-
Postów
4 238 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez kotlet_schabowy
-
PSX EXTREME 316
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Roger temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
W moich rejonach numer dostępny był niestety dopiero od wtorku. Na razie nie miałem za dużo czasu i ochoty na czytanie, ale nie mogłem sobie odpuścić sprawdzenia podsumowania roku, bo to od zawsze jeden z moich ulubionych elementów noworocznych numerów PE. Cóż, Roger prosił o feedback odnośnie nowej formy, no to proszę: z jednej strony dotychczasowa formuła była faktycznie już nieco nieaktualna i (trochę ze względu na przesyt informacji, ot mówiąc brutalnie, za dużo zgredów tam się wpisywało), z drugiej miała swój urok. Teraz wygląda to tak, że redaktorzy wymieniają dwie (w większości pokrywające się z wyborami kolegów) większe gry, a niżej mamy listę, w którą zwyczajnie nie chce się wczytywać, bo nie oszukujmy się, jest to umiarkowanie interesujące. No i osobiście lubiłem te gościnne występy zaprzyjaźnionych postaci z branży, w tym roku trochę z tym słabo. Inna sprawa, że na każdym kroku wspomniana jest potęga 2023 roku w gejmingu, ale większość pochwał i tak kręci się wokół zestawu "Alan, Baldur, Zelda, jakaś mała odmiana, powtórz razy -naście". No ale to już osobna kwestia. Poza tym: znowu inny (gorszy) papier, zapach nijaki, ale nadrabia w tym temacie kalendarz. Natomiast tematycznie zapowiada się pysznie, największego smaka mam na teksty o Bloodbornie i resztę retro (miła niespodzianka z tematem Retrocenzji), a także testy sprzętu. No także zapowiada się fajnie, ale największe czytanie będzie tradycyjnie w weekend. -
Też wtedy oglądałem (w sumie to jedyny film zaliczony w okresie świątecznym, zresztą cały poprzedni rok był tragiczny w tym temacie) i podbijam, niezła, rzemieślnicza robota, film z jednej strony ewidentnie skierowany do młodszego odbiorcy (choć nie jest przesadnie infantylny) z drugiej, co oczywiste ze względu na wątek przewodni (polowanie na NESa, gdzie konsola nie jest tylko pobieżnie wspomnianym gadżetem, tylko czuć, że twórcy wiedzą OCB, momentami wręcz odnosiłem wrażenie, że ludzi spoza naszego "świata" takie podejście może trochę odrzucić), skrojony jest pod boomerów. Cóż, typowy amerykański 40 latek pewnie mocno może się utożsamić z bohaterami, ale nawet szary Polak, który przygodę z NESem vel Pegazem zaczął dzięki prezentowi otrzymanemu na komunię w połowie lat 90 też może się dobrze bawić. Także no taki mocniejszy średniak, ale w swojej kategorii całkiem ok, no i końcówka i ogólny przekaz dosyć przewrotny i całkiem życiowy.
-
Indywidualne podsumowanie roku w grach.
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Kmiot temat w Graczpospolita
O ile nic nie pominąłem, to w tym roku udało mi się zaliczyć 32 gry, w tym 5 to powtórki (THPS2 i 3 oraz Spyro The Dragon w wersjach z PSXa oraz GTA3 i VC w wersjach "definitywnych"). Listy nie robię, opinie jak zawsze wrzucałem we "właśnie ukończyłem" (choć pod koniec roku zaniedbałem sprawę, bo mam ze trzy zaległe "recki"). Generalnie rok zacząłem od piątej generacji i retro klasyki (Super Mario 64), a kończę na stosunkowo świeżych hitach na current genie (rozgrzebany najnowszy Spider-Man i Ratchet, zabrakło pewnie ze dwóch dłuższych posiedzeń, żeby załapały się na listę z 2023). W ciągu roku grałem głównie na PS4, PC i PS3, które to służyło do obsługi zarówno "swojej" biblioteki, jak i tytułów z zacnych poprzedników. Tematycznie było różnorodnie, było miejsce na typowe AAA, ale też tytuły mniejsze/indyki (tu przysłużył się trochę abonament PS Plus, który miałem niemal cały ten rok, ogólnie jednak usługę i ofertę na poziomie Essential oceniam negatywnie). Były nowości i było sporo staroci, w tym wspomniane powtórki. W typowym multi spędziłem dosłownie kilka godzin (wbiłem zaległe trofki w Uncharted 4, przetestowałem typowe strzelanie w Battlefield 1, no ale to już chyba po prostu nie dla mnie), plus zaliczone z ziomkiem It Takes Two (i taki coop to raczej też nie dla mnie). Z racji na umiarkowaną ilość wolnego czasu, grałem głównie w okolicach weekendu i raczej w sesjach nie większych niż 2 godziny (a że kończyłem w tym roku raczej krótsze tytuły, to "na papierze" liczba pozycji wygląda całkiem dobrze), no chyba, że coś mnie naprawdę mocno porwało. Tak było z moim osobistym GOTY, mianowicie Bloodborne. Niesamowite przeżycie i jedna z lepszych gier ubiegłej generacji, więcej napisałem we wspomnianym temacie. W Yarnham spędziłem kilkadziesiąt godzin, wpadła platynka, a na deser, już na nowy rok, zostawiłem sobie DLC. Poza BB wyróżniłbym w tym roku Resident Evil: Village, a z mniejszych rzeczy UnMetal i Sackboy'a. Na minus w sumie nic jakoś mocno nie zasługuje, powiedzmy, że w dolnej części stawki jest Quantum Break (trochę powyżej średniej, ale typowa przygoda do zapomnienia na drugi dzień), trochę zawiódł mnie też FF XV, ale crap to nadal nie jest. Końcówka roku to też dla mnie wejście w nową generację za sprawą PS5. Tu jednak wrażenia mam jak do tej pory nieco ambiwalentne, na dodatek zbieg