Treść opublikowana przez kotlet_schabowy
-
własnie ukonczyłem...
Wiesz, ja, w porównaniu do niektórych maniaków, gierkę wręcz przebiegłem (nie wszystkie materie odnalazłem, tylko kilka wymasterowałem, używałem w walkach raczej paru, głównie czysto ofensywnych) a nie miałem problemów z zaliczeniem wątku, więc dla klimatu i historii warto spróbować. Faktem jest, że bez poradnika można stracić sporo ciekawego contentu (ot choćby postacie do drużyny) i nie dziwne, że większość grała lata temu z opisem na kolanach. Kto wie, może za dzieciaka też bym się odbił, taki Chrono Trigger mocno mnie wciągnął, ale poległem po paru godzinach na jakimś bossie i się zniechęciłem.
-
Pytania różne i różniste
Tak jak mejm napisał: czarny piątek, mimo, że u nas nie ma takiej skali, jak na zachodzie, to jednak jest szansą na wyrwanie dużo taniej sprzętu. Rok temu w przypadku Slima wyglądało to tak: w czarny piątek ceny w okolicach 900-950 zł (spadek o jakieś 150-200), później powrót do normalności, później przed Świętami znowu mocny spadek (było nawet taniej, niż w BF) a następnie, oprócz promocji w maju (komunie), trzymanie ceny do dziś. Oczywiście jakieś amazony czy ebay'e to zdecydowanie lepsze okazje (Slim latał po 200 euro bodajże na niemieckim amazonie, Prosiak też miał jakieś mocne, chwilowe spadki), no ale to zależy, czy się komuś chce bawić w przesyłki, przelewy itd.
-
PSX Extreme 253
O ile typowo dużych tytułów w obecnych czasach wychodzi ze 4-5 miesięcznie (to nie czasy PSXa, że samych jRPGów tyle recenzowano co numer) i o nie bym się nie martwił, tak bardziej wątpliwe jest dla mnie dokładne sprawdzenie tych wszystkich gier na słynną 1/3 strony. No ale w sumie wolę wierzyć, że jest to do zrobienia (abstrahując od faktu, że większość tych recenzji mi zwisa).
-
własnie ukonczyłem...
Trochę liznąłem ten temat i (w uproszczeniu) wyglądało to tak, że pierwsze edycje zarówno na PC jak i PSX miały te same kompozycje/pliki, tyle, że przeciętny komp w tamtych latach dysponował marną kartą z dziadowskim interfejsem midi i efekt końcowy był odczuwalnie słabszy (PSX pod kątem dźwiękowym dawał radę). Jednakże, kto miał dobry sprzęt, ten wyciągnął efekt momentami nawet lepszy, niż na szaraku. W 2012 wyszła wersja na Steama/sklep SE i tam wrzucili (niezależną od sprzętu) muzykę właśnie w tej gorszej formie ze starej wersji pecetowej (nie wiadomo, czemu, pewnie lenistwo). Chyba wywołało to duży niesmak, bo po jakimś czasie wypuszczono patch i obecnie towarzyszy nam muzyka 1:1 z PSXa, także ja już grałem całe szczęście prawilnie. Jak ktoś jest ciekawy różnic (tych porównań jest na YT multum), to proszę : Jedną z najbardziej zauważalnych zmian jest brak chórków w One Winged Angel, także lol. Poniżej jest wersja, która do mnie trafia chyba najbardziej, teoretycznie najlepsza możliwa (podobno najbliższa prawdziwym "intencjom" Uematsu): Powiem Ci, że PS4 leży i odpoczywa już ponad miesiąc, mimo Spidera czy kilku zaległości i szczerze mówiąc zupełnie mnie do niej nie ciągnęło.
-
własnie ukonczyłem...
