Skocz do zawartości

kotlet_schabowy

Użytkownicy
  • Postów

    4 238
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kotlet_schabowy

  1. kotlet_schabowy

    Pieprzenie

    Podobno ma smaka na jakieś seriale, coś chce grzebać przy kolejnej serii Stranger Things chyba. The Visit dobre było, o ile traktujemy to jak czarną komedię z elementami thrillera. Ja tam gościa lubię, a określanie go najgorszym reżyserem to zwykła przesada, ma na koncie kilka niewypałów, ale za Szósty Zmysł, Niezniszczalnego i Znaki dożywotni props. Z ostatnich premier chyba niczego nie jestem tak ciekawy, jak Split właśnie.
  2. Do używki na pewno trzeba online passa, to darmowe multi to, jak napisałeś, syf z ograniczeniami. Z cyfrówką nie jestem pewien, ale skoro tak jest napisane (że bez lana), to wygląda na to, że tak samo. Olej multi U3, w U2 jest darmowe i miodne.
  3. Nie wiem, skąd się wzięło to odcinanie E01 od reszty serialu jako "odmiennego", skoro idealnie wpisuje się w specyfikę całości. Jak dla mnie to był dobry, mocny początek, zapowiadający serial na poziomie, i ogólnie na serii się nie zawiodłem (może dwa słabsze epy), ale też żadne to objawienie, a "analiza" socjologiczna zazwyczaj mocno naiwna i płytka.
  4. Zabójcy ze Sly'em i Banderasem rzecz jasna xd.
  5. Wygląd przywołujący wspomnienia, no raven chyba nie w Polsce. Ja tędy tylko przechodzę, ale ogólnie zainteresowanie tym gadżetem pokazuje, jaką moc potrafi mieć marketing N (a to niby Sony i MS piorą mózgi wyznawcom). Zabawka z tyloma ograniczeniami, której funkcje spełnić może w dzisiejszych czasach dosłownie każdy sprzęt, który mamy w domu (od telefonu po stacjonarki), no ale wygląd i pad. Z drugiej strony, może jakbym miał nadmiar kasy, to bym pewnie inaczej śpiewał.
  6. Ratchet and Clank : A Crack in Time Zgodnie z tradycją, którą sobie narzuciłem, kolejny Ratchet zaliczony w okresie świątecznym. Trochę ponad 10h i główny wątek pękł, zostało jeszcze kilka pierdółek do znalezienia i to by było na tyle. Grało się przyjemnie, serię bardzo polubiłem od samych początków na PS2 i mimo, że nie przeszła od tamtego czasu jakichś naprawdę rewolucyjnych zmian, to kolejna część nadal naprawdę mocno bawi, nie nudzi i wciąga. Początkowo nie byłem do końca przekonany do pseudo freeroamingowego zwiedzania układów planetarnych, ale z czasem mi się to spodobało (szkoda tylko, że na małych planetach dostajemy w zasadzie trzy takie same rodzaje "misji", nawet scenerie się niezbyt zmieniają). Graficznie jest ślicznie i płynniutko, historyjka jak na platformówkę nawet nawet (powrót mojego ulubionego złego, czyli Nefariousa, choć w porównaniu do R&C3 jakoś go tu mało, humoru też jakby brakuje). Niezbyt mi natomiast pasował design wrogów i NPCów na odwiedzanych planetach (w ogóle Insomniac ma z tym chyba problem). Szkoda też, że większość gry Ratchet i Clank są rozdzieleni, a zabawa tym drugim ogranicza się do, ciekawych i rozbudowanych, ale jednak powtarzalnych, sekwencji w Wielkim Zegarze. Przy okazji, propsuję patenty z manipulacją czasem, powiew świeżości dla gameplay'u. W skrócie : więcej tego samego, z paroma nowościami, subiektywnie rzecz biorąc część lepsza od ToD i QfB. Czysty fun, bez zbędnego pitolenia. Sprawdzę jeszcze Nexusa, no i kiedyś remake na PS4, cieszę się, że seria żyje i ma się dobrze, szczególnie przy dzisiejszych trendach.
  7. kotlet_schabowy

