Skocz do zawartości

kotlet_schabowy

Użytkownicy
  • Postów

    4 238
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kotlet_schabowy

  1. milan, myślę, że ważną kwestią jest to, czy jarają Cię westerny/klimat dzikiego zachodu jako taki. Jak tak, to 99% prawdopodobieństwa, że RDR Ci siądzie mimo swoich wad. Mnie nie jarają, więc mimo, że bawiłem się dobrze, nie byłem chyba w żadnym momencie całkiem pochłonięty czy zachwycony tym światem, nie zatrzymywałem się, żeby podziwiać zachody słońca i nie czerpałem przyjemności z kłusowania po prerii bez celu. Cóż, mi formuła sandboxów od R pasuje i z grubsza się nie nudzi, więc, jak wspomniałem, było fajnie, ale bez opadu szczęki, chęci na powrót czy nawet wielkiego oczekiwania na dwójkę.
  2. Jako starego cebulaka wku.rwia mnie, jak używka kosztuje 10-20 zł mniej niż nówka w folii, szczególnie, jak tendencja utrzymuje się od wielu miesięcy, a nie mówimy o żadnych rarytasach. Przykład Crasha na PS4 (premiera ponad rok temu): jego ceny w ogóle latają jak poyebane w górę i w dół, jeszcze odkąd wyszła w lekko zmienionym pudełku "odświeżona" edycja (czyli z DLC, które normalnie jest do pobrania za darmo), to niektórzy traktują to chyba jak nową grę i karuzela kręci się dalej. Piszę na podstawie obserwacji typowych stronek i sklepów stacjonarnych. No, musiałem to wyrzucić z siebie, bo co prawda mam w co grać, ale czaję się na trylogię od paru dobrych tygodni, bo chciałem popykać, póki klimat wakacyjny
  3. Prey (2017) Teoretycznie wszystko miało pasować w moje gusta: setting, rodzaj rozgrywki, dobra fabuła. W praktyce poważnych problemów nie ma, ale całość jakoś mnie nie porwała, nie sprawiła, że myślałem o gierce i czekałem z wypiekami, żeby zasiąść do konsoli i dowiedzieć się, co będzie dalej. Ba, w pewnym momencie zacząłem już być znużony powtarzalnością i coraz mocniejszym backtrackingiem. Najgorsze w tym wszystkim są przeyebane loadingi między większymi obszarami. Końcowe kilka godzin to już przegięcie w tym temacie. Bieganie przez kilka leveli, za każdym razem oglądając ekran ładowania trwający spokojnie z minutę, nie należy do najprzyjemniejszych. Aż się dziwię, że mimo wszystko pozamykałem większość misji pobocznych (opierających się głównie na łażeniu z punktu w punkt, swoją drogą w jednym momencie mieliśmy casus ME: Andromedy, kiedy to po odnalezieniu pewnego pliku i wysłaniu go do zainteresowanej osoby, misję zakończymy dopiero lecąc na drugi koniec stacji, żeby przesłuchać nagranie razem xd). W każdym razie, zeszło mi ok 22h. Prey, o czym wszędzie się wspomina, mocno przypomina chociażby Bioshocka, z plusami i minusami z tego wynikającymi (osobiście mam już dosyć chorobowego wręcz zbierania lootu, przeczesywania skrzyneczek, ciał wrogów i ich ofiar, na dodatek poprzednio zaliczyłem nowego Deus Exa, więc odczucie się spotęgowało). Mimo słabości do sci-fi, cała otoczka i klimat stacji nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak oczekiwałem. Trochę to wszystko za lekkie. O "wciągających" nagraniach i mailach, które znajdujemy po drodze i czytamy raczej z obowiązku nie wspominam (pora chyba powoli kończyć z tą modą). Co mi pasowało: kilka świeżych pomysłów gameplay'owych, szczególnie w temacie gadżetów (na czele z gloo cannon), mięsiste starcia (początkowo trochę przegięta dysproporcja między naszymi możliwościami, a hp wrogów, później natomiast robią już za zwykłe mięso armatnie), interesujący (ale rozmyty wieloma pobocznymi zadaniami) wątek główny, no i swoboda w podejściu do rozgrywki, plus możliwość pewnych wyborów "moralnych". Graficznie bardzo ładnie, z wieloma robiącymi wrażenie efektami, spodobała mi się ta żywa, wręcz komiksowa kolorystyka. Muzyki malutko, ale jak się pojawia, to zazwyczaj brzmi dobrze, za to efekty dźwiękowe są świetne i dodają specyficznego uczucia satysfakcji przy każdorazowym upgradzie, czy to broni, czy naszego bohatera. Ogólnie gra to dla mnie typowe 7/10. Poza wspomnianymi, mimo wszystko nie tak znowu poważnymi wadami, ma wszystko na miejscu, jednocześnie nie wywołując zbyt dużych emocji i nie zapadając specjalnie w pamięć. Sprawdzić warto, ale wracać do niej nie zamierzam.
  4. kotlet_schabowy