Final Fantasy VII Gra takiego kalibru, że nie wiadomo, od czego zacząć. Przede wszystkim było to moje pierwsze spotkanie z tym klasykiem. W erze PSXa jakoś mi "umknął", w zasadzie to po prostu unikałem jRPGów, bo byłem przekonany, że to nie dla mnie. Oczywiście wszechobecne peany na cześć siódmego Fajnala do mnie docierały i jakąś tam ciekawość wzbudzały (duże wrażenie zrobił też na mnie trailer z płytki demo OPSM). No ale tak czy siak, lata mijały, ja się nastawiłem już bardziej na remake, aż nagle coś mnie tchnęło (możliwe, że impulsem był artykuł w jednym z ostatnich PE) i zainstalowałem sobie "odświeżoną" wersję PC (steam). Tu dwa słowa o technikaliach: gra oczywiście jest dostosowana do aktualnych systemów operacyjnych, mamy kilka opcji poprawy grafiki 3D, ale tła wyglądają zwyczajnie ohydnie (rozdziałka bodajże 320x240). Boli to tym bardziej, że jakiś podstawowy filtr (jak na PS4 chociażby) wystarczyłby, żeby troszkę te piksele rozmyć i polepszyć wrażenie. Sterowanie (a właściwie konfiguracja pada) też jest rozwiązane nienajlepiej. Poza tym praktycznie nie ma tu żadnych zmian, gramy w to samo, co w 1997, a dokładniej to w 98, bo to czysty port wersji PC. Tu muszę wspomnieć o skandalicznej dla mnie sytuacji: w grze znajduje się dokładnie ten sam bug, co lata temu (a wiem to ze starych forów, które przeglądałem w poszukiwaniu rozwiązania - posty z lat 2001-2002), crushujący grę przy wyścigach chocobosów. To, w jaki sposób sobie poradziłem, to temat na inny, grubszy post. No ale co do samej gry: bawiłem się naprawdę dobrze. Nie jest to pierwszy staroć, który zaliczam po latach, bo "trzeba znać", ale najczęściej czysty gameplay nie sprawiał mi w takich przypadkach zbyt dużej frajdy, a gierki zaliczałem trochę z musu. Tu, poza kilkoma mniejszymi wadami, nie mam się do czego przyczepić. Dla RPGowego laika, z wieloma aspektami rozgrywki spotkałem się pierwszy raz. Co nie do końca mi pasowało: takie random encountery to dla mnie nieporozumienie, szczególnie w takiej częstotliwości. Skutecznie zniechęcały mnie do dokładniejszej eksploracji niektórych "plansz". Na dodatek w późniejszych partach gry wielu przeciwników mamy na strzała, no ale trzeba obejrzeć animację rozpoczęcia i zakończenia walki, ataków itd. Druga sprawa, to wymagany do pewnych osiągnięć (całe szczęście, nie tych fabularnych) grind. Darowałem sobie zabawę w hodowanie Chocobosów, ale np. Omnislash by mi się przydał, a do jego zdobycia trzeba zaliczyć jakąś chorą ilość walk na arenie w Gold Saucer. Poza tym poziom jest fajnie wyważony i nie miałem większych problemów z zaliczeniem fabuły czy podstawowych zadań pobocznych (ze dwa raz musiałem troszkę podexpić, no i końcowe starcie, a właściwie ciąg walk, trochę dał popalić). System walki jest całkiem niezły i satysfakcjonujący, zabawa z materiami też (tylko wku.rwia trochę ich przerzucanie między postaciami w zależności od potrzeby), także tu się też pozytywnie zaskoczyłem, bo spodziewałem się turowych smętów. Przydałaby się tylko jakaś opcja ominięcia animacji summonów/ataków, bo na dłuższą metę zaczynają męczyć (dotyczy to też ostatniego bossa xd). Aha, minigierki są w zasadzie niegrywalne i wręcz bolesne (snowboard chociażby). Fabuła jest...dziwna. Mamy typowo japoński misz-masz wątków i jakoś w połowie robi się lekki bałagan jak dla mnie, ale ogólnie całość jest interesująca. Robotę robi też ekipa, szczególnie nasi towarzysze. Całość ma świetny klimat przygody, coś, czego dawno nie czułem grając w bieżące hity. No i kilka mocnych momentów się znajdzie. Duża zasługa w tym oczywiście pięknej ścieżki dźwiękowej. Pierwsze wrażenie było takie sobie (midi, nie należący do moich ulubionych utwór), później było już tylko lepiej. Grafika się oczywiście postarzała (zresztą wystarczyły dwa lata, żeby pokazać, na co stać PSXa na przykładzie chociażby Finala VIII), ale dotyczy to głównie zdeformowanych ludzików oglądanych przy zwykłej eksploracji (czyli większość gry xd), bo akcje w czasie walk (summony !) czy renderowane tła naprawdę trzymają poziom. Mimo wszystko ma to swój urok, widziałem jakieś pecetowe mody, zastępujące te kanciaste modele "pełnowymiarowymi" i wygląda to jakoś dziwnie. Podsumowując: nie dziwię się, że gra zrobiła takie zamieszanie w branży ~20 lat temu. Grając poczułem trochę dawny klimat i lekki żal, że nie uczestniczyłem w tej zbiorowej zajawce w tamtych czasach. No ale mam jedną dużą zaległość z głowy i w sumie apetyt na więcej. Pewnie ciężko teraz o osobę, która FFVII nie zaliczyła, a nadal zamierza to zrobić, ale jeśli tacy są, to mogę powiedzieć, że warto.
