Skocz do zawartości

kotlet_schabowy

Użytkownicy
  • Postów

    4 238
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kotlet_schabowy

  1. Brak prawdziwej szybkiej podróży w tej grze to jest ku.rwa zbrodnia. Może coś się pozmienia później (jestem w III rozdziale, z 15h grania), ale na ten moment są tu obszary zajmujące jakąś 1/4, no może 1/5 dostępnej mapy, gdzie nie ma ani jednego punktu transportu. Fajnie, że niektórzy lubią podróżować i napawają się widoczkami, ale ja jak jadę trzeci albo czwarty raz w ciągu ostatnich paru godzin po tej samej trasie, albo w misji fabularnej z du.py jestem rzucany na drugi koniec mapy, a potem "wracaj sobie sam", to zaczynam się frustrować. Dodać do tego takie motywy, jak przerywanie misji przy jakimkolwiek bardziej odstającym od scenariusza zachowaniu (np. odejście 20 metrów od NPCa, którego mi siłą przydzielono) czy klasyczny motyw z byciem poszukiwanym przez nagle materializujących się co zakręt, najtwardszych stróżów prawa w tej części USA, bo próbując wejść do sklepu po wąskim chodniku, dotknąłem niechcący dwóch osób (ergo- zakłócanie porządku publicznego) i coraz bardziej mnie ta gierka po prostu wkurza. No i to sterowanie, o panie. Nie gram cały weekend, bo inne rozrywki, ale jakoś bardzo nie tęsknię.
  2. Nakręcacie i aż sobie chyba odpalę tego PoPa niedługo, bo nigdy nie grałem a taki samograj casualowy będzie jak znalazł po RDR2. Trylogia na PS2 jest oczywiście w ci.peczkę, no może poza cool edgy mhroczną dwójką xd.
  3. kotlet_schabowy

    The Order:1886

    Z tego co pamiętam to The Order miał potężny aim assist domyślnie, plus, poza wyjątkowymi broniami, jak na gifie z poprzedniej strony, bardzo "miękkie", że tak to ujmę, reakcje wrogów na strzelanie z typowych broni. No te słynne kapiszony to właśnie tutaj, nie w obśmianym Uncharted. Poza tym gra miała filmowy feeling cały czas, nawet podczas czystego gameplay'u, i to nie jest zaleta w tym wypadku. Ikonka odpalająca skryptowaną akcję wyskakiwała co chwila, chyba nawet przy kucaniu xD. Zresztą co ja będę się bawił w opisywanie i analizowanie, dla mnie było słabo i tyle. Jak już bawimy się w gadkę o ocenach: The Order w mojej skali to jest zasłużone 5/10. Tytuł, którego nie mógłbym z czystym sumieniem polecić nikomu w innym celu niż pooglądanie graficzki.
  4. Nie dość, że nieładna, to jeszcze dodatkowo z własnej woli się szpeci. O przekolorowaniu nie warto nawet pisać, bo to już się staje normą. Podsumowując: jak na dzisiejsze standardy idealna.
  5. kotlet_schabowy

