-
Postów
4 238 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez kotlet_schabowy
-
GTA V - co wam się nie podoba?
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Kenny tJJger temat w Rockstar☆ Games
Z patchem. -
GTA V - co wam się nie podoba?
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Kenny tJJger temat w Rockstar☆ Games
Gry jeszcze nie skończyłem, ale jedną rzecz już muszę zaznaczyć, : przez jakieś pierwsze 60 h gry nie działały mi automaty z napojami. Po prostu, nie pojawiała się opcja kupna. Ja rozumiem bugi, no ale to akurat nie raz by mi się przydało w czasie jeżdżenia po mieście, zważywszy, że budki z hot dogami czy restauracje znane z IV wyleciały. Ogólnie, jak w każdej części, sporo tu typowych bugów (policyjna gwiazdka wyskakująca "z doopy", kiedy dojechałem sobie spokojnie na miejsce taksówką, chore jazdy z fizyką pojazdów przy jakichś mniejszych przeszkodach czy szczelinach itd.), ale ten mi się najmocniej rzucił w oczy. -
Jedna opcja : monitor nie ma HDCP (ale w tym przypadku powinien wyświetlać obraz w SD po przytrzymaniu power). Druga : konwerter jest choojowy (patrząc na cenę, niestety możliwe). Inna możliwość (sam to miałem) : spróbuj, kiedy już wszystko jest włączone, wyłączyć i włączyć monitor.
-
A Bronx Tale : ostatni z zaległych klasyków kina gangsterskiego, okazał się też najsłabszy. Debiut DeNiro jako reżysera i troszkę to czuć (zresztą poza tym nakręcił tylko jeden film), odgrywa on też drugoplanową rolę ojca głównego bohatera i robi to na dobrym poziomie. Obok Chazza są to dwie najciekawsze i najbardziej charyzmatyczne postacie, ale o żadnej rewelacji nie ma tu mowy. Gorzej, że głównego bohatera gra dosyć drewniany chłopaczyna, zresztą jego dziewczyna (filmowa) też umiejętnościami aktorskimi nie grzeszy, a dialogi tej pary uważam za najsłabsze w filmie. Może to kwestia tego, że seans miał miejsce ponad 20 lat po premierze, ale dużo rzeczy jawi mi się jako klisze. Pada tu co prawda parę fajnych tekstów, ale jakichś mocarnych fragmentów nie odnotowałem. Tu dodam jeszcze, że sceny bijatyk są strasznie przesadzone, wręcz męczące, i, w założeniach, mocna scena zahacza dla mnie o groteskę. Plus za wykorzystanie kilku fajnych piosenek (za to muzyka oryginalna bez wyrazu), i ogólnie ujmując klimat tych czasów i miejscówek. Oglądało się dobrze, szczególnie pierwszą połowę, ale wg. mnie film nie zasługuje na stawianie go obok arcydzieł gatunku. Sprawia wrażenie, jakby na siłę próbował być wyrazisty, a popada w kicz. Tak to widzę.
-
Z tym żyjącym uniwersum to był taki problem, że na tych planetach praktycznie życia nie było, ewentualnie "bazy" wrogów robione metodą kopiuj-wklej czy spacerujące kosmiczne krowy. Ale fakt, miało to swój urok i klimat i w sumie nie rozumiałem tego narzekania na Mako sam w sobie.
-
Lego The Movie : przyjemna animacja, choć bez wielkiego szału. Świtna wizualnie (z wiadomych przyczyn), z humorem (oczywiście prawilnie świetny dubbing oryginalny), przyczepię się do momentami strasznego chaosu i szybkiego przeskakiwania z miejsca na miejsce i od akcji do akcji (koniec końców i tak najciekawsze "światy" oglądamy najkrócej). Choć do Lego mam duży sentyment, tak film jakoś mocno mnie w tej kategorii nie poruszył (dużo nowoczesnych i licencjonowanych klocków, i zazwyczaj małe "cameo" starszych klasyków, że tak to ujmę). Ogólnie rzecz biorąc, polecam, dobra zabawa. Donnie Brasco (dawno temu widziałem bo łebkach fragmenty, więc liczę ten seans jako pierwszy) : klasyka gatunku, bardzo dobre kino, nie ma się co rozpisywać : większość zainteresowanych pewnie już widziała, kto nie widział, niech prędko nadrabia. Autentyczna (choć trochę zmieniona) historia, świetne aktorstwo, mocarny klimat.
-
Captain America 2: Winter Soldier : to już chyba lepiej mi się oglądało tego przeciętnego Spider-mana. Nic mnie mocniej nie "ruszyło", postacie, poza Nickiem oczywiście, bezpłciowe, nie ruszają mnie ich losy (no i rozciągany na siłę wątek jednej z najgorszych postaci filmowego uniwersum, czyli Czarnej Wdowy, zresztą nie przepadam za Scarlett), efekty jak na te miliony dolarów przeciętne, no i kolejny film, kolejne byle jak zaprojektowane samoloto-odrzutowce w centrum wydarzeń, meh. Intryga nawet trochę wciąga (wątek Fury'ego, choć przewidywalny do bólu), oczywiście mamy tu multum klisz, ale kilka akcji wypada całkiem nieźle. Tytułowy adwersarz jakiś bezjajeczny. Nawet w kategorii prostego, komiksowego kina, jest średnio. Oczywiście poziom wyżej, niż prequel, ale po całkiem pozytywnych recenzjach oczekiwałem czegoś więcej. Cóż, prawie całe to MCU, choć oglądam z rozpędu, po mnie spływa, jakoś nie do końca trafia do mnie to taśmowe produkowanie kolejnych filmów na tę samą modłę (Iron Man na propsie, ale też ile można ?). Wolę X-menów i Spidey'a.
