Treść opublikowana przez rinzen
-
Battlefield Bad Company 2
Widać, że młodzież. Za czasów CS 1.3 jak człowiek chciał ownować AWP to zwyczajnie brało się maleńką drobinkę plasteliny i przyklejało na ekran. Z kineskopu schodziło bez problemu więc i z matryc LCD powinno. A SV98, jak to wspominałem kilka stron wcześniej, daje radę i to bardzo. Czas przeładowania jest rewelacyjny.
-
Steam
Nędza. Gdyby Serious Sam kosztował 5euro to można by to uznać za okazję a tak to nic prócz Trine nie jest warte uwagi. Franczyza Fallout żałosna - powinni zrobić paczkę z wszystkimi falloutami do trójki włącznie i puścić za jakieś 10euro. @Kazuun perzyna
-
Battlefield Bad Company 2
@killjoy Dlatego tak jak napisał Stona - serwery tylko z autoadminem. Mijasz odgórnie ustaloną strefę bezpieczeństwa, kradniesz pojazd ze strefy, zabijasz swoich - kill/kick/ban24h. Owszem, niekiedy trafiaja się źle skonfigurowane narzędzia które karają za zabicie z wysokości B (oaza) snajpera siedzącego na spawnie US ale nie karają za basecamping ale te w trakcie gry się odsiewa i w ulubionych zostają te najlepsze (jak Z-Gaming czy AdA) a chlew pokroju G4G idzie w niebyt. Co do samego strzelania - może tylko mi się wydaje ale chyba coś jest nie tak z smg. Zauważyłem pewną zależność podczas używania (2k fragów) 9A-91 i SCAR - wielokrotnie zdarzało mi się, że w momencie gdy pierwszy pocisk nie "zalockował" to reszta magazynka szła w powietrze. Nie jestem pro, który strzela hs w locie i to z półobrotu ale stojąc 10 metrów od przeciwnika potrafię opanować fullauto tak aby go trafić ale w momencie gdy pierwszy pocisk nie wchodził fullauto całkowicie ignorowało przeciwnika. Dziwnie to wyglądało gdy z kilku metrów, z celownikiem zablokowanym na przeciwniku, nie pojawial się wskaźnik trafienia. @walek Właśnie - dynamika. Zawsze ciekawiło mnie co gracze konsolowi robią, że ich ratio to 1.5+ podczas gdy na PC za akceptowalne uznaje się 1.0+. Odpowiedź przyszła sama gdy zobaczyłem kilka fragmovie z konsol - rozgrywka jest zwyczajnie wolna, skill graczy nie poraża a wszystkie te "epic frags" gdzie czas pomiędzy przycelowaniem a trafieniem to ok sekundy nie mają w sobie ani trochę "epic".