    Jaką grę wybrać?

    Przede wszystkim napisz, na jakim sprzęcie do tej pory grałeś/grasz poza PS3, bo przy założeniu, że w ogóle zaczynasz przygodę z grami (albo konsolami), to jest tego ogrom, poza wymienionymi exami, pozycje obowiązkowe to multiplatformy takie jak GTA IV i V, Read Dead Redemption, Bioshock, Dead Space. No tyle, że wszystko oprócz RDR ograsz na słabym PC w o wiele lepszej jakości (ale wnioskując po tym, co już kupiłeś, to niekoniecznie Ci na tym zależy).
  5. kotlet_schabowy

    God of War

    Nie wiem, dla mnie zdrowsze jest zaliczanie zaległości, niż męczenie tej samej buły (been there, done that za gimba gdy czasu było dużo, a kasy na gry mało). Oczywiście jeśli gra sprawia nadal frajdę, to zrozumiałe, ale "motywowanie" trofikami (żeby nie wyglądało to brzydko w profilu) jest słabe. Kiedyś sobie pewnie GoWa powtórzę, bo parę świetnych momentów jest tego warte, ale jest to gra zaprojektowana w taki sposób, że musi minąć dosyć długa przerwa, zanim faktycznie będę miał na to ochotę. Stąd też NG+ mnie ani ziębi, ani grzeje.
  6. Chyba kwestia większego zaangażowania Toriyamy w porównaniu do starych filmów DBZ (wówczas jego rola ograniczała się zazwyczaj do projektu postaci), no i przy tych starych pełnometrażówkach założenie było takie, że to są historie toczące się "obok" wydarzeń z serii (stąd obecność postaci czy ich form, które w danym momencie głównej fabuły nie miałyby sensu czy możliwości występować).
  7. No mam nadzieję, że to taka zagrywka, bo Smarzowskiego szanuję, ale na ten moment wygląda to prostacko w chooj, jak dla typowego widza Pitbulli, mogącego później pisać, że "wreszcie ktoś o tych złodziejach prawdę powiedział" (zresztą wystarczy już rzucić okiem na komenty na YT).
  8. kotlet_schabowy

    Ghost of Tsushima

    Ok screen to tylko przykład, bo piszemy na forum. Odpal PSXa na jakimś lcdku FHD, choćby 22 calowym, a odpal na CRT. A szczegóły o których piszesz, cóż, obiektywnie można się zgodzić (choć Twoje spojrzenie wynika z bardziej "technicznego" oka, niż ma przeciętny odbiorca), subiektywnie jeden uzna to za brzydkie, drugi nie.
  9. kotlet_schabowy