    The Order:1886

    Nie no panowie, nie wpadajmy nagle w jakieś zachwyty i rozgrzeszanie po latach, bo gameplay rozczarował i ogólnie gra była naprawdę płytka, a do tego te znośne (bo nic nadzwyczajnego nie reprezentujące i do wspomnianych Gearsów nie mające nawet podjazdu), w miarę mięsiste momenty strzelania są non stop przerywane strasznie ślamazarnym łażeniem i innymi gejmizmami. Zresztą dla mnie najbardziej znamienne jest to, że mimo bardzo krótkiego (ile to było, 5-6h ?) czasu gry, i tak zdążyłem się znudzić xd. No niestety, słusznie The Order będzie zapamiętany głównie za setting i oprawę, której, pod pewnymi względami, do dziś nie dorównały inne tytuły (ale rozdziałka/pasy i ziarno mocno psują efekt).
  6. Ja np. podszedłem do Genichiro po wyczyszczeniu Wioski Mibu, Świątyni Senpou i wszystkiego, co się da w zamku i gość padł po paru stosunkowo spokojnych próbach. U mnie chrztem była Pani Motyl i paru subbossów, a pierwsze spotkanie z Parecznikiem nauczyło mnie w końcu porządnie zbijać posturę. I to też jest piękne, jak różne można mieć doświadczenia w tej samej grze.
  7. @Hendrix Właściwie z każdym punktem mogę się całkowicie zgodzić. Tyle, że ja bym po prostu chciał, żeby to naprawili, a nie wywalili.
  8. Kilkadziesiąt godzin gry i do dziś kojarzę jedynie motyw z menu ekwipunku xd. Wiem, znowu marudzę, ale jakoś tak mam z HZD.
  9. Jakoś tego nie odczułem, więc powiedziałbym, że nie. Zresztą zanim zdobędzie się odpowiednie surowce, żeby wytworzyć ostatnie formy, to i tak jest się już na tyle doświadczonym, że te protezy nie są do niczego potrzebne xd. O widzisz, ja mam na odwrót. Jeśli dwójka powstanie, to liczę, że skradanie zostanie rozwinięte, choćby kosztem przesadzonej ilości starć z powtarzającymi się subbossami. Momenty spokojnego eksplorowania i czajenia się były dla mnie jednymi z najlepszych w Sekiro.
  10. Ja mam ok 10 h za sobą i kurde, dużo sprzecznych emocji. Z jednej strony na każdym kroku czuć, że mam do czynienia z tytułem wielkim, w każdym tego słowa znaczeniu. Rockstar pod względem dbałości o detale, rozbudowania światów i zapełnienia ich ciekawymi (a z tym jest najciężej) miejscami i wydarzeniami jest po prostu kilka poziomów wyżej, niż reszta świata, tak było za czasów GTA III, tak jest i teraz. Z drugiej strony jest tu chyba najwięcej męczących i upierdliwych mechanizmów ze wszystkich ich gier. Słynna ślamazarność i powolność ruchów, skrupulatne przeszukiwanie: ma swój klimat, ale to nadal gra video, ja chcę grać a nie CHŁONĄĆ ATMOSFERĘ przez 60 godzin. I nie przekonuje mnie argument o realizmie: jeżeli loot ciała to czynność wydłużona, z osobną animacją, ale już amunicja podnosi się magicznie w momencie przejścia po trupie, to mamy lekką niekonsekwencję. No i coś, czego kiedyś bym się na pewno po gierce R nie spodziewał, mianowicie zniechęcenie do robienia misji głównych. Z jakiego powodu? Ano ciągła obecność NPCów, ergo zamulaste jechanie razem jednym tempem, słuchanie gadek, potem chodzenie razem jednym tempem, czajenie się, oglądanie skryptu, robienie czynności przewidzianej typowo pod daną misję (z samouczkiem), powrót z drugiego końca mapy do obozu. Grzechy typowe dla gierek Ubi, z tą różnicą, że tutaj przynajmniej mamy ciekawe postacie i różne zaskakujące sytuacje/mechaniki (motyw z szukaniem kumpla w saloonie po pijaku xD). Nie zmienia to faktu, że frajdę czuję głównie samemu przemierzając świat i bawiąc się w spontaniczne czynności, napotykając różne postacie i miejscówki po drodze. Syndrom Falloutów, a to nic dobrego. Na tym etapie powiem jeszcze tyle, że jestem non stop pod wrażeniem oprawy, gra jest zwyczajnie piękna. Doczepię się tylko do twarzy, głównie mniej ważnych postaci, ale tego R chyba już nigdy nie ogarnie. Gram na PS4 Slim i czysto technicznie mogę się przyczepić tylko do spadków fpsów (nie czarujmy się, nie są to rzadkie sytuacje). Nawet loadingi (poza początkowym) są zaskakująco szybkie i rzadkie. Mimo wymienionych wad czuję się momentami jak gimbus pierwsze dni po kupnie GTA:SA w 2004. Na każdym kroku dzieje się coś interesującego, nowego, świat żyje, wyłączam grę i jestem ciekaw, co mnie tam dalej czeka. Za przypomnienie tego uczucia, którego jako "stary pryk" już od dłuższego czasu nie miałem, propsy dla RDR2. Ale widząc to wszystko tym bardziej czuję fantomowy ból na myśl o niezrealizowanej na current genach szóstej części GTA.
  11. kotlet_schabowy