-
Konsolowa Tęcza
No ale przecież to o czym piszesz było wiadome od początku, no chyba, że ktoś nie czyta umów, które podpisuje. Raczej nieprzypadkowo lament zaczął się wraz z coraz mocniejszą zmianą kursu. Ale nie chcę brnąć w offtopa, tym bardziej, że daleko mi do speca (a do bronienia banków jestem ostatni), sednem nie było całe techniczne tło sprawy, tylko podejście "zamiast myśleć x lat temu, robię larum teraz". Ontopic: https://strefapsx.pl/prototyp-superman-psx/ Superman 64 miał mieć konwersję na PSXa, krąży nawet jakaś działająca beta czy coś w tym rodzaju.
-
Konsolowa Tęcza
Dla mnie to trochę sytuacja jak z frankowiczami: kur.wa, jak brałem kredyt frank był tani, a teraz jest drogi, oddajcie moje piniondze ! A że prawo daje mu taką możliwość, to rozumiem, też bym korzystał. Tyle, że jak już słusznie w temacie zauważono, gość robi wokół tematu od dłuższego czasu niezdrową atmosferę i to motanie się zaczyna wyglądać śmiesznie.
-
Fist Of The North Star: Lost Paradise
Swoją drogą, od dłuższego czasu wisi demko na PSS. Ja to anime znam tylko z bekowych fragmentów na YT, więc gierka jest mi obojętna.
-
Kler [2018] - Wojtek Smarzowski
Najlepsze jest to, że, jak zwykle, najgłośniej krzyczą ci, co filmu nie widzieli. Zwykli ludzie to jedno, ale "elyty" podpinające pod film politykę to druga sprawa, jak ostatnio w Polsacie: https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/other/sześciu-polityków-dyskutuje-o-klerze-w-końcu-pada-pytanie-a-czy-ktoś-go-oglądał/ar-BBNJBvd
-
Konsolowa Tęcza
W Polsce jakby ktoś zrobił garażową wyprzedaż, to i tak wszystkiego ceny by wcześniej posprawdzał na allegro i wystawił przynajmniej za tyle samo xd. W czasach powszechnego neta to sam nie wiem, czy da się gdzieś jeszcze wyhaczyć coś na zasadzie "kobieta się nie zna i sprzedaje stare gierki syna, żeby się nie kurzyły". Kiedyś słyszało się, że w większych ciucholandach potrafiły takie perełki się trafić.
-
Kler [2018] - Wojtek Smarzowski
Jakoś wątpię, że jakieś niesamowicie odkrywcze przemyślenia wywoła. Jedno jest pewne: kontrowersje nakręciły popyt jak skur.wysyn i padną jakieś rekordy. Wbrew lansowanej przez wielu tezie, w Polsce większość ludzi ma jakieś "ale" do kościoła jako organizacji, a wszędobylskie newsiki o tym, że gdzieś chcą zakazać wyświetlania itd. jeszcze nakręcają atmosferę. Jeśli o mnie chodzi, to do kina się nie wybieram, KMF Kler ocenił jako solidny, ale tylko tyle, a Wołyń mnie troszeczkę rozczarował, więc pod względem czysto filmowym nie nastawiam się na nic nadzwyczajnego. No chyba, że się skuszę za parę tygodni w jakieś promocyjne środy czy coś. Na samą myśl o tych tłumach i atmosferze, jaka będzie na pierwszych seansach, czuję obrzydzenie.