    Ghost of Tsushima

    Pytanie, czy mówimy o PS3 odpalonym na TV 4K, czy na "odpowiednim" dla tego sprzętu wyświetlaczu. No ale nawet jeśli problemem jest rozdziałka, to mamy multiplatformy na PC: ustawiasz sobie natywną, AA i jest fajnie, a to nadal stara gierka. Remastery pokazują, że przy podkręceniu najprostszych parametrów, te gry nadal wyglądają okazale. Odpalenie tytułów z PSXa na emu w 4k i wszystkimi możliwymi efektami nie sprawi natomiast, że prezentują się już dobrze. Ogólnie tutaj się nie dogadamy, jeden powie, że to : jest w 2018 brzydkie, drugi, że nie. Dla mnie granica "ładności" została przekroczona i dzisiaj odpalenie (dopracowanego) tytułu z 2008 nie wiąże się z żadnym zgrzytem w porównaniu do świeżego hitu. Dla mnie sentyment nie gra roli, zaliczyłem U2 stosunkowo późno, bo w 2014 i jedyne, co mi wadziło, to rozdzielczość, ale grałem na monitorze, więc to w ogóle jest inny temat.
  10. kotlet_schabowy

    Ghost of Tsushima

    Przecież nie musimy gdybać co będzie za 10 lat, bo możemy spojrzeć do tyłu, są gry z pierwszych lat VII generacji, które, oczywiście, zestarzały się, ale to jest już ten poziom, że nie powiesz o grze, że jest brzydka. U2, Ratchet ToD, Gearsy. Bo o to chyba się głównie milanowi rozchodzi : pewien pułap został osiągnięty.
  11. Otóż to. Robotę robiło po prostu to, że widzimy GTA na nowej generacji, tego efektu Rockstar już nie osiągnie do zapowiedzi szóstki (to tak a propos RDR2). Pamiętam zresztą raczej umiarkowaną podnietę na FPE po jego premierze. Przewijały się uwagi o podejrzanie słabym ruchu na ulicy (samochody, przechodnie), powrót do LC też nie każdego grzał (mnie chociażby), no i ogólnie nic specjalnego nie pokazano. Trailery (i gra) GTA V > GTA IV.
  12. kotlet_schabowy

    God of War

    Niedawno odpaliłem sobie GoWa 3, trochę po to, żeby sobie porównać na świeżo po zaliczeniu najnowszej części, a przy okazji wbić ostatnie brakujące trofeum, i powiem Wam, że gra (abstrahując już od tego, o ile słabsza jest od pierwszych dwóch) wypada strasznie płytko, wręcz kiczowato. Dotarłem do labiryntu i już nie włączyłem (łącznie zaliczyłem 2 razy plus teraz nie do końca). Patrząc z tej perspektywy mogę rzec, że ogólny kierunek zmian był bardzo dobry.
  13. kotlet_schabowy

    God of War

    Ogólnie przez całą grę warto używać runów z krótkim recovery time, osobiście nie sprawdziłem (poza podglądem w menu) 3/4 ataków, bo zwyczajnie byłyby nieefektywne. A u mnie wręcz przeciwnie, po Alfheim i spojrzeniu na ilość światów w "warp roomie" przestraszyłem się, że czeka mnie jeszcze kilka razy taka przeprawa. Ileż by ta gra trwała, 100h ? Rozbudowany Midgard i krótsze wizyty w innych miejscach : dla mnie bomba.
  14. kotlet_schabowy

