Treść opublikowana przez kotlet_schabowy
-
GTA VI
Czwórka wyszła na wiosnę 2008 i to już po porządnej obsuwie. Ale nie przekładałbym na dzisiejsze realia cyklu wydawniczego sprzed generacji, powszechnie wiadomo, jak się to pozmieniało po premierze GTA Online. Oczywiście równie dobrze może to być 2025, ale chyba nie sugerujesz, że taki moloch, jak Rockstar siada do pracy nad nowym GTA dopiero po premierze RDR2 i urlopie dla pracowników?
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
W ogóle się w to FOB nie bawiłem i raczej polecam to zlać. Prawie wszystkie najciekawsze zabawki craftowałem z zasobów zdobytych z normalnej zabawy w singlu, nawet bez jakiegoś specjalnego farmienia.
-
GTA VI
No chciałoby się szósteczkę jeszcze na PS4 (na gadki o brakującej mocy patrzyłbym z przymrużonym okiem) i nie obraziłbym się na akcję taką, jak z GTAV, ale rozum mówi, że to praktycznie nierealne. Pewnie 2022 licząc już z obsuwami. Z drugiej strony, jakby tak było, to będzie jakiś poważny bodziec do kupna nowego sprzętu.
-
Inwestycje, kredyty na 500 lat ogolnie liczymy pieniazki
Eee to Ty krezus jesteś, a tu jakieś ciężkie rozważania uskuteczniasz. W ogóle: możesz wprowadzić się do dwóch mieszkań, zakładam, że mógłbyś przynajmniej jedno spieniężyć, a mimo to wynajmujesz i nabijasz kabzę jakiemuś Januszowi? O ile nie jesteś jakoś niesamowicie związany z okolicą (a w Twoim wieku już raczej nie będziesz płakał za kolegami z podwórka) i nie wiązałoby się to z dużym utrudnieniem w dojeździe do pracy, to trochę się dziwię.
-
Inwestycje, kredyty na 500 lat ogolnie liczymy pieniazki
Kwestią dyskusji jest to słynne "ogarnięty", ja tam znam paru wózkowych i raczej mało który wyciąga ponad 3k nawet po paru latach, a mówię tu o pracy np. w takich molochach jak Morris (więc tym bardziej nie ma co oczekiwać cudów w jakichś Januszpolach). No ale wiadomo, różnie bywa. Ale z tym, że najczęściej praca w takich miejscach to tragedia to się zgodzę i podpiszę pod tym, co napisał Figaro, tak samo z tymi nadgodzinami, premiami "uznaniowymi" itd. Abstrahując od samego miejsca pracy : takie życie ma swoje plusy (przy założeniu, że nie mówimy o patoli, tylko ludziach stosunkowo poukładanych, żyjących na swoim, tyle, że skromnie). Różni ludzie mają różne oczekiwania od życia, ale chyba większość znających temat potwierdzi, że własne biznesy czy jakieś większe "kariery" to stres lvl 100, w zasadzie cały czas w pracy lub pod telefonem, odpowiedzialność, czasem wyjazdy itd. No fajnie być w wieku 45 lat ustawionym finansowo, ale raz, że, jak już zauważyliście, apetyt rośnie, więc pewnie i tak nikt na doopie nie usiedzi, a dwa, że można śmiało założyć, że będzie to przypłacone zdrowiem i, co by nie mówić, czasem dla siebie w najlepszym okresie życia. Nie chcę tu jakiejś pseudofilozofii z demotów uprawiać, żeby racjonalizować sobie biedactwo, no ale prawda jest taka, że lata lecą, przyjdzie zawał i chooj z tej fortuny. Z drugiej strony jak sobie myślę o tym, jakby nie daj Boże kiedyś trzeba było faktycznie się leczyć na coś poważnego w tym kraju, to rzeczywiście lepiej mieć potężne oszczędności. Tak jeszcze odkopując poprzedni wątek: Mnie to rybka, jak kto je, ale wpadasz w skrajności, żeby pasowało pod tezę. To ja powiem tak: zakupy można zrobić w weekend, ewentualnie w tygodniu skoczyć na szybko do osiedlowej biedry, choćby wracając z pracy, więc tu nie ma tematu. Nie wnikając w temat gustów i diet: w 20 minut robię kurczaka z ryżem, z czego większość czasu to czekanie, aż się ugotuje/usmaży. Do mycia rondel, patelnia, talerz i sztućce. A zapas na 2 dni to jak dla mnie akurat plus, choć też nie lubię odgrzewać w mikrofali. No po prostu dla mnie kwestia oszczędności zawsze będzie decydująca jeśli chodzi o temat jedzenia na mieście, bo przebicie jest kosmiczne, a zyskuję w sumie niewiele.
