Skocz do zawartości

kotlet_schabowy

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kotlet_schabowy

  1. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Wiesz co, myślę, że po prostu filmy poniżej pewnego rocznika (tak plus minus 1965) są dla mnie po prostu niestrawne. Specyficzne podejście do reżyserii, gry aktorskiej etc. (oczywiście generalizuję), im dalej "w las" (czyli w przeszłość), tym gorzej. Ominie mnie może przez takie podejście dużo dobrego kina, no ale trudno, nie da się obejrzeć wszystkiego.
  2. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na C1REX odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Jak kończę gierkę grając po swojemu i widzę, że mam już sporo trofeów, które wpadły naturalnie, po czym przeglądam listę i okazuje się, że do platyny nie trzeba robić jakichś chorych motywów, to owszem, kusi mnie wbić te yebane pucharki, bo jednak jakaś tam satysfakcja, swoiste katharsis i uczucie "no, teraz już faktycznie skończyłem grę" się pojawia i działa na mózg gracza. Zdarzyło się nawalać jakieś gó.wniane czynności, bo zostały dosłownie dwie, trzy trofki (ostatnio np. Sekiro i farmienie expa, co było o tyle bolesne, że gra zachęcała do maksowania i wbicia innych trofek samym gameplay'em, ale to konkretne to była przesada) i tak obiektywnie patrząc, to było zwyczajnie głupie, no ale co zrobić, każdy ma chwile słabości. W przesadę jednak nie wpadam. Mam kumpla, który napie.rdala platyny prawie we wszystkim, w co gra, jednocześnie mając w backlogu kilka topowych gier tej generacji. Dla mnie to marnowanie czasu i wręcz zaburzenie.
  3. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    The Signal (2014) Mimo, że twórczość Myszaqa w PE mnie mocno odrzuca, to kiedyś skusiwszy się na przeczytanie jego wypocin, trafiłem na zarys fabuły tego właśnie tytułu, który trochę mnie zainteresował. Samym filmem jednak się zawiodłem i to mocno. Ot taki typowy "młodzieżowy" thriller w sosie sci-fi. Pełno gatunkowych klisz, mało znane twarze na pierwszym planie (i Morfeusz na drugim, jedyna interesująca postać swoją drogą), czuć mały budżet i brak tego czegoś. Lekki uśmieszek wywołują jedynie momenty interakcji ze "zwariowanymi" mieszkańcami miasteczka, a rozwiązanie całej zagadki wzbudza trochę zainteresowania, ale całość mnie wynudziła. Typowe kino klasy B. Obywatel Kane To taki film, który wypada obejrzeć, ale żeby w pełni docenić dokonanie Wellesa i zrozumieć "o co tyle hałasu", trzeba potem przeczytać rozprawki prawdziwych znawców kina na jego temat. No bo nie oszukujmy się, poza całą otoczką obcowania z czymś "ważnym", film zwyczajnie nie bardzo ma czym zachwycić dzisiejszego widza, i to jest naturalne. Nie powiem, pod względem formalnym nadal robi momentami wrażenie nawet na takim prostym odbiorcy, jak ja (zdjęcia, no i świetna charakteryzacja-efekt postarzenia aktorów wypada lepiej niż w niejednym dzisiejszym filmie). No ale są momenty zwyczajnych dłużyzn, a całość nie jest zbytnio wciągająca. Ciężko się to ogląda i tyle. The King of Staten Island Raczej przejdzie u nas po cichu (premiera w PL chyba nie jest nawet planowana), sam zresztą trafiłem na niego przypadkowo, sprawdzając, czy jeden z moich ulubionych twórców nie kręci czegoś nowego. A tu miła niespodzianka, bo nie tyle kręci, co nakręcił i wypuścił. Mowa tu o Juddzie (tak to się odmienia?) Apatowie, znanym głównie jako twórca "40 letniego prawiczka" i "Wpadki". Trafia do mnie jego poczucie humoru i styl pisania dialogów, więc z zaciekawieniem oglądam kolejne jego dzieła ("Wykolejona" niestety zawiodła). Tym razem typowo komediowego humoru tu niewiele (choć nieraz można mocniej parsknąć), a dostajemy bardziej obyczajową, trochę opartą o prawdziwe wydarzenia z życia odtwórcy głównej roli, historię zagubionego 24 latka, mieszkającego z matką i nie mającego pomysłu na siebie. Ojciec-strażak zginał na służbie, gdy nasz bohater był dzieciakiem. Matka poznaje nowego faceta (też strażaka), co staje się motorem napędowym zmian w życiu chłopaka. To tak w wielkim skrócie. Nie rozpisując się za bardzo, po prostu mocno polecam, bo to mądry, napisany lekką ręką i często zabawny film.
