Skocz do zawartości

kotlet_schabowy

Użytkownicy
  • Postów

    4 238
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez kotlet_schabowy

  1. Kazub : Pamięć Absolutną starą oczywiście znam, i bardzo lubię (za gnojka straszyły sceny w końcówce), Żołnierzy natomiast nie widziałem ale mam na liście "do obejrzenia". Swego czasu po pierwszym rzucie oka niezbyt mi się design spodobał, ale z wieloma propsami się spotykam, więc obczaję. M szczerze mówiąc sprawdziłem go bez szukania drugiego dna, no ale to pierwszy seans. Ostatnio widziałem jeszcze : Rain Man : kolejny z cyklu "zaległości". Rewelacyjny Hoffman, to po pierwsze. Cruise na wysokim poziomie, w swoim stylu, przekonujący jako cwaniaczek przechodzący powoli przemianę. No i plus za zakończenie Jest parę wesołych momentów, można też się troszkę wzruszyć. Polecam, chociażby dla Hoffmana. You, Me and Dupree : cienizna niestety. Koleś - niedorajda (Wilson) zamieszkuje chwilowo u swojego żonatego przyjaciela (z czego żona nie jest zbyt zadowolona) no i zaczynają się związane z tym "gagi". Na drugim planie konflikt głównego bohatera z teściem (drugi plan Michaela Douglasa). Gdzieś tam kiedyś robiąc sobie listę komedii do obejrzenia ten tytuł się trafił, no to sprawdziłem, niestety czas uważam za stracony. Nie, żebym się męczył, można uśmiechnąc się ze dwa, trzy razy pod nosem, no ale ogólnie nie warte zachodu. O aktorstwie nie ma co pisać, to najmniejszy problem filmu, Wilsona można lubić lub nie znosić, ja tam uważam, że z dobrym scenariuszem jest spoko, tutaj raczej irytuje. Nie polecam.
  2. kotlet_schabowy

    Hotline Miami

    W tematach PS3 Faq i Playstation Plus coś tam było, ja powiem Ci tylko tyle : robisz z telefonu hot spot (jak masz taki sprzęt to jest to chyba, ja się tym nie zajmowałem), a potem w PS3 po prostu wyszukujesz nowe połączenie bezprzewodowe. Resztę robisz standardowo (włączasz grę, ściągasz patch). Gra dobra, mimo początkowego sceptycyzmu wycisnąłem platynę, trochę się na to celowanie naw(pipi)iałem, ale ogólnie satysfakcjonująca zabawa. Dwójkę chętnie sprawdzę, jak będzie kiedys za 10 zł.
  3. The Secret Life of Walter Mitty : no takie ciepłe kluchy, z bardzo ładnymi zdjęciami (w końcu tereny zobowiązują). Całkiem przyjemne, lekkie kino, zaznaczam, że scen komediowych tu prawie brak a "fantastycznych" (wyobraźnia Waltera) niewiele, w sumie szkoda. Jak ktoś ma nastrój na historię typu "przerywam nudę w życiu i zaczynam przygodę", to jak znalazł. Nawrót Depresji Gangstera : pierwszą część wspominam bardzo dobrze, widziałem więcej niż raz. Dwójka niestety poziom niżej. Niby większość sprawdzonych patentów obecnych, ale już jakoś tak nie śmieszy, nie wiem, może jedynka zyskuje przez sentyment ? No i film jakoś szybko się kończy, gdy myślałem, że jeszcze sporo przede mną. Takie se. Robocop : oczywiście widziałem lata temu, jako dzieciak, ale nigdy nie był jakimś moim klasykiem, który męczyłem wiele razy, więc powtarzając sobie teraz mało co w ogóle pamiętałem. Co tu dużo gadać : typowy akcyjniak sci-fi lat 80tych, bez owijania w bawełnę jakie jest obecne w dzisiejszym kinie (brutalność momentami prawie groteskowa). Fajny pomysł, design, klimat, ale mimo wszystko oglądając to dziś, wielkiego wrażenia nie robi. Trochę za krótki, swoją drogą. Raging Bull : zaległy klasyk, w końcu sprawdziłem, no i było tak jak oczekiwałem, świetnie. Aktorsko wiadomo, pierwsza klasa (mowa o braciach, laska to typowy ozdobnik, a głębia początkowych relacji z Jake'iem