosnąć.
  15. Co do Goslinga, to wiesz, w Hollywood możesz na przestrzeni roku przejśc przemianę od chudzielca do pakera. W celu przygotowania do roli to oni dostają takich trenerów, treningi, dietę, odżywki itd, że w kilka miechów mogą zrobić to, o co niektórzy walczą kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt, już nie wspomnę, że w Stanach podejście do tematu anaboli jest dosyć liberalne (nie mam na myśli prawa, bardziej mentalność), więc ja bym się tam nie zdziwił, jakby też miały w tym udział.
  16. kotlet_schabowy

    Pomoc

    Powiem tak, póki się do pewnego poziomu nie dojdzie, to jak dwa razy w tygodniu zjesz trochę gorzej, to organizmowi się krzywda nie stanie. Ja większość kariery brałem w takich sytuacjach (szkoła, praca) po prostu dużo kanapek, łatwe i szybkie do zrobienia, wygodne przy spożyciu. Później dopiero zacząłem się bawić w przynoszenie w pojemniku ryżu (z twarogiem i jogurtem). Jak chcesz mieć te kanapki w wersji jak najlepszej dla sportowca, to zainwestuj w chleb razowy, dobrą szynkę z kurczaka czy tam indyka i jakieś dodatki warzywne, twaróg itd. Ale i tego nie trzeba się trzymać jakoś strasznie, szczególnie jako osoba szczupła, którą chyba jesteś. Oczywiście banan i jogurt nie jest złą opcją, tylko, że to trochę mało.
  17. Klasyk, do którego się zawsze dobrze jedzie : http://www.youtube.com/watch?v=_CL6n0FJZpk&ob=av2n
  18. Inna bajka, że dzięki temu można sobie kupić konsolę nowiutką w dobrej cenie od kogoś, kto ją wziął na umowę i sprzedaje (jak z telefonami), zresztą widać to po allegro.
  19. Ja to widzę trochę inaczej, choć mogę się mylić : na rynku dominują multiplatformy, więc wiadomo, że developer nie będzie robił maniany i ograniczał jednej wersji (X360) a drugą rozbudowywał (PS3), z powodu nośnika, bo by mu się to odbiło pewnie gorszymi wynikami. Dlatego trza iść na kompromis i robi się jedną grę, a my sobie możemy gdybać, czy coś więcej by w niej było, gdyby była exem na PS3. Nie jest odkryciem, że w przypadku exów najwięcej się też wyciska z konsol. Co nie zmienia faktu, że BD jest jakby nie do końca wykorzystany, ba, dochodzi do żenującej sytuacji, kiedy to nie mogę wybrać sobie angielskiej ścieżki dźwiękowej w grze kupionej w Polsce, jeden dubbing i koniec, a nie wierzę, że nie ma na to miejsca.
  20. Ostatnio obejrzałem : Limitless : całkiem niezły, choć czasem naciągany. Fajny efekt zabawy kolorystyką. Film w sumie ciągnięty przez głównego bohatera, reszta nawet nie ma za bardzo kiedy się wykazać, co nie jest ofkoz jakimś problemem (De Niro i tak spoko). Zaskakujące, jak na dzisiejsze standardy zakończenie, ale nie w sensie, że twist czy coś. Source Code : spodziewałem się czegoś lepszego, choć nie jest źle. Troszkę dłużący się początek (całe szczęście później powtarzające się sekwencje pokazywali w skrócie). Jake bez fajerwerków, rolę Varmigi mógłby zagrać pewnie każdy, no ale ok, a reszta stanowi totalne tło. Ogólnie ciekawa historia, lubię takie motywy, choć z zakończeniem to pojechano troszkę. W sumie polecam, ale dla mnie film na raz. Mr. Nobody : dziwny film, nie jestem zachwycony, ale też, w przeciwieństwie do wielu osób, nie uważam, że zasługuje na beszty. Samo pokazanie trzech "dróg" życia jest interesujące, ale otoczka, no sam nie wiem, nie wkręcałem się jakoś głębiej w to, dla mnie trochę przekombinowane. Jednak ogólnie rzecz biorąc, zrobił na mnie wrażenie kilkoma scenami (plus miejscami niezła muzyka), kiedyś zapewne go sobie powtórzę. The Town : zmiana klimatu, tu jest w miarę klasyczna opowieść o ekipie napadającej na banki. Ciekawy wątek nawiązania znajomości z dupą, którą mieli za zakładniczkę, ale jakby nie do końca wykorzystany. Reszta, czyli same akcje, bardzo dobre, trzymające w napięciu. Plus za dwóch głównych aktorów, ogólnie nie należę do krytyków Bena. Ogólnie fajny klimat, dobra realizacja, polecam. Captain America : szału ni ma. Czasem mocno kiczowaty (nawet jak na typowy film na podstawie komiksów), słabiutki wątek romansowy (irytująca kobita). No taki średniak, można obejrzeć bez skrzywienia, ale nie jest to poziom Iron Mana przykładowo. Na pewno lepszy jest First Class z ostatnich adaptacji, a przede mną jeszcze Thor i Green Lantern.
