Skocz do zawartości

kotlet_schabowy

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kotlet_schabowy

  1. No ogólnie pierwszą rzeczą, jaką polecałbym zrobić, to odpoczynek od treningów, i to całkowity (żadnych zastępników typu "pompeczki w domu"), tydzień, dwa minimum. Ze 3 razy w życiu odczuwałem jakiś mocniejszy ból w stawach (bark), za każdym razem przeszło po 2-3 tygodniach bez ćwiczeń. Nie mówię, że to rozwiązanie, ale to po prostu podstawa.
  2. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Shen odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Sama prawda. Dzięki takiej okazji właśnie zaliczam zaległe Okami, które w innym wypadku chooj wie kiedy bym ogarnął. Journey mnie jeszcze kusiło (29 zeta chyba, odkąd śledzę temat, to chyba najniższa cena), ale na razie się wstrzymałem.
  3. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Deadpool : fajny, zabawny (choć momentami na zasadzie "patrzcie, jak śmieszny i autoironiczny jestem"). Szkoda, że sam wątek główny i w ogóle końcowe minuty to mimo wszystko sztampa. Odmiana od raczej grzecznych adaptacji komiksów, których mamy ostatnio na pęczki. Aż tyle i tylko tyle, bo w sumie wracać do niego raczej nie będę. X-men : Apocalypse : więcej napisałem w temacie dedykowanym, w skrócie : przyjemny seans, jak do kogoś trafiają nowe części Xmenów, to powinien być raczej zadowolony i tym razem. Trochę zmarnowany potencjał głównego złego i jego ekipy, ale parę scen wypada naprawdę dobrze. Batman v Superman (Ultimate Cut) : no cóż, nie było tak źle, jak wszędzie można było w okolicach premiery przeczytać (na ile w tym zasługa wersji rozszerzonej : ciężko powiedzieć, sądzę, że niewielka). Dla mnie to, ogólnie rzecz ujmując, poziom Man of Steel, co pochwałą w żadnym wypadku nie jest. Tak jak i prequel, BvS jest strasznie nijaki, nie wywołał we mnie większych emocji chyba w żadnym momencie (no dobra, starcie tytułowych bohaterów wypadło ok, szkoda, że cała otoczka i rozwiązanie akcji jest beznadziejne). Nuda, szarość, rozwleczenie, a temat przecież teoretycznie nie do zepsucia. Na dodatek mamy tu nayebane wątków i postaci, które albo nam zwisają/są nudne (Lois Lane) albo są potraktowane po łebkach/wciśnięte na siłę (Wonder Woman, dla mnie w ogóle bekowa postać, no ale nie jestem nerdem komiksowym). Na plus rzecz jasna Batman. I to chyba tyle. Dobrze, że jednak nie wybrałem się do kina. Zoolander 2 : jedynka mnie momentami rozśmieszyła, dwójka prawie w ogóle. To bardziej festiwal różnych cameo (na dodatek głównie postaci mało znanych osobom nie siedzących w temacie mody i szołbiznesu USA), niż pełnoprawna fabuła. Głupie/ absurdalne nie musi być nieśmieszne, tu niestety tak jest. Lipa.
  4. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Fuji odpowiedź w temacie w Metal Gear Solid
    Różnice są czysto techniczne : grafika (jak na PS3 : bardzo spoko, zauważalna oczywiście niższa rozdziałka i mniej obiektów na ekranie) i przede wszystkim framerate (nie narzekałem, 30 fpsów z chrupnięciami, no ale PS4 to stałe 60). Jeśli to kwestia przeczekania dwóch miesięcy, to wybrałbym wersję na PS4, i tak już prawie rok czekałeś.
  5. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Mass Effect
    Tylko właśnie pozostaje pytanie, kiedy te długofalowe konsekwencje będziemy ponosić, skoro, optymistycznie patrząc, Andromeda ukaże się w 2017, a obecna generacja pewnie ostatni dobry rok będzie miała w 2019. ME co rok ? Czekam na normalny trailer już trzecie E3 i się nie doczekałem, choć minimalnie poziom zainteresowania po filmiku z tego roku wzrósł.