    Yakuza Kiwami

    Jest chu.jowy. Jak cały system walki xd.
  12. No przecież. Tyle, że nie ma co patrzeć na walkę przez pryzmat jakichś skillowych slasherów czy soulsów (mimo, że czerpie z nich trochę), tylko jak na mainstremowy tytuł, łączący cechy różnych topowych gierek. Taki misz masz w lubianym (lub nie) klimacie SW. Jak na typowy produkt dla masowego odbiorcy to jest wysoki poziom. Fakt, że fabularnie jest tak se i ogólnie wydarzenia są praktycznie całkiem oderwane od głównych wątków uniwersum (może to i lepiej? nie wszystko musi się toczyć w kółko wokół gwiazdy śmierci, wojen klonów albo rozkazu 66), a technicznie bywa "ciężko", ale ja się bawiłem bardzo dobrze.
  13. @up albo przezroczyste jak za czasów PS3. Niebieskie fajnie się komponowało z niebieskim paskiem "PS4", ale teraz to mi się gryzie.
  14. Przyjąłem, że raczej piszemy tu o pierwszym przejściu danego tytułu, ale tym razem zrobię wyjątek. The Last of Us + Left Behind Podstawka po raz drugi w karierze, po 5 letniej przerwie, natomiast przez DLC przebrnąłem pierwszy raz (wcześniejsza próba nieudana, zostawiłem jakoś w połowie). Wiadomo, premiera dwójki, udzielił się hype, no i w ogóle warto przypomnieć sobie pierwszą część. Rozejrzałem się za remasterem, ale nikt ze znajomych nie miał, a moje zasady zabroniły mi płacić drugi raz za grę, którą już mam, nawet kosztem grania w gorszej oprawie, więc zagryzłem zęby i odpaliłem PS3. Po pierwszym, lekkim obrzydzeniu (rozdziałka i framerate, który notorycznie spada poniżej 30 fps, i to mocno) oczy się przyzwyczaiły i zacząłem doceniać, jak ta gra wygląda mimo 7 lat na karku i leciwej platformy, na której działa. Przywiązanie do szczegółów, tekstury, modele postaci i ich animacja: coś pięknego. Po podciągnięciu do dzisiejszych standardów (czyli, no właśnie, w remasterze) raczej nie ma się czego wstydzić nawet w porównaniu do current genowych produkcji. Krótko o wrażeniach: kiedyś oceniłem TloU na 8/10 i nie poczułem tego "czegoś", co zachwyciło tłumy. Dziś z lekkim dystansem, grając na spokojnie i w dłuższych sesjach, bawiłem się chyba lepiej, ale co do fundamentów zdania raczej nie zmieniłem. Gameplay ma sporo patentów, których nie lubię (crafting, wydłużacze rozgrywki w formie powolnych spacerów z NPC, podstawianie im "nóżki", słynne przenoszenie drabin i palet), a całość jest, ogólnie ujmując, mocno ociężała i ślamazarna. Ja wiem, że to też miało oddać pewną "naturalność" kierowania zwykłym, męczącym się facetem, ale mimo wszystko nie do końca tego oczekuję od gier. Skradanie i eliminowanie mobów jest spoko, ale tym razem częściej pozwoliłem sobie na zabawę w Rambo (nie oszukujmy się, na normalu, przy choćby minimalnym szperaniu po lokacjach, sprzętu i amunicji jest pełno) i przyznam, że tutaj gra sporo zyskuje. Walnięcie rurką po uprzednim ogłuszeniu cegłą smakuje wyśmienicie, broń palna ma swoją moc, jednocześnie nie wypluwamy kulek na lewo i prawo jak w byle strzelance, bo liczymy amunicję, a oddanie celnego strzału nie jest aż tak łatwe. Fabuła i narracja: tu ogólnej oceny nie zmieniam, choć lekki dystans i brak oczekiwań zadziałał pozytywnie. Ot, żaden mesjasz, żadna rewolucja, dojrzała historia pozwalająca "zżyć" się z bohaterami, skupienie bardziej na ich relacjach i drodze (dosłownie i w przenośni), jaką pokonują, niż na rozbudowanej wizji świata, bombastycznych wydarzeniach etc. Dużo znanych elementów zebranych w dobrą całość (zresztą ND od czasu Uncharted są specami w tworzeniu swoich dzieł w ten sposób). No i co by nie mówić, Joel to zwyczajnie jeden z fajniejszych protagonistów w grach, przynajmniej w ostatnich latach. Za to z drugiego planu nie pamiętałem po przerwie prawie nikogo, a żeby było śmieszniej, to tuż po powtórce musiałem troszkę wysilić mózg, żeby sobie przypomnieć niektóre imiona. No tutaj tak średnio pykło. Co do DLC, to powiem tak: gameplay'owo dostajemy praktycznie to samo, fabularnie natomiast mało frapujący fragment historii Ellie. No grając w podstawkę nie byłem jakoś strasznie ciekaw, jak wyglądały te wydarzenia.
  15. No po częściach z PS2 seria mocno straciła pazur, a remake to apogeum tej drogi, którą niestety obrali Insomniacy i jak dla mnie też zwyczajny zawód. Jeszcze cały ten motyw filmu pełnometrażowego i wiążące się z tym dziwne rozwiązania narracyjne. Może dlatego jestem dosyć sceptycznie nastawiony do kolejnej części na PS5. Ten świat potrzebuje miękkiego "resetu", za którym pójdą większe zmiany w gameplay'u, zerwanie z pewnym stylem prowadzenia opowieści i słabymi postaciami (a z racji tego, że będziemy skakać po wymiarach i, jak było widać w trailerze, ZNOWU spotkamy arcyzabawny duet pirato-robotów, to można o tym zapomnieć), a najlepiej, żeby dev zajął się jakimś nowym IP w klimatach platformówkowych.
  16. kotlet_schabowy

