-
Postów
4 238 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez kotlet_schabowy
-
No, właśnie nie. Z gniota można zrobić świetny trailer. http://www.youtube.com/watch?v=s5hPp88VAEk(...) Czy ja wiem ? Wg. mnie jest sztampowy do bólu, tzn widząc go chciało mi się śmiać z tych zagrywek trailerowych (szepty, doniosłe zdania, "to stanie się jutro !", montaż) i ogólnie po pierwszym zobaczeniu trailera raczej film uznałem za słaby.
-
Becetol, problem w tym, że wrzucasz do jednego wora ludzi, którzy potrafią podejść do filmów z dystansem, przyjąć konwencję, jak to tu było pisane "chwilowo wyłączyć myślenie", oraz zwykłych głupków czy prostaków, stereotypową amerykańską młodzież, którzy łykają to na poważnie.
-
To na pewno też kwestia sentymentu. Ja tam np. nie uważam T1 za arcydzieło, natomiast T2 już tak. Terminator 4 klimatycznie jest zupełnie gdzie indziej i nie widzę powodu dla którego uznawać to za zaskoczenie, czy minus. Niektórzy oczekiwali innego podejścia, trudno, nie można wizji innej niż Wasza przekreślać z samej zasady. Skoro czekają nas jeszcze dwie części, to trudno, żeby 2018 rok pokazać w tej samej stylistyce co ostatnie lata wojny. Motyw z . Film uważam za bardzo udany, stawiam go wyżej niż T3, bardziej pasuje do serii (T3 traci w moich oczach głównie ze względu na zyebanie postaci Connora). Postać Marcusa w porządku (niezły aktor), coś nowego w sumie w świecie Terminatora, choć jak już tak bardzo chcieli pokazać jego Nie chcę się jednak specjalnie czepiać, bo chyba mam lżejsze podejście do filmów. Fanem serii jestem, ale zwisają mi drobniejsze sprawy, których wielu w tym temacie się czepia. Ogólnie nie żałuję kasy na film, choć nie jest to też wielka rewelacja.
-
Co do Final Fantasy, to skoro trzynastka popłynęła na X360, to po online'owym XIV ekskluzywności bym się nie spodziewał (FF XI było online i wskoczyło nawet na PC). Konferencja bez rewelacji, jak dla mnie, a jestem raczej zwolennikiem konsol Sony (z wielu względów). Nie było zaskoczenia wielkiego w temacie gier (zresztą nie wiem jak Wy, ale mnie od kilku dobrych żadna impreza E3 nie zapewniła szokującego newsa, coś, o czym NIC by się wcześniej nie wiedziało). Na pewno duże wrażenie zrobił Las Guardian, niesamowita grafika przede wszystkim (nie chcę się za bardzo wypowiadać na inne aspekty), ten zwierzak, pomimo swojej formy, jest chyba najbardziej realnie wyglądającym zwierzęciem w grach . FF IV i GT5, tudzież ta gierka z rozbudowanym edytorem (bardzo bajerzaste) mi raczej zwisają, GoW 3 miażdży, choć mocno zalatuje poprzednimi częściami (w sumie wali mnie to, ta gra to must have). MGS na PSP fajna sprawa, no ale znowu mieszają w historii, ciągną moim zdaniem nieco na siłę, ale i tak zamierzam to zaliczyć. Patent z pałkami do PS Eye ciekawy, nawet bardzo. Reszty nie komentuję.
-
W sumie to zgadzam się z wytłuszczonym tekstem od Forebode. Dalej : sprawa jest taka, że rozpisujecie się, gdzie łatwiej potencjalny wpier.dol dostać za ubranie. Swoją drogą, to trochę dziwne jest pisanie "tu jest lepiej, a tam gorzej", skoro mieszka się tylko "tu". No, chyba że Cegla regularnie przebywasz na jakiejś wiosce czy coś . Moje zdanie jest takie : wszędzie na takim samym poziomie. Nie no serio, są jakieś badania, opinie na ten temat dostępne ? Bo według mnie samo pobicie za ubiór to już puste hasło, nie istnieje. Ba, ja jestem w stanie powiedzieć, że prędzej zostaniesz zaatakowany z jakiegokolwiek powodu w dużym mieście, niż małym/na wsi. Sam komentuję stroje dookoła, ale wiadomo, że nikomu w twarz nie rzucam "pedał", i nikt z piszących tu zresztą też.
