-
Postów
4 238 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez kotlet_schabowy
-
Dobrze wiedzieć, że można przez grę przelecieć bez tych baz, bo to jedna z rzeczy, która mnie chyba najbardziej zniechęcała do sprawdzenia F4. Co prawda mam jeszcze NV do zaliczenia, ale kusi mnie polecieć nie po kolei. Najwyżej najlepsze zostawię na koniec.
-
Temat już się tu pojawił i wywołał niezdrowe emocje. Ja tam propsuję ich białko i monohydrat, bo to jedyne suple, jakie od nich sprawdzałem.
-
Tyle, że jak zachce Ci się akurat w dzień akcji, to i tak stoisz. Raz w życiu korzystałem z tego typu promocji (Big Mac za 5 zł bodajże) i ok 21:00 czekałem z 15-20 minut na odbiór zamówienia, więc w sumie nie było jakiejś strasznej tragedii. Jak wczoraj były takie kolejki, to ciekawe, ile trzeba było czekać. Z tego 2 for U może nawet skorzystam. Orientujecie się, czy można więcej, niż raz zamówić taki zestaw na jednym fonie ? Nawiasem mówiąc, praktycznie nie jadam w Macu, ale wtedy kanapka wydawała mi się jakaś gorsza niż zazwyczaj, co w sumie nie byłoby dziwne.
-
Zgoda co do Ocka i Goblina, JJJ spoko, ale to trzeci plan. Brock xddd.
-
Aż mi przypomniałeś, jakim obsada trylogii Raimiego była castingowym niewypałem, i to w najważniejszych rolach. Zresztą pod względem filmowym też za tą serią nie przepadam i reset w postaci pierwszego TASM, który obok Homecoming jest dla mnie do dziś najlepszym filmem o Pająku, przyjąłem z radością.
-
FF VII : Advent Children Co za szajs xd. Zero klimatu gry, prostacko wciskany fan service, ogólna głupota fabuły no i największy grzech, czyli nuuudy. Główni źli bezpłciowi, a nasza ekipa, poza Cloudem i Tifą to zalicza w zasadzie duże cameo, bo ciężko nazwać ich udział jakąś rolą. No i coś, o czym na pewno każdy fan FF marzył, czyli rozbudowane wątki jakichś zje.banych dzieciaków. Technicznie film robił pewnie duże wrażenie w 2005 czy kiedy to wyszło, obecnie może nie jest źle, ale trochę już trąci myszką. Voice acting w wersji japońskiej znośny. Strata czasu (tym bardziej, że oglądałem wersję rozszerzoną).
-
W sumie to możliwe, ale jakoś tak rozglądając się, dajmy na to, po Paryżu, to wszędzie tylko te krzyże żelazne widać, nawet na mundurach szkopów.
-
Call of Duty : WWII Będę pisał tylko o singlu. Dawno nie pykałem w coś szybkiego, krótkiego i liniowego, tym bardziej w FPSa, więc skusiłem się na ostatniego CoDa. Poprzedni, w jakiego grałem, to MW3, więc zdążyłem mocno odpocząć od schematów serii. No cóż, wiele się przez te lata nie zmieniło xd. Mamy tu całą klasykę, czyli skrypty, spadanie z wieży, chwytanie się w ostatnim momencie za rękę towarzysza, slow mo strzelanie z pistoletu, noszenie dwóch broni i noża, niekończące się fale wrogów, wymuszające postęp, przeskakiwanie między pojazdami, postaciami i terenami. Tyle, że po wielu latach przerwy, wracamy w realia II WŚ, za którymi ja szczerze mówiąc specjalnie nie tęskniłem. Znowu D-Day, Ardeny, francuski ruch oporu (którego gloryfikacja, poza growo, w ogóle wywołuje we mnie lekki uśmiech, ale to inna sprawa). Oczywiście z odpowiednim do obecnej generacji rozmachem i piękną oprawą w 60fps (a postacie w przerywnikach wyglądają niesamowicie). Swoją drogą, misja pod przykrywką przywołuje wspomnienia ze starych Medali na PSXa. Pewnym powrotem do klasyki jest też system apteczek. Na normalu gra się raczej bez większych problemów, ale nie jest za łatwo, dobrze wyważony poziom. Strzelanie tradycyjnie sprawia frajdę, choć kilku broniom jakby brakowało mocy (kapiszony). Fajnie też, że scenariusz trzyma poziom, nic ponad wojenną klasykę, ale całość sprawia wrażenie długiego, dobrego filmu made in USA. Immersję mogą psuć trochę takie szczegóły, jak wywalenie swastyk, dziwna zagrywka. Propsuję też voice-acting (oryginalny ofkoz). Całość zajęła mi jakieś 7-8 h, także niezły wynik. Na rzucanie ocenami się nie porywam, bo gra stoi trybem multi, w który po prostu nie gram. Ogólnie mówiąc, miła odskocznia od większych i "poważniejszych" tytułów, ale bez większej wczuty. Wolałbym zobaczyć jakieś nowe, nie przerobione już na 100 sposobów, wątki II WŚ.