    Ghost of Tsushima

    Dzięki, ale z tego co widziałem to chyba jeszcze większych hardkor niż Sekiro i myślę, że odbiłbym się całkowicie. I te kolorki, no jakieś dziwne te klimaty. No ale może kiedyś, zaczynając od jedynki, spróbuję.
  17. Jak pisałem poprzedniego posta to jakoś mi wyleciało z głowy, że na nowych sprzętach będzie wsteczna, więc jeden punkt na korzyść ich kupna i nadrabiania backloga w lepszych (teoretycznie, jeśli będzie upgrade) warunkach.
  18. kotlet_schabowy

    Ghost of Tsushima

    W sumie nie jestem jakoś mocno nakręcony, ale po Sekiro mam smaki na japońskie klimaty, walkę bronią białą etc. Byle tylko system miał potencjał, a nie był banalnym siekaniem leszczyków. Bo poprzedni gameplay i ten AC vibe trochę zniechęca. Ale w sumie żaden z dużych exów Sony jeszcze mnie nie zawiódł na tej generacji, więc i tak trzeba sprawdzić.
  19. kotlet_schabowy

    Death Stranding

    Patrząc czysto ekonomicznie: nie, ta gra nie jest tyle warta, a już na pewno nie w cyfrze. Pudełko chociaż odsprzedasz jak się odbijesz, a w przypadku DS niestety szansa na to jest całkiem spora. Zresztą golenie graczy na pełną kwotę za, bądź co bądź, "starą" grę, jest zwyczajnie nie fair.
  20. Dla mnie od zawsze to jest jedyna droga (z wyjątkiem w postaci GBA, którego żałuję do dziś). Gadżeciarzem nie jestem, kasę raczej liczę, grać mam w co przynajmniej na cały 2021 (i szczerze mówiąc jak się czyta na FPE powszechne lamenty dotyczące backloga i braku czasu na granie, to jakoś mi ciężko uwierzyć, że są tu tacy, którzy by nie mieli w co pykać). Oczywiście rozumiem-hype, zajawka, spoko, stać kogoś, niech się bawi. Ale obiektywnie patrząc pierwszy rok to nie jest dobry czas na przeskakiwanie na nowy sprzęt. Gry za 299 zł? No ja podziękuję xd. Z drugiej strony, oficjalnie nowości AAA obecnie startują w okolicach 259 zł, więc nie jest to AŻ TAK wielka różnica, co nie zmienia faktu, że również taka cena już jest dla mnie za duża, no ale ja do gierek i wydatków podchodzę mocno ekonomicznie, tak jak teraz przeżyję te 2-3 miechy po premierze, żeby kupić gierkę za 150-160 zł, tak samo będę robił na następnej generacji.
  21. kotlet_schabowy

    Death Stranding

    Rozkręcić się rozkręci, ale kierunek i sposób, na jaki się to stanie, nie jest zadowalający, przynajmniej mnie. Na koniec robi się typowe wyjaśnianie wszystkiego na raz, miszmasz i filmiki trwające po pół godziny. Ja bym nie odpuścił w takim momencie, z czystej ciekawości (nie uznaję poznawania fabuły gierki na YT). Z drugiej strony, trochę grania do końca jeszcze jest, nawet stawiając na same misje fabularne, więc głupio by było się męczyć na siłę.
  22. Nad morzem dawno nie byłem, ale obstawiam, że wystarczy nie jeździć do najbardziej przeruchanych, komercyjnych miejsc typu Mielno czy Międzyzdroje i można wypocząć w stosunkowo fajnych warunkach i przy normalnych cenach.
  23. Zapowiada się spoko, trochę już poczytałem (Cyberpunk, TloU2- tu myślę, że ciekawszą lekturą będzie zgrentgen za miesiąc) Kurde nawet nie zwróciłem uwagi, że są dwie okładki, ot wziąłem numer ze stoiska bez większego rozkminiania, jak się okazało, trafiłem na zdecydowanie gorszy (ta morda z lewej strony xd), drugi wariant, ale trudno.
  24. kotlet_schabowy

    Cuphead

    Jakaś dziwna ta kreska, półka niżej, niż w grze.
  25. kotlet_schabowy

    God of War

    Ta generacja miała pełno solidnych gier, ot takich 8/10, ale gdzie tam do poprzedniej, nie mówiąc o PS2 xd. Zacznijmy może od tego, że jak na PS360 pojawiło się nowe, mocne IP, to na przestrzeni 7 lat dostaliśmy całą trylogię. A tu? Najlepsze gierki zaczęły się pojawiać w okolicach 2017-18 i do zobaczenia w sequelu na PS5, może w 2022 xd. W wyliczanki się nie chcę bawić, bo każdy wie, jak było. Żeby nie było offtopa: jak na to, co ograłem do tej pory, to całościowo GoW to chyba najlepsze, co wyszło PS4, a już na pewno najlepszy ex.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...