-
Postów
4 238 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez kotlet_schabowy
-
Album pozytywnie mnie zaskoczył, bo ogólnie jakoś nie przepadałem za Shellerinim, jego stylem. W ogóle na to nie czekałem, ale po singlu Do Ostatniej Kropli trochę zmieniłem podejście. W każdym razie, poza wspomnianym numerem, najbardziej przypadły mi do gustu kawałki z Guralem, Onarem i Kaczorem, no i reszta singli. Kawałek z Pihem niestety nie trzyma poziomu, jakiego oczekiwałem, ale może się jeszcze przekonam, płytę na razie przesłuchałem ze dwa, trzy razy, ale po łebkach. Jest ok.
-
Kur.wa, ładnie się spinacie. Więc, z dystansem od wojenek konsolowych, jako osoba, która wymienione tytuły skończyła na PC, napiszę, że Halo może i ma ciekawe uniwersum, ale design dla mnie słaby, nawet może nie tyle kiczowaty, co po prostu mdły. Strona ludzi jak najbardziej ok (zbroje Spartan, pojazdy, nawet bronie), ale reszta już niestety kuleje. Star Wars, szczególnie w nowej trylogii, blisko do Halo, jeśli mamy się czepiać laserków itd. Dużo więcej ma jednak przebłysków i klasyków, zresztą, o czym tu mówić. Mogę się jarać SW i nie jarać Halo, nie widzę tu niekonsekwencji, dwa różne światy. Killzone (tu akurat PS2, wiadomo), przynajmniej jedynka, odpowiada mi designem, ze względu na większą "realność", szczególnie broni. Coś jak Aliens Camerona w stosunku do SW. Szkoda, że na dłuzszą metę zbyt szare i monotonne to wszystko. W ogólnym rozrachunki, mimo wszystko, wolę KZ (umówmy się, kosmici nie mają dużego podjazdu do Hellghastów). No ale to znowu dwie różne bajki, coś ludzkiego vs coś zupełnie z innego świata. No ale w tym momencie można poruszyć Mass Effect : pasuje mi. Po pierwsze, dobre tło fabularne i uzasadnienie wyglądu różnych ras. Po drugie, jest tam na tyle duża różnorodność, że trochę nie fair byłoby powiedzieć ogólnie "obcy w ME wyglądają słabo". Elcor jest śmieszny, ale nie jest widzianym przez 90 % czasu rozgrywki bohaterem. Half Life : o ile jedynka mi nie pasuje (duża monotonia obszarów, słabo wyglądający najeźdźcy), tak dwójka to klasa. To właściwie świat futurystyczny, ale dosyć realnie zaprojektowany, no i z "lekkim" wpływem obcej rasy. W odpowiednim kontekście śmiesznie wyglądający obcy nie kłuje w oczy.
-
O ile nie odgrywa tu większej roli światło, to niezła zmiana między marcem a czerwcem. Jakiś konkretny cykl odżywkowy, zmiana ćwiczeń ? Głównie mnie interesuje klata.
-
Trylogia Xmen jest jak najbardziej ok. Scott Pilgrim vs The World, ale komiks raczej średnio popularny w Polsce. V for Vendetta sprawdź.
-
Mnie głównie wkur.wiała synchronizacja, a raczej jej brak, napisów z dialogami. Co za dno. No ale to w wersji na PC.
-
Ja też z punktu widzenia czasu wyżej oceniam MW2, dla mnie jest po prostu lepsza (multi nie oceniam, nie grywam). Plus za Special Ops (na prawdę dobre przedłużenie singla, o dziwo, nawet chciało mi się bawić na wyższych poziomach trudności). Jaram się klimatem
-
Jakoś bardzo się nie jaram jego twórczością i stylem, ale ma swoje mocne momenty, twórczość WSRH lubię. W każdym razie kawałek Do Ostatniej Kropli jest kozacki, nie ma co ukrywać, największa w tym chyba zasługa bitu (plus skrecze), miażdży mnie. Teledysk ok, bez rewelacji ale specyficzny klimacik ma, no i zawsze to jakaś odmiana, jeśli chodzi o miejsce akcja. Solo sprawdzę, ale nie mam większych oczekiwań. Liczę na dobre bity.