miażdzy), mocne sceny. Propsy dla DeNiro za metamorfozę, choć nie mamy okazji zbyt długo go podziwiać w tym "stanie". Zaznaczę, że postacią LaMotty się zupełnie nie interesowałem, ale boks tu jest na drugim planie. Kto nie widział, to obowiązkowo nadrabiać zaległość. The Grudge Match : z rozpędu po RB, sprawdziłem komedię z autoironicznymi rolami DeNiro i Stallone'a jako emerytowanych pięściarzy. Są mrugnięcia okiem do fanów bokserskich klasyków z ową dwójką (niektóre trochę toporne), ogólnie nie powiem, żeby któryś z nich wypadł żenująco, jest ok, tyle, że niezbyt śmiesznie (lekka beka z Kevina Harta, nie irytuje). No i Sly kolejny raz jakiś taki ciapowaty (romantyk kuhwa). Można obejrzeć dla samego pomysłu na fabułę.
  4. Tomb Raider (oczywiście PS3) : Przyjemny tytuł, ale szału ni ma, kandydatury do tytułu Gry Roku 2013 uważam za mocno przesadzone. Taki misz masz modnych obecnie motywów gameplay'owych i znanej marki. Tu zaznaczę, że fanem serii nigdy nie byłem, znam ze dwie stare części z PSXa i z nimi to ten tytuł nie ma nic wspólnego. Bohaterka to postać klasyczna w świecie gier, i choć reakcja graczy pokazuje, że "reboot" okazał się strzałem w dziesiątkę, mnie ta nowa Lara niezbyt pasuje. Zacznę od tego, że ma wkur.wiający głos (no i ten akcent). Ma wygląd ładnej, ale niezbyt inteligentnej (nie rozumiem hejtu na twarz z definitive edition, w obu wersjach wygląda na dauniarę). Druga sprawa, to scenariusz i wykreowanie postaci. O ile przemiana z "niewinnej" młodej archeolog w mistrzynię survivalu i morderczynię jeszcze ujdzie, tak jej ciągłe płacze, stękanie i debilne zachowanie w przerywnikach (laska dopiero co zabiła tuzin wrogów i oprawiła dzika a w scenie a to tylko jeden z przykładów) momentami żenowało. Ja wiem, że to są typowe zagrywki, no ale scenarzyści/reżyserzy mogli troszkę bardziej przekonująco to pokazać. Ogólnie historyjka mało ciekawa, zbierane notatki czyta się z rozpędu, ale niezbyt to frapujące. Z drugiej strony, fabuła to element, który akurat w tej grze ma drugoplanowe znaczenie, więc yebać. Sama rozgrywka jest bardzo przyjemna. Czuć ducha Uncharted, momentami aż za bardzo (wspinaczki, ucieczki po walących się mostach itd.), co z jednej strony jest plusem, a z drugiej wypada trochę wtórnie i jakby bez charakteru. Fajnie, że korytarzyki przeplatają się z większymi obszarami, hubami. Zayebiście się strzela z łuku, fajne są też jego funkcje dodatkowe, natomiast reszta broni wypada blado, jest jakby na siłę dorzucona i poza pistoletem mogłoby jej nie być (używałem w pewnym momencie tylko dla trofeów), no i wydają mi się nie do końca dopracowane (miotające się celowanie, dziwny poziom obrażeń, szczególnie strzelby). Props za przyjemne zbieractwo (fabułę ukończyłem mając prawie wszystko, wciągnęło mnie), poboczne "zadania", czyli grobowce (niestety krótkie). Szkoda, że wątek polowań jest niezbyt rozwinięty. Graficznie niby jest ok, ale, po pierwsze, mamy mocne chrupanie animacji, po drugie, momentami rozpaćkane tekstury, po trzecie, (to już kwestia bardziej artystyczna niż techniczna), strasznie to wszystko szarobure. No mam wrażenie, że 3/4 gry padał deszcz i była noc. In plus miejscówki ze śniegiem. Architektura, widoczki, panoramy : meh. Podjazdu do serii Uncharted rzecz jasna nie ma. Muzyki mało i niezbyt charakterystyczna. Kończąc : jakbym miał wystawiać ocenę, byłoby to takie 8-. Połączenie różnych przyjemnych gierkowych motywów w jedną całość, rzekłbym, że bardzo typowy mainstreamowy tytuł na obecne czasy.
