Skocz do zawartości

kotlet_schabowy

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kotlet_schabowy

  1. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Grand Theft Auto : Ależ się nawku.rwiałem przy tym. Polecam wszystkim znudzonym dzisiejszymi "user friendly" grami, żeby zrobili sobie przerwę od indyków i zagrali w pierwsze GTA. Na wstępie dodam, że gierkę mam od 1999 (wersja na PSX) i wówczas, rzecz jasna, jej nie skończyłem (zatrzymałem się jakoś na San Andreas, czyli, powiedzmy, w połowie), ale bawiłem się dobrze, sentyment pozostał, a swoboda i ogólny pomysł na gameplay sprawił, że zacząłem śledzić serię GTA i już przy niej zostałem, a na myśl o wersji w 3D miałem mokro. Jednak odstawiając na bok sentyment, gówniarską zajawkę i determinację (granie bez memorki, powtarzanie miasta po 10 razy) mogę napisać, że dziś w to się prawie nie da grać. GTA się zestarzało okrutnie, ba, większość elementów była przestarzała już w okolicach premiery. Pomijam zupełnie grafikę, bo ten aspekt nawet teraz można przełknąć (ale framerate na PSX jest nędzny niestety). W skrócie : - perspektywa była jaka była, ale te zoomy kamery w zależności od naszej prędkości sprawiały, że w praktyce jazda po mieście wygląda tak : 2 sekundy gazu, walnięcie w coś i wyhamowanie do zera. I tak kur.wa w kółko; - brak jakiejkolwiek fizyki : uderzasz autem w cokolwiek : auto się zatrzymuje. Czy to słupek, róg budynku czy, przede wszystkim, inny samochód. Na dodatek nagminne są sytuacje, gdy w wąskiej uliczce po prostu się utyka, szczególnie, gdy misja wymaga np. kierowania limuzyną. Aha, jazda na motocyklach jest po prostu bezsensowna, przy takiej częstotliwości stłuczek wypada się z siodła dosłownie co kilka sekund; - "system" save : umówmy się, to jest po prostu utrudnianie życia bez sensu (R miało z tym chyba jakiś fetysz, bo w dwójce dali opcję zapisu za hajs, tylko w konkretnym budynku, o której nic nie jest wspomniane w czasie grania). Mamy trzy miasta, każde podzielone "fabularnie" na dwie sekcje, i tylko po zaliczeniu sekcji możemy zrobić save. W dalszej części przygody dochodzi do sytuacji, że grasz 3,4 godziny (a zaliczyć sekcję można tylko zdobywając określoną sumę kasy) i nie możesz wyłączyć konsoli, bo przecież wszystko poszłoby na marne; - brak możliwości powtarzania misji : no to jest kosmos. W sytuacji, w której grę zalicza się zdobywając ileś tam milionów dolców, a poza misjami właściwie nie ma możliwości większego zarobku, to jest plaszczak w mordę gracza. Przeje.biesz dwie, trzy misje i w sumie możesz dać Quit Game, na to samo wyjdzie. Sporo zadań jest złożonych, wielopoziomowych, a faila zaliczyć można w naprawdę kuriozalny sposób (ot, przykład : trzeba podjechać do gościa i z nim pogadać, psy już mnie gonią i tak się złożyło, że podjechali akurat jak do niego wysiadałem, gliniarz zaczął strzelać we mnie, trafił w mój kontakt : Mission Failed); - pozostając przy strzelaniu : kolejny niedorobiony element gry. Zabijamy jednym strzałem, działa to też w drugą stronę (chyba, że mamy kamizelkę). Tyle, że AI ma idealnego cela, a my nie mamy żadnego systemu celowania, ot napier.dalaj, może trafisz ludzika 10x10 pikseli. Przy większej grupie przeciwników trzeba po prostu kręcić się w kółko i strzelać z karabinu, jedyna metoda; - kolejna rzecz : ekwipunek. Jest rozrzucony w różnych miejscach mapy, do zebrania jednorazowo, w żaden inny sposób nie do zdobycia. Nic nie kupisz, nic nie zbierzesz po trupach. Prowadzi to do sytuacji, że po śmierci/aresztowaniu zostajesz z niczym, a to co wcześniej zebrałeś