  6. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Shago odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Byłem dziś, i w sumie podobało mi się. Już miałem odpuścić (trochę przez opinie, trochę przez zwyczajny problem z zebraniem się na seans), ale jednak chciałem sprawdzić, jak wyszło, nie czekając na premierę BD. Kilka zarzutów : - nie czułem zbytnio ciężaru wydarzeń i jakiejś takiej spójności całej historii, bardziej odniosłem wrażenie oglądania wielu pojedynczych scenek w różnych klimatach; - sporo klasycznych, blockbusterowych głupotek; - Apokalips wypadł w sumie blado, zarówno pod względem estetycznym (te buty xd, w ogóle jakiś pokurczony się wydawał, Isaac zresztą nie grzeszy wielkim wzrostem), jak i "głębi", której tu po prostu brak. No i nawet w serialu animowanym budził jakiś tam respekt, wydawał się nie do pokonania. Mimo wszystko, nie określiłbym go totalną porażką; - spłycenie relacji między Xavierem a Magneto, zresztą w ogóle jakoś mało tu chemii między bohaterami, poniekąd z powodu ich nadmiaru; - jeźdźcy Apokalipsy (poza Magneto oczywiście, choć i jego zachowanie i miotanie się budzi wątpliwości) : porażka, klauny, odbierające resztę powagi scenom, w których występują; - końcowa bitwa : mało emocji, niewiele sensu w tym, co robią bohaterowie, brak poczucia zagrożenia (jak ktoś zauważył na innym forum : taki szczegół, jak pokazanie cywili, ofiar, jakiejś paniki, mogłoby poprawić trochę efekt końcowy). Plusy : -kilka scen jako całokształt - humor (nie nachalny i dosyć rzadko występujący, ale na miejscu); - poza mutantami wspomnianymi w minusach : ekipa. Nie mam w sumie nic do zarzucenia zarówno świeżakom, jak i powracającym Xmenom, no i Fass z McAvoyem tradycyjnie na wysokim poziomie; - ogólnie rzecz ujmując, nie nudziłem się (no, może momentami oczekiwałem już jakiejś grubszej akcji) i oglądało mi się dobrze. Lubię to uniwersum, mimo, że z nowej trylogii tylko o First Class mogę powiedzieć, że był naprawdę bardzo dobrym filmem. Może dlatego mogę więcej im wybaczyć. Tak czy siak, dziwię się aż tak negatywnym opiniom.
  7. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w PS4
    Samo odejście od wyruchanej już na kilka stron formuły z poprzednich części jak najbardziej się chwali, ale też jakoś do końca mnie pokazana forma rozgrywki, głównie walki, nie przekonała, a łażenie też jakieś takie typowe, jak w większości gier obecnie (jeszcze te wpadające za nic punkty expa). Motyw towarzysza-syna to już zupełnie mi nie pasuje. No i nie doszukiwałbym się jakiegoś głębokiego sensu "mieszania" mitologii, jak wiadomo, podejście do niej było w tej serii zawsze dosyć luźne (ba, miały już miejsce "gościnne" występy, np. Furie z mitów rzymskich). Graficznie rewelka, no ale tu nie mogłoby być inaczej. Co do głosu Kratosa : jak na moje to jest ten sam aktor, tylko odpowiednio stonowany, pewnie bez obecnej w prequelach obróbki dodającej mocy.
