Treść opublikowana przez kotlet_schabowy
-
Konsolowa Tęcza
O tak, coś pięknego, do tego trailer Spyro i MGSa (no i Spice World xd) na tej samej płycie. Dla osoby, dla której dotychczasowy kontakt z grami ograniczał się głównie do 386, Pegasusa, i okazyjnie N64 na standzie w sklepie, to było jak wejście do innego wymiaru. Późniejsze demo Crasha 3 w OPSM tylko dopełniło dzieła. Wspaniałe czasy.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Trainspotting 2 Pierwszą część bardzo lubię, a że jestem świeżo po książce, postanowiłem sprawdzić T2 nie czytając jeszcze Porno (podobno film i tak w niewielkim stopniu się na niej opiera, dostrzegłem za to kilka scen z książkowego prequela, których nie było w ekranizacji). Ton całości jest wyraźnie inny, niż w klasyku z 1996, co zupełnie naturalne. Mamy sporo fan service'u, nostalgicznych zagrywek czy nawet przebitek z prequela, ale ogólnie dostajemy inny typ kina. Spokojniejszy, powiedziałbym bardziej "klasyczny" od poprzednika pod względem fabularnym, wspominkowy i refleksyjny (choć z konkretnym wątkiem głównym). Fajnie widzieć znowu starą ekipę w pełnym składzie (w tym parę powtórzonych ról drugoplanowych), no i co najważniejsze, spisali się całkiem dobrze i mimo upływu lat zachowali sporo energii. Film typowo dla fanów T1, inni raczej się wynudzą. Ja jestem zadowolony, choć żadnym klasykiem to nie będzie.
-
Konsolowa Tęcza
HORY na głowe xD No bez filmiku, który ktoś wrzucił na YT pewnie byś na to nie wpadł, pozostając na tym poziomie dyskusji : Jak dla mnie czwórka ma przewagę pod względem modelu jazdy i w mniejszym stopniu fizyki, która robiła tym większe wrażenie, że to było pierwsze next genowe GTA. W ogóle tego przeskoku nie da się pobić aż do następnej generacji, więc tu zawsze będzie ten element przewagi. Ma też lepszą fabułę i postacie, choć to już może bardziej dyskusyjna kwestia (główny wątek w piątce ssie, za to poboczne misje, rozwijające postaci bohaterów, z naciskiem na Michaela i Trevora, już na propsie). To w zasadzie tyle, piątka wygrywa praktycznie w każdym pozostałym aspekcie, czy to technicznym, czy zwyczajnie pod kątem zabawy. Złoty środek, jeśli chodzi o ilość bajerów i atrakcji oraz wielkość świata.
-
L.A. Noire
Warte pożyczenia od kumpla, albo zaliczenia na past-genach używki za 30 zł . Jak dla mnie najsłabsza z najważniejszych gier wydanych przez Rockstar, co nie znaczy, że słaba. Ot, zbyt rozwleczona, ze schematycznymi misjami i nudnym jeżdżeniem po mieście, za to z fajnym patentem przesłuchiwania/rozmowy, dobrymi dialogami (bo historia jako całość nie wypada zbyt dobrze, szczególnie zakończenie) no i z najlepszą w tamtej generacji (może nawet i do dziś) mimiką postaci w grach.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Fahrenheit 9/11 Jakoś przy okazji niedawnej rocznicy, nadrobiłem. W skrócie : o powiązaniach Bushów z Saudyjczykami, w tym rodziną Osamy, sensie wojny w Iraku i całej walki z terrorem, w wykonaniu klasycznego amerykańskiego "liberała". Każdy zorientowany w temacie wie, jakie poglądy ma Michael Moore, także tutaj nie ma jakiegoś zaskoczenia, ot dokument z tezą i konsekwentnym jej udowadnianiem. Co prawda dosyć ironiczne jest wskazywanie przez niego manipulacji rządu i mediów typu Fox News, kiedy sam stosuje ją w prostacki sposób w swoich dziełach (ckliwe momenty, wybiórcze przedstawianie faktów etc.), no ale z tym trzeba się liczyć w przypadku takich dokumentów, a faktem jest, że ogląda się to całkiem dobrze, no i jednak, zachowując trochę dystansu i zdrowego rozsądku, czegoś nowego można się z jego filmów dowiedzieć. Co prawda w 2017 nie zrobi już na nikim wrażenia (wszystko już zostało powiedziane), ale z braku laku obejrzeć można. Oldboy Nie mogę powiedzieć wprost "podobało mi się", ale film zdecydowanie ma w sobie coś przyciągającego i niesamowitego. W sumie dziwię się, że tak mocno przebił się te paręnaście lat temu do mainstreamu (bodajże nawet na FPE były spusty w okolicach premiery), może zasługa w tym Quentina, który filmem był ponoć zachwycony (co zostało wykorzystane na plakatach, cytujących go), może scen "akcji" (których wcale tak dużo tu nie ma i nie są fundamentem filmu). Ogólnie koreańskie kino to dla mnie nieznane wody, jest momentami dziwnie, momentami poruszająco (choć głośne swego czasu pokazanie przemocy obecnie nie wywołuje szoku), no ogólnie intryguje, tak to ujmę. Jednak do dalszego sprawdzania trylogii mi się nie pali.