-
Raczej go lubię, głównie za w starszych filmach akcji (Face Off, Twierdza, Con Air), ale też za te nieco ambitniejsze. W sumie albo nie dostrzegam jego drewnianego aktorstwa, albo mi nie przeszkadza. Charakterystyczny jest, dla mnie ok. Zwrócę tylko uwagę, że strasznie wygląda w niektórych nowszych filmach z tą dziwną fryzurą (dłuższe włosy, ale jakieś takie to nienaturalne).
-
Na temat 25 Godziny : Jeśli chodzi o to, że przebywał na wolności, to w grę wchodzi raczej kaucja. Też nie znam się na ich prawie, więc nie wiem jak to dokładnie ma działać, no ale z du.py raczej tego tak nie przedstawili, bo to przecież cały sens filmu.
-
Wkurzające jest, że w dzisiejszych czasach w sumie nie idzie poczytać zwykłych opinii o gierce w temacie jej poświęconej, ciągle tylko jakieś pytania o trofea/achivementy itd pierdoły.
-
Peja 4 lutego w Krakowie, klub Rotunda.
-
Ja w ogóle jestem od paru lat całkiem poza tematem jeśli chodzi o rap z USA, ale jak całkiem niedawno się podowiadywałem, jaki udział w twórczości "legend" mają ghostwriterzy itd itp, to zwątpiłem. Kush z początku mi nie przypasował, ale potem się zajawiłem, zayebisty bit, specyficzny, Akon rzeczywiście niezbyt pasuje (po chooy w ogóle trzy różne "refreny" ?).
-
Dobra, ujmę to prościej : jest różnica między nazwaniem określeniem kogoś "mądrym", a "przemądrzałym". Moja wina, że tego od razu tak nie napisałem. Wysmażyłeś tę analogię, zupełnie oderwaną od sensu. Bo nie, nie dlatego mnie ktoś irytuje, bo wypowiada się na temat, mając większą wiedzę.
-
Przez pierwsze kilka miesięcy wystarczy Ci, że wprowadzisz zasadę jedzenia co 3, góra 4 godziny, zamienisz ziemniaki na ryż, dodasz więcej twarogu (na noc między innymi), ryb i jajek (bo mięso innego typu i tak pewnie masz na co dzień) i jakichś owsianek, a uwierz mi, zauważysz zmiany na lepsze. Jeśli chodzi o serie, to odpisali Ci już, z mojej strony : utrzymuj w treningu 4 serie na duże partie i 3 serie na małe partie (biceps, triceps, ewentualnie barki). Plus po jednej rozgrzewkowej.
-
Widzisz, zaczynanie siłki w wakacje czy tuż przed nimi to, co by nie mówić, średni pomysł. Z kilku względów, ale to teraz nie najważniejsze. W każdym razie, teoretycznie najlepiej zacząć "sezon" właśnie tak, jak zaczyna się szkoła. Jesień i zima cykle na siłę, masę, w okolicach wiosny rzeźba (w praktyce i tak mało kto po zimie dochodzi do wniosków, że warto się już rzeźbić). Wiąże się to też z tym, że jakoś na jesień i zimę tego, jak to sam napisałeś, siadania spontanicznego ze znajomymi (szczególnie przy grillu) jakoś mniej, przynajmniej u mnie trochę spokojniej. Dobry okres, żeby skupić się na siłce, porządnym jedzeniu i wypoczywaniu. Nie mówię, żeby rezygnować z życia towarzyskiego, no ale ja osobiście, tak jak stabik, w pewnym momencie, kiedy jestem szczególnie "wkręcony" w ćwiczenia, w ogóle nie mam ochoty na jakieś picie większe. Poza tym, człowiek staje się nawet w pewnym stopniu przewrażliwiony na tym punkcie (katabolizm itd), czasem może i nie do końca potrzebnie, no ale nic złego z tego nie wynika. W każdym razie, mnie samo to, że kupiłem jakieś suple, potrafiło zmotywować, żeby darować sobie nawet browary (spójrz na to tak, że skoro płacisz, to pasowałoby wycisnąć z tego maksimum). Tyle ode mnie.