    God of War

    Jak dla mnie nic specjalnego nie kryje się w tych skrzyniach w Niflheim. Zaliczyłem z "obowiązku" i dla trofek, ogólnie największym problemem labiryntu było dla mnie to, że po zrobieniu kółka i wybiciu wszystkich miałem jakieś 4k tych znajdziek i koniec, nic więcej nie da się nabić, trzeba wyjść i go "zresetować". Ogólnie najsłabszy epizod w GoWie.
  15. Deus Ex : Mankind Divided HR to jedna z lepszych gier tamtej generacji, także zapowiedzi MD bardzo mnie ucieszyły. Wyrwałem za śmieszną kwotę wersję w pudełku, zaliczyłem w jakieś 30-35 h (optymalny czas jak dla mnie) i było fajnie, ale jednak nie do końca mnie ta przygoda usatysfakcjonowała. Po pierwsze, trzon gry jest praktycznie nie zmieniony w stosunku do prequela, naprawdę mało tu nowości-jak to nieraz było mówione, bezpieczna kontynuacja. Nowe rozszerzenia (i patent z zarządzaniem nimi, żeby się nie "przegrzać") zupełnie mi zwisały, bo były zwyczajnie niepotrzebne przy graniu w stylu stealth bez zabijania (no dobra, pod koniec kupiłem hackowanie na odległość). Swoją drogą, gra na normalu jest banalna i jakoś po połowie zmieniłem na wyższy poziom, co wcale zbytnio nie pomogło. Po prostu liżąc ściany, hackując co się da i przeszukując każdą półkę (kolejny tytuł karmiący się natręctwami gracza) wchodzimy w posiadanie takiej ilości lootu, że mało co jest nam już w stanie zagrozić. Robotę robi Praga (skoków w bok mamy niewiele i raczej są to krótkie epizody, choć estetycznie i klimatycznie na wysokim poziomie, szczególnie lokacja na G). Świetny projekt i wygląd, odskocznia od sztampowych metropolii USA, no i zawsze jakoś to miło usłyszeć i zobaczyć bliski co by nie mówić język. Klimat ogólnie wydaje się jednak lżejszy, niż w HR (może zasługa w tym dominującej pory dnia). W ogóle, stawka, wydarzenia, główna historia wypada dosyć błaho w kontekście całego uniwersum DE. Całe tło społeczne jak najbardziej ok, ale bierzemy udział w tak naprawdę dosyć kameralnych wydarzeniach, intryga, jakich wiele. Ot, kolejne frakcje polityczne, kolejni miliarderzy ze swoją agendą, kolejne organizacje terrorystyczne, a gdzieś tam w tle Illuminati, meh. Oczekiwałem większych nawiązań do pierwszej części (rok wydarzeń wydawał się nieprzypadkowy, w końcu w 2029 narodził się JC Denton), a odniosłem wrażenie, że było ich mniej, niż poprzednio. Przyznam jednak, że HR też nie robił niesamowitego wrażenia scenariuszem, niedosyt miałem w wielu jego aspektach. Technicznie tak sobie. Framerate niestety często (szczególnie w czasie spacerów po mieście) daje popalić, loadingi, zgodnie z tradycją, ciągną się w nieskończoność (co szczególnie drażni przy podróżach metrem, wymaganych przy niektórych misjach kilkukrotnie), a grafika jest zwyczajnie średniawa (mimika beznadziejna, tekstury momentami mocno rozmyte, modele NPCów na poziomie PS3). No ale już pal licho wizualia, gorzej, że muzyka obniżyła loty, co boli tym bardziej, że ostatnio dostaliśmy (do tego samego przecież kompozytora) rewelacyjną ścieżkę, której słucham co jakiś czas do dziś. No ale sprawdzę ją sobie jeszcze na spokojnie, w oderwaniu od gry. Ogólnie bawiłem się dobrze, bo jednak wykreowany świat jest świetny, a gameplay po prostu wciąga i bawi (skradanie, hackowanie, szukanie różnych dróg). Szkoda, że zakończenie jest tak nagłe i słabe Oczywiście czekam na zakończenie trylogii Jensena, miło, jakbyśmy dostali je jeszcze na tej generacji. Daję 8/10 (przy dziewiątce dla HR).
  16. Nie no Crash, może poza jedynką, to też lekka gra, jeśli chodzi o zwyczajne zaliczenie bez masterowania, ze Spyro powiedziałbym, że było podobnie (szukanie wszystkich gemów czy niektóre zadania za orby/jajka takie lajtowe nie były). Fajny patent z tą zmianą aranżu, chętnie sprawdzę nowe wersje, bo na tym przykładzie słyszę, że są całkiem wierne oryginałom.
  17. kotlet_schabowy

    God of War

    No ja też splatynowałem, ale zdania o kamerze nie zmienię, jeśli Kratos mi zasłania przeciwnika i nie widzę jego "zamiarów", a wokół jest jeszcze kilku innych, wszystko dzieje się w ułamkach sekund, na dodatek przy natłoku efektów świetlnych (np po użyciu runów Arteusa) może nie pomóc nawet indicator, to trochę słabo. Co by nie mówić, zdarzało się to rzadko, ale jednak. A sprint to chyba najgorsze, co można zrobić (szczególnie jak chcesz podlecieć po "zdrowie"), przesz jak czołg w jednym kierunku a AI tylko czeka, żeby skierować w Twoje plecy wszystko, co najgorsze. No chyba, że mówimy o graniu na normalu lub niżej.
  18. kotlet_schabowy