już się nie respawnuje, więc ograniczasz sobie coraz bardziej pole manewru. Potem dostaniesz misję, w której trzeba np. rozwalić 10 samochodów na parkingu, i powodzenia; - mapa to w ogóle inna historia. Nie mamy jej, rzecz jasna, w grze (R ogarnęło się z tym dopiero w VC), nie mamy też, co naturalne, radaru. Cel misji wskazuje strzałka, czasem też pracodawca wspomni nazwę dzielnicy, w której jest cel. Co robimy ? Kładziemy na kolanach mapkę dołączoną do gry, uruchamiamy wyobraźnię przestrzenną i jazda. Gorzej, że mapę z ostatniego miasta zgubiłem i musiałem kombinować w dziwny sposób. Lakiernik (gubienie pościgu) czy montowanie bomby są oznaczone na mapce, niestety mocno nieczytelnie, a punktów tych jest w każdym mieście niewiele; - auta niszczą się zarówno od postrzałów, jak i uderzeń, i zawsze kończy się to wybuchem, także warto zmieniać samochód co chwila, bo zaliczenie w czasie misji eksplozji z powodu uderzenia w inne auto może spowodować atak złości. No ogólnie gra na każdym kroku rzuca nam kłody pod nogi, również aspektami technicznymi. Wiadomo, to tytuł z 1997 i nie ma się co nad nim pastwić, ale część tych motywów denerwowała już -naście lat temu, nie mówiąc o dniu dzisiejszym. Plusy są znane, co tu dużo pisać : prekursor gier free-roamingowych, początek legendarnej serii, to zasługuje na props samo w sobie. Muzyka jest git, mamy dużo nowych w świecie gier pomysłów i mimo tych wszystkich wad gra wciąga a zaliczanie kolejnych misji bawi. Co by jednak nie mówić, GTA2 jest lepsze w niemal każdym aspekcie. Ocenę, na jaką gra zasługiwała, kiedy pierwszy raz w nią pyknąłem : 8/10. Na dzień dzisiejszy lepiej nie oceniać.
  2. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    RE4 trzeba wymienić obowiązkowo, strzały siadają wręcz soczyście, jednak wyróżniłbym w tym momencie równiesz starsze Residenty, o ile pykanie handgunem sprawiało umiarkowaną radość, tak shotgun przewracający nieporadnych zombiaków (a odpowiednio przycelowany -rozwalający łeb jak arbuza) zapewniał frajdę. No i Magnum Poza tym również propsuję Hotline Miami, tam zarówno melee jak i strzelanie wypadło świetnie. Z mniej oczywistych tytułów, dobrze kojarzę strzelanie w Ojcu Chrzestnym- naprawdę przyjemne, no i cover system, wówczas jeszcze będący umiarkowaną nowością. Max Payne, raczej jedynka, choć jakichś wielkich różnic w sequelu nie pamiętam, więc to już kwestia sentymentu bardziej. Dead Space, seria : oczywiście Plasma Cutter, miodzio. Bo klasycznych broni palnych to tam praktycznie nie używałem, nic specjalnego.
  3. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Wpis, dla mnie też dwójka na końcu rankingu (ograłem tylko klasyczną trylogię), przede wszystkim za najsłabszą fabułę i postacie (z "głównym" złym na czele), mało Quarka, nijakie planety i najbardziej monotonny gameplay : najmocniejszy nacisk na strzelanie, które zresztą jakoś mniej mnie satysfakcjonowało. Plusy za muzykę i rozwinięcie zabawy Clankiem. Mimo wszystko to nadal 8-/10. I potwierdzam, Sly na PS3 jest jak najbardziej warty uwagi, choć nie jest to pierwsza liga. Tak czy siak, gatunek na konsolach Sony i MS leży.
  4. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w Metal Gear Solid
    No właśnie część musiałem, żeby przyfarmić do fabuły, zresztą nie w tym rzecz, czy muszę, tylko dla mnie to czas nabity sztucznie, jak masterowanie 20 h GZ, mimo, że fabuła jest na 1,5 h (sam już nabiłem z 12). Jasne, że lepiej mieć opcję, niż nie mieć (tak jak kiedyś 200 czy 300 misji VR), byle nie było to zbyt mocno integrowane z główną rozgrywką.