-
X-Men Cinematic Universe
Strasznie nijako to wygląda na ten moment. Zresztą ten wątek Jean jakoś nigdy mnie specjalnie nie jarał. Po słabym Apocalypse tym bardziej nastawiam się na seans w domu. No ale McAvoy i Fassbender w tym uniwersum chyba nigdy mi się nie znudzą, mimo coraz bardziej wtórnej w kolejnych filmach relacji między nimi.
-
Konsolowa Tęcza
Wiadomo, że to kwestia osobistych preferencji, no ale w świetle dzisiejszych trendów, to dla mnie wszystko w tym zdaniu wypada na korzyść Uncharted. TR trochę brakuje charakteru, po latach pamiętam z niego tylko czekan, łuk i wszechobecną brązową kolorystykę. Ja tam rozumiem chłodną kalkulację i bezpieczne projekty, tylko dziwi mnie, że akurat ten powtarzalny i jak już wspomniano, wcale nie mający jakiegoś mocnego wpływu na gameplay, patent z drzewkami rozwoju jest traktowany jako właśnie coś, czego gracze "chcą".
-
Napisz coś negatywnego o grze którą lubisz (i na odwrót)
Negatywy o grach, które lubię i są w moim topie : Mass Effect 2 ma przeciętny design/architekturę leveli. Korytarze z kopiowanymi assetami, gdzie z kilometra widać, że w danym miejscu będzie sekcja strzelana ("subtelne" elementy otoczenia pod cover system, zniszczalne elementy itd.). W ogóle sekcje strzelane na dłuższą metę są monotonne. No i mocno liniowe to wszystko. MGS2 - pierwsze parę godzin na Shellu to najgorszy fragment części 1-4. Absurdalna ilość rozmów i przerywników bez prawie jakichkolwiek emocji czy dynamiki, sama miejscówka dosyć odpychająca (kolorystyka), mało muzyki, no i generalnie niesmak wywołany pojawieniem się Raidena. GTA : SA - chyba najbardziej drewniana część serii i gra, do której mam ogromny sentyment, ale zupełnie nie mam ochoty jej odpalać po latach. Seria Uncharted - świetne gry na raz. Dwójkę co prawda splatynowałem, i w czwórce też jestem na dobrej drodze, ale trofea to jedyny powód, dla którego zaliczyłem je więcej, niż jeden raz. Poza tym z żadnej nie jestem w stanie wskazać jednego momentu, który jakoś mocno wbiłby mi się w czaszkę, który lubię wspominać czy odpalić sobie na YT. Niby wszystko na miejscu, ale jednak nie ma tego magicznego "czegoś". THPS3 - najgorsze levele z serii na PSXa. Mam problemy z ich przypomnieniem sobie w ogóle. Deus Exy, Bioshocki, ten sam zarzut w obu przypadkach - chore lootowanie, w większości niepotrzebnych rzeczy. System zaprojektowany tak, że wchodząc do pomieszczenia już myślę, którędy zacząć je plądrować z szafek, zamiast skupić się na designie, przeciwnikach czy narracji. Tenchu 2 - brak muzyki w levelach to jakieś nieporozumienie, a biorąc pod uwagę jak dużą zaletą jedynki była właśnie ścieżka dźwiękowa, to wręcz absurdalna zmiana. Za dużo etapów w dzień. Pozytywy gier, których nie lubię (choć może to nieodpowiednie określenie) : The Order 1886 - nieziemska grafika, ciekawe i rzadko wykorzystywane w grach realia. Assassin's Creed - znowu, interesujące miejsce i czas wydarzeń, no i za pierwszym razem system "parkourowego" biegania był jeszcze całkiem spoko. Xmen Origins : Wolverine - średniaczek, ale system walki był całkiem soczysty i przyjemny. MGR: Revengeance - system walki, z naciskiem na blade mode. Homefront - koreańce jako główni źli. ME : Andromeda - momentami świetna grafika/widoczki, mimo wszystko ciekawy wątek Kettów, ze dwie, trzy postacie poboczne (Jaal chociażby).
