Treść opublikowana przez kotlet_schabowy
-
Pytania różne i różniste
Panowie, pytanie: w europejskich i amerykańskich wersjach Yakuzy 1 i 2 na PS2 nie ma japońskiego dubbingu ? Japoniec ma angielskie napisy ?
-
własnie ukonczyłem...
ad. 1: trzon jest dobry, głównie z uwagi na "wertykalność" akcji, ale akcji jest przesyt i szybko staje się nudna. Nie mówiąc o takich kwestiach, jak jeszcze większe zubożenie zarządzania ekipą (brak rozdzielonych komend dla ataków "specjalnych"). Zresztą marnym pocieszeniem dla fanów jest to, że element, na którym najmniej im zależało, jest najlepszy w serii, to bardziej plus dla osób "z zewnątrz". To tak jakby w nowym Wolfensteinie zje.bali gunplay, ale miał najlepszą fabułę z serii. ad. 2 zostały usprawnione, ale nadal (stan na wiosnę 2018, z tego co wiem nie wydawano już żadnych poprawek) pozostawiały dużo do życzenia. Sam zaliczyłem ze dwa crashe do dashboarda i niezliczoną liczbę mniejszych glitchy. ad. 3 nieprawda, da się zmieścić, czego najlepszym przykładem jest ME1. Zresztą Andromeda miała jakieś tam pseudo wybory, ale ich obecność nie jest wartością samą w sobie, jeśli gracz nie odczuwa (z racji marnego scenariusza i obojętności na losy postaci) ich wagi. ad. 4 są złe, bo są, z dosłownie dwoma wyjątkami, bezjajeczne, płaskie, nie zapadające w pamięć, nie wyróżniające się z tłumu, czy to charakterem, czy designem. Generyczne, tak to ładnie nazwijmy. Top z Andromedy to średniaki z trylogii. ad 5. "okej" to za mało na kontynuację ME, która wręcz słynie z epickiej muzyki. Soundtracki z trylogii puszczam do dziś, ze ścieżki Andromedy nie pamiętam nawet jednego kawałka. ad 6. uznają czy nie, nie zaczarują świata, ME: A należy do serii, a że jest wybitnie od niej odstającym, nie mającym z nią w zasadzie dużo wspólnego tworem, który mocno uderzył w kondycję cyklu (o ile całkiem jej nie zabił), to inna kwestia. Ktoś powie, że zachowując dystans nie powinno się obwiniać gry/filmu za samo to, że nie jest tym, czym chcielibyśmy, żeby była, że nie spełniła wymagań, że poprzedniczki postawiły tak wysoko poprzeczkę, że nie dało się wypaść przy nich dobrze. Nie zgadzam się z tym, ale nawet jeśli przyjąć by taką postawę, to Andromeda nie ma się czym obronić jako samodzielnie funkcjonujący byt. Gameplay'owo niedomaga głównie za sprawą rozwleczenia, powtarzalności i miałkości zadań i czynności, które musimy wykonać, generyczne questy i mechanizmy, schematami i ogólną nudą. Zawodzi najbardziej w temacie, dla którego wszyscy grali w poprzednie części, czyli interesujących bohaterów, z którymi można się "zżyć", aury tajemnicy i magii poznawanego świata, ras (główna część serii, mająca rozpocząć całą trylogię, z akcją w nowej galaktyce, wprowadziła 2 nowe, ważne rasy xd), dialogów wymagających czasem od nas zastanowienia się, czy warto odpowiedzieć w dany sposób, i fabuły jako takiej. xD.