    Trening

    Wyciskanie łydkami (nie wiem, jak to inaczej ująć, w każdym razie ruch jak wspięcia, tylko na odwrót xd) na suwnicy (dotykasz sprzętu praktycznie samymi palcami). Można też dorzucić skakankę.
  8. Oglądałem, faktycznie bardzo dobry i też polecam.
  9. Bad Moms : słabe. Prychłem może ze dwa razy, ogólnie nie lubię komedii, których twórcy nie potrafili się zdecydować, czy mają być osadzone we w miarę "realistycznym" świecie, czy idą w absurd i przesadę, zazwyczaj taki miszmasz kończy się żałośnie, i tak jest też tutaj. Jeszcze te "teledyskowe" przerywniki, lol. Choojowe postacie, historyjka naciągana od początku do końca, no i najważniejsze : nie jest śmiesznie. Omijać. Family Man : szukałem czegoś do powtórzenia sobie na Święta, no i stanęło na tym. Naprawdę lubię ten film, ma dobre proporcje między słodyczą i sielanką, a dosyć smutną momentami refleksją. Nicolas Cage gra tu naprawdę dobrze, zresztą to rok 2000, jego nazwisko jeszcze kojarzyło się z dobrymi filmami. Ładny temat przewodni, proste, ale aktualne przesłanie, klimat, postacie, które można polubić, no ogólnie polecam, bo nie jest aż tak popularny i wiele osób chyba go nie kojarzy.
  10. Kończący się rok minął dosyć standardowo, czyli dobra forma w pierwszych miesiącach, coraz mniejszy zapał do ćwiczeń, a większy do browarów wraz z nadejściem maja, przerwa całe wakacje, no i w końcu powrót do dobrego poziomu jakoś w końcówce roku. Muszę chyba trochę zmienić ten tryb, bo efekt jest taki, że w okresie letnim, gdy jest okazja się zaprezentować, mam najgorszą formę z całego sezonu lol. Poza tym bez większych sukcesów czy porażek (brak kontuzji, brak przełomowych wyników). Plany na 2017 : pierwsza redukcja w karierze (mam tendencję do szybkiego chudnięcia, a zalany bardzo nie jestem, więc powinno być ok), wprowadzenie priorytetu na odstające na minus partie, poprawa siły w martwym, może zainwestowanie w jakieś lepsze wspomagacze, bo sama dieta (co prawda nie zapięta na ostatni guzik) i okazyjna pucha mono już szału nie robi.
  11. kotlet_schabowy