-
Video shows o grach
Z okolic 2002-2003 kojarzę program na bodajże TV4, leciał w niedziele koło 9:00, co dla mnie było mocną przeszkodą, no ale wstawałem i oglądałem nowości. Prowadził taki gruby, lekko sucharowy gość, później jeszcze się gdzieś udzielał. Trwało to z 20 minut i mocno stawiali na PC i jakieś noname'owe (dla mnie) strategie itd. Ale jakiegoś sentymentu niesamowitego nie mam. Niewiele później podłączyliśmy łącze stałe i temat takich programów umarł.
-
Mad Men
A ja jestem przy trzecim sezonie i oglądam trochę z rozpędu, na razie jest mi to dzieło mocno obojętne. Nie da się zaprzeczyć obiektywnym zaletom, no ale zwyczajnie się nie jaram. Liczę na dalsze sezony i że jak skończę całość, to wrócę tu z zachwytem jak Rudiok. inb4 "nie strzelają i nie ma wybuchów, to nuda, idź oglądaj Dextera". No z typowych obyczajówek to choćby SFU, które też nie najlepiej się rozkręcało i generalnie mnie nie zachwyciło, duuużo mocniej angażuje emocjonalnie.
-
Kraków
Nie wiem, czy jakiekolwiek polskie miasto może jakoś niesamowicie oczarować w czasie jedno-dwudniowej wizyty. Kraków jest tak rozległy i różnorodny, że pewnie większość mieszkańców po paru dekadach nie widziała jeszcze wszystkich ważniejszych atrakcji. Ale w sumie się nie dziwię tym opiniom, bo klimat faktycznie jest specyficzny, w centrum bardzo turystyczny, jak dla mnie poza okazyjną atrakcją, niezbyt przyjazny dla zwykłego mieszkańca. Cóż, mnie, mimo mieszkania tu od urodzenia, sam widok kościoła Mariackiego i Wawelu (a to ledwie ułamek z całości) za każdym razem zachwyca, kwestia "wrażliwości" estetycznej. Druga sprawa, to rejony bardziej podmiejskie, ciekawy (jak to na południu) krajobraz, bo takie klimaty są mi nawet bliższe, niż typowo śródmiejskie: laski, kopce, łąki etc.
-
PSX Extreme 253
Już w czasach PS2 trafiały się w recenzjach teksty w stylu "wracam wyciskać z gierki 100%, bo jest tego warta", także nic nadzwyczajnego. Inna sprawa, to faktycznie pojawiające się pytanie, dla kogo to robić? Przeciętny gracz nawet wątku głównego nie kończy, a co dopiero masterowanie/platynowanie. Ja już dużej wagi do recek nie przykładam, ale z punktu widzenia czytelnika nie bardzo mnie interesuje, czy Koso zrobił w MGSV wszystkie side opsy i złapał zwierzaki, czy nie. Szczególnie biorąc pod uwagę, jakiej jakości te poboczne atrakcje były i często są. Ojej biedni developerzy, pokaż mi jakiś konkretny przykład skrzywdzenia w ten sposób.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Deadpool 2 Nie bardzo czaję, skąd takie chłodne opinie i powszechne stawianie jedynki wyżej: ja bawiłem się równie dobrze, beki było sporo, kozacki Brolin, dobre cameo, no ogólnie nie przyczepię się zbytnio do niczego (może poza nie do końca pasującym do konwencji, ckliwym wątkiem "romansowym"). Avengers : Infinity War Tu natomiast nie do końca rozumiem powszechne spusty jak nad jakimś ósmym cudem świata. No kolejny epizod serialu MCU, z wielkim rozmachem, nagromadzeniem postaci (całkiem zgrabnie wyszło to, że prawie każdy ważniejszy bohater dostał swoje pięć minut), świetnymi efektami i kilkoma mocnymi scenami akcji. Zdecydowanie największym plusem jest Thanos w wykonaniu Brolina. Trochę zaskakująca (pozytywnie) końcówka, ale znając realia blockbusterów, nie ma sensu za bardzo do niej przykładać wagi. Sporo nielogiczności i niekonsekwencji (przede wszystkim w temacie mocy bohaterów, ot chociażby Scarlett Witch i Vision powinni rozdupcać wszystkich minionów pstryknięciem palca, a w filmie są "chłopcami" do bicia) i o ile mogę to usprawiedliwić potrzebą fabularną, tak nie potrafię na to patrzeć bez zgrzytu. Całość sprawia wrażenie przeskakiwania po kolejnych levelach w gierce video, no i oczywiście musieli wcisnąć mało emocjonujące, masowe starcie z jakimiś z du.py wyjętymi mobkami. Ogólnie dobra rozrywka, ale dla mnie tylko tyle.