  5. kotlet_schabowy

    PlayStation Plus

    Co do problemu z patchem do Hotline Miami : dziś spróbowałem sposobu ze zrobieniem z telefonu hot spota i w przy takim połączeniu patch się ściągnął i zainstalował poprawnie, także polecam spróbować.
  6. Pisząc posta wiedziałem, że mate5 odpisze w tym stylu. No twórcy dosyć dobitnie, przed każdą misją pokazywali mi datę, ale co mam rozumieć przez Twoją uwagę, że 1989 to nie są lata 80te, czy że założyłeś, że o tym nie wiedziałem i myślałem że otoczka powstała od czapy (jak w Drive przykładowo) ? Swoją drogą, dzisiaj lekko wsiąkłem, dozbierałem litery hasła i jednak zacząłem wyciskać te A+. Gierka chyba zyskuje przy masterowaniu. Z innej beczki : tłumaczenie ma parę głupich baboli ("wsiadaj na rower", lol), no i jest problem z patchem, przez który nie mogę zaliczyć dwóch trofeów.
  7. Hotline Miami : spoko gierka, tak bym to ujął. Wciąga mocno, daje satysfakcję, no ale jest to tytuł do odpalenia na pół godziny, góra godzinę, zaczyna męczyć w pewnym momencie. To przedstawiciel "czystego" grania, odskocznia od fabuł, rozbudowanych przygód, nabijania expów itd. w dużych tytułach, i w sumie jest to plus. Skończyłem na razie wątek główny i zbieram jeszcze literki, jutro pewnie skończę przygodę, bo platynować nie zamierzam (same A+ mnie przerażają, chociaż może spróbuję się pobawić z maską wydłużającą czas kombo). Gry nie nazwałbym trudną, ma po prostu nietypowe jak na dzisiejsze standardy zasady (jeden strzał : śmierć, ale działa to, z małymi wyjątkami, w obie strony), no i mega szybkie tempo, dzięki któremu ilość zgonów gracza idzie tutaj w tysiące. Mimo to gra mnie tak serio wkur.wiła może ze dwa, trzy razy, problematyczne (i nie do końca jasno opisane graczowi) bywa tutaj efektywne celowanie. Ogólnie HM najbardziej kojarzy mi się z Alien Breed. Co do warstwy artystycznej, to powiem tak : muzyka, owszem, niezła, grafika wiadomo, stylizacja, wielkie piksele, nie jara mnie to, ale tez nie odrzuca. Inna sprawa, że momentami wpływa na gameplay, przez swoją nieczytelność. Otoczka lat 80tych to trochę taka sztuka dla sztuki, chyba byle było cool. W każdym razie, niezły tytuł do sprawdzenia w Plusie, albo do kupienia za jakieś 5-10 zł, ale nic ponadto, nie ogarniam fali spustów. Co nie zmienia faktu, że godny polecenia.
  8. Jak coś mi się podoba, to moja ocena jest pozytywna, nie rozumiem tego dualizmu na siłę, takie wystawianie "nie swojej" oceny. Obejrzałem ostatnio obie części Anchormana. Jakoś nie przepadam za Willem Ferrellem, zazwyczaj mnie nie śmieszy, skusiłem się chyba głównie ze względu na drugi plan, no i zostałem pozytywnie zaskoczony całokształtem. Ciężko mi wskazać, która część lepsza, poziom wyrównany. Sporo dobrej beki, ale muszę zaznaczyć, że choć film stoi absurdem, to sceny Poza tym jest spoko i polecam.