-
Ranking ulubionych partii mięśni do ćwiczenia %)
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na hustler temat w SpartakuS
Barki : ich najbardziej nie lubię "robić", każde z podstawowych ćwiczeń mnie denerwuje i męczy ponad normę. Klata : wszystko ok oprócz ławeczki skośniej w górę : zawsze tyra mi barki. Bic : wszystko ok. Tric : nie przepadam prostowaniem ręki z hantelką w opadzie tułowia, francuskie też z konieczności robię, ale reszta ok. Plecy : podciąganie ok, ale w końcu w(pipi)ia, wiosłowanie w opadzie kaszana, martwy ciąg super, reszta ok. Nogi : na maszynach wszystko pięknie ładnie,ale ze sztangą przysiady to chyba najgorsze z ćwiczeń w ogóle, dyszę po jednej serii jak po kilkuset metrach sprintu Brzuch : ciągle mówię sobie, że "od jutra robię regularnie", ogólnie olewam, ale jak już zacznę weidera, to robię do końca. -
Zauważyłem, że bardzo krótka jest droga do bycia nazwanym "mentalnym dresiarzem", jeżeli nie wstrzelisz się w "nowoczesne" podejście dotyczące mody i nie wstydzisz się tego napisać. I jeśli ktoś nie zauważył, to Ader nie wyskoczył z tekstem "lukasz->pedał" ot tak, bo domyślam się, że większość tak to zrozumiała i od razu w głowie się zapalił tryb "Ader : wiejski głupek, trzeba zbesztać". Trafnie ujęte, co dobrze widać w sumie w tym dziale. Do "małego dystansu" dodam jeszcze jakieś dziwnie duże "modowe ego" i operowanie stereotypami. Ogólnie zwisa mi to, że ktoś wygląda inaczej, ale lekko denerwujące jest, kiedy uważa, że jest to obiektywnie lepsze pd reszty. Wiedzcie, że "zwykłe", "szare" ubranie to nie tylko domena "plebsu", ale też ludzi po prostu skromniejszych. Ładnie się to wpasowuje w ten niby podział na miastowych i małomiasteczkowych.
-
W sumie to naturalnie powinno się regulować, może rzeczywiście za duży wysiłek. Staraj się w czasie biegu nie rozmawiać, nie kaszleć, nie przełykać za często śliny , to zawsze "przydusza" chwilowo. Osobiście po kilku minutach biegania włącza mi się tryb : dwa szybkie "wciągnięcia" powietrza nosem, wydech ustami, uważam że działa ok. Co do kolek, to zwróć uwagę na czas ostatniego przed bieganiem jedzenia. Zrób sobie przerwę na rozciąganie, "wbijaj" palce w miejsce kolki, pooddychaj głęboko i kontynuuj.
-
Mam ziomka co podobnie kmini, jest sesja, to nie znajdzie 1 h wolnego. Jak to jest możliwe w ogóle ? Chcesz dowodu, że bieganie w miejscu to co innego niż "normalne" ? Po prostu spróbuj obu, niech będą 2 minuty na początek. Zmierz sobie puls po tym i wyciągnij wnioski. Takie bieganie w miejscu to bardziej jak skakanie. Co innego bieg "bokserski", z wrzucaniem co 30 sekund sprintu, to potrafi zniszczyć.
-
Na dobrą sprawę to wszystko poza nogami może robić, przy odpowiednim zestawie ćwiczeń. Chyba, że masz gips czy coś.
-
Apropos Necro, akby ktoś jeszcze nie widział : http://www.worldstarhiphop.com/videos/vide...3BRB1QrjipZKfmv. Dla formalności : 18+.
-
To co napisał Tebe to jedno, ale wydaje mi się, że druga sprawa, to kwestia psychiczna : wiadomo, masy mięśniowej przybiera się powoli, więc nie ma szans, żebyś patrząc na siebie co dzień zauważał szokującą różnicę. Jednak jakbyś pewnie położył obok siebie zdjęcie siebie z czasów "70 kg" a teraz, to z pewnością byś dostrzegł, o ile większy jesteś .
-
Nike, Reebook, Adidas. W mniejszym stopniu Umbro, Champion (pojedyncze rzeczy mam od nich), jeśli chodzi o tańsze, to oczywiście Fruit of the loom.