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
Dzięki, świetna jakość.
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
Znacie jakieś źródło odcinków DBZ w znośnej jakości, poza grupą Mirai (mają tylko pierwszych 25) ? Ważne, żeby ścieżka była japońska, napisy mogą być angielskie.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Jak ktoś łyka taką "konwencję" to spoko, dla mnie film ze znośnego popkorniaka po pierwszej godzinie zmienia się w dzieło klasy D. No ale tutaj problemem było to, że podszedłem do niego zupełnie w ciemno, nie mając pojęcia, kto za tym stoi i co to za kino. Jedynie odtwórcę głównej roli mogę spropsować.
- Mass Effect: Andromeda
-
własnie ukonczyłem...
Skoro dalej ciągniesz temat i przybiegasz po paru minutach z jakimiś gimbo tekstami, to chyba jednak nie mnie coś boli. Pokolenie CW.
-
własnie ukonczyłem...
Jeszcze nie, przymierzam się właśnie, ale raczej popróbuję parę razy i tyle, nie przepadam za zabawą online. Czemu pisząc posta już wiedziałem, że po słowach na temat soundtracku pierwszy przybiegnie Blubi xd. Nie wyróżniałem tu akurat trójki, jak wynika z posta, co nie zmienia faktu, że większość tamtych kawałków zlewa się w jedną całość, nie trafia w mój gust, może mnie jakiś chłopiec z forum nazwać ignorantem, trudno.
-
własnie ukonczyłem...
Burnout : Paradise Co prawda rangi Elite jeszcze nie zgarnąłem (zamierzam sobie systematycznie po trochę zaliczać wyścigi), ale widziałem creditsy, a na tym etapie gra polega już z grubsza na robieniu ciągle tego samego, więc spokojnie jakąś opinię można napisać. Fanem serii jestem od Takedowna, który twardo piastuje pozycję lidera jeśli chodzi o jakość serii, no i cóż, należę do tych, którym pomysł z free roamingiem średnio przypadł do gustu. Wiadomo, jakieś nowości trzeba było wprowadzić (bo faktem jest, że sequele B3 były prawie jak mission packi, trudno mi odróżnić jeden od drugiego), i za to props, ale zaliczanie jakichś popierdółek typu billboardy itd. to nie dla mnie. Inna sprawa, że kilka elementów zostało zwyczajnie zyebanych, chociażby brak opcji szybkiego powtórzenia ostatniego wyścigu (pozostaje zapier.dalanie przez całą wyspę, albo z braku laku sięgnięcie po inne wyzwanie), nie mówiąc o szybkiej podróży. Do wyścigów skrajnie arcade'owych i opierających się na całkowitej wczucie w to, co się dzieje na ekranie, a momentami reagowaniu wręcz instynktownie, ni chu chu nie pasuje spoglądanie co minutę na mapkę, żeby się rozeznać, gdzie najlepiej skręcić (bo jak się zajedziesz, to po ptokach). No po prostu byłem wyrywany z "flow", każdy, kto zna serię, wie o co chodzi. Bez sensu. Handicap to ogólnie inna historia. Kolekcjonowanie aut nie sprawia raczej frajdy (większość wyzwań można ukończyć jednym wozem, jedynie dla odmiany