  9. kotlet_schabowy

    PlayStation Plus

    Też mam ten problem z Hotline, no ale olałem po prostu patch i gram.
  10. kotlet_schabowy

    PlayStation Plus

    Ja mam inne pytania: można (Hotline Miami) śmiało wyłączyć osobne na liście pobieranie na Vitę ? Co do Sly'a na PS3, to mam na liście dwa "pliki" : Sly na PS3 (19 gb) oraz Sly (CZE, POL, RUS, TUR), ważacy ok. 3 gb. Ten drugi to tylko lokalizacja i można go wyje.bać (nie potrzebuję) ? Świeży w temacie jestem.
  11. Delivery Man : bohater (z pochodzenia Polak) grany przez Vince'a Vaughna 20 lat temu oddawał regularnie nasienie dla zarobku, a teraz ponad setka "jego" dzieci sądownie domaga się ujawnienia jego tożsamości. To taki zarys. Ogólnie średniak, który ma mało śmiesznych momentów, za to momentami mocno ckliwy. Nie ma sensu sobie zawracać głowy. August : Osage County : jeden z tegorocznych filmów Oscarowych, adaptacja sztuki teatralnej, podobno bardzo wierna oryginałowi. Przede wszystkim mocne aktorstwo, oczywiście na czele z Meryl Streep (momentami wręcz blisko przeszarżowania, ale nie przekroczyła granicy) i Julią Roberts (nie przepadam za nią, ale wypadła świetnie). Mocny drugi plan, ale niektórzy mieli w sumie niewiele do zagrania (głównie szkoda McGregora). Duże stężenie emocji w dosyć prostej niby historii. Polecam.
  12. Żeby nie było w temacie zbyt ambitnie i europejsko, to moje szybkie typy : Scorsese, Cameron, Fincher, Smarzowski, Copolla, Eastwood, Zemeckis. Jak widać, kino rozrywkowe. Jak już obejrzę 100-200 zaległych filmów mainstreamowych plus wychodzące jednocześnie nowości, które serio mnie zainteresują, to może zacznę sprawdzać wymienionych gigantów. Nie neguję klasy, choć pojedyncze epizody z dziełami niektórych z nich (Kubrick, Jarmusch) raczej mnie znudziły, może to nie dla mnie.
  13. Jak Max Payne 2, to oczywiście też jedynka Wiadomo, o mocy menusów świadczy głównie dobra muzyka i motyw graficzny, dla mnie jedne najlepszych : rewelka, no i patent z obracającym się kółkiem. Zresztą każdy THPS miał dobre menusy. http://www.youtube.com/watch?v=kB2dv5Si1JI Dobre było też menu z Aliens vs Predator 2, takie niepokojące, tajemnicze, na YT nie ma w sumie dobrego filmiku z muzą. Medale z PSXa też miały dobry klimat w menu. Za to co jak co, ale menu w nowych GTA nigdy bym nie nazwał najlepszymi, w ogóle gra nie ma menu głównego, tylko pauzy, to raz, dwa, nie ma muzyki. Motywy z serii God of War również mają moc, od razu chce się wskakiwać do gry.
  14. Ostatnio widziałem : The Way Back : dosyć głośny swego czasu film, przedstawiający historię kilku uciekinierów z łagru i ich liczącej kilka tysięcy kilometrów pieszej podróży. Pomijając już całą sprawę autentyczności historii, film całkiem niezły. Plus za role Farrella (choć momentami ocierał się o groteskę) i Eda Harrisa, reszta mało wyrazista, ale sympatyczna (no i główny bohater to Polak). Props za początkowe sceny w łagrze, szkoda, że jest tego mało, a sama ucieczka została potraktowana skrótowo, no ale film miał skupić się na wędrówce. Ładne zdjęcia, dobry klimat, w sumie warto obejrzeć. Frozen Ground : thriller z Cagem jako detektywem i Cusackiem psycholem, na którego owy detektyw próbuje znaleźć dowód w sprawie gwałtów i morderstw. Poprawne kino, choć momentami nużące, brak tu jakichś mocniej zapadających w pamięć scen, dialogów, napięcia też w sumie niewiele. Ciekawy epizodzik 50 centa. Historia o tyle ciekawa, że oparta na faktach. Średniak, ale z braku laku można obejrzeć, i i tak niezły poziom jak na ostatnie lata Cage'a. Cusack idealnie pasujący do roli. The Station Agent : niezbyt głośny film, zresztą sam trafiłem na niego dosyć przypadkowo. W roli głównej Peter Dinklage, który wprowadza się do odziedziczonej stacyjki kolejowej na zadu.piu. Powolne, ale przyjemne kino, z kilkoma zabawnymi momentami.