okoliczności sprawił, że na ten moment gram na TV FHD no i jak w memie, jakieś to takie wszystko nie wiem. Chyba był to trochę pochopny zakup, tym bardziej, że nie mam natury gadżeciarza, który musi być na bieżąco i PS4 szczerze mówiąc zupełnie mi wystarczała. Temat telewizora to w ogóle mógłby zasłużyć na osobny wpis, bo też pochłonął w kończącym się roku sporo mojego czasu i uwagi, a koniec końców wyszła chujnia (long story short: zwracałem na przestrzeni roku łącznie trzy panele, w tym upolowanego w listopadzie OLEDa). Zmęczyło mnie to już szczerze mówiąc i na nowy rok patrzę w tym temacie z dużą obojętnością. Najwyżej kupię se gejmingowy monitor albo przejdę te kilka interesujących gier i konsola pójdzie do żyda, bo w sumie do premiery GTA VI nie bardzo widzę duży sens jej posiadania. Także podsumowując, gierkowo było ok, choć z lekkim niedosytem. Szpilać się chce, brakuje tylko czasem bardziej sprzyjających okoliczności i tego słynnego czasu (a i tak już praktycznie w odstawkę poszły filmy i seriale), a i poszczególne tytuły nie zawsze do końca dowożą. -
Mnie niedawno skończył się roczny Essential, zakupiony na promce dla pierwszorazowych abonentów za 120 zł, więc co by nie mówić, za bezcen. W multi spędziłem może kilka godzin, plus zaliczenie It Takes Two i parę sesji w Sackboya, więc w skali roku łącznie może z 20 godzin. Wrzuconych pełniaków przeszedłem dosłownie kilka, z czego większość to było takie typowe ogranie z braku laku, na zasadzie "za darmo to sprawdzę", no i nie powiem, czasami były to faktycznie pozytywne niespodzianki, choćby wspomniany Sackboy. Parę pozycji dodałem do biblioteki "na później" (chociażby trylogia ME to łakomy kąsek, którego nie skonsumowałem, z drugiej strony jako fan nie miałbym problemu z wydaniem tych paru dyszek na wersję pudełkową), ale to "później" raczej nie nadejdzie, a na pewno nie prędko. Obecne ceny Plusa są jak dla mnie mocno z dupy i zwyczajnie nieadekwatne do tego, co dostaję w zamian, a promka dla świeżaków, co oczywiste, już mnie nie dotyczy. Multi mi w sumie zwisa, oferta gier w Essentialu była słaba i nie zanosi się na poprawę, a wyższe pakiety, choć oferują całkiem niezłe tytuły, są po prostu za drogie. W skrócie: niech się Sony jebie z takim abonamentem.
-
PS5 PROpremiera, preorder i ogólna szajba :]
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na nero2082 temat w PS5
To, że pro wyjdzie przed końcem 2024, to niemal pewne, natomiast inna sprawa, z jaką wyskoczą ceną i na ile będzie ona adekwatna. Ja na ten moment bym powiedział, że jak nie masz grubego ciśnienia na nowy sprzęt, to lepiej poczekać. Nawiązując jeszcze do wcześniejszych postów, rozwijając trochę offtop: też raz kupiłem używaną konsolę, tak jak u jednego z przedmówców było to PS3. Oszczędność to raz, a dwa, że wówczas w sklepach dominował już Super Slim, którego nie chciałem. Robiłem research, trafiłem na sprzedawcę, który miał sprzęt na wydłużonej gwarancji, ogólnie wszystko wyglądało w miarę spoko, ale, nie wnikając w szczegóły, gdy konsola dotarła to zacząłem żałować tej decyzji. Ostatecznie wszystko było z nią ok i służy już 10 lat, ale postanowiłem wtedy, że nigdy więcej używanej konsoli no chyba, że od kogoś znajomego, któremu naprawdę ufam, ale w sumie i tak na obecnym etapie życia nie widzę takiej potrzeby, bo oszczędność nie jest tak duża, żeby rekompensowała potencjalne minusy. No i przyjemność z odpakowywania świeżutkiego sprzętu to inny poziom radochy. Mowa oczywiście o konsolach, które nadal są w sensownej cenie dostępne jako nówki. -
PS5 PROpremiera, preorder i ogólna szajba :]
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na nero2082 temat w PS5
Nie mam za bardzo miejsca na układ poziomy, zresztą bardziej mi się podoba wizualnie opcja wertykalna. Z tymi odgłosami to się jeszcze zainteresuję i porównam do kogoś, to też nie tak, że konsola brzmi jak odrzutowiec, ot po prostu jest odczuwalnie głośniejsza niż PS4 Slim, który to był wyjątkowo cichym sprzętem. Zapewne jak ktoś przeskakiwał z Pro na PS5, to miał inne odczucia. Menu to oczywiście kwestia przyzwyczajenia, natomiast próbując zachować jakąś obiektywność, to pewne rozwiązania są po prostu bardziej intuicyjne i sensowne, a inne mniej. A jak od 2006 roku się przyzwyczajało graczy, że dłuższe przytrzymanie przycisku Home to "szybkie menu", a jednokrotne wciśnięcie to "większe menu", to gmeranie teraz przy tym jest wg mnie bez sensu. No i kwestia estetyki czy pewnych opcji, których zmienić się nie da. Żaden big deal, no ale mówię jakie mam wrażenia. -
PSX EXTREME 316
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Roger temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Przecież jest dokładnie na odwrót i to w tematach dedykowanych duże opinie giną w morzu mniej lub bardziej merytorycznych wpisów. We "właśnie ukończyłem" wchodzisz, w wyszukiwarce wpisujesz tytuł gry i dostajesz listę JAKOŚCIOWYCH postów osób, które grę skończyły. Zresztą to są dwa różne światy, bo temat dedykowany żyje zazwyczaj najmocniej w okolicach premiery gry a opinie pisane "na bieżąco" po godzinie/dwóch/dziesięciu mieszają się z pierwszymi podsumowaniami całości, a we właśnie ukończyłem trafiają opinie często nawet po paru latach od jej ukazania się. -