  8. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Red Dead Redemption : Jeden z lepszych i większych rodzynków z mojego backloga w końcu zaliczony. Około 25 h i jakieś 85 % gry pękło przy skończeniu fabuły, no i chyba skuszę się na 100 % (ale nie platynę), bo zabawa w zaliczanie tych pierdół nawet mnie wciągnęła (minus tylko za zbieractwo roślin, bleh). Jak mi się podobało ? No gierka nie wskoczy na pewno do mojego top10, nie zaliczyłem opadu szczeny. Decydującym czynnikiem może być mój stosunek do westernów w ogóle : po prostu za nimi nie przepadam (poniekąd było to też powodem takiego zwlekania z zagraniem w RDR). Nie da się odmówić grze świetnego klimatu, ale nie podniecałem się co krok widoczkami, atmosferą, pojedynkami itd. Najlepiej z tego wszystkiego obserwowało mi się nawiązania do postępującego rozwoju cywilizacyjnego, nowe bronie, samochody, kino. Poza tym dostajemy klasyczny free roaming od Rockstar. Kto zna serię GTA, czuje się tu jak w domu (na dodatek, kto gra w RDRa po GTAV, nie odczuje aż tak mocno zajawki związanej z dzikimi, pozamiejskimi terenami, obecnością zwierzyny, polowaniem). Nie da się ukryć, mapa jest potężna, a R jak zwykle udało się tą przestrzeń zagospodarować tak, że każdy rejon jest charakterystyczny, a gracza ciekawi, co tam można będzie znaleźć. Gorzej, że w "miastach" nie ma za bardzo co robić, poza kilkoma, raczej jednorazowego użytku, mini gierkami. Zresztą odczułem lekki niedosyt związany z ilością misji osadzonych w miastach. W ogóle misje nie powalają ani różnorodnością, ani jakimiś wybitnie ciekawymi motywami. Za dużo tu powtarzalności : dłuuga podróż, szybka strzelanina i powrót na miejsce. Pół biedy, kiedy to my prowadzimy, czasami jesteśmy pasażerem, a dialogi, jak ciekawe by nie były, nie zrekompensują zamuły z tym związanej. Fajnie, że dostajemy sporo zadań pobocznych, w pierwszych godzinach występuje typowy dla gier Rockstar syndrom, kiedy to nie mogę się zabrać za główny wątek, bo po drodze ciągle dzieje się coś ciekawego i odrywa moją uwagę. Props za system strzelania, Dead Eye jest odpowiednio dawkowany i przyjemny, bronie w miarę zróżnicowane, no i odpowiednio je czuć. Po paru godzinach gry w ustawieniach powyłączałem wszelkie wspomagania celowania, bo było po prostu za łatwo. Koniem natomiast jeździ się momentami topornie, w ogóle występuje sporo problemów z fizyką i detekcją kolizji. Innego typu bugów też można trochę wyłapać, no ale jestem w stanie to przełknąć. Graficznie początkowo lekki niesmak (rozdziałka, aliasing, kolorystyka), ale z czasem można się przyzwyczaić, no i design miejscówek nadrabia problemy techniczne (momentami jest naprawdę ładnie, szczególnie przy zachodzie słońca w Meksyku, albo na ośnieżonych terenach górskich). Framerate woła natomiast o pomstę do nieba. No i klasycznie, jak to w grach R bywa, twarze postaci, głównie żeńskich, do najładniejszych nie należą. Fabuła nie urywa jaj. Owszem, Marston jest charyzmatyczny i da się go polubić, ale w sumie poza końcówką (tu dodam nie ma tu jakichś mocno emocjonujących momentów, ba, momentami jest nudnawo (cały Meksyk). W ogóle idealnie by było, gdybyśmy dostali więcej misji w West Elizabeth, nawet kosztem Meksyku. Pierwsze 3/4 gry fabularnie można by podsumować tak : John pojawia się w jakimś miejscu, mówi spotkanym NPCom, że szuka dwóch facetów, po czym te NPC obiecując mu zlokalizowanie tych jegomościów zarzucają go kolejnymi zadaniami. Marston wszystko przyjmuje trochę bezrefleksyjnie, i jedynie relacje z agentami, rodziną i McFarlane'mi mają w sobie trochę duszy. Postacie poboczne to ciekawa zgraja, no ale znowu, najlepiej pod tym względem jest w New Austin. Ogólnie : wysoki, Rockstarowy poziom. Mimo coraz mniejszej ochoty na sandboxy (ostatnio MGS V na jesień, swoją drogą, w temacie zagospodarowania rozległego terenu, między tymi grami jest po prostu przepaść, z korzyścią dla RDR ofkoz), czas leciał mi szybko, raczej się nie nudziłem, ale też nie wyczekiwałem uruchomienia konsoli z wielką zajawką. Sequel, jeśli powstaje, chętnie kiedyś sprawdzę, ale moje klimaty to jednak GTA. Przygody Marstona oceniłbym na takie 8+.