  5. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Dumb and Dumber To : jest naprawdę ok. Po pierwsze, zachowano klimat oryginału, a to już naprawdę duży plus. Nie odczuwa się, że tak powiem, sztuczności, mimo 20 lat, które minęło od jedynki. Obaj główni bohaterowie wypadają korzystnie (rzecz jasna, z naciskiem na Carrey'a, którego dawno nie mieliśmy okazji oglądać klasycznym wcieleniu). Obyło się bez wielkich salw śmiechu, ale momenty niezłej beki są, natomiast jakiejś mocniejszej żenady raczej nie uświadczymy, zresztą odpowiednio podany humor klozetowy nie razi. Fanom części pierwszej mogę spokojnie polecić. Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda : od dawna odkładałem seans, do którego zachęciły mnie chyba nominacje do Oscarów w 2008. Jak na obsadę i ogólnie pojętą skalę to film ten, przynajmniej z perspektywy lat, nie narobił jakiegoś dużego szumu, a przez przeciętnego widza nie jest nawet jakoś specjalnie kojarzony. Faktem jest, że dzieło owe jest nieco rozwleczone (2h40m). Powolna narracja może troszkę przynudzić. Przede wszystkim należy nastawić się na brak fajerwerków, strzelanin czy pościgów, to nie jest western w klasycznym tego słowa znaczeniu. Skupiamy się raczej na psychice bohaterów, chorobliwym podziwie, jakim Ford darzy Jamesa, czy postępującej paranoi tego ostatniego. Pitt wypadł rewelacyjnie, Affleck zresztą też, w obu przypadkach często obserwujemy nie do końca przewidywalne zachowanie, wybuchy, napięcie. Świetny jest też drugi plan. Nie do końca przekonuje mnie zabieg wprowadzania momentami narratora i zmiany punktu widzenia. Nie jest to arcydzieło, ale można sprawdzić, szczególnie jak kogoś interesują takie klimaty.
  6. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w Metal Gear Solid
    W te teorie nawet się nie wczuwam, tak jak Bizon pisze, Kojima wie jak prowokować do dyskusji i snucia pomysłów (przypominam jeszcze sypanie tekstami Gray Foxa przez ninję w trailerze MGS2, kręcenie, że Solidus to Solid i przeprowadził atak terrorystyczny itd.), a fani wykazują się często mocną nadinterpretacją i wszystko okazuje całkiem proste. Czekam na klasyczny pomysł, że wszystko to sen BB w śpiączce. No tak, ale to jest czas wydłużony na siłę pobocznymi, powtarzalnymi misjami w znanych miejscówkach, mnie to przykładowo nie jara. Dla mnie MGS w klasycznej formule sprawdza się najlepiej, ideałem w tej kwestii jest MGS3, jedynka ma dobre proporcje, ale jest mimo wszystko za krótka, a dwójka i czwórka mają za dużo scenek w stosunku do gry i zmarnowany potencjał miejscówek (kolejne Struty na Big Shell, mało Arsenala).
  7. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Daffy odpowiedź w temacie w Metal Gear Solid
    Właśnie jedyne, co ten remake powinien mieć wspólnego z oryginałem, to fabuła i postacie, i to też z grubsza (większości fanów do szczęścia wystarczy, obok Snake'a i BB, obecność Gray Foxa, doktorków i du.p, reszta to tło do wymyślenia na nowo), więc nie widzę problemu. Ba, na upartego można by połączyć obydwa MG w jedną dużą część, choć z narracyjnego punktu widzenia byłoby to takie sobie. Wierne odświeżenie odpada. Jak dla mnie to przez te duże różnice między tamtymi a dzisiejszymi standardami sens rimejku jest duży, większy, niż odświeżanie nadal zjadliwego MGSa.