-
W co byś sobie zagrał/zagrała?
Up: zwróć uwagę, że Shark pisał o jakimś gadżecie, pewnie podkręcającym trochę efekt przez HDMI. Bo obraz SD bezpośrednio puszczony zwykłymi metodami na telewizor HDTV jest zwyczajnie obleśny i tu nie ma dyskusji. Ba, 720p wygląda z bliska niespecjalnie, nawet na 40 calach. Rozumiem, że różne są układy i rozmiary mieszkania i ciężko to przeskoczyć, zresztą nikogo na siłę nie zamierzam przekonywać, ale tak dla sportu kontynuuję temat. Generalnie nie trzeba nawet podłączać sprzętu na stałe, tylko schować go choćby do szuflady czy jakiejś szafki i wyciągnąć, jak ma się na coś smaka. Nie powiesz mi, że gierki to jakiś problem, bo półkę na szeroko pojęte media (czy to filmy, książki czy gry) ma chyba każdy. Karton jest zbędny zupełnie, z memorką się nie wygłupiajmy, dwa kable do zwinięcia i schowania, no i pady, które, owszem, mogą trochę przeszkadzać, no bo też dbać o nie pasuje, ale jeden zupełnie wystarczy. Nie mówiąc o tym, że przy minimalnej zabawie w "szarą strefę" możesz używać padów od dzisiejszych konsol a gry mieć na dysku albo pendrive.
-
W co byś sobie zagrał/zagrała?
Przecież Slim ma rozmiary większej książki.
-
Fallout 4
Panowie, prośba: o ile pamiętacie, napiszcie tak z grubsza, bez spoilerów, jakie miejsca naprawdę warto zwiedzić i misje poboczne zrobić w F4, bo szczerze mówiąc powoli zaczynam się męczyć gierką i prędzej czy później zacznę dokańczać już tylko fabułę, ale nie chcę stracić jakichś ciekawszych epizodów. Nie uśmiecha mi się zabawa (szczególnie z tymi loadingami na PS4) w sprawdzanie kolejnych mało różniących się od siebie budynków, w których spędzę 15-20 minut na czyszczeniu z przeciwników, a w środku nie znajdę nawet żadnego komiksu czy bobbleheada, nie mówiąc o jakimś ciekawym wątku. Już ten błąd popełniłem grając w F3 i tym razem nie zamierzam. Obecnie jestem po zdobyciu Courser Chipa, mam zaliczoną "lojalnościówkę" Nicka, sporo fedexów dla wszystkich frakcji i kilka mniejszych randomowych misji typu eskorta dzieciaka z lodówki xd. Wiadomo, że wypada sprawdzić wszystkie Vaulty, ale coś więcej?
-
Cuphead
No nie czarujmy się, wtedy też ledwo parę osób wbiło ze 2 strony tematu i cisza. Oczywiście, że warto, to rewelacyjna gra, a wbrew pozorom nie na samym strzelaniu zabawa się opiera, dużo tu elementów czysto platformowych, wymagających zręczności i refleksu (nawet na arenach walk z bossami). Zresztą dla samego obcowania z jedyną w swoim rodzaju oprawą należy Cupheada przynajmniej sprawdzić.
-
Fallout 76
Zacznijmy od tego, że w 2018 roku nadal projektuje się misje tak, że po jej zrobieniu trzeba się zameldować u zlecającego, żeby została zakończona xd. Jak mnie to wku.rwia w F4, to głowa mała.
-
bieganie
Co do alergii, to teraz podobno te pyły z Sahary też swoje robią. Też byłem w wieku ~10 lat i z tych testów na skórze wyszło, że na nic nie jestem uczulony, ale kilka razy w roku w losowe dni (np wczoraj) mam taki "atak", że cały dzień chodzę spuchnięty, kicham 1000 razy i zużywam rolkę papieru na smarkanie (a na drugi dzień przechodzi, więc raczej nie są to takie standardowe objawy). Nie mówiąc o tym, co się dzieje, jak robię jakieś większe sprzątanie. Także kur.wa no chyba mnie oszukali lekko. Zbieram się na powtórną wizytę od lat, ale wygrywa lenistwo, bo w sumie nie mam z tym aż takiego problemu.