-
PRO8L3M - Ground Zero
Zaskoczenia w sumie brak, przecież ich typowy fanbase to bananowi licealiści, względnie studenciaki, które posmakowały "życia" po wyprowadzce, coś tam wypili, coś tam wciągnęli i znajo życie NOCNE. Jak to na wykopie piszą, Oskarki i Julki. Ale żeby być fair, to powiem, że takie akcje jak opisana wyżej mogłyby się przytrafić pewnie na koncertach większości raperów. Ostatnio z tyłu tramwaju usłyszałem początek "Jak Disney", właśnie taka parka stereotypowa xd. Całe szczęście szybko wyłączyli (wybitnie mnie ten kawałek męczy swoją drogą, skipuję przy odsłuchu).
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
No ja podobnie, grałem na PSX i zazdrościłem blacharzom tych wszystkich pisemek, demek, pełnych wersji za 20 zł (tyle samo kosztował OPSM z kilkoma demami). Dużo czytania, jakość papieru, płyty wypełnione po brzegi, no inny świat co by nie mówić. Później nabyłem kompa, zachłysnąłem się tym trochę, a koniec końców i tak najlepsze wspomnienia mam z szarakiem, połowy gier na piecu nawet nie skończyłem, typowy efekt przesytu.
-
Gry na PSN
Niezła bida xd. Prey na promocji droższy, niż pudełko w folii, Wolfenstein droższy, niż miesiąc (i rok) temu itd.
-
własnie ukonczyłem...
Silent Hill 2 Prawilnie na PS2, jedna z niewielu już ważniejszych zaległości z tego okresu. Cóż, wielkim fanem SH nigdy nie byłem, jedynkę skończyłem w 2004 (najlepsze jest to, że ledwo pięcioletnia wtedy gra wydawała mi się wtedy niezłym oldschoolem, pomyśleć, że dwójka jest już prawie pełnoletnia) i przez te lata nie byłem jakoś strasznie nakręcony na kontynuację, bardziej działały na mnie wszechobecne peany pochwalne dotyczące fabuły i ogólnie kultowy status. No to w końcu się sprawdziło. Trzon gry to niemal kopia jedynki. Serio, grało się praktycznie tak samo. Latanie po uliczkach miasta, odhaczanie na mapie nieprzejezdnych dróg, dotarcie do lokacji fabularnej, zwiedzanie hurtowej ilości pokoi, okazjonalne starcia z jakimiś brzydalami, zbieranie przedmiotów i użycie ich w innym miejscu, czasem jakaś zagadka, boss, scenka- schemat powtórz ze trzy razy. Nawet szpital się powtarza, tyle, że tym razem psychiatryczny. Nie mówię, że to jakaś straszna wada, bo generalnie gra się dobrze i pasuje mi taki system (tym bardziej, że nie mamy tu Residentowych przeszkadzaczy w rodzaju ograniczenia save'ów czy ekwipunku a mapka jest rozwiązana bardzo dobrze), ale jest to warte odnotowania. Gra na normalnym poziomie trudności akcji jest łatwiutka, (choć pierwsza godzina-dwie sprawia wrażenie, że będzie inaczej). Kogo się da trzeba ominąć, a w razie czego pokraki i tak nie wymagają dużej ilości amunicji do ubicia. Zresztą ilość znajdywanych nabojów i "zdrowia" w drugiej połowie gry (oczywiście jeśli chce się nam minimum poszukać) jest już kosmiczna. Co do zagadek, to też wybrałem poziom normal i raz miałem lekką zwiechę. Fabularnie...no cóż, ujmę to tak, że SH2 zostawiło mnie z mocnym niedosytem. Abstrahując od kilku zakończeń (którego to rozwiązania, szczególnie wymagającego zaliczenia gry w całości i spełniania jakichś dziwacznych warunków, nie znoszę), jest bardzo oszczędna, zostawiająca szerokie pole do własnych interpretacji. Dla wielu odbiorców to wartość sama