  9. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na fightclub87 odpowiedź w temacie w PS3
    Już nawet chooj z online, tak jak piszesz, pass jest potrzebny do ściągnięcia DLC, ogólnie cała ta sytuacja jest żenująca, strasznie żałuję zakupu tej edycji, tym bardziej, że jakiś czas później trafiła ona na PSN za jakieś śmieszne pieniądze. Odpowiadając na pytanie : jak sam zauważyłeś, wymagają skanów rachunku (a także zdjęcia pudełka), więc w przypadku używki może być z tym problem. Dodam, że mail z prośbą o rozwiązanie problemu musi być wysłany z konta, na który zarejestrowany masz PSN id, trzeba też podać datę urodzenia wprowadzoną w PSN, więc jeśli ktoś wpisał losową czy coś (znam takie przypadki), to może mieć problem xd. Edit : teraz widzę, że już 2 tygodnie mijają od Twojego posta, także pewnie to już nieaktualne, ale możesz napisać, jak w końcu to ogarnąłeś.
  10. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Janusz Gamingu odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    MGS : zmiażdżył mnie w 1999, dziś nadal z przyjemnością mogę go skończyć. Poza pewnymi czysto growymi minusami (backtracking), gra ma wszystko na miejscu. Idealnie wyważone proporcje scenki/dialogi-gra, wspaniała muzyka, grafika nie gryząca w oczy nawet dziś (brak tak charakterystycznych dla gier TPP epoki PSXa problemów, jak mgła/krótki zasięg wzroku czy nierówny framerate), multum małych smaczków i nietypowych pomysłów (no i skradanie, samo w sobie, wówczas jeszcze nowość), no i przede wszystkim fabuła i klimat. Co tu dużo gadać, gra-legenda. Mimo, że nie była pierwszą w serii, to jednak od niej tak naprawdę zaczęła się historia MGSów, jakie znamy.
  11. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Shen odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    W pewnym momencie trzeba sobie po prostu umieć powiedzieć szczerze, że do pewnych tytułów się już nie wróci i mieć święty spokój. Pomijając gatunki, których nie lubię, więc nie wrzucam do backloga ("bo trzeba znać", choroba, na którą cierpią niektórzy "core'owi" gracze), to na liście mam może z 10 gierek z czasów PS2 i PS3. Jakbym się uparł i nie szkoda by mi było czasu (więcej gram w sumie tylko w okresie jesień-zima), to dorzuciłbym do listy najlepsze exy Nintendo od N64 do Wii (z 20 gierek by się uzbierało). Sprzętu obecnej generacji nie mam i nie zamierzam w najbliższym czasie nabywać, więc niby backlog urośnie, ale liczba interesujących tytułów jest tak żałosna, że nie stanowi to żadnego problemu. Ba, jak coraz więcej osób chociażby z forum, uznaję słabość obecnej generacji za dobrą okazję do nadrobienia spokojnie i bez spiny zaległości. Aha, kupowanie na zapas nie wchodzi w rachubę, całkowicie bezsensowne (no chyba, że miałaby to być jakaś niesamowita okazja cenowa).
  12. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Kmiot odpowiedź w temacie w Region Filmowy
  13. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Jak piszesz o trójce, to określaj przed spoilerem, czy dotyczy też np. czwórki, jak w powyższym przypadku... Ja większych zarzutów wobec U3 nie mam (bardziej wobec samego ND, że skusili się na online passa, a po latach "zrekompensowali" to marnym online F2P), z drugiej strony w sumie niewiele z tej części pamiętam, poza chyba największą różnorodnością miejscówek i zagadek, najlepszą w serii grafiką no i w miarę charyzmatycznymi badguy'ami (w przeciwieństwie do ekipy z prequeli). Dwójka to mimo wszystko idealnie wyważona część serii, wszystko jest na miejscu, no i ma bardziej spójny klimat. Także 2>3>1 jak dla mnie, gdzie największy przeskok jakościowy dokonał się między jedynką a dwójką.