-
KONSOLidacja forumka
No nie ma się co czarować, że PC jest traktowane na równi z wiodącymi konsolami, ale to temat na osobną dyskusję. Druga sprawa, że z tego co wiem, to wspomniane konwersje na blaszaka ukazały się z mocnym opóźnieniem, więc to raczej już kwestia pilnowania tematów przez moderację, niż samego pomysłu na podział.
-
Jaką grę wybrać?
Spyro na pewno nie. Horizona mam w podstawowej wersji i nic tam takiego nie było, wątpię, żeby w GOTY się zmieniła sytuacja. O reszcie się nie wypowiadam, ale szczerze mówiąc wątpię.
-
Kontrowersyjny temat o grach wideo
"Paanie, mnie to się w ogóle nie opłaca ten byznes, ale kierownikowi złotemu sprzedam nawet ze stratą." Wydawcy jak politycy, osiągnęli już ten poziom propagandy, że zwykli ludzie/wyborcy zaczynają usprawiedliwiać ich niekorzystne dla nas działania. A to broni ktoś wydać droższą gierkę? Rynek zweryfikuje, czy klienci uznali cenę za uczciwą. Działa to też w drugą stronę, co widać było ostatnio na przykładzie Fallouta 76. Zresztą o czym my mówimy, wydawcy dawno zaleźli sposób na sprzedaż gry drożej, mydląc oczy "edycjami premium", które przecież dla nich nie są żadnym kosztem (inne pudełko to grosze, dodatkowa zawartość to istniejący już, cyfrowy content itd.).
-
KONSOLidacja forumka
Tak jak kilku przedmówców, skłaniałbym się co najwyżej do likwidacji działów tematycznych oraz mniejszych działów dla gierek danego wydawcy/serii (przez cały rok aktywne są ze dwa, trzy tematy, inne mają po kilkanaście postów i szybciutko umierają). Podział na platformy niech zostanie. Niby pomysł wrzucenia wszystkiego do jednego wora ma jakieś zalety (wszystko na miejscu, mniej szukania w "nieoczywistych" działach), ale spowodowałoby to za duży bajzel. Przy takiej ilości tematów, w miarę popularne wątki spadałyby na 2-3 stronę, po czym traciły na znaczeniu.
-
Fallout 4
Prawie 4 lata po premierze i gra nadal ma bugi praktycznie blokujące postęp fabularny xd. Problem wystąpił pierwszy raz po misji z Kellogiem, po kilku kombinacjach z save'ami, szybkimi podróżami i rozstawaniem się z kompanami ruszyłem dalej i na razie jest ok, ale sytuacja dla mnie nie do pomyślenia.
- God of War
-
Sporty walki
Libront świetny trener i facet, a sekcja w Com Comie chyba idealna dla Reda.
-
Horizon: Zero Dawn
Tak w temacie eksploracji post apokaliptycznego świata i poznawania jego przeszłości, to gram ostatnio sporo w Fallouta 4, który jest na FPE chyba z grubsza znienawidzony i szczerze mówiąc byle opuszczona osada z czterema domami na krzyż ma więcej "charakteru" niż całe miasta w Horizonie (nie mówiąc o hubach). Ja wiem, że to zupełnie inne gierki, ale mówię tu tylko o jednym elemencie całości (więc niech mi nikt nie wyskoczy zaraz z porównaniem czysto wizualnym, widoczkami itd.). Bo nie czarujmy się, poza dobrym głównym wątkiem w czasie swobodnego podróżowania nic ciekawego się o świecie nie dowiemy (bo chyba nikogo już nie jarają bezpłciowe "notatki" losowo porozrzucane po jakichś kupach gruzu ?).
-
Kontrowersyjny temat o grach wideo
Nie no tu milan dobrze pamięta, 250 zł za nówkę to była niestety norma w pierwszym roku, dwóch panowania PS2 (której to cena sama w sobie była absurdem). Tyle, że to były ceny w większych sklepach, ludzie kombinowali jak mogli na inne sposoby, a w okolicach 2003 to już się w ogóle poprawiła sytuacja, no i wjeżdżały platynki po 79 zł. Co nie zmienia faktu, że zarabiało się mniej, więc dla wielu osób nowa gra to była 1/4 miesięcznej pensji (a raczej pensji rodzica).