    Trening

    Czemu powtarzasz te same ćwiczenia (klata, pompki tyłem) ? Robienia FBW dzień po dniu w ogóle bym raczej unikał. Na mniejsze partie można by zrobić mniej serii (czasowo będzie ciężko z takim treningiem, jak rozpisałeś). Gdzie biceps ? Jakieś wolne ciężary na trica by się przydały. Przy FBW, przynajmniej kiedyś, polecało się zacząć od największych partii i z każdym kolejnym ćwiczeniem robić mniejsze/mniej niszczące fizycznie (czyli nogi-plecy-klata/bary-tric-bic), ale tu już bym sobie zostawił wolną rękę, bo zayebać się na początku (przysiad) też nie jest wesoło. Ja jak już robię tego typu trening co drugi dzień, to wolę opcję A, B, C, podstawowych ćwiczeń jest na tyle dużo, że zawsze można zrobić coś innego, niż na poprzednich dwóch treningach.
  12. Sully : ogląda się dobrze, ciężko zarzucić coś konkretnego, no ale film sprawia wrażenie po prostu niepotrzebnego. Jak to ktoś na innym forum zauważył, to mógłby być odcinek jakiegoś programu dokumentalnego o katastrofach w przestworzach. No i wziął się za to Eastwood, po którym akurat spodziewać by się można czegoś mocniejszego. Strasznie to wszystko zwykłe. Sceny samego lotu i wodowania wypadły dosyć plastikowo, emocji tu w sumie niewiele, całość jest króciutka, no ale to też nie dziwne, w końcu ile można rozwlekać taką historię ? Naprawdę, niczego nie stracicie, nie oglądając tego filmu. Suicide Squad : słabo, choć może nie aż tak, jak powszechnie się pisze. Wbrew wielu opiniom, nie mamy jakiejś wielkiej przepaści jakościowej między SS a ostatnimi hitami komiksowymi, film cierpi na przypadłości typowe, dla ostatnich blockbusterów w ogóle : wszędobylski plastik, beznadziejni główni źli i ich akcje (jakieś z du.py błyskawice, huragany, rozpier.dole w centrum miasta, magiczne moce, uczulony na to jestem, ładnie na to w Honest Trailers zwrócili uwagę), marna druga połowa (czekałem już tylko na koniec). Ponadto większość bohaterów wciśnięta na siłę i w ogóle nie rozbudowana. Joker ma potencjał i w sumie nawet mi w tej formie pasował (czuć momentami, że nie ma na niego do końca pomysłu, no ale to głównie zasługa scenariusza). Wszystko szaro-bure, główna misja i motywacje bez sensu, no mierne to strasznie. Plus za Deadshota, Harley, parę jako takich ujęć, no i to by było na tyle. Arrival : szedłem praktycznie w ciemno, i nie żałuję, bo klimat nieznanego towarzyszył mi większość filmu. Nie jest to film roku ani żadne arcydzieło, ale kino naprawdę solidne i na pewno jeden z lepszych sci-fi ostatnich lat. Podoba mi się pomysł na obcych, podoba mi się oparcie fabuły na próbie porozumienia się i wątkach lingwistycznych, za to nie podoba mi się Film określić by można słowem "surowy". Specyficzny klimacik, powolny rozwój akcji, mi przypasował. Parę głupotek się oczywiście znajdzie, ale nie ma tragedii. No i świetne zdjęcia, rzecz jasna.
  13. Przecież ta zmiana była właśnie podyktowana względami marketingowymi, SoT słabo się sprzedało i Ubi kombinowało z byciem bardziej mrocznym i cool. Jak dla mnie WW to zdecydowanie najsłabsza część trylogii.
  14. Assassin's Creed : Revelations Zgodnie z postanowieniem, brnę przez serię z odpowiednio długimi odstępami między częściami, żeby nie porzygać się od tej powtarzalności. Revelations, tak jak i Brotherhood, to w zasadzie rozbudowane mission packi, i tak naprawdę nie odczuwa się jakichś wielkich zmian w stosunku do naprawdę dobrej dwójki. Owszem, mamy nowe miasto, i tutaj jest naprawdę ok (Konstantynopol robi wrażenie, no i wreszcie to jakaś większa odmiana od klimatów włoskich), ale większość nowości to albo popierdółki (spadochron, "uchwyt" w rękawicy) albo niewypały : system tworzenia bomb to lekkie xd, nie wiem, na kim chcieli zrobić tym wrażenie, ja w każdym razie przez całą grę nie zrobiłem ani jednej bomby, poza tą obowiązkową fabularnie. Mini gierka polegająca na odpieraniu ataków tak samo : raz zaliczyłem, później już olałem (info o ataku na moje miejscówki po prostu ignorowałem). W sumie mogę powiedzieć, że przebiegłem przez ten tytuł, no ale co ja zrobię, że nie mam ochoty bawić się w jego masterowanie. Sama fabuła to pseudo polityczno-historyczne nudy (czyli standard), ale przynajmniej jest w miarę zwięzła i szybko się kończy. No i troszkę świeżości wprowadzają epizody z Altairem. Rozgrywka jest banalna (choć sterowanie potrafi zirytować), wręcz prostacka, jest to odczuwalne chyba najbardziej z całej serii. Wszystko podane na tacy, podświetlone, podpowiedziane. Mimo wszystko momentami całość wciąga, a wspinaczka przy dźwiękach pięknej muzyki nadal potrafi odprężyć. Crap to to nie jest, ale formuła się przejadła. Trójkę sprawdzę, ale bez dużych oczekiwań.