  14. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Przytaczany tu już Training Day. Mogą Ci też przypasować Brooklyn's Finest, End of Watch i Street Kings (w kolejności od najlepszego do najsłabszego). Nie wiem, może Pusher ? W sumie klimatycznie rzuciłeś rzeczy trochę z różnych biegunów, tematycznie też jedynie wątek drugów je łączy.
  15. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w SpartakuS
    Taaa : http://www.strefaagro.gazetakrakowska.pl/artykul/plaga-lisow-w-krakowie-zalecono-odlow To oczywiście przykład, jasne, że nie ma co udawać, że w dużym mieście co krok mamy kontakt z przyrodą, ale akurat w Krakowie nie trzeba daleko szukać, żeby znaleźć się na łonie natury. Ja też mogę, poświęcając mniej niż kwadrans na dotarcie na miejsce, pobiegać wśród łąk, traw i zwierzaków. No ale to trzeba znać dane miasto.
  16. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Shago odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Lawrence kreowana (przynajmniej na trailerach) na przywódcę "dobrych" to nieporozumienie, już pomijając samą aktorkę (mnie irytuje). Ruda ni ziębi, ni grzeje, zresztą nie widziałem jej chyba w żadnej roli do tej pory. Na film czekam i do kina pójdę, ale nawet po nowym trailerze, poziom zajawki nie jest zbyt wysoki. Faktycznie efekty wydają się robić lepsze wrażenie.
  17. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na MaiorZero odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Budżet to akurat żaden wyznacznik, zresztą film był całkiem ok. Swoją drogą : z ostatniego wywiadu z Sigourney Weaver wynika, że niby Alien 5 Blomkampa ma się dobrze.
  18. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Kmiot odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Nie dozbierał właśnie, wg stronki ze zbiórką, na ten moment jest ok. 400 k zebrane (trochę podskoczyło ostatnio, może po trailerze).
  19. A do mnie Michael i jego klimaty idealnie trafiły i obok Niko i Tommy'ego z VC, jest to jedna z najfajniejszych postaci w serii. O ile główny wątek piątki to faktycznie mocny spadek formy w stosunku do prequela, tak epizody z życia całej trójki i relacje między nimi na dużym propsie i głównie one zachęcały mnie do dalszej zabawy, szkoda tylko, że Franklina potraktowano po macoszemu. Pod względem czysto gameplay'owym natomiast, strasznie bezsensownym patentem było losowe zmienianie przez bohaterów ciuchów przy okazji przełączania się między nimi, cała idea zakupów szła się yebać w tym momencie.
  20. W sumie mam tak samo, piątka, z całą jej zayebistością, jest pierwszym GTA (poza epizodami z LC), którego fabułę ukończyłem tylko raz. Może to kwestia "wymęczenia" gry w trybie online, może po prostu starzenia się i poświęcania wolnego czasu na inne sprawy (chociażby zaliczenie zaległych tytułów), zamiast zabawy drugi raz to samo ? Ale myślę, że kiedyś jeszcze wrócę, może na jakimś mocarnym PC. Poza tym z grubsza zgoda z tym, co napisałeś w następnym poście, może poza motywem znajomych (dla mnie zmiana w V jest na plus) i eksploracji (póki nie zaliczyłem fabuły, to bawiłem się w zwiedzanie samo dla siebie i nie miałem kłopotu z "celowością" takiego zajęcia). Natomiast technicznie wersja na PS3 to jest naprawdę rewelka (nie mając punktu odniesienia do mocniejszych sprzętów ofkoz) i, może poza loadingiem początkowym i przy ładowaniu save'a, chyba w żadnym miejscu mnie nie zawiodła w tym względzie.
