Treść opublikowana przez kotlet_schabowy
-
Dlaczego kupiłeś PS2?
Jasne, że były, inna sprawa, że ukazały się już w tylu różnych, zremasterowanych wersjach, że akurat do nich by mi się na PS2 nie chciało wracać.
-
Konsola, którą najmilej wspominasz
PSX i Game Boy Pocket. PSX wiadomo, nie warto się rozpisywać, bo wspominkowy temat dotyczące owej konsoli wisi gdzieś tu niżej, zaznaczę tylko, że była to moja pierwsza stacjonarna konsola (z Pegazusem miałem do czynienia tylko poprzez wizyty u znajomych i kuzynostwa) i od razu skok na głęboką wodę (386, wspomniany pegaz oraz GB to były moje główne doświadczenia na tamten czas). Do dziś darzę ją największym sentymentem i szczerze mówiąc odpalam nawet chętniej, niż PS2 (oczywiście oba egzemplarze są ze mną od zakupu). GB Pocket to natomiast pierwsza moja konsolka w ogóle. Przed nią przenośne granie kojarzyło mi się głównie z tym : więc sami widzicie, jaka to była różnica (miałem wcześniej kontakt z klasycznym GB, no ale to nie to samo, co posiadać na własność). Świetny sprzęt, ale lekkim zgrzytem była kwestia baterii (2x AAA, wówczas dosyć drogie). Korzystało się na wyjazdach, korzystało w domu. Żałuję tylko, że nie zainwestowałem nigdy w Pokemony (później bawiłem się na emu, ale to dwa różne światy).
-
X-Men Cinematic Universe
No i u mnie nie puścili trailera X-men przed SW. Sprawdziłem na YT i wrażenia nijakie : to tylko zwiastun ale do pierwszej zajawki DoFP nie ma podjazdu. No ale obejrzy się, to jasne. A w komentach gimby płaczą. że uniwersum powinno zostać zrebootowane pod kątem MCU, bo te ostatnie filmy to padaka xd.
-
własnie ukonczyłem...
Słuszna uwaga, ale ja tak lubię.
-
Gwiezdne Wojny, Epizod 7: Przebudzenie Mocy
Obejrzałem dziś. Mimo starań z mojej strony (sprawdziłem tylko dwa zwiastuny), trafiłem w dwóch różnych miejscach (rzecz jasna, nie związanych zupełnie z filmem) na spoiler dotyczący Lubię sagę, choć fanatykiem nie jestem. Hype, co nie dziwne, mocno mi się udzielił, zajawkę na EVII miałem wielką, chyba za wielką, bo koniec końców, film nie sprostał oczekiwaniom. Parę minusów : - brak jakiegokolwiek charakterystycznego, nowego motywu muzycznego (co jest jak dla mnie bardzo ważne w tej serii, zresztą dobry podkład może sprawić, że nawet przeciętna scena utkwi w pamięci), ba, nawet starych melodii jakoś tu zbytnio nie uświadczymy - w zasadzie ani jeden moment nie wywołał u mnie tych słynnych ciarek, nie jestem w stanie wskazać jednego rozpier.dalacza, o którym będę mógł pamiętać po latach - Kylo Ren jako postać wypada ok, pasuje mi pomysł, jaki na niego mieli, motywacja, zachowanie, no ale ta twarz to lekki lol (zapamiętam głównie nos xd), tu nie chodzi o bycie modelem, po prostu aktor jest tak bardzo charakterystyczny, że takie reakcje są naturalne. Na dodatek, jak już również tu pisano, - efekty w większości to rewelka, ale postaci wykonane w całości w CGI (Maz) wyglądają średnio - to kwestia gustu, ale ja nie lubię być wrzucany w sequelach w środek zupełnie nowej sytuacji, konfliktu. Liczę na nawiązania do wydarzeń między EVI a EVII w następnych częściach. Plusy ? Samo to, że w końcu dostajemy pełnoprawną, nie bezczeszczącą starej trylogii, nową część serii. Tak to powinno właśnie wyglądać. Jest klimat, jest humor, są dający się lubić bohaterowie, praktyczne efekty, interesująca, choć raczej prosta (i, jak powszechnie już wiadomo, dosyć wtórna w założeniach) fabuła, kozackie walki na miecze świetlne, ładne krajobrazy. Mimo wszystko, nie poczułem jakichś niesamowitych emocji, a myślałem, że po wyjściu z kina będę tak podjarany, że zacznę planować drugi seans. Cóż, czekam, co pokażą kolejne części. Dostaliśmy godne i dobrze rokujące rozpoczęcie nowej serii, to na pewno.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
The Walk : Gordon Levitt jako linoskoczek, który przespacerował się między dwiema wieżami WTC. Fajna i nietypowa historia (o ile ktoś nie widział, podobno dobrego, dokumentu o tej postaci, z 2008 roku), ale początek we Francji (powiedzmy 1/3 filmu) wypada słabiutko. Od dotarcia do Stanów robi się już całkiem ciekawie, a sama organizacja i przeprowadzenie operacji przywodzi na myśl niezły heist movie. Sam spacer musiał robić duże wrażenie w kinie (szczególnie w 3D, pod które część scen jest ewidentnie przeznaczona), w warunkach domowych szału nie ma, ale przyznam, że samo odtworzenie dwóch wież wyszło świetnie, a wczuwając się w akcję zupełnie można zapomnieć, że już od dawna ich tam nie ma. JGL jakoś mnie nie przekonał, za mocno poszedł w "ekscentrycznego artystę", na dodatek jego akcent męczy, a wizualnie w ogóle nie przypomina Petite'a. Ogólnie średniak, Zemeckis od paru filmów nie może przeskoczyć pewnego poziomu. Sicario : na forum były spusty, więc spodziewałem się co najwyżej średniaka, a tu proszę, miłe zaskoczenie. Naprawdę dobre kino. Brudny klimat, sporo brutalności (niekoniecznie dosłownej i pokazanej na ekranie), rewelacyjny Del Toro (props również dla Brolina, za to Emily Blunt jakoś tak bez wyrazu, zresztą nie przepadam za nią zbytnio) i piękne zdjęcia. Kto nie widział, niech nadrabia.
