Skocz do zawartości

kotlet_schabowy

Użytkownicy
  • Postów

    4 238
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kotlet_schabowy

  1. Nie no ja jestem dokładnie tego samego zdania, co kolega Kmiot: uznaję nowe zasady i jakoś niezręcznie bym się czuł gdyby robić wyjątki, zresztą nie poczuwam się do bycia jakimś zasłużonym userem (Seniora traktowałem bardziej jako "nagrodę" za staż). Ale nie ukrywam, lubię poprawić jakieś babole po wrzuceniu posta. Bez tego będę godnym następcą ogórka w kwestii notorycznych edycji xd.
  2. Ranga rangą, ale ninja editów trochę brakuje.
  3. Raz w życiu kupiłem używaną konsolę i żałowałem, no ale wtedy miałem bardzo ograniczony budżet. Używany sprzęt to zawsze loteria, tym bardziej, jak jest po gwarancji. Nawet jeśli technicznie jest ok, to czasem chociażby kwestie wizualne są dyskusyjne. No jednak wyjęcie z pudełka czystej, pachnącej konsoli i nieużywanego pada to rzecz bezcenna. W polskich sieciówkach PS4 w czarny piątek nie powinno być droższe, niż 850-900 zł (za tyle latało już kilka lat wstecz). Zresztą, nie ma co gdybać, dowiesz się jutro. Sprawdzaj stronki typu lowcygier.pl i pepper.pl. Obstawiam, że za mniej niż 700 nie złapiesz sensownej używki, a tutaj masz jeszcze rok gwarancji. Sam sobie musisz odpowiedzieć, czy taka oszczędność jest warta ryzyka. Pisząc o kontrolerze ruchu masz na myśli PS Move? Jeśli tak, to na dzień dzisiejszy przydaje się praktycznie tylko do grania w gry VR.
  4. Niedawno sobie z nudów oglądałem fragmenty S01 na YT i mimo wyczuwalnej po latach lekkiej "tandety" w montażu, to nie wydaje się to złe. Ekipa Fox River Five dawała radę.
  5. Ja bardzo dobrze o tym wiem, zresztą sam w którymś z tematów broniłem serii w kontekście sprawiedliwych headshotów. Jednak w jedynce te heady jakby ciężej wchodzą (a ze dwa razy miałem sytuację, że kula na 99% "drasnęła" gościa w łeb, a stał dalej). No i parę razy zaliczyłem zonka, jak po ładnym wycelowaniu w typa kula trafiła w niewidzialną ścianę. Dla mnie niezmiennie jedynka na szarym (jak większość lokacji) końcu w rankingu serii. Nie grałem tylko w GA. Co nie zmienia faktu, że to i tak fajna gierka, ot magia ND. Dobry pacing, luźny klimat i dające się lubić postacie.
  6. Odpaliłem sobie niedawno z braku laku remaster jedynki. Nawet fajnie się grało, ale już zapomniałem, jak płytka i króciutka była ta część. Poza dwiema, może trzema "zagadkami" i beznadziejnym skakaniem po skałach, strzelamy praktycznie cały czas. I nie jest to niestety pierwsza liga strzelanek. Przyklejanie się do ściany często nie działa tak, jak należy, w ogóle detekcja kolizji bywa dyskusyjna. Broni w sumie mało, moby łkają ołów jak cukierki. Swoją drogą, grałem na hardzie i odniosłem wrażenie, że bywało trudniej, niż w czwórce na crushingu xd. Pomijam oczywiście długość obu gier. Wygląda to w FHD i 60 fps bardzo ładnie, ale czuć początki generacji.
  7. "Junior" brzmi gorzej, niż nie posiadanie żadnej rangi xd. To już może lepiej jakieś stopniowanie "starości", nie wiem, Elder, Ancient.