  21. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na darkos odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Plastik jak skur.wysyn, nie ma bata, żeby to się choć zbliżyło do poziomu jedynki, którą naprawdę lubię. Co za dużo to nie zdrowo, i tyle. Fajnym elementem ID była konfrontacja naszej "prostej" technologii z ufokami, odpalenie jednego statku obcych to było coś. Tutaj jest wszystkiego za dużo, jak jako widz mam się przejmować losami Ziemi, skoro teoretycznie stajemy do walki jak równy z równym xd ? Brak jakiejś rozpoznawalnej mordy w roli głównej też nie rokuje dobrze (Goldblum to raczej drugi plan).
  22. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Mimo wszystko powiem szczerze, że przez te -naście lat chodzenia do multipleksów (z czego wiele seansów to typowa komercha), na dodatek, jak na cebulaka przystało, często w środy, nie spotkałem się ani razu z naprawdę przeszkadzającymi osobami. Śmieszkowanie występowało nieraz w trakcie trailerów, a później spokój. Może mam farta, może to kwestia godzin, w których się tam pojawiam (raczej po 20:00), no oby passa trwała. A propos : jest jakiś pewny sposób na sprawdzenie, do kiedy grają dany film ? Bo jak na moje to chyba płynna kwestia, zależna od zainteresowania widzów (pamiętam, że Watchmen już chyba po dwóch tygodniach był wyświetlany ze dwa-trzy razy dziennie, w jakichś chorych godzinach, poszedłem na seans o 22:40, jeszcze w wyniku niezrozumiałej dla mnie pomyłki, okazało się, że na sali leci jeszcze jakaś polska komedia i film rozpoczął się jakieś pół godziny później lol).
  23. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    No i zawsze możesz wnieść swoje piwo (zresztą dla mnie browar w kinie to absurd, zaraz zaczyna się latanie do kibla). :facepalmz: Żałosna gadka. Nie widzę nic złego w rzuceniu okiem na ekran w celu sprawdzenia godziny czy coś, ale przekaz cytowanego fragmentu dotyczy innego problemu. Lekko gardzę brakiem umiejętności skupienia się na jednej rzeczy i ciągłą potrzebą kontaktu ze światem zewnętrznym w pewnych sytuacjach (kino/knajpa ze znajomymi/siłka). Mentalne adhd. Zabraniać to nie, ale grzeczna prośba o wyłączenie telefonów wyświetlona przed seansem to raczej klasyka.
  24. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na darkos odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    sorry, ale po mad maxie, czy takich filmach jak dark knight, gravity, poprzeczka dla hollywoodzkich superprodukcji jest ustawiona za wysoko, żeby dorośli ludzie mogli się jeszcze jarać dniami niepodległości, transformersami i bitwami o los angeles. nie bez powodu mają one klasyfikację od lat 12, a pierwsze seanse są okupowane przez wycieczki szkolne brudzące popcornem i bekające colą. (...) No spoko, ale Batmany czy Gravity to PG-13, więc ten argument ratingu to mało sensowny.
  25. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na ogqozo odpowiedź w temacie w Seriale
    Też niedawno skończyłem, no i po początkowym (pierwsze 2-3 epizody), lekkim sceptycyzmie, serial mnie całkowicie do siebie przekonał. Przede wszystkim sam pomysł i realia : miodzio. Ekipa głównych bohaterów naprawdę interesująca (może z wyjątkiem Cornelii, jej wątki w obu sezonach najmniej mnie ciekawiły, no i trochę irytowała mnie tą swoją spuchniętą, ziemniaczaną twarzą siostra Elkins, choć jej wątek jako całokształt jest ok). Thack oczywiście rządzi, tuż za nim umiejscowiłbym postać Edwardsa. Sezon drugi to mały spadek formy (jakby mniej Thacka i samych operacji, zbyt rozwinięty wątek rodziny Robertsonów), ale liczę na jakąś kontynuację.