-
Minecraft
Ja to odbieram w trochę inny sposób. Minecraft był grą indie w okresie alfa, w momencie przejścia na betę (w pewnym sensie wymuszonego) i obecnie kiedy to mają ~3 miliony sprzedanych kopii gra przestała być indie a studio chociażby z racji samych tylko dochodów przestało być jakąś garażową developerką. Z tego właśnie powodu nie ma już "przebacz", nie ma dawania forów i nie ma zasłaniania się wielkością studia (jak Notchowi nie pasuje to niech sypnie groszem i zatrudni kilku dodatkowych programistów). Obecnie gra dostała takiego rozpędu i to zarówno pod względem populaności jak i sprzedaży, że to co robi Notch jawnie można uznać za olewanie tych co zainwestowali w jego niedokończony produkt z myślą o tym, że owa gotówka pomoże mu stworzyć coś lepszego. Czy pomogła? Nie, bo apdejty są zwyczajnie żałosne (tak jak ten z wielkim changelogiem nt. craftowania wełny w różne kolory) a sam twórca zamiast myśleć nad tym jak skończyć swój produkt siedzi i twittuje o tym, że pogrywa sobie w Portal. Jak to wygląda? Jak prztyczek w nos dla wszystkich "darczyńców" - daliście kasę abym rozwijał grę a ja zamiast tego siedzę i nic nie robię. Nie ma czasu? Przerosło go? Od czego jest outsourcing? Zatrudnia sztab ludzi, daje zarobić moderom i gra jest skończona w 2-3 miesiące. No ale po co jak można olać temat i zamiast tego zająć się produkcją MC na X360. Że ludzie czują się oszukani, bo zapłacili nie tyle za produkt co za obietnicę? Wyobraźcie sobie, że przychodzi do was człowiek szukający inwestora - przedstawia wam wizję tego jaki ten produkt będzie wspaniały etc. a jedyne czego wymaga to wkład finansowy. Inwestujecie i czekacie na efekty. Co dostajecie? Początkowo kartonowe pudełko, poźniej dodaje do niego naklejki, następnie zmienia jego kolor, dodaje opcję otwarcia z drugiej strony, wstążeczkę etc. I tak przez rok a w międzycasie dowiadujecie się, że twórca zamiast całe moce przerobowe przeznaczyć na naszą inwestycję zaczyna lawirować w stronę kolejnego produktu zawracając głowę kolejnym inwestorom (xbox). No i nie zapominajmy o okresie beta, który trwa już pół roku i potrwa kolejne pół. Co w tym czasie dostajemy? Patch 1.7 który nic nie naprawia ale za to dodaje masę pierdół, które powinny być umieszczane w patchach po wypuszczeniu RC a nie w trakcie przechodzenia z bety. Grę kupiłem ale obecnie tego żałuję. Dlaczego? Bo 6 cyfrowe sumy zwyczajnie rozleniwiły Notcha i wiem, że finalna wersja i tak nie będzie tym czego człowiek oczekiwał i zamiast na Mojang muszę liczyć na moderów i resztę zapaleńców, którzy odwalają znacznie lepszą robotę niż brodacz.
-
Left 4 Dead 2
Granie versusa jako zombie jest dziwne - nie ma znaczników i człowiek nie wie z jakiej odległości może coś zrobić. Gościem z językiem nie potrafię trafić, bo ciągle okazuje się, że jestem za daleko (a jestem kilka metrów od), szarżujący potrafi przelecieć przez człowieka i polecieć dalej a łowca wymaga dodatkowego kucania przy pomocy ctrl (zupełnie jakby w FPS do czegoś tak prostego jak strzelanie potrzebne były naciskanie lpm i skoku jednocześnie). Jedyne co mi się udało to skoczenie na Edka i siedzenie mu na głowie przez kilka sekund. Gdyby nie to, że miałem kumatych ludzi w składzie, którzy odwalili całą robotę to pewnie bym przegrał z kretesem. Oczywiście dzisiaj możemy to powtórzyć, bo szlachtowania Stony kiedy ten wisi przy ścianie nie przebije jakaś tam kampania. jedna prośba - używajmy TS a nie Mumble, bo sprzęt nie przepuści mi tego bez odpowiedniej certyfikacji dla SSL @Bartezoo Left 4 Dead 2 1.2 hrs last two weeks / 428.8 hrs on record kogo chcesz oszukać tym "mam życie"?