  4. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Texz odpowiedź w temacie w Rockstar☆ Games
    Przechodzę sobie właśnie po latach VC. Pomijając kilka mocno wkur.wiających archaizmów, jak save tylko w określonym miejscu (i naprawdę długo jest to dosłownie jedna miejscówka na całą mapę), strata wszystkich broni po śmierci i aresztowaniu (ok, niby logiczne, ale wychodzi na to, że jedynym sensownym sposobem na bezpieczne podejście do trudniejszej misji, jest zapisywanie gry po każdej misji i load w razie porażki) i momentami naprawdę dające popalić sterowanie, celowanie i kamera (brak swobodnej kamery pod gałką, przedpotopowe już w momencie premiery), to gra się fajnie i mam miłą odskocznię od RDR2. Tutaj mimo, że mamy open world, to wszystko jest mocno skondensowane, żeby nie powiedzieć, małe (pomyśleć, że -naście lat temu nabiłem tam z 300h, teraz mam wrażenie, że wymaksowanie by mi zajęło może z 30). Tu misja główna, tu poboczna. Zbieractwa, jak na dzisiejsze standardy, też nie tak dużo. No i ogólny klimacik, nie do podrobienia, chociaż i tak spodziewałem się większego uderzenia w nostalgiczne feelsy. Mimo wszystko całość i tak nieźle przetrwała próbę czasu.
  5. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Fanek odpowiedź w temacie w Ogólne
    To akurat żadna zaleta xd. Zresztą znając Hideo, rozbuchany budżet przeznaczony byłby głównie na zatrudnienie kolejnych znanych aktorów i/lub modelek, ergo-nic dobrego. A bez złośliwości: raczej nikt o zdrowych zmysłach nie pogardziłby 60 klateczkami w jakiejkolwiek grze (sam zawsze z lekką zazdrością oglądam PCtowe porty ogranych na PS4 tytułów na twitchu), osobiście uważam to za zdecydowanie większy przeskok pod względem wizualnym, niż np. podniesienie rozdziałki czy zwiększenie detali. Tyle, że a) na PC raczej aż tyle nie zarobią b) marketingowe gadki o tym, że "dopiero na PC Death Stranding będzie zgodne z PRAWDZIWĄ WIZJĄ Kojimy" (słyszę to jakoś od 2001 r.) to dla mnie lekkie splunięcie na konsolowców, którzy kupili gierkę x miesięcy temu. Co do hype'u, to zdecydowanie bliżej mi do podejścia Wezyra. Tutaj myślę, że nie doceniasz niektórych graczy. Przy odrobinie samokontroli (lub zwyczajnego olewania tematu), unikniesz i spoilerów, i gameplay'ów, i w ogóle psucia sobie zabawy. Ja DSa dpaliłem pod koniec grudnia, nie wiedząc o grze prawie nic (poza recką i paroma opiniami na FPE). Nie uważam, żebym cokolwiek stracił z odkrywania "niewiadomej". Ba, 2 miechy to dla mnie na tyle mało, że czułem, jakbym odpalał świeżutki tytuł. Tak, znowu mówię ze swojej perspektywy, ale spotykam się czasem choćby na forum, z ludźmi, którzy po latach odpalili jakiegoś klasyka, choćby z generacji PS2 lub PS3 i byli zaskoczeni, co to w ogóle jest i że takie to dobre.