-
HBO, więc musi być dobrze. Pierwszy serial o "superbohaterach", który obejrzę.
-
Poruszając się pieszo zamiast konno pewnie z 400 h W doniesienia o 65h wątku głownego nie chce mi się wierzyć i wręcz liczę na to, że podpięli pod to zadania poboczne, bo to by było dla mnie po prostu za dużo.
-
Słoń & Mikser [2010] Demonologia
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na tk___tk temat w HHC - HaIPe HaOPe Crew
Dla mnie wręcz przeciwnie: chyba najsłabsza jego płyta, choć od czasów Demonologii 2 już w ogóle jego twórczość mi się za bardzo nie wbiła w pamięć. W większości słabe bity, storytelling zyebany przez tych amatorów czytających swoje "kwestie", może ze dwa kawałki mi przypasowały. Miałem zamiar powtórzyć odsłuch, bo z reguły tak robię, ale zwyczajnie nie mam ochoty. -
Na 99 % o to chodzi. Stosowałem ten patent już w dwóch padach i problemy znikały. Co prawda na tym akurat filmiku typ robi to trochę od du.py strony (a cały poradnik można by zmieścić w 3 minutach), no ale mniejsza z tym.
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na raven_raven temat w MANGA&ANIME
Ładne retcony się szykują w tym filmie. -
Nie czaję takiego podejścia, kupujesz PS3 za 200 zł i masz taką opcję już dziś i to nawet z "ulepszaczami" (nie liczyłbym na nic więcej na PS5 w tym temacie). inb4 nie chcę zbierać sprzętu, żeby się kurzył, no ale idąc tym tropem zawsze będziesz na łasce producenta, chcąc pograć w coś starszego.
-
Ale jakby zapytał "jestem po tej misji od Playboy'a, gdzie miałem zabić związkowców na budowie" (musiałem spojrzeć na wiki, bo nawet imion postaci nie pamiętam) to podalibyście dokładny numer misji i ile ich jeszcze zostało xd ? Nie no wątek główny w GTAV ma trochę wad i ogólnie stawiam go niżej od tej gloryfikowanej czwórki, ale nie wpadajmy w przesadę, losowe misje fabularne nie są jakoś strasznie charakterystyczne w obu tytułach, szczególnie jak grało się X lat temu.
-
Ciekawe, ile sobie krzykną. Jakby nie te loga z nagrodami, to by była fajna okładeczka.
-
Oczywiście Lista Schindlera, polecam też Fałszerzy (2007), Syn Szawła może Ci się spodoba, mi nie podszedł. Poza tym Lektor. Z polskich W ciemności.
-
No jakoś mnie nie porwał. Niby wszystko ok, ale tak oglądam tych bohaterów w akcji i nie widzę tam ani Hana ani Lando, których znam i to chyba nie tylko kwestia wyglądu aktorów. Swoją drogą, gość grający tytułową rolę jakiś taki w ogóle ku.rwa dziwny, robi ciągle tę minę po której nie wiadomo, czy chce mu się śmiać, czy płakać, no dla mnie castingowy niewypał. Plus za Harrelsona, ale sama jego obecność w jakimkolwiek filmie podnosi automatycznie jego wartość. Minusy za L3 i "rebelię", za brak jakiejkolwiek sceny, która ma potencjał na wspominanie jej w przyszłości, za małą, jak na blockbuster z serii Star Wars, widowiskowość (najładniejsze sceny w filmie to ujęcia typowo "ziemskich" krajobrazów), no i poza kilkoma nawiązaniami do starych klasyków, to jakoś słabo tu z muzyką. Nie powiem, że było całkiem źle (jak EVIII), ale ciężko nazwać to też filmem dobrym. Przeciętna przygodóweczka, ogólnie R1>HS.
-
Wiesz, ja, w porównaniu do niektórych maniaków, gierkę wręcz przebiegłem (nie wszystkie materie odnalazłem, tylko kilka wymasterowałem, używałem w walkach raczej paru, głównie czysto ofensywnych) a nie miałem problemów z zaliczeniem wątku, więc dla klimatu i historii warto spróbować. Faktem jest, że bez poradnika można stracić sporo ciekawego contentu (ot choćby postacie do drużyny) i nie dziwne, że większość grała lata temu z opisem na kolanach. Kto wie, może za dzieciaka też bym się odbił, taki Chrono Trigger mocno mnie wciągnął, ale poległem po paru godzinach na jakimś bossie i się zniechęciłem.