PS5 PROpremiera, preorder i ogólna szajba :]
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na nero2082 temat w PS5
Trochę godzin z PS5 już spędziłem, więc parę zdań przemyśleń można strzelić, a ten topic chyba jest najbardziej adekwatny. Po pierwsze: Dual Sense jest rewelacyjny. To już chyba trochę wyświechtane, ale serio to najbardziej "next genowa" rzecz w tej generacji, może poza SSD, no ale tutaj nie poczułem jakiegoś wielkiego szoku, bo od dłuższego czasu mam do czynienia z tą technologią na PC. Haptyka i adaptacyjne triggery naprawdę mocno wpływają na IMMERSJĘ i zwyczajnie cieszą. Zdaję sobie sprawę, że pełne wykorzystanie tych patentów zaoferują przede wszystkim exy, i to nie wszystkie, no ale tak czy siak na ten moment podjarka jest. Kultura pracy jest taka sobie. Konsola w niemal każdym "trybie" działa głośniej, niż moja PS4 Slim (napęd nakurwiający na pełnych obrotach przy instalowaniu gry/zwyczajne czytanie płyty/spokojna praca w trakcie grania/ zwyczajne przebywanie w menu). Do tego okazyjne "strzelanie" plastiku xD. Wykończenie: czuć lekką taniochę, ale tragedii nie ma (drażni mnie jedynie łatwo zbierający kurz środek sprzętu). Mam trochę ambiwalentne odczucia, bo z jednej strony nie do końca trafia do mnie cała bryła, kolor i ogólna wielkość konsoli, z drugiej strony coś w niej jest i nie mogę wprost powiedzieć, że jest brzydka. Szkoda tylko, że jeśli już postanowiono epatować nas tym światłem z obudowy, to w trakcie używania konsoli jesteśmy raczeni kolorem białym, a niebieski podziwiamy tylko chwilowo przy jej włączaniu, jak dla mnie powinno być na odwrót, no ale to już "tradycja" ciągnąca się od czasów poprzedniczki. Poza tym: no nie wiem, nie wiem. Nie do końca poczułem tę magię związaną z nabyciem nowego sprzętu i wejściem w kolejną generację. Uległem trochę blek frajdejowemu hajpowi i skusiłem się na PS5, ale jak tak na spokojnie się zastanowiłem, to w sumie większość interesujących mnie gier z ostatnich lat mógłbym spokojnie zaliczyć na PS4, względnie na PC xD. Owszem, w gorszej jakości, mniej komfortowo z uwagi na loadingi, klatkaż itd., ale jednak. Tak po prawdzie to w moim gejmerskim życiu nie zrobiłoby wielkiej różnicy, jeśli poczekałbym z tym zakupem choćby i kolejny rok. Co więcej, ogólna otoczka użytkowania PS4 bardziej do mnie trafia (menu itd.). Może przemawiają przeze mnie lata przyzwyczajenia i piękne wspomnienia związane z PS4, może trochę pragmatyzm/minimalizm i rozważania na temat sensu i opłacalności upgrade'u, może w końcu obrzydzenie ogólnym poziomem nowej generacji tudzież obecną polityką Sony, a może po prostu jestem starym konserwatystą. Tak czy srak, szału ni ma. -
Lecisz dokładnie za poniższym poradnikiem, opcjonalnych lochów niepotrzebnych do trofeum jest dużo, wymaganych jest 7. https://psnprofiles.com/trophy/3431-bloodborne/5-yharnam-pthumerian-queen W sumie to wszystko jest tam dokładnie i przejrzyście opisane, ale jedną rzecz zrobiłem po swojemu. Mianowicie na pewnym etapie potrzebujemy 2 x item o nazwie Bastard of Loran i poradnik proponuje go farmić, co jest uciążliwe i mało efektywne. Najlepiej (choć pewnie trudniej) jest dalej pokonywać loch Ailing Loran (co wymaga pokonania BSB) i znaleźć wspomniane przedmioty w jednej ze skrzyń na dalszym etapie.
-
Zależy, czy dawno kupione, ergo czy gwarancja już minęła. W ten Black Friday za 1300 zł latały nówki Slim 1TB bodajże. Czasy są takie, że można krzyknąć dużo i może nawet ktoś chętny się znajdzie. Mniej niż tysiaka na pewno bym nie wymagał. Zresztą na olx jakąkolwiek byś podał cenę, to zainteresowani sami się zgłoszą z propozycją "negocjacji" xD.
- 5 247 odpowiedzi
-
- playstation 4
- ps4
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Udało mi się wbić platynę, co sprowadziło się w gruncie rzeczy do zaliczenia odpowiedniej sekwencji "wydarzeń" w lochach, bo pozostałe brakujące trofki to była już formalność. A że ta sekwencja zajęła mi jakieś dodatkowe 14h i przyprawiła za sprawą paru bossów o kilka dodatkowych siwych włosów, to inna sprawa xD. Z jednej strony powiedziałbym, że te całe jebane lochy to rysa na diamencie, jakim jest Bloodborne i zostawiły pewien niesmak (powtarzalność i monotonia otoczenia i ogólnie rozgrywki, powtórki znanych bossów i ich poziom trudności, posrane wytyczne dotyczące itemów, które musimy znaleźć/kupić, by otworzyć kolejny loch itd.), tak z drugiej strony zaoferowały mi zwyczajnie więcej grania w tytuł, którego w sumie nie chce się kończyć, co jest wartością samo w sobie. No i mogłem bardziej docenić utwór "Terror" z OST. Kiedy trofeum wpadło, poczułem pewien niedosyt i apetyt na więcej, ale DLC już czeka na swoją kolej, a kiedyś pewnie zabawię się w NG+. Tak czy siak, wspaniała przygoda. Śmiesznie było na sam koniec z palcem w dupie rozwalić (musiałem to zrobić, żeby dostać odznakę i co za tym idzie, ostatnią brakującą broń), mając jakieś ~30 leveli więcej, niż przy pierwszym spotkaniu z nim.