albo zaliczenia Bourning Route'ów można go zmienić), trasy to w kółko te same miejscówki, zadania też niezbyt różnorodne. Swoją drogą, pomysł na "reset" listy zadań bo zdobyciu nowej kategorii prawka jest poroniony. Technicznie jest, zważywszy na wiek gry, nieźle. Często można trafić na tekstury z czasów PS2 (głównie pobocze), ale samochody wyglądają ładnie, no i framerate jest płynniutki. Wkur.wia mnie tylko często pojawiająca się mgła, w sensie pogodowym. Ni to ładne, ścigać się gorzej, lipa. Muzyka w serii nigdy mi nie pasowała, tutaj całe szczęście jest bardziej różnorodnie i pojawia się parę niezłych, znanych kawałków (a nie tylko kalifornijskie garażowe zespoły z college'u), za to wepchnięcie muzyki z B1-B3 to już lekka beka. Trochę ponarzekałem, bo przez pryzmat starszych części mamy spadek formy, z drugiej strony frajda z samego mięsa, jakim jest ściganie się, włączanie kolejnych boostów, drifty i takedowny nadal jest na wysokim poziomie. Gdyby nie wybijające z rytmu przerywniki i pewne mało przyjazne dla gracza patenty, byłoby super, a tak jest tylko dobrze.
-
Dunkirk
Z 3 tygodnie temu byłem w kinie, no i jakiegoś opadu szczęki nie zaliczyłem, a z punktu widzenia czasu jakoś mi się nowe dzieło Nolana obojętne wydaje. Oczywiście, film robi mocne wrażenie pod względem wizualnym, jakieś tam emocje wyzwala, ale ogólnie nie jestem zachwycony patentem z bohaterem "zbiorowym", zresztą sama ewakuacja nie jest jakimś wspaniałym materiałem na blockbuster w moim odczuciu. Warto było się przejść na seans, to na pewno.
-
własnie ukonczyłem...
Minus był za triggerowanie się i dodawanie jakiegoś drugiego dna, że chodzi tu o obronę gierki video, a meritum tkwiło zupełnie w czym innym. Nie przeczę, nie raz grałem na siłę, żeby wyrobić sobie zdanie, bo pewne duże tytuły po prostu na to zasługują (męczyłem się tak chociażby z Halo 1 i 2, nigdy więcej) ale przynajmniej nie były to gierki na dziesiątki godzin i nie zamierzałem do nich wracać. No i z tym oglądaniem na YT to raczej w drugą stronę działa, ci co gry nie odpalili, pierwsi hejtują.
-
Konsolowa Tęcza
To by do niego pasowało, ta podnieta dużymi nazwiskami (zaczęło się od HGW jako kompozytora, choć to akurat był bardzo dobry wybór, inna sprawa, że zarówno ścieżki do MGS2, jak i MGS3 to w niemal równym stopniu dzieła Norihiko Hibino). Z drugiej strony, niech znowu nie przesadza, bo skomponowała po jednym kawałku w każdej części głównej trylogii i o ile The Best is Yet to Come jest wspaniałe, tak kawałek z MGS2 nigdy mi się nie podobał.
-
W co teraz grasz?
Z tego co pamiętam, to za Tobą tak ze 2/3 gry, niestety, CiT jest króciutki. Sam miałem się przymierzać do platyny, bo jest stosunkowo prosta, ale wymaga przynajmniej dwóch ukończeń (Hard i Challange Mode), może kiedyś.