  15. Ja za tym nie przepadałem jako dzieciak, człowiek czekał już na faktyczną akcję. No i ten ból, jak pod koniec odcinka wchodził lektor z "czy uda im się pokonać bla bla". Jak dobrze, że RTL7/TVN7 rzucał 2, 3 odcinki pod rząd w pewnym okresie, pojedynczo to by chyba 2 lata trwała emisja całości. W ogóle, ile by człowiek stracił, jakby kablówki nie miał wtedy.
  16. Skończyłem właśnie Beyond, większy post w temacie o gierce, tutaj powiem tylko tyle : zarówno jako gra, jak i "film", stawiam wyżej Fahrenheita (w HR nie grałem). Technicznie masakra (gra aktorska, twarze), gameplay znikomy, ale w sumie mi to nie przeszkadza, wiedziałem, co dostanę. Sporo fabularnych głupotek i uproszczeń, sprawy emocjonalne momentami trochę błaho pokazane, ale ogólnie bardzo przyjemna przygoda i cieszę się, że PS3 dostaje takie tytuły. Mimo wszystko polecam (ale najlepiej pożyczyć lub kupić okazyjnie).
  17. kotlet_schabowy

    Beyond: Two Souls

    Zaliczyłem (kilka sesyjek na przestrzeni tygodnia, nie wiem, ile godzin, ale pewnie nie więcej niż 10) Beyond. SPOILERY w całej wypowiedzi. Od razu zaznaczam, że z tytułów QD zaliczyłem tylko Fahrenheita (świetny). Oczywiście wiedziałem, jakiego typu zabawę Beyond oferuje, lubię "filmowe" gierki, więc tu nie ma zgrzytu. Mimo wszystko można było się postarać o trochę więcej interakcji, już nie mówiąc o tym, że są momenty, gdzie różnica między cutscenką a gameplayem ogranicza się do trzymania przez pół minuty wychylonej gałki (łapanie stopa na pustyni). W Fahrenheit na pewno było w tym względzie lepiej. Druga sprawa, to jak już mamy coś zrobić, to zostaje to łopatologicznie wytłumaczone i pokazane, nie dając nawet minimalnego pola do popisu graczowi. Przykładem jest rozpalanie ogniska : najpierw Jodie na głos mówi "muszę rozpalić ognisko", potem po kolei "muszę znaleźć patyki" itd., następnie kamera robi zooma na leżące OBOK patyki, no i w końcu, mamy możliwość się wykazać i je podnieść. Nie lubię traktowania gracza jak głupka, a tu jest osiągane apogeum. Ogólnie zabawa Aidenem jest całkiem przyjemna, oczywiście mocno ograniczona (co nie dziwi), zresztą to chyba jedyne momenty, kiedy serio gramy. Wszystko raczej uproszczone, ale nie powiem, bo po fakcie dowiedziałem się o wielu opcjach, które minąłem. Sama fabuła nie robi wielkiego wrażenia. Nie do końca widzę cel zaburzonej chronologii (poza tym, że trochę monotonne byłoby przechodzenie po sobie trzech epizodów małą Jodie, przykładowo), wątek główny jest potraktowany po macoszemu i trochę na odpierdziel (w zasadzie tylko ostatnie chaptery mocniej się na nim skupiają), no ale historia miała bardziej chyba polegać na "przeżywaniu" epizodów z życia Jodie. Spoko, łykam to, tym bardziej, że nawet czekałem co jakiś czas na powrót do przeszłości, nową miejscówkę itd. Postacie zbudowano (i zagrano ofkoz) świetnie, można się wczuć i nawet, choć może to duże słowo, zżyć z nimi. Props za Nathana, choć trochę szkoda, że na koniec dostajemy klasyczny motyw szalonego naukowca, swoją drogą, akcja