-
No ogólnie to ciekawe to co pisze, i jak na mój gust to sporo w tym racji, z tym, że teza "człowiek nie jest przystosowany z natury do biegania na długie dystanse" to duże uproszczenie. Lepiej by zabrzmiało "nie wszyscy są dostosowani do biegania na długie dystanse", bo na tym właśnie ewolucja i dostosowanie polega, że oni przez tysiące lat się wyrobili na biegaczy, więc to, jacy jesteśmy "z natury", można by powiedzieć, zmienia się.
-
Ignoranci z Filmweba to jedno, ale osoby, które zachowują się, jakby pozjadały wszystkie rozumy i były ponad innymi, to drugie. Zresztą, rozum rozumem, tu bardziej chodzi o podejście "ja się znam więc wiem, czy coś jest dobre, chooy z tym, że tobie się nie podoba, ja się znam więc to o tobie źle świadczy, że ci się nie podoba". Zgodziłbym się ogólnie z tym Twoim dłuższym postem z poprzedniej strony, ogqozo, gdyby nie to, że sam zacząłeś wpadać w szufladkowanie "ja, prawdziwy znawca filmu, i oni, bez wykształcenia, niedzielni widzowie". Wiadomo, trudno uznawać za poważne opinie internetowych krzykaczy, ale też bez przesady w drugą stronę, bo równie śmieszą przeintelektualizowani krytycy. Social Network w mojej opinii świetny film, Hurt Locker nie przypadł mi do gustu, zero podniety, wręcz średniak.
-
Kilka z filmów, które widziałem mniej więcej od jesieni 2010 : Z Oscarów 2010 : Precious : tragedia za tragedią, patologia, ale w takim dziwnym ujęciu. Za duże w sumie nagromadzenie tego syfu, choć wydźwięk w pewnym sensie optymistyczny. Na pewno dobre aktorstwo, ale ogólnie film bez rewelacji, męczący. The Blind Side : tu natomiast typowo pozytywna historia, na dodatek na faktach. Przyjemny film, żadne arcydzieło, ale dobrze się ogląda. Up In The Air : początkowo lekko przynudzający i irytujący (jak dla mnie trochę nienaturalne dialogi), później już lepiej. Ciekawy pomysł ogólnie rzecz biorąc, chodź końcowe przesłanie już bardziej typowe. Dobry Clooney, a ta młoda lekko denerwująca (wiem, że to częściowo kwestia roli). Invictus : przed obejrzeniem trafiłem na kilka opinii, z których wynikało, że średnio-słaby i monotonny. Mnie tam przypasował, lubię Damona, no a Freeman na swoim poziomie, wiadomo. N podstawie prawdziwych wydarzeń, polityki i historii w standardowym stylu niezbyt tu dużo, wątek drużyny gra w sumie pierwsze skrzypce. Jak nie lubi się filmów skupiających się na poczynaniach klubu sportowego, to raczej nie ma co oglądać. A Serious Man : dla mnie ogólnie rzecz biorąc nudny, nie zapadający mocno w pamięć. Chyba po prostu styl Cohenów do mnie nie trafia. Technicznie raczej nie można mu dużo zarzucić, ma mocniejsze momenty, ale jako całokształt, bez rewelacji. Plus za czas akcji, lubię te lata w filmach. Reszta : Defendor : do obejrzenia zachęciła mnie tematyka ("super bohater" w prawdziwym świecie, że tak to ujmę) i udział Woody'ego Harrelsona. Nastawiałem się na coś lekko komediowego, a film jest raczej w miarę poważny, wręcz smutny. Tak czy inaczej, dobry, warty obejrzenia, choć bez fajerwerków (o to w sumie chodziło). Animal Kingdom : napotkałem się na skrajne opinie. Dla mnie film dobry z kierunkiem "średni". Sama