  15. Myślę, że już ostatecznie skończę nadrabiać zaległości z poprzedniej generacji (zostały mi w zasadzie ze trzy duże tytuły, plus klika pobocznych, szybkich strzałów). O ile finansowo będzie git, to może zastanowię się nad kupnem PS4 i wejściu w końcu w obecną generację. To co wyszło do tej pory, plus to, co zapowiedziano, już jako tako nadaje sensu takiej decyzji, z mojej perspektywy przynajmniej : nowy ME, RDR, Wiedźmin, Deus Ex, Uncharted 4, w przyszłości trylogia Crasha, Tlou i parę innych : będzie w co grać. Albo oleję to, zrobię upgrade PC i pozaliczam multiplatformy w najlepszych możliwych wersjach, a exy sprawdzę jak PS4 będzie kosztować z 500 zł.
  16. Rayman 2 na propsie, ogrywałem na PC (klawiatura xd) i faktycznie można się było nieraz mocno wkur.wić, zresztą gra łatwa nie była (zakończyłem przygodę tuż przed ostatnim bossem, może kiedyś sobie powtórzę prawilnie na padzie). A jak po raz pierwszy usłyszałem głosy postaci, to pomyślałem, że mam jakąś zyebaną kopię czy coś. No i miała nietypowy, tajemniczy klimat i świetną muzę. M : R2 wyszła na chyba wszystkie liczące się wówczas platformy, w tym PS2 i DC.
  17. Kiedyś jak zagrałem w coś pół roku-rok po premierze, to czułem się, jakbym był już strasznie zacofany. Teraz bez spiny nadrabiam sobie zaległości sprzed 5-8 lat i jest ok, ale w głębi duszy czuję, że jednak to nie jest to samo, co bycie na bieżąco. Ogrywać takie MGS4, RDR czy God of War 3 w okolicach premiery to musiało być coś pięknego, nie da się tego nadrobić. To, o czym wspomniał jeden z przedmówców (roztropność) ma też drugą stronę : z wiekiem podchodzę do tej formy rozrywki coraz bardziej na chłodno, co wiąże się też z mniejszą podjarką, czasem szukaniem dziury w całym itd.
  18. Grzybiarz : nawet wyświetlając ukryte urządzenia, nie widziało mi nic związanego z padem. Usunąłem, co się dało. Raven : zainstalowałem wczoraj i nie wiem co dalej, pad ma już niby działać, czy mam coś jeszcze uruchomić ? Niby mam odpowiednie sterowniki, w menedżerze urządzeń wyświetla Playstation 3 Controller, ale w grach go nie widzi.
  19. Wiem, że to nie ten temat, ale tu jest jakaś aktywność, a w sumie w jakimś stopniu emulacji też to dotyczy. Otóż mam problem z uruchomieniem na PC DS3 Toola. Używałem go parę lat i wszystko było cacy, aż tu nagle jakiś czas temu bęc, po prostu przestał się włączać (wyskakuje komunikat "DS3 Tool przestał działać"). Spróbowałem chyba wszystkich możliwych rozwiązań, na jakie trafiłem na necie (łącznie z czarowaniem typu usuwanie określonych czcionek w Windowsie, zmiana przeglądarki domyślnej, zmiana języka w systemie) i nic. Już się z tym prawie pogodziłem, więc moje pytanie : polecacie jakąś alternatywę w temacie podłączenia DS3 to PC ?
  20. Nie rozkręci się. A w rozwijanie broni i drużyny się się nie wczuwaj, nie warto, tę grę da się przelecieć na dwóch broniach i trzech gadżetach.
  21. No ale opcja teleportu i podwójny skok nie są dostępne od razu. A propos, po jednej akcji w pałacu mamy szybko dostać się na drugi koniec mapy, do świątyni, bo pewna postać jest w niebezpieczeństwie - próbując skorzystać ze źródełka dostaję od Issuna tekst w stylu "nie mamy na to teraz czasu" xd.
  22. Okami HD Planowałem zaliczyć ją jeszcze u schyłku ery PS2, ale odkładałem to na później, aż w końcu, po latach, korzystając z dobrej okazji na PSN, nabyłem wersję na PS3. Odpaliłem ze trzy razy w lipcu i poszła "w kąt" : pierwsze wrażenie było, delikatnie mówiąc, takie sobie, okres też nie sprzyjający ostremu giercowaniu, no ale nadeszła jesień, pasowało przynajmniej dać drugą szansę. No nie powiem, trochę mnie ta gierka zmęczyła. Kolejne godziny mijały, a ja nadal nie byłem zbytnio przekonany, a perspektywa ~30 h potrzebnych na całość tym bardziej mnie przytłaczała. Nie czarujmy się, walka i eksploracja przez jakieś pierwsze 5-7h, nie sprawia jakiejś wielkiej frajdy. Sam przygodówkowy patent "mijam co