  6. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na MYSZa7 odpowiedź w temacie w Pomoc
    Podeślij na PW, zapoznam się i dam znać.
  7. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Rockstar☆ Games
    Niektórzy po prostu chcą grać i oglądanie setny raz tych samych scenerii, klikając jeden przycisk ich nie kręci. Także przytrzymaj sobie touchpad, delektuj się "cinematic mode" i japa tam. A kolegom wyżej dzięki za radę, sprawdzę.
  8. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Rockstar☆ Games
    Brak prawdziwej szybkiej podróży w tej grze to jest ku.rwa zbrodnia. Może coś się pozmienia później (jestem w III rozdziale, z 15h grania), ale na ten moment są tu obszary zajmujące jakąś 1/4, no może 1/5 dostępnej mapy, gdzie nie ma ani jednego punktu transportu. Fajnie, że niektórzy lubią podróżować i napawają się widoczkami, ale ja jak jadę trzeci albo czwarty raz w ciągu ostatnich paru godzin po tej samej trasie, albo w misji fabularnej z du.py jestem rzucany na drugi koniec mapy, a potem "wracaj sobie sam", to zaczynam się frustrować. Dodać do tego takie motywy, jak przerywanie misji przy jakimkolwiek bardziej odstającym od scenariusza zachowaniu (np. odejście 20 metrów od NPCa, którego mi siłą przydzielono) czy klasyczny motyw z byciem poszukiwanym przez nagle materializujących się co zakręt, najtwardszych stróżów prawa w tej części USA, bo próbując wejść do sklepu po wąskim chodniku, dotknąłem niechcący dwóch osób (ergo- zakłócanie porządku publicznego) i coraz bardziej mnie ta gierka po prostu wkurza. No i to sterowanie, o panie. Nie gram cały weekend, bo inne rozrywki, ale jakoś bardzo nie tęsknię.
  9. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Nakręcacie i aż sobie chyba odpalę tego PoPa niedługo, bo nigdy nie grałem a taki samograj casualowy będzie jak znalazł po RDR2. Trylogia na PS2 jest oczywiście w ci.peczkę, no może poza cool edgy mhroczną dwójką xd.
  10. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Zwyrodnialec odpowiedź w temacie w PS4
    Z tego co pamiętam to The Order miał potężny aim assist domyślnie, plus, poza wyjątkowymi broniami, jak na gifie z poprzedniej strony, bardzo "miękkie", że tak to ujmę, reakcje wrogów na strzelanie z typowych broni. No te słynne kapiszony to właśnie tutaj, nie w obśmianym Uncharted. Poza tym gra miała filmowy feeling cały czas, nawet podczas czystego gameplay'u, i to nie jest zaleta w tym wypadku. Ikonka odpalająca skryptowaną akcję wyskakiwała co chwila, chyba nawet przy kucaniu xD. Zresztą co ja będę się bawił w opisywanie i analizowanie, dla mnie było słabo i tyle. Jak już bawimy się w gadkę o ocenach: The Order w mojej skali to jest zasłużone 5/10. Tytuł, którego nie mógłbym z czystym sumieniem polecić nikomu w innym celu niż pooglądanie graficzki.
  11. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na MBeniek odpowiedź w temacie w PS4
    Nie dość, że nieładna, to jeszcze dodatkowo z własnej woli się szpeci. O przekolorowaniu nie warto nawet pisać, bo to już się staje normą. Podsumowując: jak na dzisiejsze standardy idealna.
  12. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Zwyrodnialec odpowiedź w temacie w PS4
    Nie no panowie, nie wpadajmy nagle w jakieś zachwyty i rozgrzeszanie po latach, bo gameplay rozczarował i ogólnie gra była naprawdę płytka, a do tego te znośne (bo nic nadzwyczajnego nie reprezentujące i do wspomnianych Gearsów nie mające nawet podjazdu), w miarę mięsiste momenty strzelania są non stop przerywane strasznie ślamazarnym łażeniem i innymi gejmizmami. Zresztą dla mnie najbardziej znamienne jest to, że mimo bardzo krótkiego (ile to było, 5-6h ?) czasu gry, i tak zdążyłem się znudzić xd. No niestety, słusznie The Order będzie zapamiętany głównie za setting i oprawę, której, pod pewnymi względami, do dziś nie dorównały inne tytuły (ale rozdziałka/pasy i ziarno mocno psują efekt).
