No i zaliczyłam dzisiaj mojego pierwszego, na szczęście małego szlifa.
Mimo, iż u mnie dzisiaj od rana niemalże bez przerwy pada, i to dość mocno, uparłam się aby jechać do pracy skuterkiem. W drodze powrotnej jechałam za jakąś dużą ciężarówką, tak, że nie widziałam co się dzieje na drodze z przodu. No i ta ciężarówka nagle zahamowała, no i ja też zaczełam hamować, tyle ze ma mokrym potrzeba mi było nieco więcej miejsca niż tam było. No i miałam do wyboru albo wpakować się w tył tej ciężarówki, albo odbić na bok, odbiłam nieco w bok... i się wywaliłam. Na szczęście nic, poza odrapanymi przegubami rąk i małym siniakiem, mi się nie stało. Po upadku otrzepałam błoto ze spodni, podniosłam skuter i pojechałam dalej. Domyślam się, ze dla kolesia jadącego za mną musiało to wyglądać przekomicznie