-
Westworld - HBO
Zaliczyłem ostatnio cały sezon i niezbyt mi to przypasowało. Nie przekonał mnie ten świat, postacie, intryga. Za całością stoi brat Nolana, i to niestety momentami czuć (znany z grafomaństwa w swoich scenariuszach). Sam pomysł : ok, choć, jak się okazuje, zaczerpnięty z jakiegoś sci-fi z lat 70tych. Wykonanie formalne : bomba, no ale to HBO. Aktorstwo raczej in plus (wiadomo, kto wiedzie prym), ale ogólnie chyba żadnej postaci (a już na pewno tych "pozytywnych") nie da się polubić i jej kibicować, a już szczególnie mierził mnie wątek burdel mamy. Zachowanie dwóch przygłupów godnych Prometeusza może wytłumaczyć tylko jakiś twist typu "to było w scenariuszu wątku" albo "też są hostami", bo inaczej xd. Co by sięnie okazało, działali mi na nerwy. Przy okazji mamy nachalne, modne obecnie wciskanie co krok "silnych, niezależnych postaci kobiecych". Za to faceci to płytkie zboczki, które jak tylko mają okazję, to du.pcą nieświadome androidy (przypisali takie wybryki dwóm różnym pracownikom, z czego jeden mając już do czynienia z szantażem, nadal to robi). Zresztą, wielka korporacja, a pojedynczy pracownicy robią co chcą, łażą gdzie chcą i w ogóle hulaj dusza. Naiwne to wszystko. Dodam, że nie przepadam za klimatami Dzikiego Zachodu, za to lubię sci-fi, stąd skusiłem się na taki misz masz (koniec końców, dużo ciekawiej wypadają sceny w parku). Drugi sezon mi na ten moment zwisa.
-
własnie ukonczyłem...
Gex 3 : Deep Cover Gecko Miałem ochotę na jakiś platformer 3D, a do Gexa zbierałem się w sumie od lat (za czasów PSXa zaliczyłem demo, no nie porwało mnie, ale wtedy gracze byli rozpieszczani ilością podobnych tytułów) i jakoś tak w końcu go zaliczyłem. Oczywiście nie na 100 %, bo bym chyba przy tym oci.piał. Ogólnie rzecz biorąc, nie dziwię się, że seria nie przebiła się do czołówki gatunku, bo przy tuzach pokroju Spyro czy Crasha Gex nawet nie stał. Ba, zaskakujące, że swego czasu gierka zbierała naprawdę pozytywne oceny. Otóż, pomijając już, że minęło paręnaście lat od premiery, szpil jest mocno zyebany w paru, niestety kluczowych w tym gatunku, kwestiach. Przede wszystkim kamera i sterowanie. Ile razy się wku.rwiłem, bo zupełnie nie z mojej winy jaszczur wpadł w jakąś przepaść, albo nie miałem możliwości dobrze wycelować skokiem, bo kamera mi się przyblokowała na jakiejś ścianie. Wierzcie mi na słowo, jest źle. Sterowanie niezbyt responsywne, toporne i ciężkie, trudno wyliczyć precyzyjnie skok, pojawia się często element loterii (beznadziejna kolizja obiektów). Na dodatek checkpointy są rozstawione zupełnie bezsensownie. Gra jest też pełna bugów, ale tu w ogóle podejrzewam, że wpadła mi w ręce jakaś feralna edycja (reset żyć przy każdym ładowaniu save'a, nie pojawiające się platformy). Leży też cały pomysł na zaliczanie (pseudo otwartych) poziomów. Otóż w każdym z nich z nich mamy trzy główne zadania, za które dostajemy pilota (odblokowują dalsze etapy). Tyle, że po zaliczeniu każdego z nich, przymusowo wracamy do huba. Żeby zaliczyć level, trzeba przynajmniej dwa razy się do niego wracać, często powtarzając znaczne partie terenu. Paranoja. Dodatkowo mamy opcję zebrania 100 much, żeby dostać dodatkowego pilota, ale powodzenia każdemu, kto się za to weźmie. Licznik resetuje się po każdym zgonie i oczywiście wyjściu z poziomu, co przy ich rozbudowaniu nie może skończyć się dobrze. Spyro (diamenty) pokazał, jak to powinno się robić. Design niektórych poziomów jest mocno sadystyczny (wspinanie się parę minut w górę i 1000 okazji do spadnięcia na sam dół i powtórkę, vide poziom "baśniowy"), za to walki z bossami banalne. Co więcej ? Grafika ujdzie, ale nie jest to pierwsza liga, framerate straszny (spadki do 5-10 fpsów) muzyka nawet spoko, za to voice acting i ciągłe bezbeczne teksty Gexa wku.rwiają. "Fabuły" nie poznałem, bo nie działały mi na konsoli filmiki FMV, ale raczej dużo nie straciłem. Ogólnie : w 2017 można traktować jako oldschoolową ciekawostkę, bo frajda z grania jest nikła.
