Skocz do zawartości

kotlet_schabowy

Użytkownicy
  • Postów

    4 193
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kotlet_schabowy

  1. Rzecz w tym, że właśnie PO osiągnięciu wieku Big Bossa z okresu pobrania materiału genetycznego (1971) Snake powinien starzeć się w normalnym tempie. Tak przynajmniej mówią znane nam dane o klonowaniu.
  2. Mając do wyboru podane przez Ciebie gierki nie zastanawiałbym się długo : Jak 2. w Jak X nie grałem, bo po pierwsze, są to wyścigi, a po drugie, zebrały raczej średnie oceny. Dla mnie wystarczające argumenty.
  3. Osobiście wybrałbym pierwsze trzy z Twojej listy, jednak tylko dlatego, że sportów drużynowych na konsolach (w transmisjach też) nie lubię. Zależy też, czy stawiasz na klimat i fabułę (Tomb Raider i DMC3), czy bardziej lubisz sobie szybko popykać (sportówki).
  4. Równie dobrze można powiedzieć, że danej gry nie można dobrze przenieśc na ekran, bo ma za mało fabuły, prawie czysty gameplay. Dobry przykład to Mortal Komabat, a przecież się udało. Zresztą : czy chcecie czy nie, to film prawdopodobnie się ukaże, i dobrze, bo jest to coś nowego dla serii, spojrzenie z innej strony. Mnie ciekawi, jak mogłaby akcja wyglądać "w prawdziwym świecie" i to mi wystarczy, by z chęcią oglądnąć film, kiedy się już ukaże.
  5. Cloverfield/Projekt : Monster : według mnie "must see", i to w kinie, ale wiem, że wiele osób sama tematyka odrzuci. Przeżycie.
  6. W temacie tego "psychicznego komfortu" przy posiadania batona czy czegoś w stu procentach się z Tobą zgadzam Tori. Jednak dochodzi kolejna kwestia : yebnąć w łeb, to znowu ryzyko, że coś debilowi zrobisz, po nogach/rękach : zaboli, ale za to momentalnie od reszty atak gwarantowany. Jednak i tak lepsze to niż nic. Co do noża : raczej mało kto z nas miałby sumienie naprawdę go użyć (chyba, że ktoś by miał dobrze obcykane jakieś tam punkty, w których nie zabijesz, a zranisz, czy coś, nie znam się ), za to przypadkowo może się porobić niezła kupa. Rozwiązanie : gazówka i cześć .
  7. Niedawno obejrzałem Rise of the Footsoldier : nastawiałem się na coś w stylu Football Factory czyt Hooligans (dobre), a okazało się, że "perypetie" kibola to mały, początkowy fragment tego filmu. Reszta to już wyższe szczeble gangsterki, i dobrze, bo w sumie kolejny film o kibicach powstający w podobnym klimacie mógłby już "męczyć". Tak czy inaczej : bardzo dobry, czasami dość mocny, wkręcający swojąatmosferą, ze świetnie "nakreślonymi" postaciami (główny bohater jakby nieco słabiej w porównaniu do koleżków, ale i tak git), pomijając to, że Tony wyglądał raczej jak starszawy aktor porno (ta fryzura Oo), a ten młody z dalszej historii to raczej ogólnie irytujący jest (ale domyślam się, że taki był cel wybrania tego aktora do tej roli). Dodatkowo, historia oparta jest na faktach. Mówiąc krótko : gangsterka w klimatach brytyjskich, jednak zupełnie inny styl niż, przykładowo, Snatch. Dla mnie super, innym polecam.
  8. Sorry ping, ale takie sytucje, jak opisujesz, zdarzają się, ale nie są żadną regułą. Fart i tyle. "Postawny krok" raczej prowokuje, oczekujesz, że prawdziwy poyeb, który z zasady podchodzi do ludzi z dużą pewnością siebie, pomyśli sobie w głowie "a, to jakiś porządny koleś", albo "nie wiadomo, może to i jakiś kozak" ? No way. Jak dochodzi do jakiegoś głupiego starcia (właśnie spowodowanego jakimś pociągnięciem się z bara czy coś), to można myśleć o solo, ale jeżeli mówimy tu o grupie szukajacej ofiary do wpier.dolu, to można chyba liczyć tylko na szybki bieg. Według mnie nie chodzić samemu to pół sukcesu.
  9. Szczerze mówiąc, to mam podobne odczucia, film mnie nie "zmiażdżył", a tego spodziewałem się po opiniach. Coś w nim po prostu jest takiego, że specjalnie nie zapadł mi w pamięci (właściwie poza sceną, o której kiedyś w tym temacie wspominałem, czyli "złapanie zawiasa" przez żołnierzy). Niemniej jednak trzeba obejrzeć. Jak już w takim tonie post, to napiszę o Słoniu. Film miałem na video chyba z pół roku, zanim go obejrzałem. Jakość nie za ciekawa (nagrywałem z TV, a wideo ma już swoje lata), ale nie ona odpychała od filmu. To on sam ! Z tego co się orientuję, to film zdobył jakieś nagrody, opinie na jego temat też były raczej pozytywne. Przedstawiona historia to "perypetie" uczniów w szkole, w której miała miejsce masakra (nie jestem pewien, czy to adaptacja wydarzeń z Columbine). Dwóch nastolatków urządziło sobie strzelnicę. Postaci mamy przedstawiane jakby w luźnych epizodach, które w niektórych momentach "zazzębiają" się "czasoprzestrzennie" (ten motyw to akurat plus). Jednak mówiąc krótko : to jest nudne ! Za długie ujęcia, nie przedstawiające niczego konkretnego (przykładowo przejście całego korytarza przez ucznia), dominująca cisza, w sumie mało życia w szkole (czy tak na serio było ?), chyba jedynie w początkowych scenach widać więcej uczniów. Kiedy już zaczyna się "jazda", cała szkoła jakby "śpi". Na odgłos strzałów reakcji praktycznie brak. Paniki, chaosu, zamieszania przy ucieczce : w sumie brak. Nie chce mi się pisać dalej, po prostu według mnie Słonia nie warto oglądać. Chyba pierwszy raz w tym temacie wyraziłem negatywną opinię.
  10. Ostatnio oglądnąłem : Click (Klik : I robisz co chcesz). Zajawiłem się przez zarys fabuły, tzn wiedziałem oczywiście, że to będzie luźna, wesoła historia z morałem, a science-fiction za wiele tam nie będzie, ale tak już mam, że mnie takie motywy jarają. Otóż główny bohater wchodzi w posiadanie uniwersalnego pilota, którym może wpływać na rzeczywistość (swoją drogą, pewnie ktoś z Was pamięta odcinek Gęsiej Skórki, gdzie jeden koleś zdobył urządzenie o podobnych funkcjach ). Ogólnie : jako tako. Nie nudziłem się (choć początek przydługawy), używania pilota jakby za mało (na dodatek w raczej dziwnych sytuacjach), pominę rozkminianie typu "to nie ma sensu". Śmiechu też jakoś nie za dużo, może kilka razy w czasie całego filmu "prychnąłem" pod nosem. Jednak nie mam negatywnego zdania. Film ogólnie rzecz mówiąc relaksujący, luźny. Fajne role Christophera Walkena i Davida Hasselhoffa, kilka fajnych pań do popatrzenia, historia jakby nie było, to wciąga. Niezły jest epizod z Ogólnie : trochę podobne do Bruce'a Wszechmogącego, ale nie powiem, żeby lepsze (wbrew opiniom krytyków, chyba).
  11. kotlet_schabowy