chwile miejsca, do których na razie nie mogę się dostać, trzeba wrócić później" też mnie już tak bardzo nie jara, tym bardziej, że trudno spamiętać te wszystkie pojedyncze miejscówki, w których było się 15 godzin temu i nie mogło wejść na gzyms (na którym i tak koniec końców czeka jakaś marna pierdoła). Sytuacji nie poprawia stosunkowo powolne i monotonne przemieszczanie się po krainie. "Przełom" nastąpił jakoś po czyli właśnie w połowie. Z jednej strony moment kryzysowy : tyle jeszcze przede mną, z drugiej, zacząłem się w końcu wkręcać. Przybywało nowych mocy, miejscówki też jakby ciekawsze, walki już nie męczyły. Szkoda tylko, że zaczął pojawiać się backtracking i patent, którego nie znoszę, mianowicie przedłużanie czasu przez W ogóle, bezsensownym z punktu widzenia gameplay'u było dla mnie wciśnięcie wątku Rociąganie i tak już rozwleczonej gry. Poza tym, co mogę powiedzieć: na plus rewelacyjna oprawa graficzna (z małymi wpadkami pokroju pop-upu), w HD to już w ogóle palce lizać, fajny patent, na którym opiera się cała rozgrywka, czyli pędzel i kolejne moce (co raczej rzadkie, tutaj faktycznie korzysta się z większości mocy). Podobały mi się też mniejsze, stanowiące osobną całość, miejscówki, z często ciekawymi, choć raczej łatwymi zagadkami (wyspa Oni, pałac w mieście itd.). Sam klimat, historia i postacie specjalnie do mnie nie trafiły, ot, nie jestem fanem japońszczyzny, ich mitologii czy sztuki, więc wszystkie te boskie klimaty raczej po mnie spływały. No i "piszczenie" bohaterów, kur.wa jak mnie to na początku irytowało. Na dodatek w przypadku niektórych scenek i dialogów nie mamy możliwości ich przyspieszenia, a potrafią one trwać naprawdę długo, przy czym postacie mają tendencję do powtarzania pewnych faktów po kilka razy w jednej rozmowie. Jak dla mnie żaden to urok. Propsuję też muzykę. Generalnie : nie zakochałem się w Okami, choć przeżyłem parę przyjemnych chwil (raz nawet zaliczyłem sześciogodzinną sesję, co ostatnio zdarzyło mi się chyba z 10 lat temu, co też o czymś świadczy). Wracać do niej nie zamierzam.
  23. Star Trek : Beyond Poprzednie dwa filmy z serii mają u mnie po 8/10, jako całkowity laik w temacie ST zostałem kupiony przez wizję Abramsa, tym bardziej szkoda, że najnowsza część wypada blado. Czułem się bardziej, jakbym oglądał jakiś randomowy odcinek serialu przygodowego, niż pełnoprawną część epickiej serii. Wydarzenia mnie nie zaangażowały, główny zły, intryga i jego broń całkiem z du.py, dobrze, że chociaż resztki chemii i relacji między znanymi bohaterami zostało (z drugiej strony, każdego tu po trochę, w rezultacie nikogo nie oglądamy zbyt długo). Efekty to standardowy dzisiejszy plastik, nie ma się do czego doyebać, ale nic też nie robi wrażenia (no, może widoczki na planecie, albo ten cały Yorktown). Średniak. Księżniczka i żaba : w ramach nadrabiania zaległości "bajkowych". Fajne dla odmiany zobaczyć znowu klasyczną animację, wizualnie wygląda to świetnie i jest to zupełnie inna liga, niż wszechobecne teraz animacje komputerowe. Postacie są w większości sympatyczne, humor nienachalny, no ogólnie klasyka Disney'owska. Piosenek sporo, większość jednym uchem wpada, a drugim wylatuje, ale utwór Dr. Faciliera kozacki, ogólnie dobry villain.
  24. Taa znam to, co jak co, ale Uchiyamy nic nie pobije. To uczucie zawodu za każdym razem, jak zaczynał się odcinek w TV, i widziało się te kanciaste, nieproporcjonalne ryje xd.
  25. Zacząłem niedawno oglądać (jestem na 10 epie) i ku.rwa, jakie to słabe. Nie wiem, czy to tylko kwestia faktycznego poziomu anime, czy też po prostu to nie jest już dla mnie (starych serii DB byłem wręcz fanatykiem, no ale to było z 15 lat temu). Pomijam już kwestie techniczne (jeśli chodzi o kreskę, to do najgorszych odcinków DBZ i DBGT jest jeszcze daleko, za to dubbing mnie trochę irytuje, a muzyka jest jak dotąd nijaka), ale wszystko tu wydaje się jakieś sztuczne, bezjajeczne, postaci nie mają charyzmy, humor opiera się na "żartach" z jedzenia, z tego, że Chi-Chi krzyczy na Goku, a Vegeta jest obrażony na świat. Nie mówiąc już o zwykłych głupotach scenariusza, no ale tutaj nie ma się co pastwić. Z bólem kontynuuję oglądanie, ale jeden, dwa odcinki dziennie to raczej max. Ogólnie chu.jnia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...