ze "złapaniem" duchów jego rodziny faktycznie trochę niepokojąca. Inna sprawa, że mimo filmowej konwencji, w grze jest stosunkowo mało dialogów, że już nie powiem o małym wyborze opcji rozmowy i w zasadzie zerowym ich wpływie na wydarzenia. Dużo tu też niestety sztampy, klisz, a nawet zwykłych głupot, które ciężko przełknąć, że wymienię tylko : - Jodie, jako agentka CIA, nie zna nawet podstaw języka w kraju, do którego leci na misję; - agenci CIA docierając na miejsce wyznaczone przez informatora jako cel, widząc kilka opuszczonych chatek wkur.wiają się, że wszystko na marne, bo przecież nie widać wejścia do bazy (które jest ku.rwa paredziesiąt metrów dalej i dopiero przejeżdżająca ciężarówka zwraca uwagę JEDNEJ osoby), już pomijam fakt, że pierwsze o czym pomyślałem, to, że pewnie wszystko jest pod ziemią; - Jodie nie wiedząca, że gość, którego ma zabić, jest prezydentem kraju; - Jodie i Ryan, po wydostaniu się z lodowatej wody siadają sobie na brzegu i wesoło rozmawiają, czekając (a w zasadzie zachowując się, jakby byli gotowi tam zamarznąć), choć było ustalone, że mają na nich na górze czekać towarzysze. Itp. itd. Dziwna trochę jest też konstrukcja romansu, kiedy to po scenie, w której Jodie ma okazję znienawidzić Ryana (zabranie z labolatorium), mamy przeskok do epizodu, którego celem jest uwiedzenie gościa. W ogóle mało przekonujące są te romansiki (z Indianinem szczególnie, dość powiedzieć, że kiedy w końcówce miałem opcję do niego wrócić, musiałem chwilę sobie przypominać, kto zacz). Co do słynnych emocji, to cóż powiedzieć, no szału nie ma. Trochę to wszystko momentami zbyt oczywiste, niesubtelne. Jednak są też mocniejsze momenty, nawet okazja do lekkiego wzruszenia. Mimo swoich niedoróbek, historia wciąga, chce się poznawać dalsze/wcześniejsze losy postaci. Poza może dwoma monotonnymi momentami grało/oglądało mi się bardzo przyjemnie, wczutka była. Jeśli chodzi o technikalia : graficznie rewelacja, jedne z nnajlepszych modeli postaci, jakie widziałem w grach (a już na pewno twarze). Otoczenie to raczej standard, ale przywiązanie do detali ogromne. Rozumiem, że taki efekt wynika z wielu uproszczeń na innych płaszczyznach, no ale swoje zadanie spełnia. Muzyka również na duży plus, szczególnie motyw przewodni. Ciężko wystawić jakąś ocenę, zresztą raczej nie robię tego poza filmwebem, niech będzie, że dałbym takie 8-, ale podkreślam, że nie jest to tytuł warty 200 zł. Za dużo hype'u, za dużo kasy na marketing, za dużo natchnionych idei, nieadekwatnych do końcowej jakości. Co nie zmienia faktu, że fajne "przeżycie" i myślę, że wrócę jeszcze do tej historii.
  18. Misji nie ma mniej, po prostu postacie z ME 2 są zastępowane przez jakichś noname'ów, ale nie widzę powodu, żeby używać takiego save'a. No i jakby to save'a nie przeniesiesz. Tak czy siak warto mieć zapisany stan ze wszystkimi postaciami żywymi, a trudne to do zrobienia nie jest, no chyba, że masz wywalone na losy postaci i Cię to nie interesuje, ja tam sobie nie wyobrażam grać tak w ME3 .