-
własnie ukonczyłem...
Fakt, nie było się raczej gdzie zaciąć (ze dwa razy musiałem coś przez chwilę rozkminiać, a wynikało to raczej z niejasnego przekazu informacji w chmurkach), ale w sumie wpłynęło to pozytywnie na płynność rozgrywki. Ciekawe, czy powstanie druga część osadzona w realiach II WŚ, poruszenie niektórych tematów mogłoby okazać się dosyć kontrowersyjne.
-
własnie ukonczyłem...
Valiant Hearts : przyjemna, śliczna (ten sam silnik graficzny, co w nowych Raymanach) gierka, na dodatek osadzona w realiach I Wojny Światowej, co już jest wielkim plusem, bo ten setting jest strasznie rzadko wykorzystywany w mainstreamowym gamingu. Mimo kreskówkowej konwencji, porusza dojrzałe kwestie. Co prawda (mimo, że gra jest raczej krótka), momentami trochę przymula, ale przez większość czasu pokonywanie kolejnych przeszkód i rozwiązywanie zagadek (dobrze wyważonych) sprawia frajdę. Nie jest to epokowe dzieło, ale warto sprawdzić. Takie 7+/10.
-
własnie ukonczyłem...
Bluber się pewnie mocno utożsamił z główną bohaterką xd Mustang : stąd cudzysłów.
-
OFFTOPIC
No wiesz, jak bierzesz syty ciężar to istnieje ryzyko odcięcia, i tu już niestety asekurujący troszkę wysiłku musi w pomoc włożyć. Że nie wspomnę o bawieniu się w samą fazę negatywną.
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
O ile z Shinkawą się zgodzę (choć jego obecność w MGSV jest dla mnie jakoś słabo wyczuwalna, że nie wspomnę o nikłej ilości oficjalnych artworków, czy biednej okładce), tak brak Kojiego większość graczy przyjęłaby chyba z ulgą. Ale logo mają fajne.
-
własnie ukonczyłem...