  8. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Fuji odpowiedź w temacie w Metal Gear Solid
    Bossowie ze starych MG przykład czegoś, co pasowałoby dosyć mocno przemodelować. No i jedną walkę z BB też xd (sprej i zapalniczka). nobody : Szczerze to żaden z tych tytułów mnie nie nie zachęca na tyle, żeby sprzęt kupić przed 2016 (Transistor swoją drogą czeka na PC), a możliwość sprawdzenia, nawet biedniejszego, MGS V będzie kur.wesko kusząca. No bo nie będę się wygłupiał i pożyczał sprzętu od ziomka/kupował i sprzedawał jak spece z CW. Zobaczymy.
  9. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Fury : pozytywne zaskoczenie. Pełno tu klisz i schematów kina wojennego czy ogólnie ujętego holiłud, z drugiej strony filmu stricte o czołgistach chyba jeszcze nie widziałem, więc za to plus. Wygląda to bardzo dobrze (choć żadnej sceny wywołującej "wow" nie uświadczyłem), jest sporo brudu i krwi, także ok. Główna ekipa bardzo typowa, ale nawet sympatyczna, najmniej mi pasowała postać Szyi, sam nie wiem, czy to bardziej kwestia scenariusza, czy samego aktora. No krótko mówiąc, dobrze się oglądało, tym bardziej, że na nadmiar kina wojennego w mainstreamie raczej nie można ostatnio narzekać. Takie 7/10.
  10. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Masorz odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Faktem jest, że Cameron stworzył kilka potężnych klasyków i raczej żadne z dotychczasowych dzieł Nolana nie osiągnie takiego statusu, najbliżej do tego chyba Memento, ewentualnie TDK jako fenomen popkulturowy i film zayebisty sam w sobie. Kazub widziałeś Following ? Nawet godne uwagi, no i budżet zmusił do zaskakiwania widza innymi metodami, niż bombastyczne efekty. Ogólnie Nolan przed Batmanami i po Batmanach (włącznie) to prawie jak dwóch różnych reżyserów. Jednak duży plus za to, że nawet po gigantycznym sukcesie nietoperza, bierze się za scenariusze oryginalne. A Titanic to 9+/10, elo.
  11. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Masorz odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Nie chodzi o ramy czasowe, bo gość jest ponad 15 lat starszy od Nolana i swoje najlepsze działa i tak nakręcił, zanim ten drugi w ogóle zaczął karierę, tylko o to, że jeden i drugi to rozrywkowa komercha dla mas, kwestia, co do kogo bardziej trafia. Lubię filmy obydwóch, ale dzieła Camerona w moich oczach są po prostu mniej nadęte i zarazem mniej rażące swoimi nielogicznościami, z bardziej charakterystycznymi postaciami.
  12. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Masorz odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Nie udaje, to po prostu półtorej godzinna, fabularna wersja dzieł typu "kosmos 3D", które puszczano w pierwszych IMAXach z 15 lat temu >hejtuj wyrobnictwo Camerona >propsuj Nolana
  13. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Fuji odpowiedź w temacie w Metal Gear Solid
    No też tego nie czuję, typ się zajawił na otwartą strukturę poziomów i się zapędza w rozważaniach. Swoją drogą, okazuje się, że GZ ma jednak "upscaling", tyle, że do 1080i. Na dobrych TV to pewnie nie ma sensu, ale na słabszych tv lub monitorkach warto sobie to przełączyć.
  14. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Masorz odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Ale wiesz, meritum porównania było to, że powoływanie się na krytykę czy zarobki to ślepa uliczka. Mnie seans Avatara sprawił po prostu większą radość niż Gravity i tyle. Jakby to napisał mate5, Avatar wie, jakim jest filmem , nie udaje nic ponadto, i jest w tym dobry. Oby wiecej takich wyrobników jak Cameron (ale z trzema sequelami przesadził). Hurt Locker 5/10. No ale Oscary bo baba reżyser, nasi chłopcy w Iraku, itd. Te nagrody to niestety średni wyznacznik czegokolwiek, co nie zmienia faktu, że śledzę, sprawdzam nominowanych i zwyczajnie lubię oglądać. No ale odbiegam już trochę od tematu.