w sobie, ja fanem szczątkowo przedstawianych historii nie jestem. Typ gry, po której trzeba usiąść do różnych analiz, żeby zacząć doceniać pewne szczegóły. Co też uczynić zamierzam. No i kwintesencja serii, czyli klimat. Nie powiem, żebym odczuwał strach, bo gry generalnie tak na mnie nie działają, ale ogólna schiza jest odczuwalna, a atmosfera gęsta, szczególnie w klaustrofobicznych pomieszczeniach. Kolejne osobliwości i dziwaczne postaci, które spotykamy na swojej drodze są ciekawe i wyczekujemy więcej. Udźwiękowienie odgrywa tu dużą rolę i jest tradycyjnie na wysokim poziomie. Technicznie gra to w ogóle cacko, na CRT nadal wygląda świetnie (choć przez rozdziałkę i filtry momentami jest mocno niewyraźnie, co może wpływać na gameplay, np. jednego przedmiotu potrzebnego do pchnięcia fabuły dalej nie znalazłem bez poradnika mimo trzech wizyt w odpowiednim pomieszczeniu i przeklikania się przyciskiem "inspekcji" po prawie każdym zakamarku). Szczególne wrażenie robi system oświetlenia i cieni, ale też poziom szczegółów w pokojach czy modele postaci. Zdecydowanym minusem są natomiast dużo dłuższe niż w prequelu loadingi przy przejściu między pomieszczeniami (a te przejścia na przestrzeni całej gry idą w dziesiątki, jak nie setki). Zniechęcające do podróżowania i wytrącające z immersji. Nie ma chyba sensu wystawiać na siłę oceny. Byłaby ona pozytywna, ale szczęka w żadnym momencie mi nie opadła. Znać w każdym razie wypada. Z rozpędu może wezmę się za trójkę i czwórkę, no ale to po jakieś przerwie na inne tytuły.
-
Wrzuć screena
Kingsley na podstawie dema to strasznie toporny i drewniany mi się wydawał, zero podjarki. Jeszcze jakiś dziwny styl wizualny z czarną "mgłą" ograniczającą widok, meh, typowe 6/10 tamtych czasów. Z gier, które zbierały dobre oceny, a nie przebiły się jakoś mocniej do mainstreamu, pamiętam też (choć nie grałem) 40 winks. Spyro to była technicznie miazga, gameplay'owo czysty fun i to, że stanowi mniejsze wyzwanie niż gra X (szczególnie mając +25 lat xd) to akurat jej nie umniejsza, a robienie z niego crapa "bo Mario i Banjo lepsze" to już bufonada. Z prawd objawionych w ogóle lekka beka, raz, że nikt siedzący choć trochę w temacie nigdy (ani 20 lat temu, ani teraz) nie twierdził, że PSX miał podjazd do flagowców od Nintendo, a dwa, że nawet większość tu obecnych sonowców w którymś momencie swojego doświadczenia gejmingowego miało większy czy mniejszy kontakt z różnymi sprzętami. Jak, Sly i Ratchet (plus kilka innych gierek z drugiej ligi) robiły robotę na generacji PS2, mimo momentami zbytniego "odpłynięcia" mechaniką od korzeni. GC mógł pochwalić się wtedy jednym Marianem i jakimiś niedobitkami z Donkey Kongiem także no różnie bywało.
-
PRO8L3M - Ground Zero
Standardowo bity>>>>>>>nawijka i teksty (USB, Monza, no klasa). Nie ma tu chyba niczego, czego bym nie słyszał na ich materiałach do tej pory (no może Steez jeszcze nie nawinął zwrotki, nie pamiętam). "Ona leży na łóżku/on sypie koks/patrzę na Warszawę/widzę typów w bramie" i "gęste" storytellingi, jak z jakiegoś generatora xd. No ale ogólnie nie mam problemu z tym, żeby posłuchać sobie kawałków bez wczuwania się w tekst i tylko w takich kategoriach traktuję ich twórczość.