  13. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Ja np. podszedłem do Genichiro po wyczyszczeniu Wioski Mibu, Świątyni Senpou i wszystkiego, co się da w zamku i gość padł po paru stosunkowo spokojnych próbach. U mnie chrztem była Pani Motyl i paru subbossów, a pierwsze spotkanie z Parecznikiem nauczyło mnie w końcu porządnie zbijać posturę. I to też jest piękne, jak różne można mieć doświadczenia w tej samej grze.
  14. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    @Hendrix Właściwie z każdym punktem mogę się całkowicie zgodzić. Tyle, że ja bym po prostu chciał, żeby to naprawili, a nie wywalili.
  15. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na SzczurekPB odpowiedź w temacie w PS4
    Kilkadziesiąt godzin gry i do dziś kojarzę jedynie motyw z menu ekwipunku xd. Wiem, znowu marudzę, ale jakoś tak mam z HZD.
  16. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Jakoś tego nie odczułem, więc powiedziałbym, że nie. Zresztą zanim zdobędzie się odpowiednie surowce, żeby wytworzyć ostatnie formy, to i tak jest się już na tyle doświadczonym, że te protezy nie są do niczego potrzebne xd. O widzisz, ja mam na odwrót. Jeśli dwójka powstanie, to liczę, że skradanie zostanie rozwinięte, choćby kosztem przesadzonej ilości starć z powtarzającymi się subbossami. Momenty spokojnego eksplorowania i czajenia się były dla mnie jednymi z najlepszych w Sekiro.
  17. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Rockstar☆ Games
    Ja mam ok 10 h za sobą i kurde, dużo sprzecznych emocji. Z jednej strony na każdym kroku czuć, że mam do czynienia z tytułem wielkim, w każdym tego słowa znaczeniu. Rockstar pod względem dbałości o detale, rozbudowania światów i zapełnienia ich ciekawymi (a z tym jest najciężej) miejscami i wydarzeniami jest po prostu kilka poziomów wyżej, niż reszta świata, tak było za czasów GTA III, tak jest i teraz. Z drugiej strony jest tu chyba najwięcej męczących i upierdliwych mechanizmów ze wszystkich ich gier. Słynna ślamazarność i powolność ruchów, skrupulatne przeszukiwanie: ma swój klimat, ale to nadal gra video, ja chcę grać a nie CHŁONĄĆ ATMOSFERĘ przez 60 godzin. I nie przekonuje mnie argument o realizmie: jeżeli loot ciała to czynność wydłużona, z osobną animacją, ale już amunicja podnosi się magicznie w momencie przejścia po trupie, to mamy lekką niekonsekwencję. No i coś, czego kiedyś bym się na pewno po gierce R nie spodziewał, mianowicie zniechęcenie do robienia misji głównych. Z jakiego powodu? Ano ciągła obecność NPCów, ergo zamulaste jechanie razem jednym tempem, słuchanie gadek, potem chodzenie razem jednym tempem, czajenie się, oglądanie skryptu, robienie czynności przewidzianej typowo pod daną misję (z samouczkiem), powrót z drugiego końca mapy do obozu. Grzechy typowe dla gierek Ubi, z tą różnicą, że tutaj przynajmniej mamy ciekawe postacie i różne zaskakujące sytuacje/mechaniki (motyw z szukaniem kumpla w saloonie po pijaku xD). Nie zmienia to faktu, że frajdę czuję głównie samemu przemierzając świat i bawiąc się w spontaniczne czynności, napotykając różne postacie i miejscówki po drodze. Syndrom Falloutów, a to nic dobrego. Na tym etapie powiem jeszcze tyle, że jestem non stop pod wrażeniem oprawy, gra jest zwyczajnie piękna. Doczepię się tylko do twarzy, głównie mniej ważnych postaci, ale tego R chyba już nigdy nie ogarnie. Gram na PS4 Slim i czysto technicznie mogę się przyczepić tylko do spadków fpsów (nie czarujmy się, nie są to rzadkie sytuacje). Nawet loadingi (poza początkowym) są zaskakująco szybkie i rzadkie. Mimo wymienionych wad czuję się momentami jak gimbus pierwsze dni po kupnie GTA:SA w 2004. Na każdym kroku dzieje się coś interesującego, nowego, świat żyje, wyłączam grę i jestem ciekaw, co mnie tam dalej czeka. Za przypomnienie tego uczucia, którego jako "stary pryk" już od dłuższego czasu nie miałem, propsy dla RDR2. Ale widząc to wszystko tym bardziej czuję fantomowy ból na myśl o niezrealizowanej na current genach szóstej części GTA.