-
Dark Serge : nie myśl w tej kategorii, że Cię "wyśmieją", bo to jeden z większych błędów. Mam kumpla, który ciągle tak mówił, mijają miesiące, i w efekcie coraz ciężej mu zrobić poważny krok do siłki. Gdyby, dajmy na to, dwa lata temu powiedział sobie "idę", to by dziś nie miał powodu do wstydu. A tak to minęły dwa lata i jest w punkcie zero. Zresztą, porównując się do niektórych wyjadaczy, to nawet fajnie wyglądający kolesie by się spinali przed siłką, bo przecież przy koksach wyglądają słabo. Złe myślenie. Wydaje mi się, że jeśli naprawdę nie pasuje Ci chodzić na profesjonalną siłkę, to jak się uprzesz, to znajdziesz jakiś zastępnik. Ja osobiście skupiłem się na takim wyszukiwaniu, ze względu na kasę. W efekcie dogadałem się z pewnymi osobami i śmigam na siłkę w swoim byłym liceum. Oprócz tego jest opcja chodzić na uczelnię, za opłatę na poziomie 60 zł rocznie (no ale biorę pod uwagę, że może nie uczęszczasz). Jednak uczelniane siłki dają możliwość zapisania się osobom spoza studiów, ceny zazwyczaj mają dosyć fajne, a towarzystwo pewnie prędzej by Ci odpowiadało. Takie sugestie. Happymieso : skoro Kuba zatwierdził, to nie powinienem się wtrącać , ale wydaje mi się, że jak na masę, to przy progresji lepsze by były powtórzenia 12/10/8. Takie jak rozpisałeś to jednak trochę mało, bardziej podchodzące pod rozpiskę na siłę. Na przedramiona zostawiłbym tylko jedno ćwiczenie, bo, jak sam chyba widzisz, ten dzień trochę przepakowany się zrobił, a akurat przedramiona bardzo dobrze pracują przy podciąganiu i robieniu bica, więc już mogą być wymęczone. Osobiście przerzuciłbym je na inny dzień. Druga sprawa, to dyskusja "bic z plecami czy z klatką ?". Sam ćwiczyłem w obydwóch "układach" i ciężko mi orzec, co jest lepsze, ale weź pod uwagę, że robiąc w jeden dzień plecy i biceps, to bic po plecach (drążek) będzie już lekko zmęczony. Można to rozpatrywać jako plus, ale też jako minus. Z jednej strony oznacza to, że wymęczysz go ładnie w tym dniu i nie ma mowy o zastoju, ale z drugiej strony, to zmęczony po podciąganiu, będzie miał większe problemy z pracą na konkretnych ćwiczeniach skupionych tylko na nim.
-
Ja powiem tyle, że przysiady ze sztangą robię od "zawsze", i stopniowo dorzucam ciężar, tak, że jest spora różnica między "dziś" a "rok temu", ale jak po tym okresie wskoczyłem na maszyny, to czułem się, jakbym pierwszy raz trenował tę partię. Dwa inne "światy". Jak część ciała się za bardzo przyzwyczai do pewnego zestawu ćwiczeń, to może potem być niemiłe zaskoczenie, jak słaba się okaże przy czymś nowym.
-
No skoro Ty to mówisz, to jest to prawda. Sorry.
-
To żeś doyebał, "nie podoba Ci się to co mi, to na pewno jesteś fanem "gówna z ulicy"". Druga sprawa, że Firma Firmą, ale HG to bym, gównem nie nazwał, zresztą chyba nie tylko ja, jeśli chodzi o to forum.
-
Hm, przecież Czerwony Smok to film z 2002, i Hopkins gra, poza tym nie jest pierwszy. No chyba że mówisz o jakimś wynalazku sprzed wielu lat.
-
Zaraz padnie tekst "masz krótsze ręce, to masz łatwiej".
-
W sumie w jakimś stopniu Prawdziwe Kłamstwa (True Lies), a film na bardzo wysokim poziomie.
-
Co do zakończeń, to
-
Obejrzałem dziś film w kinie, nie nastawiałem się na rewelację, ale tematyka wystarczająco mnie interesuje, żeby wydać kasę. Film uważam za dobry. Aktorzy spisali się dobrze, historia nie za bardzo skomplikowana, ale trzymała się kupy (w większości). Przyznam, że niektóre motywy trochę na siłę wprowadzone (głównie kwestia postaci, choć jakoś specjalnie na złe to filmowi nie wyszło). . Bardzo fajne sceny "wojenne", pełniące rolę czołówki. Parę kiczowatych motywów (typu wybuch za plecami idącego w stronę kamery bohatera itd), ale to drobnostki. Efekty w niektórych scenach lekko niedorobione. Nie nudziłem się, film jest ok. Nie wyobrażam sobie jednak oglądania go przy zerowej znajomości tematu Xmen.
-
Banny, z tego co wiem to nie cierpisz na łatwe nabieranie wagi, więc co to za problem ? Kulturystą przed zawodami nie jesteś. Ważne, żeby te produkty nie były zastępnikami, no i oczywiście było tego tylko trochę w ciągu dnia (kilka kostek czekolady, parę cukierków czy paczka czipsów w weekend nie zaszkodzi). Ja jem raczej sporo słodyczy (ale nie w sensie "czekolada, paczka cukierków, paczka czipsów dziennie"), ale nie tuż przed posiłkiem, treningiem czy na głodnego. Oczywiście takie wnioski nie są tolerowane przez znawców tematu, ale trzeba pogodzić normalne życie z ćwiczeniami . No ale wnioskuję, że jesz słodycze od zawsze, a opony nie masz, wyglądasz jak wyglądasz.
-
Problemem kompletów banny'ego i podobnych, który niszczy cały efekt i ogólnie obrzydzaja wygląd, są spodnie. Według mnie przynajmniej połowa jego "fitów" by wyglądała ok, gdyby nie te wąziutkie spodnie. Powstaje troszkę karykaturalny kształt, a jak się do tego walnie jęzory butów na wierzch, to już koniec. Tu nie chodzi o gust, czysta estetyka.
-
Plusem skończenia najpierw Titana jest to, że potem wyzwania to w sumie bułka z masłem, znasz wszystkie najefektywniejsze opcje i sztuczki.