    Prison Break

    Jak dla mnie serial bardzo fajny. Zresztą serial musi być wyjątkowy/wyjątkowo zachwalany, żebym w ogóle wkręcił się i oglądał wszystkie odcinki. PB przede wszystkim zachęca tematyką, lubię w filmach (i teraz w serialach) motyw więzienia, ucieczki z niego. Po drugie, serial ma wielu charyzmatycznych bohaterów. O ile sam Michael nie jest moim idolem, tak jego brat i reszta towarzystwa to dobrze "napisane" i przede wszystkim zagrane postacie. Wątek Veronici przynudza, ale to typowe chyba, zawsze musi być odmiana od głównych wątków. Poza tym bohaterowie doświadczają niesamowitych fartów, właściwie widz nie musi się "martwić" o ich losy, bo i tak wiadomo, że będzie dobrze (w sumie wyjątkowy tu jest ostatni odcinek). Oczywiście kilka śmiesznych czy głupich motywów zawsze się znajdzie (tekst z KMF mnie rozbawił, ale bynajmniej nie zniechęci do PB), ale to w końcu czysta rozrywka. Dlatego właśnie PB uważam za warty obejrzenia.
  12. Chyba chodziło o "fatum", też z greckich tragedii . Zdarza się. Co do "scene", to ja to widzę tak : jednostka położona w określonej sytuacji (zbudowanej przez kogoś, jak scena, na przykład sytuacja polityczna zbudowana przez polityków) działa inaczej, niż by to było w innej sytuacji, chociaż postacie się nie zmieniają. Nie zmienił się aktor, tylko scenariusz, może tak. Najlepiej ujęła to The Boss : wczorajszy przyjaciel może być jutrzejszym przeciwnikiem.
  13. Właśnie się zaczyna "Trzynaście dni" na Polsacie. Porusza tematykę Konfliktu Kubańskiego, jak dla mnie świetny.
  14. Wczoraj oglądnąłem Oceans' Twelve. Pierwsza część to, jak dla mnie, bardzo udany film, czysta, luźna rozrywka z wieloma elementami humorystycznymi, fajnym montażem, świetną obsadą i dobrą muzyką. Oczekiwałem, że "dwójka" będzie równie dobra. Przede wszystkim jest inaczej fabularnie. Zresztą wiadomo, że powtórzenie schematu byłoby zagraniem słabym. Dlatego teraz nie ma jednego, dużego skoku, nad którym ekipa skupia się cały film. Wogóle więcej tu zawirowań, kombinowania, zwrotów akcji. Szczerze mówiąc, to niekiedy to wszystko jest za bardzo zamotane. Jednak tożsamość ojca Lahiri jest raczej do przewidzenia już wcześniej. Ekipa powraca w całości, a w pewnym momencie wspomaga ją dodatkowa osoba. Wydaje mi się, że dokładniej niż w "jedenastce" pokazano tu poszczególnych bohaterów. Uśmiechnąć można się przede wszystkim przy dialogach. Montaż kontunuuje tradycje z poprzednika, co buduje specyficzny klimacik. Ogólnie : pierwszej części nie przebił, raczej ciut słabszy, ale warto obejrzeć, jeżeli klimat "Oceans' Eleven" do Was trafił.
  15. Dziś skończyłem Jak and Daxter. "Zaliczyłem" zarówno fabułę, jak i zebranie wszystkiego, co się da. Czyli już na początku mogę napisać, że osiągnięcie w tej grze 100 % to niewielkie wyzwanie i można, tak jak ja, mieć prawie wszystko przy pierwszym podejściu (ja wróciłem się po dwa zbiory Orbów i dwa Power Celle). Nie powiem jednak, żeby gierka była jakoś szokująco krótka czy łatwa. Jako że nie przeznaczam teraz tak dużo czasu na pykanie na konsoli, to gierkę skończyłem właściwie po trzech tygodniach od jej dostania. Poziom trudności