  8. Tak jak powiedziałeś, zależy, w co się gra, ale mówienie, że nie było fajnie, a porty były niedorobione (to bardziej syndrom obecnie kończącej się generacji) to mijanie się z prawdą. Tak samo, jak te niesamowicie opóźnione premiery. Akurat GTA IV wyszło ok. pół roku po konsolach, Mass Effect podobnie. No i cały czas odnoszę się do oferty Xa i piszę czysto subiektywnie. W końcu tęcza to nie CW, żeby wojować grami, na które prywatnie ma się wyjebane, ale można je dopisać do listy exów. PC+PS3 to było dla mnie najsensowniejsze kombo, bo na pleju było kilka potężnych, interesujących mnie tytułów na wyłączność, a PC zapewniał najbardziej komfortowe warunki do sprawdzenia multiplatform. To były czasy, kiedy zadowalającego kompa dało się złożyć za stosunkowo niewielką kasę. Pomijając monitor, sam sprzęt wyszedł mnie w przywoływanym już 2008 mniej, niż kosztował wtedy chlebak (i niewiele więcej, niż X360 premium). A w większości przypadków gierki wyglądały i działały zdecydowanie lepiej.
  9. No po prostu jestem ciekaw, gdzie tę narrację widać, w CW? Wg mnie mieszasz krytykę MS za brak mocnej, wyraźnie nextgenowej propozycji only on XSX z domniemaną "krytyką" za wspieranie poprzedniej generacji. Bo ja mogę powiedzieć za siebie: subiektywnie cieszy mnie wspieranie starych konsol jak najdłużej, bo zawsze kupowałem nowe dopiero parę lat po premierze. Więc tak jak cieszyłem się z GoW2 na PS2, tak będę się cieszył z HZD2 na PS4.
  10. Czy faktycznie za to mu się dostaje? Nie porównywałbym jednak tych dwóch sytuacji. @mozi @Paolo de Vesir no dobra, "niedługo" po premierze to nienajlepsze określenie, ja akurat blachę kupiłem w 2008 i duża część konsolowych exów z Xa już sobie na mnie czekała. W sumie tylko Gearsów 2-3 mi trochę brakowało, ale znowu jedynka nie zachwyciła mnie aż tak, żebym nad nimi płakał. Ale mówienie, że: to już mocne nadużycie. Generację liczymy jako 2005 (naciągane, bo ile to było, miesiąc?) do 2013. Pierwsze 2-3 lata X miał sporo konsolowych exów. PS3 to inna bajka, o niej w ogóle w tym kontekście nie wspominałem.
  11. X360, przynajmniej w Polsce, był konsolą, która jak żadna do tej pory, przyciągnęła dotychczasowych pecetowców. Nie znam nikogo, kto przeskoczył z PS2 na nowego Xa, za to każdy posiadacz X360, którego znam, był wcześniej blacharzem. Z różnych powodów 360 to była najbardziej "przystępna", przyjazna dla masowego konsumenta konsola. Co jest nieco ironiczne, patrząc na dalszy rozwój marki i "elitarystyczny" vibe tworzony wokół jej następczyń. Osobiście: zwyczajnie jej nie potrzebowałem, bo niedługo po premierze wbiłem w świat PC, który za podobne pieniądze oferował niemal tę samą ofertę w lepszej jakości.
  12. W kraju inflacja, to i inflacja rang. W sumie to wisiało w powietrzu: forum jest obecnie na tyle kameralne i ma taką specyfikę, że większość aktywnych użytkowników to stare wygi. Tyle, że to jednocześnie w pewnym sensie odbiera randze wyjątkowości. Nie, żeby mi było żal, sam stosunkowo niewiele piszę i wg czyichś kryteriów bym się nie łapał, no ale może to była właśnie ta "magia" seniora: nie do końca było na sztywno określone, kto się łapał.
  13. Hotel Ruanda Dużo filmów oglądam, ale dawno mnie żaden nie poruszył tak, jak ten. Mocny (choć nie epatujący bezpośrednią przemocą, i dobrze), trzymający w napięciu lepiej, niż niejeden thriller, świetnie zagrany. Jako, że w okresie masakry w Rwandzie byłem jeszcze małym gnojkiem, to jakoś nie utknęły mi te wydarzenia mocno w głowie, ot słyszało się nieraz gdzieś tam o tych słynnych Hutu i Tutsi, którzy się nawzajem powyrzynali maczetami. Dlatego film w moim przypadku spełnił pewnego rodzaju funkcję edukacyjną (choć wiem, że narrację trzeba brać z dystansem, bo tutaj jest to pokazane trochę czarno-biało i bez szerszego kontekstu, resztę trzeba po prostu doczytać). Ale jako dzieło czysto kulturowe: polecam mocno.