-
Tak jak mejm napisał: czarny piątek, mimo, że u nas nie ma takiej skali, jak na zachodzie, to jednak jest szansą na wyrwanie dużo taniej sprzętu. Rok temu w przypadku Slima wyglądało to tak: w czarny piątek ceny w okolicach 900-950 zł (spadek o jakieś 150-200), później powrót do normalności, później przed Świętami znowu mocny spadek (było nawet taniej, niż w BF) a następnie, oprócz promocji w maju (komunie), trzymanie ceny do dziś. Oczywiście jakieś amazony czy ebay'e to zdecydowanie lepsze okazje (Slim latał po 200 euro bodajże na niemieckim amazonie, Prosiak też miał jakieś mocne, chwilowe spadki), no ale to zależy, czy się komuś chce bawić w przesyłki, przelewy itd.
-
PSX Extreme 253
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Perez temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
O ile typowo dużych tytułów w obecnych czasach wychodzi ze 4-5 miesięcznie (to nie czasy PSXa, że samych jRPGów tyle recenzowano co numer) i o nie bym się nie martwił, tak bardziej wątpliwe jest dla mnie dokładne sprawdzenie tych wszystkich gier na słynną 1/3 strony. No ale w sumie wolę wierzyć, że jest to do zrobienia (abstrahując od faktu, że większość tych recenzji mi zwisa). -
Trochę liznąłem ten temat i (w uproszczeniu) wyglądało to tak, że pierwsze edycje zarówno na PC jak i PSX miały te same kompozycje/pliki, tyle, że przeciętny komp w tamtych latach dysponował marną kartą z dziadowskim interfejsem midi i efekt końcowy był odczuwalnie słabszy (PSX pod kątem dźwiękowym dawał radę). Jednakże, kto miał dobry sprzęt, ten wyciągnął efekt momentami nawet lepszy, niż na szaraku. W 2012 wyszła wersja na Steama/sklep SE i tam wrzucili (niezależną od sprzętu) muzykę właśnie w tej gorszej formie ze starej wersji pecetowej (nie wiadomo, czemu, pewnie lenistwo). Chyba wywołało to duży niesmak, bo po jakimś czasie wypuszczono patch i obecnie towarzyszy nam muzyka 1:1 z PSXa, także ja już grałem całe szczęście prawilnie. Jak ktoś jest ciekawy różnic (tych porównań jest na YT multum), to proszę : Jedną z najbardziej zauważalnych zmian jest brak chórków w One Winged Angel, także lol. Poniżej jest wersja, która do mnie trafia chyba najbardziej, teoretycznie najlepsza możliwa (podobno najbliższa prawdziwym "intencjom" Uematsu): Powiem Ci, że PS4 leży i odpoczywa już ponad miesiąc, mimo Spidera czy kilku zaległości i szczerze mówiąc zupełnie mnie do niej nie ciągnęło.
-
Final Fantasy VII Gra takiego kalibru, że nie wiadomo, od czego zacząć. Przede wszystkim było to moje pierwsze spotkanie z tym klasykiem. W erze PSXa jakoś mi "umknął", w zasadzie to po prostu unikałem jRPGów, bo byłem przekonany, że to nie dla mnie. Oczywiście wszechobecne peany na cześć siódmego Fajnala do mnie docierały i jakąś tam ciekawość wzbudzały (duże wrażenie zrobił też na mnie trailer z płytki demo OPSM). No ale tak czy siak, lata mijały, ja się nastawiłem już bardziej na remake, aż nagle coś mnie tchnęło (możliwe, że impulsem był artykuł w jednym z ostatnich PE) i zainstalowałem sobie "odświeżoną" wersję PC (steam). Tu dwa słowa o technikaliach: gra oczywiście jest dostosowana do aktualnych systemów operacyjnych, mamy kilka opcji poprawy grafiki 3D, ale tła wyglądają zwyczajnie ohydnie (rozdziałka bodajże 320x240). Boli to tym bardziej, że jakiś podstawowy filtr (jak na PS4 chociażby) wystarczyłby, żeby troszkę te piksele rozmyć i polepszyć wrażenie. Sterowanie (a właściwie konfiguracja pada) też jest rozwiązane nienajlepiej. Poza tym praktycznie nie ma tu żadnych zmian, gramy w to samo, co w 1997, a dokładniej to w 98, bo to czysty port wersji PC. Tu muszę wspomnieć o skandalicznej dla mnie sytuacji: w grze znajduje się dokładnie ten sam bug, co lata temu (a wiem to ze starych forów, które przeglądałem w poszukiwaniu rozwiązania - posty z lat 2001-2002), crushujący grę przy wyścigach chocobosów. To, w jaki sposób sobie poradziłem, to temat na inny, grubszy post. No ale co do samej gry: bawiłem się naprawdę