-
Awakenings : z racji śmierci Williamsa i przypominanych przy tym filmografiach, skusiłem się na zaległy tytuł z owym aktorem w roli głównej. Nakręcony w 1990, opowiada (opartą na faktach) historię lekarza, próbującego wybudzić ze "śpiączki" grupę pacjentów, którzy kilkadziesiąt lat wcześniej zapadli w nią z niewyjaśnionych do końca powodów. Jednego z pacjentów (zarazem drugą najwazniejszą postać w filmie) gra DeNiro i trzeba przyznać, że wypadł bardzo przekonująco. Williams też na poziomie, choć, nie da się ukryć, jest to jedna z jego typowych ról, trochę niesmiały, zdziwaczały, ale ciepły i sympatyczny. Film w każdym razie mi się podobał, momentami wzrusza, ale wywołuje też uśmiech. Polecam.
-
Amazing Spider-Man 2 : spadek poziomu w stosunku do jedynki, którą uważam za najlepszy (co nie znaczy, że świetny) film o pająku. Garfield trzyma poziom, Harry wypadł całkiem ok (za sprawą aktora naturalnie), za to Emma jakaś taka bardziej irytująca w tej części. Przeciwnicy to natomiast w większości porażka, chociaż i tak 90 % akcji wiąże się z Electro (beka z Tragiczny Goblin, swoją drogą wciśnięty strasznie na siłę. Motywacje, zachowania, przemiany bohaterów są bardzo niewiarygodne, design średni lub słaby, film rozwleczony (prawie 2,5 h, pierwsze starcie po około godzinie). Nawet jak na film na podstawie komiksu, to strasznie to momentami naiwne. Powiedzmy, że plus za warstwę wizualną (czasem trochę tanie efekciarstwo, ale łykam to) i momentami muzyczną (Electro). No zawód, ale patrzę z nadzieją na dalsze części.
-
Jeśli kupiłeś ten konwenter, to napisz, czy śmiga i jak z jakością video, bo cena podejrzanie niska.
-
Nie przesadzajcie z tą retoryką "na ulicy to byś dostał w ryj", to by się musiało tyczyć chyba 90 % tego forum jak i większości internetu w ogóle. A druga sprawa, że w ogóle łykacie ten haczyk i się dajecie wciągnąć w wymiany zdań "na logikę".
-
Mnie z dwójki najbardziej utkwił w głowie ten motyw i miejscówka : Mega. Fajny kontrast do spokojnej Cytadeli, choć Omegę mogli bardziej rozbudować w ME2. No i wiadomo, Overlord, Shadow Broker (combat theme, wejście Brokera), końcówka. Lojalnościówa Mordina też mega klimatyczna. Najlepszym motywem tak czy siak jest po wszystkim, co wiemy z ME1.
-
Jak Wy na PC w te ambitne RPG gracie, jak w ME taki system okazuje się męczący ? Fakt, jedynka ma najwięcej monotonnych fragmentów, a obsługa inwentarza jest beznadziejna, ale klimacik i fabuła nadrabiają wszystko. Trzeba się przemóc, bo potem to już z górki. Świetna seria. Ja byłem nieco zniechęcony do ME1, dopóki nie dopakowałem postaci na tyle, że walki zaczęły sprawiać przyjemność. Porób trochę misji pobocznych, a potem jazda z fabułą.
-
Skoro ja piszę te słowa, to znaczy, że dla mnie, ogólnie coś pomieszałeś. Dla mnie AC2>AC1, dla Ciebie na odwrót, tyle, że Ty próbujesz powszechnie panujące propsowanie dwójki tłumaczyć choojowością masowego odbiorcy, któremu do szczęścia potrzeba zbieractwa i zarządzania domem. A to jest tylko i wyłącznie Twoja wersja, to nie jest argument, który mogę obalać, ba, idąc tym tropem mogę napisać, że ludzie którzy wolą AC1 od AC2 to po prostu hipsterzy, obal ten argument.
-
Nie no jedynka to tragedia, może być sobie bardziej spójna ale przede wszystkim jest straszliwie nudna, a to największy grzech gry/filmu/książki. Na dodatek mejm wymyśliłeś sobie jakiś argument o zbieractwie, zabawie w simsy i się go trzymasz, zakładając z góry, co kogo jara w grze. Zresztą, skoro kogoś to bawi, to chyba tylko pogratulować twórcom, że z balasa, w którym skończenie wątku głównego jest cierpieniem, zrobili gierkę, która zachęciła do bawienia się pierdołami. Tobie jedynka się podobała bardziej niż AC2 i nic mi do tego, ale śmieszne jest to uzasadnianie gustów jakimiś "wyższymi" wartościami. Chociaż skoro bluber nie propsuje najmniej popularnej części serii, to widać, że jest naprawdę źle.