-
Dokładnie ten przypadek miałem, co więcej, niektóre wersje padów mają tę taśmę "wyjmowalną" i swego czasu za parę złotych z ali można było sobie zamówić nową i wymienić bez większych problemów, no ale ja trafiłem właśnie na takiego z przylutowaną.
-
W sumie meh, ale pierwsze trailery kolejnych GTA jakoś nigdy mnie nie powalały, ot sama otoczka, że TO NOWE GTA nadrabiała prezencję, zresztą ja już jestem chyba zbyt zblazowany na jaranie się czymkolwiek. Może też ta data działa studząco, bo liczyłem na 2024, nawet lekko łudząc się, że niekoniecznie końcówka roku.
-
No to faktycznie niezła opcja pod PS3, szczególnie ta panorama. Ale taka locha musi już trochę przestrzeni zajmować xD Co ciekawe, część gier działa płynniej w niższej (czyli tej domyślnej na CRTku) rozdziałce, co czarno na białym pokazał materiał DF na temat gier na PS3 w FHD. Sam doświadczyłem tego długo przed ich filmikami, zupełnie przypadkiem, i nawet na forum pytałem, czy to nie zwidy, że GTA IV działa jakby lepiej na kineskopowcu. Normalnie performance mode zanim to było modne.
-
Props za ogarnięcie padów, bo taka dłubanina potrafi zniechęcić. Mój oryginalny padł dawno temu, następny zaczął mieć problemy połową przycisków i końcu na "stare lata" kupiłem jakiegoś używanego w całkiem fajnym stanie, już bardziej do kolekcji, niż faktycznego używania. Kiedyś te pady padały jak muchy, zajechałem w erze PS2 ten z zestawu, dwa innych firm i jeszcze jeden OG, a nawet nie rzucałem nimi po ścianach xD. Ponoć to kwestia zastosowanej technologii. Tak, lepiej, i to zdecydowanie. Sam nie mam bardzo dużo miejsca na sprzęt, ale kineskopowiec pod retro to dla mnie kwestia obowiązkowa, w moim przypadku jest to 21 cali, który z miarką w ręku zajmuje ok. 50cm3, więc tragedii nie ma, a co dopiero mówić o mniejszych gabarytowo wyświetlaczach. Na dodatek czas na zakup takiego dziadka jest chyba jeszcze dosyć dobry, bo pomijając sprzedających, którzy odlecieli zupełnie i krzyczą sobie za byle gruza trzycyfrowe kwoty (bo to RETRO UNIKAT), to nadal na wszelkiego rodzaju olxach można wyrwać sprawny tiwik za grosze. W moim przypadku "na stałe" podpiętą mam do niego PS3, służącą obecnie również (a może nawet przede wszystkim) do gier z szaraka i PS2. Różnica w jakości wizualnej to niebo a ziemia w porównaniu do LCDków, a im ekran lepszy/mający wyższą rozdzielczość natywną, tym gorszy efekt końcowy. Niestety tak to w tym hobby jest, jeśli się chce mieć jak najlepszy i jak najbardziej wierny oryginalnym założeniom obraz, to trzeba mieć odpowiedni ekran. Oczywiście wszystko z dozą zdrowego rozsądku i odpowiednio do swoich możliwości, bo jakby się uprzeć, to nawet gry FHD, nie mówiąc o 720p, nie najlepiej prezentują się na dzisiejszych ekranach 4K i dodatkowy, stary LCD by się przydał. Sam się biję z myślami, czy nie kupić jakiegoś złoma HD Ready tylko pod PS3 xD. Żeby było śmieszniej, gry z chlebaka wyglądają naprawdę korzystnie na wspomnianym kineskopowcu. Stąd też Świętym Graalem retro pojebów (oczywiście oprócz monitorów medycznych) są telewizory HD CRT, ale upolować teraz takiego to ciężkie zadanie (a ceny wywindowało do absurdalnych poziomów). Zresztą nie były chyba zbyt popularne w Europie, a już na pewno nie w Polsce. Co do drugiego pytania, to jeśli nie rozgryziesz jakiegoś sposobu z tym czipem, to zainteresuj się tematem kart pamięci z wgranym Free McBoot, ewentualnie stosunkowo nową metodą FreeDVDBoot (osobiście nie korzystałem).