  18. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na okens odpowiedź w temacie w Yakuza
    Jest chu.jowy. Jak cały system walki xd.
  19. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Ogólne
    No przecież. Tyle, że nie ma co patrzeć na walkę przez pryzmat jakichś skillowych slasherów czy soulsów (mimo, że czerpie z nich trochę), tylko jak na mainstremowy tytuł, łączący cechy różnych topowych gierek. Taki misz masz w lubianym (lub nie) klimacie SW. Jak na typowy produkt dla masowego odbiorcy to jest wysoki poziom. Fakt, że fabularnie jest tak se i ogólnie wydarzenia są praktycznie całkiem oderwane od głównych wątków uniwersum (może to i lepiej? nie wszystko musi się toczyć w kółko wokół gwiazdy śmierci, wojen klonów albo rozkazu 66), a technicznie bywa "ciężko", ale ja się bawiłem bardzo dobrze.
  20. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Sylvan Wielki odpowiedź w temacie w PS5
    @up albo przezroczyste jak za czasów PS3. Niebieskie fajnie się komponowało z niebieskim paskiem "PS4", ale teraz to mi się gryzie.
  21. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Przyjąłem, że raczej piszemy tu o pierwszym przejściu danego tytułu, ale tym razem zrobię wyjątek. The Last of Us + Left Behind Podstawka po raz drugi w karierze, po 5 letniej przerwie, natomiast przez DLC przebrnąłem pierwszy raz (wcześniejsza próba nieudana, zostawiłem jakoś w połowie). Wiadomo, premiera dwójki, udzielił się hype, no i w ogóle warto przypomnieć sobie pierwszą część. Rozejrzałem się za remasterem, ale nikt ze znajomych nie miał, a moje zasady zabroniły mi płacić drugi raz za grę, którą już mam, nawet kosztem grania w gorszej oprawie, więc zagryzłem zęby i odpaliłem PS3. Po pierwszym, lekkim obrzydzeniu (rozdziałka i framerate, który notorycznie spada poniżej 30 fps, i to mocno) oczy się przyzwyczaiły i zacząłem doceniać, jak ta gra wygląda mimo 7 lat na karku i leciwej platformy, na której działa. Przywiązanie do szczegółów, tekstury, modele postaci i ich animacja: coś pięknego. Po podciągnięciu do dzisiejszych standardów (czyli, no właśnie, w remasterze) raczej nie ma się czego wstydzić nawet w porównaniu do current genowych produkcji. Krótko o wrażeniach: kiedyś oceniłem TloU na 8/10 i nie poczułem tego "czegoś", co zachwyciło tłumy. Dziś z lekkim dystansem, grając na spokojnie i w dłuższych sesjach, bawiłem się chyba lepiej, ale co do fundamentów zdania raczej nie zmieniłem. Gameplay ma sporo patentów, których nie lubię (crafting, wydłużacze rozgrywki w formie powolnych spacerów z NPC, podstawianie im "nóżki", słynne przenoszenie drabin i palet), a całość jest, ogólnie ujmując, mocno ociężała i ślamazarna. Ja wiem, że to też miało oddać pewną "naturalność" kierowania zwykłym, męczącym się facetem, ale mimo wszystko nie do końca tego oczekuję od gier. Skradanie i eliminowanie mobów jest spoko, ale tym razem częściej pozwoliłem sobie na zabawę w Rambo (nie oszukujmy się, na normalu, przy choćby minimalnym szperaniu po lokacjach, sprzętu i amunicji jest pełno) i przyznam, że tutaj gra sporo zyskuje. Walnięcie