jest ok, zdarza się parę frustrujących momentów (jak dla mnie było to rozbijanie pudeł z Orbami w pomieszczeniu z pająkami, w okolicy Precursor Robota), ale tak ma chyba być w platformówce. Reszta to raczej beztroskie zbieractwo i pozbywanie się przeciwników. Fajna sprawa to jako taka różnorodność "atrakcji" : zwykła eksploracja przeplata się z etapami z Zoomerem, mini gierkami (jednak malutko) i walkami z bossami (niewielu). Poziomy to raczej platformówkowa tradycja, momentami wymieszana z elementami industrialnymi (Cytadela, zaginione miasto). Jak and Daxter zapewnia czystą frajdę, odpręża (pomijając te denerwujące momenty). Choć wcześniej nie byłem zbyt optymistycznie nastawiony do grafiki, tak teraz, po obczajeniu wszystkich poziomów i "przyzwyczajeniu się" mogę uznać ją za bardzo dobrą (szczególnie podobają mi się tekstury na różnych artefaktach, budowlach, jak w Forbidden Jungle), no i zasięg widzenia jest naprawdę dobry. Plus za świetną animację postaci. Nie rozwodząc się za długo nad innymi aspektami, napiszę już, że J&D to naprawdę dobra gierka, którą warto sprawdzić, szczególnie w obecnej cenie. Zresztą to nie czasy, kiedy na rynku było kilkanaście bardzo dobrych, podobnych w założeniach platformówek. Gierkę dużo różni od Ratcheta, którego jednak oceniam wyżej przede wszystkim za długość gry, szczególnie przy "zaliczaniu" jej na maksa. Jeżeli jednak ktoś lubi ten gatunek, powinien sprawdzić obie serie.
  16. Zarys fabuły ? Ok, Children of Man : niedaleka przyszłość, najmłodsza osoba na Ziemii, właśnie, w wieku 18 lat, umarła, czyli jak nietrudno dostrzec, od 18 lat nikt się nie rodził. Akcja ma miejsce w targanej konfliktami (głównie na tle rasowym) Anglii. Nie zdradzając za dużo mogę napisać, że pojawia się nadzieja, ale oczywiście nic nie będzie łatwe. Dużo dobrych ról, świetny klimat "brudnej" przyszłości, tak naprawdę niewiele sie różniącej od teraźniejszości, fajny pomysł na wizję, jakby nie było, zbliżającej się zagłady. Główną rolę gra Clive Owen.
  17. Czytałeś, jak to wygląda ? To nie jest skopiowanie dialogów do gry, tylko dopasowanie ich tak, by nawet ilość znaków w wyświetlanej planszy dialogowej się zgadzała z orginalną. Trochę pracy technicznej to kosztuje, bo oczywiście, że tłumaczenie dialogów mamy za sobą.
  18. Tłumaczenie to pół biedy, ale te techniczne niuanse to raczej większa zmora.
  19. Przecież Snake w zakończeniu z Meryl osobiście prosił Campbella o "zajęcie się" Otaconem.
  20. kotlet_schabowy

    Jaką grę wybrać?

    Oczywiście zależy od tego, jaki gatunek lubisz. Platformówki : Ratchet and Clank i Jak and Daxter (warto rozpocząć od pierwszych części). Obowiązkowo GTA : San Andreas, dużo nie trzeba mówić, wiele godzin grania na wysokim poziomie. Któraś część Tony Hawka to chyba też dobry wybór, jeśli lubisz gierki sportowe, a niekoniecznie chcesz grać tylko w sporty drużynowe. God of War : przedstawiciel gatunku, który powstał właściwie w czasach PS2, świetna slashero-platformówko-przygodówka, z bardzo dobrą grafiką i niesamowitą muzyką oraz bardzo fajnym mitologicznym klimatem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...