    Breaking Bad

    Wymienianie Westworld wśród rzeczy wartych obejrzenia xd. Pomijam już to, że sezon serialu zaliczysz w ~ tydzień, więc nie widzę przeciwwskazań, żeby być jednocześnie na bieżąco z (interesującymi nas) nowościami i powtarzać sobie coś, co się lubi. A BB jest rewelacyjny i sam prędzej czy później zrobię sobie powtórkę.
  19. Półotwarty świat, zbieranie zasobów, ratowanie ludzi w misjach pobocznych, majsterkowanie z bronią...No jakoś mnie taka wizja nie zachwyca szczerze mówiąc i płakać nie będę, choć trylogię bardzo lubię. Choć oczywiście, gdyby zrobić to z głową, to mogłoby być świetnie. A prawa do serii zawsze ktoś może przejąć.
  20. kotlet_schabowy

    Wrzuć screena

    Też mam sentyment, bo to jedna z pierwszych moich gier na PSX, ale jakiś czas temu zaliczyłem ją już "na serio" i było to naprawdę mało przyjemne doświadczenie, momentami wręcz niegrywalne. Framerate to jest jakiś nieśmieszny żart, zresztą niezależnie od platformy gra okrutnie się zestarzała, save'y, kamera, fizyka.
  21. Kiedyś oglądałem co się dało, ale to czasy PSX/PS2, więc raz, że wszystko działało na dużo mniejszą skalę, dwa, że z netem było jak było, więc siłą rzeczy miałem ograniczenia. Jedyna seria, na której punkcie miałem w tym temacie hopla, to MGS, swoją drogą chyba fenomen w skali branży, w ciągu roku dostawaliśmy wypieszczone trailery na E3, dwa TGSy, GamesConvention itd. Całe szczęście wyleczyłem się z tego przed MGSV, bo to co Kojima rzucał spoilerów, to dramat. Obecnie sprawdzam może jeden zwiastun tytułu, który mnie interesuje, po czym unikam dalszego zgłębiania tematu aż do zagrania (czasem parę lat lol). Streamy, szczególnie, jeśli jeszcze nie grałem, to dla mnie jakiś absurd.
  22. Było ostro, ale bardziej mi dała popalić strzelanina w posiadłości, nie pamiętam który rozdział. Fart, że miałem granatnik. Z wrażenia aż se zapisałem "powtórkę".
  23. Obstawiam, że sporo małych biznesów w Polsce jechało (i pewnie nadal jedzie) na pirackiej Windzie. Kur.wa, nawet Peja z Decksem nagrywali legalne płyty na pirackim oprogramowaniu xd. Zgoda z tym, że trochę komicznie to wszystko wygląda w świetle wszystkich tych kampanii anty pirackich, ale jedno pamiętam dobrze : zawsze N+ miał większą spinę w tym temacie, szczególnie w listach, jak ktoś spytał o "przeróbki" czy coś. Ciekawe, czy faktycznie byli tacy święci. PE było w tym temacie normalniejsze (choćby Szara Strefa).
  24. Jak wspomniano, można, ale nie warto moim zdaniem. Satysfakcja większa, puchar jakby bardziej "zasłużony", a wcale tak trudno nie jest. Ewentualnie zwolnienie czasu sobie włącz przy ostatniej walce, bo można się powku.rwiać trochę.
  25. W BB nie grałem, ale problem dotyczy większej liczby gier i muszę w 100% zgodzić się z chmurą. Przychodzi mi do głowy na szybko nowy GoW (całe szczęście w małym stopniu). No wkur.wia mnie sztuczne wydłużanie gry po wtopie, skoro ten fragment nie jest wyzwaniem sam w sobie. Oczywiście, że można doszukiwać się wyższego celu w "karaniu" gracza traceniem czasu, ale każdy sobie musi odpowiedzieć na pytanie, czy po to gra w gry. No i wspomniana też adrenalina, flow, które się traci.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...