  21. Otóż to. Swoją drogą, wyglądał lepiej niż wersja PC, ale za to więcej było loadingów, a levele były uproszczone. Co do tematu jeszcze, to pamiętam, jak kiedyś jarałem się Porshe Challange na PSXa, gierka oceniana raczej w okolicach 5/10. Co by jednak nie mówić, to były początki mojej przygody z konsolami, nie wiedziałem o branży nic, a jak miałem w ogóle jakiegoś oryginała (w typ przypadku pożyczanego) do dyspozycji, to się cieszyłem, że w ogóle mam w co grać. Mógłbym jeszcze wymienić Rune, również oceniany jako średniak (choć wersja PC miała gdzieś chyba całkiem niezłą recenzję), w każdym razie ciekawa przygodówka/slasher w klimatach wikingowych, dużo oręża itd. Niestety, nie skończyłem. Pomijając jakieś gierki sprzed wieelu lat, których ocen nawet dziś nie znam (czasy 386), to raczej nie miałem za często do czynienia z nisko ocenianymi grami, zawsze przy kupnie sugerowałem się recenzjami.
  22. A to dzięki za sprostowanie. Swoją drogą, ND to marka sama w sobie, ale jakby na nowej generacji wzięli się za nową serię, która jest FPSem albo TPSem, to mnie nie kupią.
  23. Zgadzam się w większości z tym, co napisał Suavek, Mejm i Pajgi. Wkur.wiające jest to, że Sony kolejną generację powtarza te same błędy, to, że mało exclusive'ów, że dominować zaczęły może dwa typy gier. Platformówek z generacji na generację jest coraz mniej (pierdół z PSN nie liczę). Sęk w tym, że mimo wszystko i tak największy sentyment mam do nich i PS3 i tak zakupię, ale obiektywnie trzeba napisać, że X360, oprócz żenady w postaci napędu DVD (z drugiej strony, co tak na prawdę zyskał gracz dysponujący konsolą z BD, w stosunku do konwersji na Xa ?) i RROD, w tej generacji ma się świetnie, na dodatek nastąpiła duża zmiana pod względem popularności tej marki w Polsce (z wiadomych przyczyn, no ale liczy się efekt). Konsolę nowej generacji i tak kupię parę lat po jej premierze, jeśli w ogóle, bo rynek idzie w nie do końca pasującym mi kierunku. Jesli mam mówić o czystym "przywiązaniu" i niektórych markach, które znam i lubię, to większe szanse ma następca PS3. Swoją drogą, dużo piszecie o Naughty Dog jako argumencie za PS4, a przypadkiem jakoś niedawno nie zapowiedzieli pierwszej multiplatformy i zerwania z wyłącznością dla Sony ?
  24. Swoją drogą, jakoś tak mi się przypomniało, jak słabo w PE był oceniony pierwszy Deux Ex, chyba okolice 6+ albo 7-, w każdym razie recenzja na jedną stronę, zero zajawki itd., i nie chodziło tylko o jakość konwersji (przykładowo, w recenzji Mafii było klarownie pokazane, że gierka jest choojowo przeniesiona na konsole, ale w oryginale była klasykiem). Teraz wychodzi Deus Ex : HR i przy tej okazji wspomnienia, jak to jedynka była klasykiem, podsumowania itd. Nie czepiam się, bo pisały to różne osoby, ale ja po tamtej recenzji bym tej gierki nie sprawdził, i myślę, że wiele osób ją olało, a chyba szkoda (osobiście skończyłem DE w tym roku, więc ciężko mi się odnieść z tamtej perspektywy, ale dla wielu osób jest to klasyk). Inny motyw, który często obserwuję w pismach o grach, to besztanie jakiejś gierki kilka lat po premierze, jakby była crapem, a w czasach jej premiery łykała oceny w okolicach 7-8/10. Ciężko mi teraz o więcej konkretnych przykładów, ale przychodzi mi do głowy Tenchu 2 (w recenzji trójki w Neo Plusie). To taka drygresja.
  25. Wkur.wie się, jak zapowiedzą to dopiero na nowe konsole, a wersji pecetowej mój sprzęt z pewnością już wtedy nie pociągnie. Jest to niestety prawdopodobne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...