-
PS5 PROpremiera, preorder i ogólna szajba :]
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na nero2082 temat w PS5
Generalnie to w tej generacji nie widuję za bardzo czegoś takiego, jak "ekspozycja" w znaczeniu, że konsola jest odpalona na standzie i można sobie na niej pograć. Tu bardziej chodzi o to, że pudło stało na półce, ja to tak w każdym razie widzę. Jedyne ryzyko przy zakupie jest takie, że sprzęt może być ze zwrotu, ale to już łatwo można poznać po stanie pudełka/plomb. Oczywiście w normalnym kraju byłoby to po prostu oznajmione wprost i konsola miałaby obniżoną cenę, no ale żyjemy w Polsce. -
Noob kupuje telewizor bądź monitor pod PS5/XSX
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Antares temat w HD
U mnie była perfidnie zerwana oryginalna taśma razem z powierzchnią kartonu, styropian w środku niedokładnie włożony, no ewidentnie otwierany xD. Za dużo przypadków, żebym uwierzył w, no właśnie, przypadek. Cóż, na kogo wypadnie, na tego bęc, gratki, że tobie się udało. Allegro moim zarzutom nawet nie zaprzeczyło, po prostu przeprosili. Chociaż ta obsługa klienta online to w ogóle sprawia wrażenie, jakby nie do końca wiedziała, o czym się rozmawia. -
Noob kupuje telewizor bądź monitor pod PS5/XSX
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Antares temat w HD
To jest egzemplarz upolowany w czasie akcji na Black Friday ze sklepu allegro? Nie miałeś wątpliwości przyjmując sprzęt w takim opakowaniu? Ja nie odebrałem swojego OLEDa od kuriera właśnie ze względu na pudło, było otwarte i zaklejone nieudolnie taką samą chujową taśmą, jak u Ciebie xD. Z tego co czytałem na pepperze to więcej takich przypadków było (jeden gość miał nawet pękniętą matrycę), teraz widzę, że rzecz dotyczy każdego rozmiaru, także no szacun dla uczciwego sprzedawcy. Dla mnie, abstrahując już od tego, że z samym TV może wszystko jest ok, mógł nie być podłączany czy nawet wyciągnięty z pudła (w co wątpię) wpychanie "pozwrotowców" (bo co niby innego może uzasadniać masowo pootwierane pudła?) bez słowa wzmianki w opisie aukcji (a przecież cena była na tyle dobra, że i tak ludzie by przymknęli na to oko) jest po prostu brakiem szacunku do klienta, żeby nie powiedzieć oszustwem. Serce mnie bolało, bo cena była rewelacyjna, byłem już nakręcony, PS5 też już niemal kupione, a tu taka niespodzianka. -
PS5 PROpremiera, preorder i ogólna szajba :]
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na nero2082 temat w PS5
No to zwyczajnie masz problemy ze zrozumieniem innej perspektywy i tyle, nic nadzwyczajnego na forum i w ogóle w społeczeństwie. Oceniam tu i teraz, odnosząc się do obecnych cen w euro, w krajach dużo bogatszych. No ale zaraz się dowiem, że przecież to Polska i czego ja śmiem oczekiwać, płać i płacz. Ja wiem, że racjonalizowanie sobie polityki dużych korporacji jest w narodzie silne (chociaż czuję lekki dysonans zestawiając to z wszędobylskim jebaniem po Sony/MS/N, po złodziejskich marketach i ich praktykach w takie dni jak BF itp.) no ale ja robiąc zakupy staram się jednak myśleć, czy coś: a) jest mi potrzebne b) jest w adekwatnej (z MOJEGO punktu widzenia) cenie i sram na to, że jakieś mityczne postacie kupują telefony za 3k (ten "argument" pojawia się na forum regularnie od premiery konsoli i jest równie ułomny teraz, jak wtedy), ja nie kupuję, bo mi to niepotrzebne i mam lepsze wydatki. Zresztą gadkę "to tylko śmieszne 2k za konsolę" można odwrócić: to tylko jebana konsola, i to nawet niespecjalnie jak dotąd porywająca generacja, czemu miałbym się rzucać na pierwszą lepszą zjadliwą okazję? Nie teraz to kiedy indziej. Z mojej strony EOT, bo już pod koniec 2020 (w sumie to chyba nawet dokładnie w tym topicu) przerabiałem klimaty, kiedy pasywno-agresywni PREORDEROWCY nie mogli wytrzymać, że ktoś nie bardzo widzi sens polowania na sprzęt z trzema grami na krzyż. tl;dr beka z patrzących innym w portfele. -
PlayStation 2 Extreme
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Shen temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Odebrałem, przewertowałem, na razie pierwsze wrażenie: flashbacki z Saturn Extreme (zapach, papier, czcionka, jakość screenów i grafik), ale zestaw tekstów i LINE UP redaktorów wygląda naprawdę dobrze. Przeczytałem reckę MGS2 no i nie powiem, nawet fajny follow up do legendarnego tekstu z 2001 i mimo wszystko sensowne argumenty, choć z werdyktem się nie zgadzam tak teraz, jak i lata temu (dwójkę zaliczyłem w 2004 i dla mnie to była dyszka, a i tak pewne aspekty doceniam dopiero od niedawna). Zapowiada się pyszna lektura. -
PS5 PROpremiera, preorder i ogólna szajba :]
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na nero2082 temat w PS5
Też się skusiłem na dzisiejszą "promocję", miałem rozterki i dylematy, głównie natury "moralnej", bo wiem, że jako konsumenci i po prostu Polacy jesteśmy dymani, ale ta spekulacja może trwać w nieskończoność, a ile można siedzieć na PS4 Slim? Czekać na PS5 Slim? Frajerstwo, bo droższy a niewiele lepszy, pewne aspekty nawet na minus, a fat będzie już tylko drożał. Czekać, aż Slim stanieje? A chuj wie, kiedy to będzie. Nie czekać i brać teraz fata? Frajerstwo, bo stara technologia, wypychanie zaległego syfu, zawyżona cena, pewnie stanieje przed Świętami/w styczniu/na majówkę. Kupić PS5 w 2021 za 3,5k? Frajerstwo, bo scalperzy (no dobra, to akurat prawda xD). Kupić preordera i mieć na premierę? Frajerstwo, bo i tak nie ma w co grać, awaryjność, cewki. I tak do zajebania. Golas powinien w Polsce jako OKAZJA latać po 1800zł i prawda jest taka, że to dzisiejsze 2k to żadna łaska pańska, a i tak okazało się, że trzeba na nią polować xD. To, co w ogóle odjebywały dziś sklepy, to jest dramat i żenada. Liczę tylko na to, że nie padnie mi napęd, bo już pojawiają się w necie głosy, że ten "rzut" ma jakieś problemy w tym temacie xD. Część osób już oddała sprzęt. -
No racja z tym transem, już widzę, jak odpalam DLC np. za pół roku i gubię się w ruchach i przyciskach xD. Teraz dodatek na promce, ale to nadal prawie 5 dyszek, niewiele mniej niż pudełkowa GOTY. Orientuje się ktoś, czy w tej pudełkowej GOTY DLC jest w formie kodu? Bo jak nie, to mam pewien pomysł Z drugiej strony, kilka razy męcząc się z czymś w czasie zaliczania podstawki mówiłem sobie, że nigdy więcej, a tu znowu na własne życzenie mam sobie robić krzywdę xD BTW posłuchałem sobie wczoraj dłużej OSTa i chyba trochę za mało go pochwaliłem. Momentami to cudo. Ogólnie abstrahując od wad czy nie do końca przekonujących mnie patentów, BB ma w sobie cząstkę geniuszu.