  15. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Fantastyczny Pan Lis : styl Andersona oczywiście wylewa się z każdego kadru, oczywiste więc, że pod względem wizualnym dostajemy cacko. Całokształt jednak jakoś mnie nie porwał, dialogi zbytnio nie bawiły. Ranking filmów Wesa na ten moment : Hotel>Moonrise>Mr. Fox>>>Tenenbaums. About Schmidt : Jack Nicholson przechodzi na emeryturę i nie bardzo radzi sobie w tej roli, tym bardziej, że zaraz po tym spotyka go jeszcze większy życiowy przełom, poza tym córka, z którą ma raczej słaby kontakt, wychodzi za mąż za półgłówka, który to pomysł tytułowy Schmidt będzie próbował jej wyperswadować. Fabuła to generalnie pasmo niepowodzeń naszego bohatera, dziwnych sytuacji, z ogólnie ujętą depresją w tle, choć gdzieś tam czają się pozytywne emocje i przekaz. W flmie dla równowagi mamy trochę, czasem czarnego, humoru. Nicholson świetny. Ciężko coś więcej napisać, trochę dziwne to dzieło, ale wrażenia raczej pozytywne. Niebezpieczny Umysł : prezenter i reżyser programów TV z lat 70/80 potajemnie świadczy usługi CIA, głównie jako zabójca. W roli głównej Sam Rockwell, za którym nie przepadam, ale tego, że zagrał przekonująco mu nie odmówię. Mamy tu niezłą mieszankę humoru, kryminału (wątki szpiegowskie) i lekkiej psychozy. Całość wypada tak sobie i jakoś specjalnie bym nie polecał.
  16. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Fuji odpowiedź w temacie w Metal Gear Solid
    Oprócz tego Kojima coś tam przebąkiwał w swoim stylu o tym, że "chciałby zobaczyć remake MGS1 z otwartym światem" (lol), ale ciężko o ludzi, którzy to zrobią. Niech lepiej myśli o MG i MG2 a nie o odgrzewaniu drugi raz stosunkowo młodej i imo dobrze starzejącej się część serii.
  17. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na metalcoola odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Poza wymienionymi już tutaj sprawami, coś z ery PSXa : dramatycznie słaby draw distance. Jakoś tego nie odczuwałem w tamtych czasach (no i jednak nie każda gra miała z tym problem), ale jak sobie jakoś teraz odpaliłem Tenchu 2 czy Drivera 2, to widzę, jak duże to ograniczenie. Pozostając jeszcze w tym temacie : nie tęsknię ogólnie za brzydką grafiką 3D (bo 2D ładnie się starzeje, wiadomo). Brak mimiki, dłonie w formie sześcianów, migające tekstury czy piksele jak płyty chodnikowe to takie przykłady, bo oczywiście powstawało sporo tytułów, które i dziś wyglądają dobrze.
  18. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na bomberman odpowiedź w temacie w SpartakuS
    Przez pewien okres intensywniejszego pakowania mocno się ograniczałem z piciem (co rozumiem jako : raz na tydzień 1-2 piwa, nayebka od święta, a na kreatynie ani łyka bite dwa miechy), później osiągnąłem okres stagnacji, zacząłem częściej sobie luzować i szczerze mówiąc, nie dostrzegłem minusów w formie. Jeśli miałbym coś sugerować, to nie wpadaj w ascezę. Oczywiście nayebanie się jak działo raczej daje się już we znaki i cały kolejny tydzień ma się wrażenia "wracania do formu", także ograniczenia jakieś tam trzeba mieć mimo wszystko. Złoty środek, jak ze wszystkim.
  19. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Szanuję, ale nie kocham. Miałem chyba za duże oczekiwania po tym hypie.
  20. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Masorz odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    No nie mam takiego ego, żeby swoją opinię o filmie uznawać za prawdę objawioną, obiektywne to mogą być koszty albo wpływy z box office, choć przyznam, że kategorie techniczne są na pewno łatwiejsze do suchej oceny, i w tym temacie nic Grawitacji nie odmówię. Trio krytyka/nagrody/wpływy to rzeczy ważne przed seansem, zachęcają do filmu, ale koniec końców, to ja daję swoje 6 czy 8. Wiesz, dla mnie natomiast Avatar>Gravity, tyle, że ostatnie na co bym się powoływał, to 3 Oscary, ponad miliard dolców wpływów czy ogólnoświatowa podnieta. A tak obdzierając coś, to każdy blockbuster możemy sprowadzić do crapa (co zostaje z Gravity bez efektów w komosie ? Raczej nie filozoficzne studium zachowania człowieka w sytuacji zbliżającej się śmierci ?). Wspominając Del Toro, masz na myśli Pacific Rim ? Dla mnie to właśnie przykład złego designu, ale mi w tym filmie nie zagrało dokładnie nic, więc chyba nie ma sensu przeskakiwać na kolejny wątek.