-
Mafia III
No handicap w wyścigach to jakaś beka, a najgorsze jest to, że większość z tras jest rozwleczona, jedziesz parę minut, zyebałeś, restart xd. Mimo wszystko zaliczyłem prawie wszystkie, w sumie nie wiem, po co. A system spychania to więcej szkody niż pożytku daje.
-
DualShock2 - temat bumerang
W środku wszystko czyściutkie, o dziwo prawie się nie spocił xd. Ogólnie po "wnikliwej" analizie stwierdzam, że problem tkwi w tym giętkim układzie, którego dotykają przyciski i poza przeczyszczeniem nic więcej sam nie zrobię. Boli mnie tylko to, że więcej, niż połowa funkcji pada działa elegancko, jest zadbany i mógłby jeszcze posłużyć. Cóż, raczej zleję temat i dokupię innego. Dzięki za odpowiedzi.
-
DualShock2 - temat bumerang
A jaki konkretnie i ile dałeś ? Myślałem nad tym, bo odpada problem kabli, ale znowu trzeba baterie kupować. Niedawno na strefie PSX była opisywana fajna przejściówka na pady z PS3/PS4 do PS1 i PS2, idealnie by mi to pasowało, ale do ściągnięcia tylko z USA i sporo kosztuje. Ostatnio mam smaka na odświeżenie staroci, a nie mam jak grać. Jeszcze jak widzę na allegro, w jakim stanie ludzie mają używane pady (pal licho uszkodzenia, ale ku.rwa ten brud to jest przesada) to mi się odechciewa inwestować. Wypatrzyłem ostatnio we w miarę znośnym stanie i raczej oryginalny DS2 za 59 zł, ale trochę się waham, raz, że kasa, dwa, że to tykająca bomba, za pół roku może już zdechnąć.
-
DualShock2 - temat bumerang
Na "oko" jest dobrze, ale w temacie elektroniki jestem laikiem, przylutowanie kabla to dla mnie max, więc nie wiem, czy bym poznał usterkę. Wertuję stare fora i poradniki i poza domowymi metodami najsensowniejsza wydaje się wymiana tego elastycznego układu, który dociskają przyciski. Na ali latają po kilkanaście centów, tylko raz, że trzeba wziąć odpowiedni do modelu pada, a dwa, że w moim akurat połączenie z płytką jest trwałe, więc i tak pewnie bym tego nie zrobił sam. Wku.rwia mnie to, bo wniosek płynący z tych wszystkich problemów jest taki, że ten typ tak ma, stare pady, szczególnie leżakujące i nieużywane, prędzej czy później zaczną się pier.dolić i nieważne, czy to Sony, czy nie. Pozostaje kupowanie jakichś nowych zastępników i modlenie się, żeby podziałały. Wołam @Berion bo może coś w temacie działał kiedyś.
-
DualShock2 - temat bumerang
Od jakiegoś czasu mam problem z DS2 (oryginalny). Z rok temu jeszcze regularnie go używałem i wszystko było cacy, nagle zaczął bez większego powodu (upadki itd.) świrować: to jeden przycisk reagował dopiero jak się go wcisnęło z całej siły, to jakiś nie działał itd. No i w końcu przestał się nadawać do użytku: na ten moment działają gałki, przyciski start i select, L1 i L2, wibracje, strzałki wybiórczo. Przyciski geometryczne nie działają, ewentualnie reagują po strasznie silnym nacisku. Pad rozkręcany, czyszczony. Jestem o krok od kupienia "nowego", ale trochę mi szkoda kasy jeśli jakimiś domowymi sposobami dałoby się coś zrobić. Macie jakieś sugestie? Mój trop to jakiś starty element w środku, przez co układ nie dostaje odpowiedniego nacisku.
-
God of War
No to właśnie jest ta słynna "głębia" postaci, nie jest czarno biały. Co nie zmienia faktu, że był głównym "złym" w tej części- uzasadnienie jego zachowania to jedno, a to co robił to drugie. Jak dla mnie bardzo dobrze napisana (i zagrana) postać, oczywiście w ramach GoWowej konwencji.