-
Bloodborne Niezły tytuł jak na planowane zakończenie przygody z PS4, czyż nie? Co prawda w wyniku pewnych perturbacji chyba jednak nie przywitam "nowej" generacji tak szybko, jak się spodziewałem, ale symbolicznie zamykam tamtą erę tym właśnie dziełem. Miałem pełno refleksji i wniosków w trakcie rozgrywki, na gorąco (czasem dosłownie), ale obecnie trochę ochłonąłem z emocji (zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych) bo technicznie rzecz biorąc "fabułę" skończyłem jakiś tydzień temu, po czym wziąłem się za zrobienie pozostałych endingów (z czego jeden wymagał trochę dodatkowej zabawy), a od paru dni popycham po trochę do przodu słynne lochy, bo skusiła mnie platyna. Efektem ubocznym jest to, że ochota na spisanie wrażeń też już trochę odeszła i nawet nie wiem, od czego zacząć. Z racji tego, jakiego kalibru dziełem jest wyżej wymienione, niech będzie, że "skrobnę" parę słów czysto osobistej otoczki. Czym jest BB i jakim kultem obrósł, wie tu raczej każdy. Pewnie większość osób, które w ogóle miały zagrać, już zagrały, a kto nie zagrał ten pewnie już po niego nie sięgnie (chyba, że ktoś czeka na mityczny upgrade/remaster na PS5). Mało brakowało, a sam należałbym do tej drugiej grupy, bo jedno nieudane podejście do BB zaliczyłem, i to chyba z 5 lat temu: doszedłem do pierwszego "ogniska" i po dwóch czy trzech zgonach odpuściłem, bo na samą myśl o tym, że ten koszmarny loading będę musiał przeżywać setki razy, po prostu mi się odechciało. Tu muszę od razu zaznaczyć, że czasy ładowania wyraźnie się poprawiły, zapewne po patchach, no chyba, że zwiększyła się też moja tolerancja. Nie byłem też zachęcony całymi tymi soulsowymi korzeniami: do DS miałem podejście niewiele wcześniej i też nie pykło zupełnie (zdania zresztą nie zmieniam, wręcz poszerzając swoją wiedzę na ten temat utwierdzam się w przekonaniu, że cała trylogia plus Demony to dla mnie strefa "no go"). Chyba dopiero zaliczenie Sekiro sprawiło, że z większą tolerancją podszedłem do wcześniejszego dzieła From, choć czuć mocno, że te kilka lat rozwoju działa na wyraźną korzyść późniejszego ich hitu. No w każdym razie jakiś czas temu kupiłem sobie używkę (niestety edycję day one) ot tak dla zasady, bo może sięgnę. No i sięgnąłem. Pierwsze wrażenie już kiedyś było nie najlepsze. To aż dziwne, żeby mając tak piękną skądinąd grę, zaprezentować świeżemu graczowi na dzień dobry komiczną wręcz mordę naszego bohatera w edytorze postaci, zahaczającą jakością o czasy PS2 xD. No ale dobra, to mało znaczący szczegół w kontekście całości. Później zaczęło być coraz lepiej i wchodziła coraz lepsza wkrętka. Klimat: gęsty, tajemniczy. Panująca cisza podkręca wrażenia, wszelkie odgłosy, począwszy od stukania butów, przez wszelkie cięcia, strzały czy wreszcie mniej lub bardziej dziwaczne odgłosy przeciwników, robią świetną robotę. Zgony: są, ale nie aż tak bolesne, z racji na wspomnianą poprawę w temacie loadingów. Level design, odkrywanie skrótów: mistrzostwo, wiadomo. Szkoda tylko, że nie możemy podróżować między ogniskami, tylko zawsze wracamy do snu tropiciela, bez sensu, wydłużające czas i, co pokazały pozostałe gry From, po prostu nietrafione. Styl walki satysfakcjonujący i raczej prosty, ale patent z "rozszerzaniem" broni świetny. W zasadzie całą grę przeleciałem na podstawowym toporze, inne zabawki sprawdzałem czasem z czystej ciekawości, ale po pierwsze nic mnie jakoś mocno nie przekonało pod względem taktycznym, a po drugie rozwijając jedną broń na pewnym etapie inne stają się po prostu słabe. Do gustu przypadł mi pyszny pomysł na "parry", co prawda w ogóle nie zasygnalizowany w grze (kolejna rzecz, którą na plus zmieniono przy Sekiro: podpowiedzi dotyczące różnych zagrywek w trakcie loadingu) i trzeba trochę potrenować, co więcej, czas na zastosowanie riposty jest strasznie krótki i nie da się ukryć, że detekcja kolizji nie zawsze działa jak trzeba, także w praktyce często mi po prostu nie siadało. Ale jak już siądzie Za to stun od tyłu prawie zupełnie nie praktyczny, może poza walkami z bossami. Ogólnie gra się po prostu wybornie (oczywiście poza momentami, kiedy chce się złamać pada xD). Szczególnie miło będę wspominał momenty umiarkowanie spokojnej eksploracji, zbierania lootu, rozwalania mobów, którzy niby nie stanowią aż takiego zagrożenia, ale jeden fałszywy ruch czy rolka w złą stronę sprawiają, że możemy doznać gangbangu od kilku pozornie leszczowatych typów. Uczucie, gdy otwieramy ciężkie wrota i wkraczamy w nowy, pieczołowicie wyrzeźbiony przez twórców obszar i wręcz powoli spacerujemy chłonąć atmosferę, jest nie do podrobienia. Ogólnie było pełno momentów, kiedy wręcz chciało się na głos mówić "kurwa, jakie to dobre". Czysto growe doświadczenie, bez