Spec Ops : The Line Pewnie nigdy nie sięgnąłbym po ten tytuł, gdyby nie Super Bunnyhop, który wspominał o nim w materiałach o MGSie (w kontekstach fabularnych). Nie żałuję, ale rewelacji nie ma. Gameplay'owo to typowa strzelanka TPP z cover systemem, korytarzyk przeplatany "większymi" miejscówkami, hordy wrogów, sporo broni (nosimy dwie), no standard. Strzelanie sprawia jako taką frajdę, choć nie odczuwa się jakoś zbytnio mocy niektórych broni. Na minus elementy sterowania związane z samym chowaniem się za zasłoną : nie raz nie udało mi się odpowiednio szybko przez to schować i zaliczyłem deda. Poruszamy się po zdewastowanym Dubaju, no i przyznam, widoczki robią momentami wrażenie, w ogóle setting rzadko spotykany. Ogólnie gra wygląda nieźle (PC), choć modele postaci są raczej proste. No i w końcu, fabuła : faktycznie, jest kilka poziomów wyższa niż w typowej strzelance, porusza parę interesujących tematów, no i mamy kilka, dosyć mocnych, zakończeń. Na dodatek w trakcie rozgrywki też mamy parę razy możliwość dokonać jakiegoś wyboru moralnego, nie ograniczającego się do wybrania linii dialogowej, tylko, przykładowo, wycelowania w kogoś i pociągnięcia za spust. No taki rodzynek, ale nie będę się czarował : zabawa dosyć szybko robi się monotonna, a historia nie jest aż tak wciągająca, żeby to całkowicie wynagrodzić. Całość oceniam na 6/10 (przy dosyć wyraźnie słabszym początku), czyli do sprawdzenia przy braku innych, dużych tytułów. Life is Strange : skończyłem tylko pierwszy odcinek, ale podziękowałem za dalszą zabawę. Poza patentem z cofaniem czasu, mamy tu standard dzisiejszych "przygodówek" ala Walking Dead, ze wszystkimi tego minusami. No ale w przeciwieństwie do tworów Telltale, tutaj fabuła i postaci nie przyciągają do opowieści. Wszechobecne hipsterstwo i klimaty indie skutecznie mnie odrzuciły.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Spoilery ze Star Wars : Moja wiedza o SW ogranicza się do tego, co widzimy w filmach, no ale Qui-Gon Jinna też spalili na stosie. No i teoretycznie skoro duch Anakina się pojawił w końcówce, to dostajemy sygnał, że jednak jego "nawrócenie się" wystarczy do uznania za Jedi. Mnie też nie podoba się zmieniona końcówka, ale na upartego można to tłumaczyć tak : stara wersja nie ma sensu. bo Anakin nigdy tak nie wyglądał. Nie miał włosów, nie chodził jako starszy facet w szlafroku Jedi itd. No ale pod względem czysto filmowym, to oczywiście powinno zostać po staremu, bo jak tak dalej pójdzie, to wrzucą tam młodego Obi-Wana i cyfrowego Yodę. Ostatnio widziałem : reżyserskie wersje Aliens i Alien 3. Paręnaście lat temu miałem mocną fazę na tę serię, z naciskiem na dwójkę, ale nie byłem za bardzo w stanie dotrzeć do wersji rozszerzonych, o których czytałem na fanowskich stronach przeglądanych jeszcze łącząc się przez modem (ktoś może kojarzy stronę Ciacha) i rozpalały mi wyobraźnię. Po latach zajawka trochę opadła, ale seanse były bardzo przyjemne. O ile w Aliens dodatkowe sceny to po prostu jeszcze więcej zawartości dla widza, ale zasadniczo trzon jest taki sam (najważniejsze są sceny z kolonii oraz akcja z automatycznymi działkami), tak w trójce wersja reżyserska może całkiem mocno wpłynąć na inny odbiór i ocenę całego filmu. Ja tę część lubię od zawsze, ale wersja kinowa została rzeczywiście mocno wykastrowana (mimo wszystko końcówka z kinówki to już klasyk i wypada dużo lepiej, niż w wersji DC). Nie wchodząc w szczegóły, polecam każdemu fanowi (lub osobom, które serii jeszcze nie widziały, o ile takie tu są) sprawdzić te edycje, tym bardziej, że są dostępne na BD.
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
Wystarczy samo założenie "Solid Snake wysłany do Outer Heaven/Zanzibar Land, żeby odbić Gray Foxa/kogoś tam, zniszczyć MG i zabić BB" a reszta to całkowita dowolność i ogromny potencjał. Nie chodzi przecież o to, żebyśmy znowu dostawali walkę z helikopterem, pokój z czujnikami na podczerwień czy rozwalanie sterowaną rakietą generatora prądu. Jeszcze w świetle wydarzeń z MGS V można by skręcić intrygę wokół wątku
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
Na ten moment uważam wręcz, że właśnie brak Kojimy wpłynie zbawiennie na poziom fabuły. A kupy to się i tak już nie trzyma. Na rimejki liczę, mogliby nawet trochę przemodelować historię i sklecić z tego jedną przygodę. Najlepiej ze zminimalizowaniem roli MG1.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Powtórzyłem sobie sagę Star Wars, no i cóż można napisać - wiadomo, stara trylogia to zupełnie inna bajka. niż prequele, które, mimo wszystko, da się oglądać i nadal jest to jako taka rozrywka (szczególnie część trzecia). Epizody IV-VI to klasyczna przygoda, niemal wszystko wydaje się być na miejscu, bohaterowie budzą sympatię, a między nimi wyczuwa się chemię. Muzyka robi ogromną robotę. Najsłabszym momentem trylogii jest dla mnie akcja na Endorze, i nie chodzi tu już nawet o same Ewoki. Rządzi oczywiście V. Mimo upływu lat, seria nie zestarzała się jakoś specjalnie i nadal ogląda się to dobrze. Zmiany dokonane w "odświeżonych" edycjach są jak dla mnie w większości niepotrzebne, a dodane elementy CGI kłują w oczy (Lucas w swojej podniecie nową technologią nie pomyślał chyba, że za kilka lat będzie to wyglądać bardziej tandetnie, niż klasyczne efekty). Co do najnowszych części - najsłabiej wypada Atak Klonów, w którego przypadku ciężko o wymienienie jakichkolwiek zalet (niech będzie, że cała akcja na Kamino, ewentualnie końcowe starcia), za to minusów mamy sporo, żeby wymienić chociażby jeden z najgorszych romansów kina ostatnich lat. Jedynka ma chociaż Qui-Gona, Maula (Duel of the Fates) i całkiem fajną scenę wyścigów, za to zasadniczym minusem jest oczywiście Jar Jar (o ile parę lat temu aż tak tego nie odczuwałem, tak teraz każda scena z jego udziałem wywoływała ból) i sama pseudo poważna "polityczna" intryga. E III to już całkiem udany film, szczególnie jego druga połowa. Szkoda tylko, że wypadły tak nieprzekonująco. W skrócie : V>IV>VI>III>I>II.