-
Left 4 Dead 2
Naturalnie. Z tego powodu kupiłem L4D2 - widziałem, że gracie. To, że mnie wciągnęło to inna historia. Tak samo z BC2 - dopiero jak człowiek grał przeciwko kibiczowi włączały mi się dodatkowe poklady adrenaliny, skill podskakiwał a na dodatek wyrastało trzecie oko dzięki czemu ostatecznie skończyliśmy z podobnym rozrachunkiem w blachach. Wrażeń z gry ze znajomymi nie zastąpi granie z losowo wybranymi graczami. Te 900 nieśmiertelników to zwykłe blachy, te 22 kubicza to trofea. Z drugiej strony tak jak wspomniałem - gra musi mnie wciągnąć abym się jej oddał. Nie mam już tego komfortu co kiedyś kiedy to człowiek siedział 12h nad Diablo i dziabał mrocznych rycerzy aby zdobyć Gotterdammerung i trzepnąć pana ciemności na koszmarze. Dodatkowo jak pracuje się przy komputerze to w pewnym momencie rozrywką jest wszystko co nie jest związane z gapieniem się w ekran
-
Left 4 Dead 2
Dobrze wiedzieć; sądziłem, że po wybiciu wszystkiego człowiek ma spokój. Chociaż z drugiej strony zdarzały się momenty gdzie po wybiciu nic się nie pojawiało (np. przy przejściu z niższego poziomu mostu na wyższy). Jestem casualem, który od wielu lat nie czerpie już przyjemności z hardkorowego grania dlatego obecnie jeśli gra ma mnie przyciągnąć to musi coś oferować. BC2 oferowało 50 poziom i Wasze blachy, L4D oferuje trofea za ukończenie rozgrywki. Gdyby nie te nic nie znaczące nagrody to pewnie bym cały czas odpalał "quick match" i nawet nie zaiteresował się mini grami z wąsatym jajkiem. Kiedy gracie? btw istnieje możliwość grania w 5 osób?
-
Left 4 Dead 2
Chodziło mi o to, że większość graczy łazi bez ładu i składu. Sam jestem nowy w te klocki ale jeśli widzę, że gość staje w rogu mapy albo wchodzi ze snajperką na rusztowanie to wiem, że to są dobre spoty aby przetrwać. Inna kwestia to to, że z graczami rodem z CoD czy innego CS trudno nawet na easy. Właśnie zrobiłem rage quit z gry którą sam załozyłem. Masę czasu zajęło dojście do mostu więc nie chciałem przerywać gry aby zdobyć osiągnięcie. Na samym moście kisiłem się bodaj półtorej godziny, bo skład nie rozumiał co znaczy "do NOT rush" i walił prosto w hordę zombie. Mówię wyraźnie, że strategia jest dziecinnie prosta - dwóch snajperów, po jednym na każą stronę mostu i dwóch z M16 jako osłona dla wszystkiego co nad i za. Snajper kuca i kosi nadbiegających a ten z tyłu dba aby nic innego nie zrobiło mu kuku. Banalne prawda? Jak widać nie, bo jeden poleciał w wir walki i zginął a ten co miał mnie osłaniać stał z przodu i nawet nie kucał przez co 1/3 pocisków poszła w jego plecy. Dodatkowo ludzie mają dziwny pogląd że te zombie się nie kończą i przez to często zabiją połowę i lecą dalej. Zasada "stajesz, czyścisz, idziesz" jak widać nie obowiązuje.
-
Left 4 Dead 2
Kupiłem, odpaliłem... i przepadłem. Nie sądziłem, że tak bezmyślna forma rozgrywki może być tak bardzo wciągająca. Jedyny minus to to, że bez zgranej ekipy zdobycie takiego Carnival na adv/expert jest niemożliwe, bo ludzie albo rozłażą się po scenie albo czają się w jednej miejscówce, którą tank potrafi sprzątnąć jednym kamieniem albo zaraz po wskoczeniu na arenę odpalają światła i nie ma szans na rozstawienie kanistrów i petard. Dobra i kumata ekipa to podstawa czego przykład miałem grając survival z gościem, który na Stadionie ma 30 minut. Bez jego pomocy za pierwszym razem przetrwałem ledwo 3 minuty, z jego wskazówkami prawie 10 i to za pierwszym podejściem. Jak będziemy grać w ten weekend to nie ma zmiłuj - robimy rekord na Stadionie
-
Left 4 Dead 2
Gracie częściej czy to taki jednorazowy epizod, bo np. gra była za 1euro na Steamie? Pytam, bo nigdy w to nie grałem a z ludzmi z BF mógłbym spróbować tyle, że wydać 50pln aby zagrać raz przez godzinę odpada.