-
Cytadela też obowiązkowa dla fana, natomiast Omegę bym sobie darował. Gierka świetna oczywiście, traktuj całość jako zakończenie trylogii i nie zaprzątaj sobie głowy myślami o zakończeniu, bo to potrafi troszkę zepsuć zabawę. Nie jest może aż tak źle, jest po prostu nie tak dobrze, jak powinno być w zakończeniu takiej serii.
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
kotlet_schabowy odpowiedział(a) na Fuji temat w Metal Gear Solid
Nic nie kombinuj z chronologią, graj od jedynki do czwórki, PW i piątka, jedynkę ściągaj z PS Store i odpal na PS3 (polecam podłączenie konsolki do TV CRT jak masz taką opcję, bo na dużym LCD, nawet z wygładzaniem, to lekka kupa) lub kup na allegro na PSX (odpalisz na PS3), w ostateczności ściągnij na PC, bo wygląda najlepiej. Jakbyś miał piracić, to równie dobrze możesz sobie strzelić emulator Gamecube'a i łyknąć przystępniejszego MGS : TTS. W porównaniu do większości gier TPP z okresu 1999 MGS wypada naprawdę BARDZO dobrze pod względem grywalności. Bo w innych kwestiach jest ponadczasowo. -
No na FPE to całkiem sporo osób uświadomiłeś pewnie w tym momencie, fakt.
-
To, że będzie hitem, to pewne, do mnie jednak klimaty "westernowe" średnio trafiają, stąd też Django nie zrobił na mnie specjalnego wrażenia i uznaję za najsłabszy (co nie zmienia faktu, że nadal dobry) film QT. Obsada oczywiście na propsie, seans, niekoniecznie w kinie, obowiązkowy tak czy siak, no ale bez wielkiego entuzjazmu. Z innej beczki : zawsze mnie zadziwia czytanie przez ludzi "wycieków" scenariuszy filmowych przed premierą. Nie wolisz, teka, poznawać historii i dialogów w ostatecznej, pełnej formie ?
-
Ja sobie już darowałem najnowszy trailer, widziałem ze dwa screeny z niego, jak stoją w skafandrach w jakiejś nowej miejscówce,więc nie, dzięki. Nolanowskie hity atakują przed premierą tyloma materiałami, że w kinie coraz mniej niespodzianek zostaje. Na seans oczywiście się wybiorę, dla mnie to pewniak od momentu ujawnienia projektu.
-
Grzybiarz, jak chcecie wzruszeń, to polecam, klasycznie, Mój Przyjaciel Hachiko.
-
Wiesz, to nie przez celowanie nie mam ochoty wracać do serii, te gry są na tyle rozbudowane, że jeden ich aspekt nie przesądzi sprawy, po prostu nie mam specjalnej ochoty na całokształt zabawy, a na PC też swego czasu grałem. Porównanie auto aima do jazdy samochodem jest na tyle z doopy, że się nawet nie ustosunkuję (poza tym, że niczego nie zachwalałem). Jeszcze się skończy na tym, że mimo wszystko odpalę to VC i wsiąknę lepiej niż w piątkę. Raven taki zły na minusy z przyczajki w CW, a tu proszę.
-
mate, zwróć uwagę,że bronx pisał o SA, w którym masz normalny celownik, wiem, że każda okazja, żeby spropsować PC jest dobra, ale nie w tym rzecz. W ogóle, "zawsze było niegrywalne", heh. Jasne, że rozwiązanie z SA i późniejszych części jest lepsze, ale mnie grało się bardzo dobrze i nie przypominam sobie, żeby ktoś był wtedy niezadowolony. Pamiętasz w ogóle, czy mówisz o graniu po paru latach od premiery ? Obniżenie poziomu trudności strzelanin niemal do zera za sprawą myszki zostało z pewnością przyjęte z aprobatą przez graczy PC. Tak czy siak, wymęczyłem mocno każdą część w pierwszym roku, dwóch od premiery i stwierdzam, że dla mnie seria nie nadaje się zbytnio do powrotów po latach, pod względem czysto gejmplejowym. Bo jeśli chodzi o sentyment (muzyka itd.) i powtórzenie sobie fabuły, to inna bajka. Sęk w tym, że zniechęca do tego własnie gra właściwa. A w piątce właśnie zacząłem zabawę Travorem i przyznam, że gierka nabiera trochę rumieńców. Świetny klimat nowych miejscówek, nowe opcje, latanie itd.
-
No ale jest różnica między "nie podoba mi się", a "niedopracowana w praktycznie każdym elemencie", bo to drugie to już po prostu nie prawda.
-
No widzę właśnie, więc pomogę : o tym, że można to zrobić za 0 zł. Co nie zmienia faktu, że skoro Koprowi nie chodzi o kasę, tylko o wygodę, to rada i tak bez sensu.