rurką po uprzednim ogłuszeniu cegłą smakuje wyśmienicie, broń palna ma swoją moc, jednocześnie nie wypluwamy kulek na lewo i prawo jak w byle strzelance, bo liczymy amunicję, a oddanie celnego strzału nie jest aż tak łatwe. Fabuła i narracja: tu ogólnej oceny nie zmieniam, choć lekki dystans i brak oczekiwań zadziałał pozytywnie. Ot, żaden mesjasz, żadna rewolucja, dojrzała historia pozwalająca "zżyć" się z bohaterami, skupienie bardziej na ich relacjach i drodze (dosłownie i w przenośni), jaką pokonują, niż na rozbudowanej wizji świata, bombastycznych wydarzeniach etc. Dużo znanych elementów zebranych w dobrą całość (zresztą ND od czasu Uncharted są specami w tworzeniu swoich dzieł w ten sposób). No i co by nie mówić, Joel to zwyczajnie jeden z fajniejszych protagonistów w grach, przynajmniej w ostatnich latach. Za to z drugiego planu nie pamiętałem po przerwie prawie nikogo, a żeby było śmieszniej, to tuż po powtórce musiałem troszkę wysilić mózg, żeby sobie przypomnieć niektóre imiona. No tutaj tak średnio pykło. Co do DLC, to powiem tak: gameplay'owo dostajemy praktycznie to samo, fabularnie natomiast mało frapujący fragment historii Ellie. No grając w podstawkę nie byłem jakoś strasznie ciekaw, jak wyglądały te wydarzenia.
  22. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w PS4
    No po częściach z PS2 seria mocno straciła pazur, a remake to apogeum tej drogi, którą niestety obrali Insomniacy i jak dla mnie też zwyczajny zawód. Jeszcze cały ten motyw filmu pełnometrażowego i wiążące się z tym dziwne rozwiązania narracyjne. Może dlatego jestem dosyć sceptycznie nastawiony do kolejnej części na PS5. Ten świat potrzebuje miękkiego "resetu", za którym pójdą większe zmiany w gameplay'u, zerwanie z pewnym stylem prowadzenia opowieści i słabymi postaciami (a z racji tego, że będziemy skakać po wymiarach i, jak było widać w trailerze, ZNOWU spotkamy arcyzabawny duet pirato-robotów, to można o tym zapomnieć), a najlepiej, żeby dev zajął się jakimś nowym IP w klimatach platformówkowych.
  23. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w PS4
    Dzięki, ale z tego co widziałem to chyba jeszcze większych hardkor niż Sekiro i myślę, że odbiłbym się całkowicie. I te kolorki, no jakieś dziwne te klimaty. No ale może kiedyś, zaczynając od jedynki, spróbuję.
  24. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na MBeniek odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Jak pisałem poprzedniego posta to jakoś mi wyleciało z głowy, że na nowych sprzętach będzie wsteczna, więc jeden punkt na korzyść ich kupna i nadrabiania backloga w lepszych (teoretycznie, jeśli będzie upgrade) warunkach.
  25. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w PS4
    W sumie nie jestem jakoś mocno nakręcony, ale po Sekiro mam smaki na japońskie klimaty, walkę bronią białą etc. Byle tylko system miał potencjał, a nie był banalnym siekaniem leszczyków. Bo poprzedni gameplay i ten AC vibe trochę zniechęca. Ale w sumie żaden z dużych exów Sony jeszcze mnie nie zawiódł na tej generacji, więc i tak trzeba sprawdzić.