dobrze. Nie jest to pierwszy staroć, który zaliczam po latach, bo "trzeba znać", ale najczęściej czysty gameplay nie sprawiał mi w takich przypadkach zbyt dużej frajdy, a gierki zaliczałem trochę z musu. Tu, poza kilkoma mniejszymi wadami, nie mam się do czego przyczepić. Dla RPGowego laika, z wieloma aspektami rozgrywki spotkałem się pierwszy raz. Co nie do końca mi pasowało: takie random encountery to dla mnie nieporozumienie, szczególnie w takiej częstotliwości. Skutecznie zniechęcały mnie do dokładniejszej eksploracji niektórych "plansz". Na dodatek w późniejszych partach gry wielu przeciwników mamy na strzała, no ale trzeba obejrzeć animację rozpoczęcia i zakończenia walki, ataków itd. Druga sprawa, to wymagany do pewnych osiągnięć (całe szczęście, nie tych fabularnych) grind. Darowałem sobie zabawę w hodowanie Chocobosów, ale np. Omnislash by mi się przydał, a do jego zdobycia trzeba zaliczyć jakąś chorą ilość walk na arenie w Gold Saucer. Poza tym poziom jest fajnie wyważony i nie miałem większych problemów z zaliczeniem fabuły czy podstawowych zadań pobocznych (ze dwa raz musiałem troszkę podexpić, no i końcowe starcie, a właściwie ciąg walk, trochę dał popalić). System walki jest całkiem niezły i satysfakcjonujący, zabawa z materiami też (tylko wku.rwia trochę ich przerzucanie między postaciami w zależności od potrzeby), także tu się też pozytywnie zaskoczyłem, bo spodziewałem się turowych smętów. Przydałaby się tylko jakaś opcja ominięcia animacji summonów/ataków, bo na dłuższą metę zaczynają męczyć (dotyczy to też ostatniego bossa xd). Aha, minigierki są w zasadzie niegrywalne i wręcz bolesne (snowboard chociażby). Fabuła jest...dziwna. Mamy typowo japoński misz-masz wątków i jakoś w połowie robi się lekki bałagan jak dla mnie, ale ogólnie całość jest interesująca. Robotę robi też ekipa, szczególnie nasi towarzysze. Całość ma świetny klimat przygody, coś, czego dawno nie czułem grając w bieżące hity. No i kilka mocnych momentów się znajdzie. Duża zasługa w tym oczywiście pięknej ścieżki dźwiękowej. Pierwsze wrażenie było takie sobie (midi, nie należący do moich ulubionych utwór), później było już tylko lepiej. Grafika się oczywiście postarzała (zresztą wystarczyły dwa lata, żeby pokazać, na co stać PSXa na przykładzie chociażby Finala VIII), ale dotyczy to głównie zdeformowanych ludzików oglądanych przy zwykłej eksploracji (czyli większość gry xd), bo akcje w czasie walk (summony !) czy renderowane tła naprawdę trzymają poziom. Mimo wszystko ma to swój urok, widziałem jakieś pecetowe mody, zastępujące te kanciaste modele "pełnowymiarowymi" i wygląda to jakoś dziwnie. Podsumowując: nie dziwię się, że gra zrobiła takie zamieszanie w branży ~20 lat temu. Grając poczułem trochę dawny klimat i lekki żal, że nie uczestniczyłem w tej zbiorowej zajawce w tamtych czasach. No ale mam jedną dużą zaległość z głowy i w sumie apetyt na więcej. Pewnie ciężko teraz o osobę, która FFVII nie zaliczyła, a nadal zamierza to zrobić, ale jeśli tacy są, to mogę powiedzieć, że warto.
-
No ale przecież to o czym piszesz było wiadome od początku, no chyba, że ktoś nie czyta umów, które podpisuje. Raczej nieprzypadkowo lament zaczął się wraz z coraz mocniejszą zmianą kursu. Ale nie chcę brnąć w offtopa, tym bardziej, że daleko mi do speca (a do bronienia banków jestem ostatni), sednem nie było całe techniczne tło sprawy, tylko podejście "zamiast myśleć x lat temu, robię larum teraz". Ontopic: https://strefapsx.pl/prototyp-superman-psx/ Superman 64 miał mieć konwersję na PSXa, krąży nawet jakaś działająca beta czy coś w tym rodzaju.
-
Dla mnie to trochę sytuacja jak z frankowiczami: kur.wa, jak brałem kredyt frank był tani, a teraz jest drogi, oddajcie moje piniondze ! A że prawo daje mu taką możliwość, to rozumiem, też bym korzystał. Tyle, że jak już słusznie w temacie zauważono, gość robi wokół tematu od dłuższego czasu niezdrową atmosferę i to motanie się zaczyna wyglądać śmiesznie.