przesadnego pierdolenia, z masą satysfakcji, ale też oczywiście masą frustracji i innych większych czy mniejszych problemów, do których jeszcze przejdę. Oczywiście na uznanie zasługuje wspomniany już design świata i system połączeń levelów. Tutaj FS są mistrzami. Wizualnie cacko, szczególnie w pierwszej połowie. Co prawda momentami robi się trochę powtarzalnie (ile można oglądać gotyckich wieżyczek?), ale cały czas (no może poza lochami) czuć ten pierwiastek artyzmu i DUSZY. Technicznie cudów nie ma, gra ma mocny aliasing, momentami chrupiącą animację, a niektóre modele postaci czy elementów otoczenia są niezbyt ładne, ale za to efekty często potrafią zachwycić. Co nie zmienia faktu, że Lovecraft to zwyczajnie nie moje klimaty i nie będę udawał, że mnie to fascynuje. Pod tym (i w sumie pod każdym innym) względem pierwsza część gry zdecydowanie bardziej mi przypadła do gustu. Do tego oczywiście muzyka. w czasie "zwykłej" rozgrywki jest jej mało i oczywiście rozumiem taki patent, ale trochę mi brakowało czasami choćby minimalnego ambientu. Za to utwory przy starciach z grubasami bywają rewelacyjne, z moim faworytem w postaci Blood Starved Beast (poniekąd remiksowanym przy niektórych starciach) no i oczywiście melodią w tle ostatniej walki. Czysta epickość i ambiwalentne uczucia pomieszanej złości z kolejnej powtórki, napięcia przy jednym z wielu momentów "już go prawie mam" i uznania dla piękna samej muzyki. Żeby nie było tak cukierowo, muszę pojechać po pewnych soulsbornowych świętościach, więc jak ktoś należy do bezkrytycznych wyznawców kościoła From, to może zamknąć oczy/wlepiać klauna. Po pierwsze, ogólnie pojęte "bieganie do bossów" po powtórkach (czyli po prostu oddalone ogniska vel checkpointy). No kurwa, męczący, czasochłonny, nie kreujący ŻADNEJ wartości dodanej ani wyzwania pomysł. Wiem, że są ludzie, którzy nawet bezproduktywne trzymanie przez dwie minuty gałki do przodu i kółka uzasadnią jakimś wydumanym wyższym celem, kiedy mowa o grze FS (zresztą widziałem takie mądrości nawet na FPE), no ale to już problem ich bezkrytyczności. Ja po porażce chcę szybko wrócić ponownie na arenę, mam flow i chcę to wykorzystać, a nie "studzić" się biegnięciem i lawirowaniem między mobkami. Tyle dobrze, że w większości przypadków nie ma tego biegania aż tak dużo, ale still. Druga sprawa, to ten słynny poziom trudności i odwieczna dyskusja o jego "sprawiedliwości". Oczywiście, Bloodborne jest trudne, momentami bardzo, szczególnie patrząc przez pryzmat szeroko pojętej branży. Radzenia sobie z poszczególnymi przeciwnościami trzeba się po prostu nauczyć, a twórcy tego nie ułatwiają. To też kwestia dyskusyjna, bo o ile nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby, żeby wprowadzać tutorial w stylu "rusz gałką żeby się rozglądnąć", tak obecność jakiejkolwiek podpowiedzi co do mechanik i taktyk byłaby na miejscu. Tak wiem, są zwoje od innych graczy, no ale ja grałem offline, i co teraz? Tu znowu Sekiro poszło o krok do przodu (półżywy typ, na którym mogliśmy ćwiczyć ciosy). Myślę, że po starciu z Ojcem już wiedziałem, o co w tym wszystkim chodzi, a w okolicach 10 godziny już czułem się dosyć pewny swego (wiadomo, było to wielokrotnie weryfikowane) i do końca przygody (ok. 33h za pierwszym razem) już raczej nic nie zatrzymało mnie jakoś bardzo długo (do szczegółów jeszcze wrócę). Cóż, jako "weteran" Sekiro, na pewne rzeczy byłem raczej odporny, podszedłem do BB ze świadomością pewnych ogólnych zasad i większym chłodem (o ile w czasie przygody z Wilkiem ze dwa razy zaliczyłem potężnego rage quita, w tym raz grę po prostu usunąłem z dysku, tak w przypadku historii Tropiciela prawie każdą sesję kończyłem z satysfakcją z udanego starcia). Stricte skillowo BB jest po prostu łatwiejszy. Trudność, a raczej męczenie gracza, objawia się (oczywiście poza fundamentalną różnicą w postaci paska staminy, trochę się musiałem do tego przyzwyczajać, bo to jedna z najbardziej wkurwiających mnie rzeczy w grach, ale po jakimś czasie weszło w krew i stało się dosyć naturalne) głównie w postaci zużywalnych itemów, szczególnie odnawiających HP, które po paru nieudanych próbach walki z szefem po prostu musimy podfarmić w jednym z dostępnych w każdym momencie, lajtowych obszarów. To samo zresztą tyczy się expa, jeśli ktoś chce obrać taki styl (mi się zdarzyło może ze dwa razy, generalnie ukończyłem grę będąc jakoś koło 75 levelu). Czyli żmudne czynności, a nie prawdziwe wyzwanie. Jeszcze gorzej, gdy mówimy o rzadkich, trudno dostępnych przedmiotach. Tych lepiej po prostu nie używać xD. Zresztą tu też występuje "przypadłość" obecna później również w Sekiro: multum gadżetów, czarów i innych cudów na kiju, których w sumie i tak nie ma sensu/nie opłaca się używać