-
Skoki narciarskie
U mnie odwrotnie, przegapiłem pierwszą serię i żałuję, bo połowa efektu poszła się je.bać xd. Ale ogólnie wesoło. Prawie każdy z "dużych", który zje.bał w pierwszej serii, porządnie odbił w drugiej, a ci, co nie zyebali w pierwszej, spadli w drugiej.
-
God of War III Remastered
Ja wróciłem do trójki zaraz po GoW 2018 no i było średnio (pomijając to, że ogólnie trójka była taka sobie). Gra się wydaja jakaś taka prostacka. Inna sprawa, że wszystkie główne części zaliczyłem po kilka razy i w ogóle starej formuły mam już dość. Ale znać "wypada", a parę epickich momentów w stylu starych części zawsze spoko.
-
Video shows o grach
Wjechał kolejny odcinek fajnej serii komentarzy speców z DF na temat dawnych imprez i pokazów. Długie, ale dobrze się to ogląda, polecam wszystkie "odcinki".
-
Konsolowa Tęcza
I wrzucił jeszcze chu.jowszego screena xd. Żeby cieszyć się w pełni jakąkolwiek edycją RE2, trzeba po prostu grać na kineskopie i tyle. Względnie emulator z jakimiś mocnymi "wygładzaczami", ale to i tak nie to samo. Tła 320x240 odpalone na ekranie z wysoką rozdziałką, szczególnie w kontraście z podciągniętymi w górę elementami 3D, nie mają prawda dobrze wyglądać. Obaj wrzuciliście screeny obrzydzające grę, która w praktyce nadal bardzo dobrze się trzyma.
-
własnie ukonczyłem...
Resident Evil 0 (HD Remake, wersja na PS3) Parę zdań już napisałem w temacie dedykowanym, także ogólnie: chyba najsłabszy Resident z klasycznych, w które grałem (Remake przede mną, CV do ogrania kiedyś). Męczący, ślamazarny, "złośliwie" utrudniający życie graczowi. Jak wiadomo, ta część wyróżnia się w zasadzie dwoma elementami: brakiem słynnych skrzyń na przedmioty (co w połączeniu z ograniczonym miejscem w "kieszeniach" powoduje mnóstwo biegania, przerzucania/porzucania itemów i generalnie stratę czasu połączoną z frustracją, a zajmowanie w takim układzie dwóch slotów przez duże bronie i wymaganego do popchnięcia fabuły przez prawie całą grę "harpuna" jest już zwyczajnie bezczelne) oraz dwie grywalne jednocześnie postaci. Prawda jest taka, że poza wymuszonymi przez twórców momentami rozstania (ze trzy w skali gry) i kilkoma zagadkami, najbardziej sensowne z punktu widzenia bezpiecznego przetrwania jest zostawianie jednej postaci w spokojnym miejscu i latanie po lokacjach drugą, ewentualnie branie ich naraz w miejsca, gdzie potrzeba dużo miejsca w ekwipunku. AI samodzielnie poruszającej się (i, w zależności od naszej chęci, również walczącej) postaci praktycznie nie istnieje i jeśli nie chcemy w moment stracić zdrowia i amunicji bez sensu, to lepiej się rozdzielać. Poza tym standard serii. Chodzenie po pomieszczeniach, szukanie przedmiotów i kluczy, łączenie ich, okazjonalne strzelanie do zombiaków i kilku innych przyjemniaczków (w sumie zestaw niezbyt duży), a najlepiej wymijanie kogo się da, rozwiązywanie zagadek itd. Trochę oldschool, ale trzon rozgrywki satysfakcjonujący, strzelanie dosyć mięsiste (szczególnie klasyczny headshot ze strzelby), a wygląda to wszystko pięknie-tła z elementami interaktywnymi w ogóle się nie zestarzały, na dodatek zachowano wersje w wysokiej rozdziałce, więc nie ma mowy o jakimś rozciąganiu czy pikselozie znanej z wielu konwersji gier z prerenderowanymi planszami. Z tego co widziałem na porównaniach, to dosyć mocno podciągnięto w stosunku do wersji z GC również modele 3D i oświetlenie. Ogólnie: miodzio, w ogóle nie ma wstydu przy dzisiejszych produkcjach (no może poza filmikami FMV, które wyglądają chyba nawet gorzej, niż w RE3 z PSXa). Poza tym: fabułka i "zły" słabiutkie nawet jak na Residentowe standardy (i w zasadzie nie wnosząca do wątków z RE1 prawie nic ciekawego), muzyki niewiele, ale jak jest, to odpowiednio buduje klimat, no i właśnie ten klimat mimo wszystko survivalu, całkiem gęsty momentami, choć o strachu nie ma tu raczej mowy. Dla fanów serii, nawet nie tych hardkorowych, pozycja obowiązkowa, ale trzeba momentami zagryźć zęby.