historia jest ok, aktorzy raczej też nie zawodzą (raczej brak jakoś bardziej kojarzonych twarzy, dla mnie przynajmniej). Brytyjska gangsterka, ale w innym stylu niż Snatch czy Eastern Promises, bardziej "przyziemna", skupia się raczej na dramacie jednego, młodego chłopaka, w rodzinie powiązanej mocno z przestępczością. Główny bohater sprawia wrażenie strasznie zamulonego, niby można by to tłumaczyć przeżyciami (początek filmu, chociaż z drugiej strony nie widać po nim, żeby jakoś bardzo go to poruszyło), ale reszta trzyma poziom. Warto obejrzeć. Dog Pound : trzech chłopaków (nie powiązani ze sobą) trafia do poprawczaka (film jak się nie mylę produkcji Kanadyjskiej, wnioskuję, że akcja również tam osadzona) i w sumie standardowe perypetie, początki radzenia sobie, problemy. Z jednej strony raczej nic nowego, jeśli patrzymy ogółem jak na film "więzienny" (choć osobiście nie spotykam się często z akcją w poprawczaku, więc zawsze to odmiana), a z drugiej mocno wciąga i raczej działa na emocje. Dla samej tematyki warto, polecam. Wesele (2004) : w końcu obejrzałem, no i nie zawiodłem się. Świetna produkcja, jeden z lepszych Polskich filmów ostatnich lat. Dobry klimacik, fabuła, epizody, szczegóły, bohaterowie i aktorstwo. Swego czasu spodziewałem się po tym filmie raczej komediowej atmosfery, a śmiechu tu raczej mało, co oczywiście nie jest wadą. W każdym razie, z chęcią obejrzę ponownie, no i pasuje sprawdzić w końcu Dom Zły.
-
Pewnie z tego samego forum :
-
Do pewnego poziomu to akurat wygląd i osiągi niekoniecznie idą w parze z wiedzą na ten temat, tak swoją drogą.
-
Loco : stronkę znam, na niej się opierałem. No etapów jest dziewięć i to jest koniec opisu tego ćwiczenia wszędzie (poza opisem ćwiczeń). Mam rozumieć, że cały ten system opiera się na zasadzie "rób po kolei każdy poziom tak długo, aż będzie dla Ciebie za lekki i wtedy przeskocz na wyższy" ?
-
eXistenZ polecam, Repo Man też całkiem ok.
-
Co do tego ABS2 : wszędzie trafiam na pokazany rodzaj ćwiczeń i podział na poziomy, ale nigdzie nie ma z tego zrobionego jakiegoś "planu". Rozumiem, że mam robić po kolei, przeskakując na następny poziom, kiedy już daję radę zrobić w pełni poprzedni, czy ki chooj ? Załóżmy, że dzisiaj jestem w stanie robić cały poziom 9. Mam w takim razie sobie, przykładowo, zwiększać ilość powtórzeń czy ćwiczeń, wg uznania ? W skrócie : założenia tego treningu to ćwiczenie tak długo danego poziomu, jak to na jednej stronce napisali, aż poczuję, że jestem gotowy na następny etap, czy jest gdzieś opisany jakiś dniowy plan treningowy, ala 6stka weidera ?
-
Rzeka zayebista, Panu Dziękuj już słabiej. Głównie przez pryzmat bitów, bo technicznie to wiadomo, na wysokim poziomie. Nie jestem jakimś fanem 3W, choć Złodzieje Czasu (głównie pierwszy krążek) to mocny album, no i nie można im odmówić skilla.
-
No dobra, ale Arnold ładował strzykawę, Cutler ładuje, inni będą ładować. Ok, oldschoolowi kulturyści wyglądają lepiej niż obecni, tu się zgodzę, ale to tak czy inaczej nie jest to "norma". Po drugie, biorąc "to", nie stajesz się po kilku miesiącach monstrum . Każdy ma swoje cele i priorytety.