  19. Skończyłem Assassin's Creed : Brotherhood. Dałem sobie ponad rok przerwy po skończeniu dwójki, żeby w ogóle nabrać ochoty na tak podobną kontynuację, i zapewne nieprędko zacznę Revelations. Powiem tak : mimo, że zmian i nowinek w gameplay'u jest całkiem sporo (fajny system rozwoju bractwa i ich pomocy w grze), to jest to "więcej tego samego", łącznie z bohaterem. Ezio jest w sumie spoko, ale reszta jest raczej bezbarwna, a fabuła, choć ma potencjał, jest prowadzona w dziwny i niezbyt frapujący gracza sposób. Końcówka to już w ogóle przegięcie (poucinane to strasznie), mam na myśli koniec wątku Ezio, bo Wątek ekonomiczny, odnawianie miejscówek itd. nawet wciąga, misje w Romulus Lair i odkrywanie The Truth, przejmowanie wież Borgiów również, momentami nawet bawią bardziej, niż wątek główny. AC to AC, skakanie i free roaming (chyba najbardziej z dotychczasowych części wkur.wiało mnie sterowanie), klasyczny system walki oparty na kontrach itd. Gameplay ma parę irytujących cech, których nie chce mi się wymieniać, za co też minus. Plusik za muzykę. Całość oceniłbym na takie 7.
  20. Pierwszy numer PE, który zakupiłem (a właściwie dostałem), a jednocześnie pierwszy z pismem kontakt, to #25 (wrzesień 1999) : Od kilku miesięcy byłem szczęśliwym posiadaczem PSXa, ale w pierwszej kolejności miałem kontakt z konkurencją (Oficjalny PS Magazyn, oczywiście z uwagi na dema, no i Neo Plus, które było moim pierwszym regularnie kupowanym pismem o konsolach, sorry). Nie przypomnę sobie teraz konkretów, strzelam, że PE dorwałem w pobliskim kiosku, na zakupach z rodzicami, na pewno było to spontaniczne, bo o magazynie w życiu nic nie słyszałem. Jak tak teraz na to patrzę, to zawartość merytoryczna nie miała wpływu na mnie jako gracza : żadnej z recenzowanych gier wówczas nie zakupiłem i się nimi nie jarałem, zresztą nawet nie wszystko chciało się czytać (tu przypomnę, że oprawa graficzna pisma, niestety już wtedy dało się to odczuć, była, delikatnie mówiąc, słaba), za to wrażenie zrobiły na mnie inne elementy pisma, takie jak komiksy (słynne rozjechanie postaci Nintendo, ogólnie Kleju w formie), jakieś chore odpały redakcji, Wesoła Kamera itd. (po tekście "3 dni głupawki" mniej więcej zrozumiałem, jacy ludzie tworzą to pismo). Bądź co bądź, z takimi gębami jak w HP, tudzież ich tekstami, raczej ciężko się było gdziekolwiek spotkać. Początkowo nawet nie do końca mi to przypadło do gustu, zresztą przez następne dwa lata kupiłem tylko kilka losowych numerów (utkwił mi w pamięci numer z testem GBA, którego miałem wnet się stać świeżym nabywcą, duży błąd swoją drogą), ale klimat zaczął mi się podobać. Mimo wszystko w tamtym okresie PE przeglądałem głównie w Empiku, który wówczas był dla młodego gracza niesamowitym miejscem, bez porównania do obecnych standardów : gier na półkach dużo, wystawione do grania konsole, pisma polskie i zagraniczne (z czego samych polskich ukazywało się miesięcznie z pięć tytułów). Prawdziwe zbieranie PE zaczęło się dopiero w grudniu 2001, od numeru z jednym z najmocniejszych zestawów recenzji w historii (GTA3, Silent Hill 2, MGS 2, Tony Hawk 3 itd.). Ale to inna historia.