-
Konsolowa Tęcza
Na samą myśl o powrocie do MGSV, męczenia się przez te loadingi i dolatywanie helikopterem na misję rzygać mi się chce. Pierwszy MGS, do którego nie wróciłem (od premiery). Sam mam dużo do zarzucenia czwórce, ale po paru latach jestem w stanie wymienić przynajmniej kilka scenek i patentów, które zapadły mi w pamięć. W piątce jedna z lepszych cutscenek jest opcjonalna i osobiście nie zobaczyłem jej w trakcie mojego przejścia xd. Idź pan w chooj.
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
No nie wiem, akurat DBZ miało to do siebie, że jak kreska była zyebana, to cały odcinek, jak świetna, to też cały. Jestem po nowym epie, ku.rwa, jaką żenadą są te akcje i dialogi Kale/Caulifla xd.
-
własnie ukonczyłem...
Papers, Please W przypadku gry, która ma 20 zakończeń (z czego część można uzyskać po ~20 minutach rozgrywki) może nie do końca pasuje określenie "ukończyłem", no ale niech będzie, że napiszę parę zdań. Gra wciąga i fajnie pokazuje realia i absurdy totalitarnego systemu, no i sam pomysł na rozgrywkę (sprawdzanie dokumentów pod kątem formalnym itd.) jest nowatorski i ciekawy, jednak na dłuższą metę robi się trochę monotonna i męcząca (na dodatek tempo, w jakim mija dzień pracy skutecznie uniemożliwia zarobienie sensownych pieniędzy, co jest tutaj dosyć ważne). System zakończeń sprawia, że można z głupa dostać jedno z nich, jak wspomniałem na początku, po kilkunastu minutach gry (to jeszcze pal licho, bo siłą rzecz jest ochota rozpocząć od nowa), albo inne po dwóch godzinach (gdzie cofanie się do starego save'a, mogącego coś zmienić, już takie fajne nie jest). Mnie się odechciało, trudno. Fajny eksperyment.
-
Zakupy growe!
Dobre ceny, ale weź tego PSXa/PS2 podłączaj przez kabel RGB, bo za małe pieniądze poprawa obrazu jest naprawdę wyraźna. No chyba, że TV nie ma eurozłącza.
-
Dunkirk
No jest różnica między kręceniem historii o podsuwaniu ludziom idei w czasie snu albo adaptacjami przygód człowieka nietoperza, a filmem czerpiącym z prawdziwych wydarzeń historycznych, bez względu na to, czy to będzie PG-13. Z podniecania się eRką się wyrasta.
-
Dunkirk
Ktoś gdzieś pisze o realizmie wojennym ?
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Pitbull : Nowe Porządki W końcu obejrzałem, wśród znajomych byłem chyba ostatnim, który jeszcze nie widział, no i powiem tak : rozumiem pozytywne opinie i ogólny sukces filmu, bo zwyczajnie wciąga, ogląda się z grubsza dobrze i zapewnia rozrywkę. Jak na standardy naszego kina mainstreamowego : nieźle. Nie da się jednak ukryć, że coś tu jednak jest nie tak. Po pierwsze, sam film wygląda trochę jak zlepek pojedynczych scen, często chaotycznie posklejanych. Pocięty montaż (te 100 razy użyte "panoramy" Warszawy z drona jako przejście między scenami) nie pomaga. Przykład : Babcia Postaci przekoloryzowane, co z jednej strony wpływa pozytywnie na wspomniane walory rozrywkowe (Zupa, Strach), z drugiej, wypada momentami komicznie lub groteskowo. Niby dużo wydarzeń i zachowań jest wziętych z prawdziwego życia (jakieś tam książki i wywiady Vegi), no coż, w filmie prezentuje się to czasami mało wiarygodnie. Główny bohater irytujący, dialogi napisane pod bycie cool, recytowane jakoś tak nieprzekonująco (niektórzy aktorzy z drugiego czy trzeciego planu to chyba naturszczycy, bo aż kłuło w uszy), humor czasami zjadliwy, czasami gimbusiarski. Propsuję muzykę, w większości zdjęcia i ogólnie wizualną stronę filmu, no i tak jak mówiłem, mimo czepiania się, film ogląda się dobrze i robi smaka na następną część.