-
Konsolowa Tęcza
U mnie kolejność była taka sama, najpierw Doom, później Wolf i wrażenia były odwrotne: Doom zupełnie mi nie siadł w żadnym aspekcie, ale ogólnie nigdy nie lubiłem takich FPSów z adhd, gdzie pół sekundy sprintu i dwa skoki pozwalają pokonać 100 metrów. Druga sprawa, to setting, którego też nie trawię, i tak oto Wolf dla mnie wygrywa to starcie. Wszystko fajnie, wiadomo, że nie ma lepszego sposobu na pokazanie uznania dla teamu, niż kupienie ich produkcji, ale nie czarujmy się, branża i konsumenci się zmieniają i te ruchy są na tyle silne, że taka "mobilizacja elektoratu" i tak nic nie zmieni. Gry się pożyczało/kupowało używki/piraciło od zarania tego rodzaju rozrywki, a trendy jak się zmieniały, tak się zmieniać będą. Czynników wpływających na to jest od groma. I tak obstawiam, że sprzedaż gierek (z zachowaniem skali do wielkości projektu i kosztów) jest obecnie większa, niż kiedykolwiek. Osobiście: nie będę kupował gierek na premierę i rzucał ich zafoliowanych na pół roku-rok na półkę, bo "trzeba", bo "dam sygnał wydawcom". Koniec końców, to tylko rozrywka, a ja jestem konsumentem i to mi ma pasować zakup.
-
PS4 - Komentarze i inne rozmowy
Póki nie znamy oficjalnej specyfikacji PS5, to zwyczajnie nie wiadomo, czy będzie się dało w ogóle odpalić tytuły z PS4 na PS5, nie mówiąc o graniu online. Inna sprawa, to konwersja na nowy sprzęt. Odnosząc się do znanych przykładów z przeszłości: GTAV wyszło na PS3 i jakoś po roku na PS4, progres w trybie online dało się "przenieść" na nowszą konsolę, ale tylko do określonego terminu. No i gierkę trzeba było kupić od nowa. Zresztą, konsoli nie zapowiedziano, konwersji TESO na niezapowiedziany sprzęt tym bardziej, no ciężko wróżyć z fusów w takiej sytuacji.
-
Konsolowa Tęcza
To. W Andromedzie straciłem tak na samym początku członka załogi (co prawda nie miało to dużego wpływu na resztę gry, no ale lubię mieć wszystko jak należy), ot szukałem drogi dojścia, zagalopowałem się i cyk cutscenka, typ nie żyje, objective failed. Tyle dobrze, że najczęściej działa prosty patent: najbardziej oczywista, wręcz podpowiadana przez twórców ścieżka, jest popychającą do przodu fabułę, więc odruchowo skręcam w drugą stronę.
-
Cinema news
Why not both? Wierzę, że odpowiedzialni rodzice puścili swoim dzieciakom oryginał już dawno. Bezbarwne, realistyczne zwierzaki, skok na hajs: zgoda, ale nic nie poradzę, że prawie każda scena z trailerów mnie cieszy i chcę więcej. Swoją drogą, brak Ironsa w angielskiej wersji mocno odczuwalny. Ciekawe, na ile uda się zebrać starą ekipę u nas. Edit: jest i polska wersja:
-
Targi: E3, GC, TGS
Nie przekonuje mnie argument cenowy, filmy też mają różne budżety, a bilet do kina na Avengersów kosztuje tyle samo, co na niskobudżetowy horror. Nie mieszałbym tematu wynagrodzenia producentów z polityką cenową. Dzisiejsze tytuły AAA (podobnie, jak blockbustery filmowe) mają rozbuchane do absurdalnych wielkości wydatki na marketing, to jest większy problem, niż cena pudełka. Jedni działają w miarę "uczciwie", inni mniej, więc ciężko powiedzieć ogólnie o całym pomyśle "popieram/nie popieram", a raczej "popieram danego deva, bo pokazał, że ma zdrowe podejście". Nie, bo to jest błędne koło: przyznajesz wtedy, że wypuszczanie gier niedorobionych czy tam jakichś bieda edycji w normalnej cenie jest akceptowalne, bo godzisz się na zapłacenie więcej za produkt kompletny. Uczenie producentów, że mogą coraz dalej przesuwać granicę (co zresztą trwa od lat). Dobrym przykładem były edycje "specjalne" RDR2. Po jednej stronie są przykłady gier, które w wersji prosto z pudełka nie zadziałają/zadziałają, ale będą niekompletne lub "wadliwe", z drugiej przykłady gier, które zniknęły z serwerów i nigdy na nie nie wrócą. Nie bawiąc się w robienie list i udowadnianie, co jest bardziej prawdopodobne, wolę mieć, jak to określiliście, fałszywe poczucie bezpieczeństwa, niż brak jakiejkolwiek pewności. Abstrahując od tego, że od dłuższego czasu raczej nie wracam do starszych, zaliczonych już gierek. Koniec końców, w wielu przypadkach za X lat i tak jedynym ratunkiem będą piraty.