  14. kotlet_schabowy

    God of War: Ragnarok

    Jak dla mnie spadek poziomu w przypadku przygody Kratosa był dużo mocniejszy i bardziej bolesny. Czysto subiektywnie, w standardowej skali 10 punktowej: Tlou2 oceniłbym najwyżej oczko niżej, niż jedynkę, GoWa 3 ze 3 oceny niżej, niż poprzedniczkę.
  15. No to jak odpoczniesz to zapraszam do sensownego obalenia konkretnych wad (pomijając te typowo zależne od gustu), które wymieniłem, a do tego czasu zakładam, że pewnie grałeś w DC za małolata i patrzysz przez pryzmat sentymentu. Co jest oczywiście zrozumiałe i sam pisząc posta brałem poprawkę na to, że mowa o grze sprzed kilku generacji, no ale jednak trudno nie zauważyć braków w porównaniu z jej "rówieśnikami".
  16. Przy porównaniach były wszystkie. Przy premierach pojedynczo, bo i tak ukazywały się w odstępach czasu. Aż mi się przypomniała okładeczka na premierę X360, z dwóch różnych materiałów. Zachęcająca nie tylko do wąchania, ale też głaskania szmatławca. Byli czasy. No i gdyby na okładce była wywrotnica mechaniczna do skrzyniopalet, to pisalibyśmy o tym z niesmakiem w tym temacie. Co do samego numeru, to z dużą chęcią sprawdzę testy konsol. Może jestem staroświecki, ale nadal wolę wziąć do ręki pismo i przeczytać dobry, poruszający w spójny sposób wszystkie ważne kwestie, opatrzony zdjęciami test, niż czytać zaśmiecone dziesiątkami postów o tym, kto już przywiózł do domu, a kto ma anulowany preorder, tematy na forum.
  17. Sam później napisałeś, że to sprawa mocno subiektywna, a jednak rzucasz dosyć mocnym zarzutem fanbojstwa. Jako, że grałem w AC: Origins i prawie wszystkie exy Sony, mogę powiedzieć tyle: gry Ubi cierpią na zasadniczy problem, mianowicie szybko nudzą. Ciężko mi to rozłożyć na czynniki pierwsze, ale nieraz w swoich postach (choćby Days Gone) wspominałem, że mimo pozornie takie samego schematy, gry na Pleja mają właśnie to "coś", element frajdy, którego nie znalazłem w tasiemcu Ubi Softu, są spójne, bardziej wciągające w świat. Asasyny cierpią przez niesamowicie przerośnięte mapy i levele, generyczne misje (zwłaszcza poboczne) i nieangażującą fabułę. Nie są to różnice kilku poziomów, ale jednak stawiam każdego open worlda niebieskich nad najlepszym AC.
  18. Po takim przedstawieniu sytuacji to zdecydowanie TloU2. W pozostałe nie grałem, ale sama myśl o nowym AC mnie obrzydza (a jak Origins, które jest jedną z najlepszych części, szybko Cię znudziło, to w ogóle nie ma o czym mówić). GoT wybrałbym w drugiej kolejności, a Demony raczej jak jesteś fanem serii.
  19. W Shadow nie grałem, ale TR 2013>RotTR. Sequel wprowadził w ogóle jakąkolwiek innowację/zmianę, poza śniegiem? Ostatnio zaliczyłem: Metro 2033 (redux) Chyba jedyny, poza Yakuzą, przypadek, kiedy grałem na raty w tak dużym odstępie czasu. Zacząłem prawie 1,5 roku temu, przeszedłem może 1/4, zupełnie mnie nie wciągnęła i poszła w odstawkę. Sięgnąłem niedawno z braku laku i dokończyłem bez większych zgrzytów, więc albo to kwestia nastawienia, albo gra po prostu jest lepsza w dalszych etapach. Ogólnie: czuć mocno poprzednią generację. W 2010 czy kiedy to wyszło, raczej bym łykał ten gameplay bez popity. Teraz było lekkie drewno. Strzela się bez dużej frajdy i mocy, za to podobały mi się patenty z różnymi gadżetami (pompka, zmiana filtrów, ładowanie baterii), choć ciężko tu mówić o survivalu. Poziomy, w których walczymy z ludźmi (szczególnie te, gdzie możemy się poskradać) całkiem spoko i nie takie łatwe. Bronie nie robią szału (a szczególnie system upgrade'ów, zważywszy, że po każdej zmianie/wyrzuceniu broni, dodatki trzeba kupować od nowa, a handlarzy jest mało i spotykamy ich tylko w narzuconych przez fabułę