  21. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Madagaskar 3 : ogląda się przyjemnie, ale poziom w serii konsekwentnie spada. Końcówka festyniarska do porzygu, na dodatek rzucają się w oczy robione pod seanse 3D efekty. Mocno odczuwalny jest też przesyt bohaterów : mamy całą ferajnę nowych zwierzaków i poza Alexem (lew) cała główna ekipa zeszła przynajmniej na drugi plan, a tu jeszcze trzeba wepchać Juliana, pingwiny czy małpy. Formuła się wyczerpała, kiedyś pewnie sprawdzę pełnometrażowe Pingwiny i tyle. Książę Egiptu : nadrobiłem sobie tę zaległość, bo przy okazji premiery Exodus powtarzają się głosy, że w tej tematyce animacja Dreamworks wypada dużo korzystniej. Nie widziałem filmu Scotta, więc się nie wypowiadam, co natomiast mogę napisać o samej bajce : luźna adaptacja historii Mojżesza, ładnie skondensowane najbardziej charakterystyczne jej wątki (akcja kończy sięna przejściu Morza Czerwonego), specyficzna kreska oraz świetne piosenki i muzyka (w końcu Zimmer), które w sumie najbardziej zapamiętam z tego seansu. W 1998 pewnie bym się jarał fest, ale nadal ogląda się dobrze. Misja : kolejna ważna zaległość. Nie odmówię filmowi wielu zalet i, ogólnie pojętej "wielkości", ale mimo wszystko nie opadła mi szczena. Niemniej jednak jest to świetne kino, z mocnymi rolami DeNiro i Ironsa, piękną muzyką i, co by nie mówić, dosyć poruszającą historią. Znać trzeba. Teoria Wszystkiego (ten o Hawkingu) : kolejna Oscarowa biografia, tym razem kogoś, kto jeszcze żyje. Od razu zaznaczę, że jest to film lepszy niż Imitation Games. Nie dziwię się podjarce rolą Redmayne'a, bo chłopak naprawdę się popisał. Kolejny seans z ostatnich miesięcy, gdzie to na głównym bohaterze spoczywa cały ciężar historii. Scenariusz i w sumie wykonanie to oczywiście standard gatunku, ale, jak kiedyś wspominałem, ja takie kino lubię i mogę spokojnie polecić. Sprawnie skonstruowane, choć w żadnym wypadku nie wybijające się mocno ponad normę.
  22. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Fałszerzy sprawdź, dobre. Błagam. Tylko Fargo i Lebowski. Kto uważa inaczej, jest hipsterem. Ogólnie bracia są przereklamowani.
  23. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Masorz odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    No dobre kino, 6+/10. Rozumiem podjarkę, bo film Ci się najzwyczajniej spodobał, ale nie rób z niego jakiegoś uniwersalnego, obiektywnie (wymienianie nagród i zarobków to akurat mało przekonujący argument) świetnego filmu, w tym Twoim tonie "jak się nie zgadzasz, to jesteś choojowy", bo to nie CW. Też żałuję, że nie byłem w kinie, bo to jeden z tych filmów, który by bardzo na tym zyskał. Interstellar obejrzany w domu pewnie też by mnie nie zachwycił. Co świadczy tylko o ich poziomie.
  24. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Kmiot odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Niech będą nawet koło 40stki, wyglądają jak wyglądają. Reed to chyba od zawsze lekko siwiejący, starszy facet, no ale pewnie zaraz wyciągniesz z otchłani jakieś uniwersum, w którym F4 to młodzież tuż po magisterce, więc nvm.
  25. kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Kmiot odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Nie żeby mi zależało na tej marce, ale gorsze niż poprzednie dwie obs.rane części to raczej nie będzie. Inna sprawa, że tytułowa ekipa wygląda raczej jak licealiści, a nie naukowcy.