  21. Jak liczysz każdą złotówkę, to olej Omegę. Monotonny gameplay (opierający się w sumie tylko na strzelaniu), zerowy w zasadzie wpływ na wydarzenia w ME3 (bo, jak wiadomo, wszystkie DLC odbywają się przed ostateczną bitwą) i szaro bure levele. Plus za powrót na Omegę (ale, potencjał niewykorzystany, bo to głównie korytarzyki z zasłonami) i kooperację z Arią (i przedstawicielką innej rasy, w sumie ciekawostka, ale też nie rozwinięty potencjał). No i jakieś bajerki typu nowy przeciwnik czy broń, ale to żadne cuda. Grania jest, nie wiem, z 2-3 h ? Za to Cytadela obowiązkowa dla fana. Czas zabawy zapewne podobny, ale tu mamy fajne propocje walka/dialogi/łażenie/mini gierki.
  22. To jeszcze pół biedy, scenarzyści zawsze coś by na to poradzili, większym problemem jak dla mnie byłoby olanie trzech pozostałych możliwych wyborów, w grze, która zawsze szczyciła się możliwością podejmowania różnych decyzji i ich wpływem na dalszy rozwój akcji. Zauważ, radek, że zakończenia się raczej wykluczają (to nie jest końcówka ME2, po której w ME3 albo ktoś żyje i ma epizodyczną rolę, albo go nie ma w ogóle, tam jedynie mieliśmy problem Zresztą troszkę podobny problem będzie z potencjalnym sequelem Deus Ex : HR. Oryginalny DE toczy się co prawda po HR, jest to jednak wiele lat (mogłoby to być rozwiązanem problemu nowego ME : ustawić akcję w tak odległej przyszłości, że wybory z zakończenia trójki by nie miały już znaczenia, ewentualnie dla posiadających save'a, zaowocowałyby jakąś wzmianką na początku gry, ale to jest baardzo naciągane, szczególnie przy końcówce z
  23. Co nie zmienia faktu, że robi wrażenie. Również polecam (Project : Monster). Zważywszy, że w trailerze Godzilli prawie nie widać potworów, a spodobało mu się, to tym bardziej nie widzę problemu.
  24. Fajnie, ale nie dopowiadaj sobie czegoś, co nie wynika z mojego posta. Na temat CW padły dwa zdania, a już się wczuwasz, jakbyś się poczuł potencjalnym adresatem i się zdenerwował. Bo widzisz, właśnie o tematach poświęconych danym tytułom też wspomniałem. Uproszczę Ci to : cały post dotyczy zjawiska, postawy graczy, pod "to podforum" (no własnie, podforum, nie CW) mógłbyś wstawić prawdopodobnie GAFa, Gameonly, co tam chcesz.. Tak, mało jest miejsc na FPE, w których można poczytać jakieś bieżące komentarze o świecie gamingu, a że w CW jest burdel, dużo trollingu i pojazdów, no to chyba osoba myśląca i kojarząca użytkowników umie oddzielać ziarna od plew. No chyba, że 100 stron tematu o grze, z których 60 jest nabitych przed premierą i dotyczy podniety trailerami, potem mamy 20 stron opisywania, czy kurier już doszedł, i zostaje na końcu coś konkretnego, to szczyt marzeń.
  25. Jasne, subiektywizm to podstawa takiego tworu, jak recenzja, ale to niezależne od formy (video, www, pismo). Spójrz, co sam napisałeś : vlogerzy wypierają pismaków i mają już nawet na eventach zagranicznych mocniejszą pozycję, a potem wspominasz, że dziennikarze tradycyjni zawyżali oceny z uwagi na to, jak zostali przyjęci na pokazach. No to właśnie rzetelność vlogerów (tych trafiających do mas) zaczyna być coraz bardziej wątpliwa w tym układzie, a nie na odwrót. Prasa będzie wypierana, to oczywiste, ale nie wynika w żadnym przypadku z rzetelności czy jakości, tylko z postępu i kochanej przez ludzi natychmiastowości, łatwości formy, no i w necie jesteś na bieżąco, to niezaprzeczalny fakt.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...