miejscach). Książki nie czytałem, więc z klimatem Metra miałem do czynienia pierwszy raz i spodziewałem się bardziej przyziemnej (more like "podziemnej" HEH) fabuły. Osobiście nie lubię "paranormalnych" wątków i jak dla mnie można by je wyrzucić na śmietnik. Tak samo zresztą, jak generyczne mutanty xd. No ale nie czepiam się, jeśli taki był materiał źródłowy. Wizualnie prezentuje się to całkiem ładnie, mimo rodowodu, no ale płynność (60 fps) potrafi dużo wynagrodzić. Na plus też korytarzowa struktura (mimo okazyjnych odnóg i możliwości szukania znajdziek), można się skupić i nie tracić czasu na pierdoły. Metro jest krótkie, ale i tak przed dwójką muszę odpocząć. Dino Crisis Nie chcę się pastwić nad 20 letnią grą, więc powiem tak: jest to gra gorsza od Residentów dosłownie w każdym względzie, mimo, że jej fundamenty to wręcz chamska kopia starszej serii. Mimo, że ukazała się w podobnym okresie, co RE3, gameplay cofnął się w rozwoju do czasów jedynki, albo i gorzej. Pełno tu niewygodnych, archaicznych rozwiązań, które już wtedy musiały wkurwiać. Menu ekwipunku to tęgie nieporozumienie (za przykład niech posłuży to, że opcja łączenia przedmiotów jest osobną kategorią w menu, a nie jedną z możliwości interakcji z przedmiotem w ekwipunku). Sterowanie jest mniej wygodne niż w serii o zombiakach, Regina rusza się tak ślamazarnie, że strzelanie jest praktycznie bezcelowe (wycelowanie i odłożenie broni, żeby uciec, zajmuje tyle czasu, że w 99% przypadków gad zdąży nas zaatakować), więc pozostaje wymijanie, ale to też nie takie proste, bo struktura poziomów (wąskie korytarze) jest podobna do RE, ale już przeciwnicy, z racji swoich rozmiarów i sprawności fizycznej, dużo mocniej utrudniają manewrowanie. W praktyce prawie cała grę przeleciałem na nabojach usypiających. Mapa jest nieczytelna i obrócona do góry nogami xd. No i zapomnijcie o takich podstawowych kwestiach, jak np. podpisanie nazwy pomieszczenia. Czytasz notatkę, że musisz udać się do Communications Room, i próbujesz sobie przypomnieć, który z tych niemal tak samo nazywających się i wyglądających pokoi to był. A propos, jeden z największych absurdów: nie zapisujące się notatki. Inaczej mówiąc: jeżeli znajdziesz dziennik naukowca, opisujący działanie jakiegoś mechanizmu, który znajduje się na innym piętrze, to odczytasz je tylko i wyłącznie w tym miejscu. WTF? No na każdym kroku miałem wrażenie, że gram w kulawą podróbkę Residenta, a nie pełnoprawną grę tego samego developera. Odczucia pogarsza też oprawa a/v. Odejście od renderowanych teł miało być chyba, poza bestiariuszem, jednym z wyróżniających DC aspektów, tylko co z tego, skoro i tak większość gry obserwujemy z ustawionych kątów kamery, z okazyjnym jej ruchem? Paleta kolorów niezróżnicowana, wywołuje mdłości już po paru sesjach. A muzyka jest zwyczajnie okropna. Serio, w niektórych momentach nie da się tego słuchać, fizycznie męczy słuch, kakofonia jakichś, sprawiających wrażenie losowych, dźwięków z syntezatora. No nie bawiłem się dobrze. Wiadomo, że nie da się gładziutko wskoczyć do takiego starocia, ale obiektywnie patrząc i porównując do znudzenia do oryginalnych trzech RE, które powtarzałem sobie całkiem niedawno i naprawdę było to fajne doświadczenie, to widać, że problemem tej gry nie jest tylko jej wiek.
  20. Zax to chyba zwyczajnie fan generycznych open worldów, ot lubi spędzać setki godzin i odznaczać "pytajniki" na wielkich mapach. Tłumaczyłoby to pozytywne podejście do Falloutów Bethesdy czy chociażby takie felietony, jak wspomniany wyżej. Co kto lubi, choć niektóre preferencje są dosyć kontrowersyjne, szczególnie, kiedy mówimy o redaktorze siedzącym lata w branży.