w ferworze walki, bo obarczone jest to ryzykiem nieadekwatnym do korzyści. Dalej: klasyka, czyli nauka bossa. Ja wiem, że są wymiatacze, którzy walą lamusów na łeb w pierwszej próbie, ale śmiem twierdzić, że to raczej rzadkość. Większość z nas zna ten ból, kiedy dostaje się one hit killa czy inne tanie gówno, którego nie mamy prawa uniknąć na danym etapie "nauki". No to powtórka, spacerek i walka, ewentualnie parę loadingów i spacerków do Centrum Yarnham po "żyćko" xD. No ale dobra, tu trochę się czepiam i odbijam sobie te momenty wkurwu, kiedy to mając kogoś już prawie na widelcu, dostałem w ryj serią ciosów o zasięgu 20 metrów, mając w kieszeni 10 fiolek, których po prostu nie zdążyłem wykorzystać. Taki urok i jestem w stanie to zaakceptować, tym bardziej, że poza paroma wyjątkami, dużo bossów jest do ogarnięcia w parę powtórek. Tu kłania się znowu Sekiro, gdzie męczarnie, wręcz fizyczne, trwały czasem godzinami. Żeby było śmieszniej, pełno tych patentów poprawiono/wywalono w Sekiro, więc sami devi poniekąd przyznają, że nie była to żadna zaleta ani przemyślany w celu głębokiej kontemplacji świata przedstawionego game design xD. Jednego jednak nie zmienili: styl zadań od NPCów i poznawania zakończeń gry. To już kwestia love or hate i rozumiem samą ideę "samodzielnego" odkrywania świata (chociaż czy do końca samodzielnego? W końcu większość graczy i tak albo gra online i czyta podpowiedzi, albo liczy na sugestie tego słynnego COMMUNITY w necie) i poznawania wyników naszych decyzji/eksperymentów "na żywym pacjencie". Jednak nie lubię takich rozwiązań, gdzie bardzo łatwo coś przegapić/stracić na amen albo decydować o czymś, co może wpłynąć na dalszy rozwój wątku, zupełnie w ciemno. No i klasyka, czyli odbębnienie jakichś z dupy motywów, na które nie masz prawa sam wpaść, żeby zobaczyć TRU ending (ale i tak w Sekiro poszli w absurd wymagań o kilka kroków dalej xD). Oczywiście znowu najsensowniejsze jest bawienie się w kopiowanie save w odpowiednim momencie przed zakończeniem (nauczony doświadczeniem wyczułem, że zbliża się TEN moment i obyło się bez szukania w tym temacie porad). Aha no i kamera potrafi czasem nieźle dowalić. A już w połączeniu z upośledzonym momentami lockowaniem zwyczajnie utrudnia rozgrywkę. Parę słów o scenariuszu będzie w sam raz na zakończenie tego przydługiego strumienia myśli. Bo w sumie nie wiem za bardzo, co tu mogę powiedzieć xD. Po przemierzeniu Yarnham wzdłuż i wszerz tak na dobrą sprawę mało co o tym świecie wiem, a fabuła jest wręcz pretekstowa. Mówcie co chcecie, dla mnie poznawanie świata i sensu wydarzeń gry poza grą (czytając wikipedię i jakieś mniej lub bardziej sensowne wynurzenia fanów) to nie jest fajna sprawa i tutaj ode mnie minus. Ale jest o o tyle mały minus, że BB traktowałem po prostu jako mięsiste doświadczenie gameplay'owe i może tracę na tym podejściu, ale historyjka była tu po prostu tłem. Zresztą w przypadku wielokrotnie tu już przywoływanego Sekiro nie było dużo "łatwiej" i mimo, że wtedy w temat wkręciłem się dużo mocniej, to i tak ostatecznie nie miało tam za bardzo co porwać. Nie tym stoją gry From i tyle. Także już naprawdę kończąc: oceniam Bloodborne bardzo pozytywnie, bo mimo pewnych problemów zapewniło mi masę dobrej, sycącej zabawy i w sumie od zaliczenia Sekiro ponad 3 lata temu nie doświadczyłem czegoś takiego. Odstawiając złośliwości na bok, rozumiem coraz bardziej, za co ludzie pokochali gry FS, szczególnie przy obecnych trendach w branży. Nie dziwię się też tylu nagrodom i tytułom GOTY/GOTG. Dla mnie mimo wszystko Sekiro>BB. Ale BB całościowo nie wywołało we mnie aż tyle furii i można powiedzieć, że było przyjemniejszym doświadczeniem xD. No i myślę, że do platyny będę potrzebował z 20 godzin mniej. Co prawda wizja otwartego świata i setek godzin potrzebnych na jego poznanie trochę odstrasza mnie przed kolejnym dziełem From, ale faktem jest, że patrzę w kierunku Elden Ringa z dużymi nadziejami. Ale na to przyjdzie jeszcze czas. Tymczasem idę zwiedzać te cholerne lochy. A w spoilerze po "dwa słowa" o każdym bossie:
-
Noob kupuje telewizor bądź monitor pod PS5/XSX
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Antares temat w HD
Coś się ruszyło z cenami C3, 48 cali za 4k, 55 cali za 4,4k, zainteresowanych odsyłam na pepperka po szczegóły. @Dahaka wołam bo szukałeś, ale schodzą po trochę i do rana może nie być. -
To u mnie dokładnie na odwrót, jak nastrój nie pasuje, humor popsuty, to nawet nie tykam konsoli, bo po prostu psułoby mi to moje doświadczenie. Stąd w niedzielne wieczory praktycznie nie gram xD Jak kiedyś pracowałem w miejscu, które niemal pozbawiało mnie chęci do życia, to przez kilka miesięcy pograłem może paręnaście godzin, mimo, że czas miałem.