-
Resident Evil HD Remaster
Zobaczę podsumowanie na końcowym save, ale obstawiam, że z 10-12 h mi na pewno zejdzie. Przy 5-6 h potrzebnych na stare części to jest mocny przeskok, choć w jedynce i dwójce mamy kilka scenariuszy, więc może to trochę bez sensu porównywać w ten sposób. W CV nie grałem, czeka na swoją kolej, ale mogę się odbić, odpaliłem na PS2 dosłownie na moment i technicznie strasznie się postarzała.
-
Resident Evil HD Remaster
No mocno ciągnie się ta część, chyba najdłuższy Resident z tych klasycznych. Jestem na początku fabryki i strzelam, że jeszcze ze 2-3 h spokojnie. No ale jak się sztucznie wydłuża czas gry lataniem przez całą planszę po itemy albo zmienianiem bohaterów i robieniem nimi dwa razy tej samej trasy (bo jak poruszamy się w parze, to zawsze tej drugiej ofierze coś się przytrafi), to nie dziwne. Ja już mam dość.
-
God of War III Remastered
I drugi dwupak z częściami z PSP.
-
W co AKTUALNIE gracie?
Tak jak mówisz, "Paparazzi" na pewno nie było na PSX. Swoją drogą, po latach jestem dosyć zaskoczony tekstem jednego z moich ulubionych lata temu, a słuchanego bez większego zrozumienia kawałków z OSTa, mianowicie Del the Funky Homosapien- If you must xD
-
W co AKTUALNIE gracie?
Od dawna się już zbierałem i w końcu wziąłem się za Tony'ego Hawka 3. W momencie premiery miałem PSXa i to na nim wymęczyłem tą część, no ale jak wiadomo, przeskok generacji sprawił, że to niemal dwie różne gry. Wygląda i rusza się to nadal ładnie (60 klatek, zaskoczenie), mega intuicyjne sterowanie sprawia, że nawet po latach na dzień dobry siadają wyuczone kombinacje, no zwyczajnie fajnie się pyka. Co prawda to nie te czasy, żebym bawił się w przechodzenie wszystkich plansz każdym skejterem, ale jedno takie konkretne zaliczenie całości zamierzam zrobić (a leci to naprawdę szybko, choć niektóre zadania są mocno upierdliwe). Spodziewałem się też, że soundtrack będzie mocno rozbudowany w stosunku do szaraka (w końcu pojemność płyty), a tu zdziwko, bo na razie słyszałem może jeden "nowy" kawałek.
-
W co byś sobie zagrał/zagrała?
Moja trzecia. Świetny tytuł, robił przede wszystkim klimatem, no i mimo afery z downgradem, to wizualnie i tak mi sie podobał. Fajna odmiana od GTA: VC, choć na dobrą sprawę nie miały nawet pod względem mechaniki dużo wspólnego. Na trójkę nie ma co liczyć, niestety. A też bym z przyjemnością sprawdził.