  21. To chyba wesoła twórczość w ramach publikowania tekstów użytkowników (jakkolwiek byśmy nie oceniali sensu takich akcji), więc jakąś tam taryfę ulgową można mu dać (chociaż jak coś ląduje na głównej, to pewien poziom powinno trzymać). Tylko w sumie po co to w ogóle czytać xd.
  22. Przecież w Sekiro save point mamy bezpośrednio przed bossami (co prawda do niektórych subbossów trzeba kawałek przebiec od kapliczki, no ale jednak inaczej to wygląda, kiedy kierujesz szybkim ninja bez paska staminy). Można tłumaczyć na siłę patenty z Soulsów "konwencją" i naturą gier FS, co nie zmienia faktu, że niektóre są jak na dzisiejsze standardy upierdliwe i przestarzałe, co poniekąd samo From przyznało właśnie w wyżej wymienionej grze z 2019. I jak wiadomo, bynajmniej nie stała się przez to łatwa xd.
  23. No ale jest różnica między graniem jakiś czas po premierze i korzystaniem z plusów takiego podejścia (cena, patche), a trzymaniem największych sztosów generacji w backlogu latami, a potem robieniem z tego czegoś pozytywnego, bo przecież zagram w lepszej jakości 5 lat po premierze. A jak czytam nieraz wyliczanki, w co to jeden z drugim pierwszy raz zagra dopiero na nowym sprzęcie, to nasuwa się proste pytanie: w co oni w ogóle grali przez ostatnie parę lat? inb4 "co ci do tego, jak kto gra?". Sam stronię od premierowego hype'u, no i jestem cebulakiem, więc od czasów San Andreas nie kupiłem żadnej gry na premierę, ot zaliczam je sobie jak mam akurat ochotę/zachodzą sprzyjające okoliczności. Nie jestem też maniakiem, który sprawdza wszystko, ot 15-20 gierek rocznie pęka. Ale jednak po coś kupiłem tę konsolę parę lat temu. Co to za radość z doświadczania aktualnej generacji, jarania się tym, co wycisnęli np. magicy z ND na obecnym sprzęcie, jeśli nie jestem chociaż trochę na bieżąco? RDR2 zaliczyłem prawie 2 lata po premierze, i abstrahując od swoich wrażeń, żałowałem, że tak długo z tym czekałem. Jest czas, żeby grać w nowości i jest czas, żeby nadrabiać backlog. A grając regularnie w zaległości z poprzedniej generacji, dobrze wiem o tym, że większość giereczek niezbyt dobrze się starzeje i zwyczajnie zapewniłbym sobie lepsze doznania i bardziej pozytywny ich odbiór, jakbym grał w nie odpowiednio wcześniej. Także wsteczna na takim poziomie, jak teraz, jest świetną sprawą dla graczy, ale wygląda na to, że też wygodną sytuacją dla producentów sprzętu (nie oszukujmy się, głównie MS), bo po co starać się o standardowe launch titles, skoro można oprzeć marketing na reklamowaniu znanych hitów? Cóż, widocznie jestem staroświecki (albo nie muszę sobie tłumaczyć na siłę zastanego stanu rzeczy), dla mnie sytuacja z brakiem na premierę choćby jednej gry, w którą zagram tylko na nowej konsoli jest, delikatnie mówiąc, osobliwa.
  24. Podobnie u mnie, też mało co pamiętam (niedawno trafiłem losowy na filmik wyjaśniający jakąś tam kwestię, która była mocnym plot twistem, a ja ni chu chu nie kojarzyłem motywu, a grałem z 2 lata temu xd). No spadek formy, choć ciężko powiedzieć, że coś jest naprawdę zepsute, bo gra jest typowym do bólu sequelem, bez większych zmian. Po prostu większość elementów jest odczuwalnie słabsza, tak jak w recenzji kolegi wyżej: słabsze lokacje (choć Praga miała potencjał,a Golem całkiem odczuwalny klimacik), słabsza muzyka, słabsza fabuła i lore. To powinien być typowy pomost do Deus Exa, z mocno akcentowanymi nawiązaniami, a wyszło mocne meh.
  25. To, że gra byłaby mniejsza, to żaden problem akurat, bardziej niepokoi ten fragment: that is then expanded with regular updates over time Czyli kolejny raczek się szykuje.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...