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
Nie no przerwanie teraz byłoby po prostu zostawieniem nieskończonej gry. Równie dobrze można by całość na YT obejrzeć. Nie trzeba robić powtórek, a misje, które się pojawią nie są takie złe, więc ja zachęcam do grania.
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
No to na pewno ten sam filmik.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Thor : Dark World : słabizna, a dodam, że jedynkę mi się przyjemnie oglądało (takie 6/10). Tutaj mamy beznadziejny wątek główny (i nijakiego "złego", a właściwie złych, bo jednego, konkretnego przeciwnika ewidentnie brak), jakoś mało Thora, akcje w innych "światach" nie robią żadnego wrażenia (a już "mroczna" planeta to zupełna kupa), jedynie Loki trochę ratuje sytuację. Ni treści, ni formy, humoru też niewiele (a każde pojawienie się Darcy wywołuje agresję), nuda. Obok pierwszego Kapitana, chyba najsłabszy twór w MCU.
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
Fakt, poprzednie MGSy to 15-20 h grania za pierwszym razem, ale co jakiś czas nachodzi człowieka ochota na powrót. Tutaj nie dość, że ze względu na budowę wątku głównego nie mamy możliwości płynnego i szybkiego zaliczenia samej historii, to w sumie nie ma za bardzo do czego wracać. Ot 3-4 cutscenki odpalić sobie czasem na YT i dziękuję. To już prędzej zaliczę od nowa GTA V. Szkoda, ale nie zmieniam zdania, że to nadal bardzo dobra gra.
-
Pieprzenie
w segmencie wesołe pegi13 w cgi jest jeszcze całkiem utalentowany i niedoceniany reżyser majkel bej - wartka akcja i świetny humor, polecam ! No ta sama półka co Mad Max.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Ant-Man : całkiem spoko, choć liczyłem na więcej humoru. Patenty związane z akcjami po zmniejszeniu się w większości świetne (i dobrze wyglądające od strony technicznej). Mimo wszystko czuć trochę tego Marvelowego plastiku. Generalnie powyżej średniej, ale bez rewelacji. Props dla Rudda. Avengers 2 : po słabej jedynce i ogólnie niezbyt interesujących marvelowych tworach z ostatnich lat odkładałem seans, momentami nawet miałem całkiem zrezygnować, jednak obejrzałem Ant-Mana i jakoś tak przyszła mi ochota na te klimaty. Cóż, na pewno jest lepiej, niż w przypadku prequela, może to zasługa samego Ultrona (największy plus filmu, ale mogło go być więcej), może ciekawszych akcji i lepszych dialogów. Tak czy siak, to nadal ten sam klimat i rodzaj kina, co wcześniej. Może jarałbym się tym mocniej jako nastolatek (choć i tego nie jestem pewien), no po prostu nie trafia to do mnie. Już wolę te serie skupiające się na jednym z herosów, bardziej kameralne, w Avengersach wszystko musi być do bólu epickie, wielkie, każdy musi dostać swoje pięc minut (wiem, że to komiks, ale sorry, nigdy nie kupię typa z łukiem xd). No i, podobnie jak poprzednim razem, w końcówce dostajemy masową napier.dalankę z "kitowcami", zero emocji, mało efektowne. Niech to się już kończy i oddaje dominację wśród blockbusterów jakimś innym tworom.
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
Wojtas : Z innej beczki : jeszcze jedna, nowa analiza historii MGS V : http://metalgearsolid.pl/metal-gear-solid-5/slowa-zabijaja-analiza-przeslania-metal-gear-solid-v/
-
Mass Effect 3
standby :
-
Pieprzenie
Mieszasz wątki i się odnosisz w sumie chooj wie do czego, takie dyskutowanie faktycznie jest bezcelowe, ktoś, gdzieś, coś. Zasadnicza różnica między Gravity i Armageddonem jest taka, że ten drugi mam ochotę sobie czasem oglądnąć ponownie xd.