- Mass Effect: Andromeda
-
Pieprzenie
>Chodzenie do multipleksów w inny dzień niż promocyjne środy czy co tam jest. @grzybiarz klapa pod względem artystycznym, ale jeden z najlepszych wyników finansowych i frekwencyjnych ostatnich lat. Cóż, ludzie poszli w ciemno, ze względu na sentyment do starych części (choć akurat nie trzeba było recenzji, żeby się domyśleć, że będzie kupa).
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Mid 90s: debiut (chyba?) Jonah Hilla za kamerą (odpowiada też za skrypt). Oglądałem w ciemno, nastawiałem się na coś komediowego, biorąc pod uwagę emploi twórcy, a dostałem w sumie gorzki i dosyć pesymistyczny epizod z życia dorastającego i szukającego tożsamości i bliskości chłopaka z dysfunkcyjnej rodziny. Wszystko w klimatach "skejtowskich". Poza starszym bratem i matką grają tu praktycznie same nieznane twarze, co samo w sobie byłoby oczywiście na miejscu, gdyby nie to, że części z nich nie za bardzo to wychodzi i w ogóle trochę irytują (na czele odtwórcą głównej roli). Poza tym typowo młodzieżowe motywy i trochę grania na nostalgii (ale mimo wszystko dosyć subtelnie). Nie zrobił na mnie specjalnego wrażenia, taki średniak, o którym prędko zapomnę. First Man: miałem iść do kina, nie wyszło, i w paru momentach (począwszy od sekwencji otwierającej) mocno żałowałem. Przechodziło mi jednak oglądając ciągnące się i mocno zamulaste fragmenty "melodramatyczne", których jest tu niestety za dużo. Nie byłoby problemu, gdyby zrealizowano je w ciekawy sposób, bo, jak wiadomo, da się. Depresyjny Gosling i jego pozbawiona wyrazu partnerka we wspólnych scenach przynudzają i czekałem na jakieś interakcje z kolegami z NASA i oczywiście momenty związane stricte z misją. Wizualnie i technicznie sceny kosmiczne są świetne, a pomijając finał, jakże inne od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni przez Hollywood: klaustrofobiczne, kiedy trzeba, to ciche, bez przesadzonego rozmachu. Koniec końców, całokształt mnie nie zachwycił.
-
Resident Evil HD Remaster
Łudziłem się właśnie, że standardowo jakoś w połowie gry dostaniemy "upgrade" ilości slotów xd. Wyszło na to, że twórcy uraczyli nas kilkoma utrudniającymi życie zmianami na raz: duże bronie zajmują po dwa sloty, mamy ich tylko 6, nie mamy skrzyń, no i musimy dbać o broń, amunicję i zdrowie dwóch postaci (ergo, wypadałoby ich wyposażyć w jakąś lekką i ciężką broń i już żegnamy się z 4 miejscami u każdej postaci).
-
Resident Evil HD Remaster
Zacząłem RE0 na PS3 no i nie będę oryginalny mówiąc, że system ekwipunku, już przecież mocno upierdliwy w klasycznych częściach, teraz stał się zwyczajnie nieznośny. Ale ogólnie gra się, jak to w Residenty, fajnie. A z "ciekawszych" sytuacji: przy akcji w pociągu z zaciąganiem hamulca przebiegłem Billym na koniec, po drodze trochę obrywając (w rezultacie status danger, zero roślinek), zatrzymujemy pociąg, po cutscence mam kontrolę nad Rebbecą, mija dosłownie kilka sekund i kilka zombiaków podchodzi i wykańcza mi Billa xd. I fru powtarzamy cała sekwencję. Ehh ten oldschool.
-
PS2 News
Poszukiwania DS2 to u mnie niekończąca się historia, więc z nieba mi spadł ten sposób od Gumisia. Wczoraj pobawiłem się chwilę DS3 i działa jak ta lala. No tyle, że tylko przez OPS2L, więc wiadomo, z czym się to łączy. Co nie zmienia faktu, że świetne rozwiązanie.