-
Terraria
Stona mylisz pojęcia. Demon's Souls jest trudne, Ninja Gaiden jest trudne, Terraria jest irytująca i bynajmniej nie dlatego, że ginę. Podając za przykład DS - tutaj gra stawiała przed nami wyzwania, trudnych przeciwników, kazała nam główkować nad strategiami jak ich pokonać ale też wyciągała do gracza pomocną dłoń - pomyśl a szansę się wyrównają. W Terrarii z każdej strony rzucane są kłody pod nogi a to nie podnosi poziomu trudności tylko zwyczajnie odrzuca. Mam na zegarze 12h (ciągle staram się dać tej grze szansę), wszystkie elementy zbroi wykonane ze złota (najlepszy dostępny surowiec), broń ze złota, narzędzia ze złota. Postanawiam więc zejść niżej aby zdobyć lepsze materiały (wiadomo, progres) i co? I spotykam wielkie kościane glizdy i impy, których ataki nie respektują zasad gry. Jak spotykałem górnika to zwyczajnie go omijałem, bo wiedziałem, że mogę przegrać; podobnie z wielkimi galaretami - wystarczyło zamurować przejście i grać dalej. Z impem jest inaczej - nie dość, że pociski latają gdzie chcą to jeszcze się teleportuje przez co nawet nie mam szansy uciec. Jeśli chodzi o samego bossa. Siedzę sobie spokojnie w domu, wszystko pozamykane, każda ściana pełna a tu nagle pojawia się wielkie oko mające 3000hp, zaczyna latać po całej mapie oczywiście omijając wszystkie ściany (kolejny potwór poruszający się w osi Z - ponad sprajtami z grą), wyrzuca z siebie małe oczka, które przy zablokowaniu postaci potrafią zabić w sekundę bądź dwie (przypomnam - brak 1sec immune po uderzeniu). Wiesz jak ja to odbieram? Nawiązując do tonu wypowiedzi Jamesa Rolfe - gra: "O jak ładnie ci idzie, masz fajne sprzęty, chciałbyś teraz pewnie zdobyć coś lepszego tak? O, takiego! Wyślę na ciebie wielkie oko, które wali mniejszymi oczkami, do tego dam mu 10 razy tyle hp co tobie, zgliczuję uderzenia tak abyś obrywał więcej i częściej. Ha! Zachciało ci się ze mną zadrzeć? To teraz zbieraj wszystkie monety od początku a może jak po 40h grania mi się znudzisz to pozwolę ci zmienić mieczyk na coś lepszego". I ostatnia kwestia - gra w przeciwieństwie do minecrafta nastawiona jest bardziej na przygodę niż budowanie. Ok, powiew świeżości. Tylko dlaczego jeśli większy nacisk położono na eksplorację i zabijanie mobów to nadal rdzeniem rozgrywki jest ciągłe skubanie w skale w poszukiwaniu złota, które ta naprawdę jest funta kłaków warte? Dlaczego merch po 12h gry sprzedaje śmieci pokroju kowadła i hełmu górniczego? Dlaczego laska dynamitu kosztuje więcej niż stworzenie samemu całej zbroi ze złota? Uważam, że każda gra powinna nagradzać gracza już od samego początku a nie dopiero w momencie jak zainwestujemy w nią naście (dziesiąt?) godzin. Nie mówię przy tym, że chciałbym aby już na starcie pojawiało się to wielkie, płonące ostrze. Nparawdę by wystarczyło aby ceny u mercha były bardziej wyważone, towary bardziej zróżnicowane a koszta odsprzedaży mniej lichwiarskie.
-
Terraria
Nie chodzi o frustrację, bo gry mnie nie denerwują. Chodzi o żałosną mechanikę. Wiem, że to jest popierdółka ale jeśli dałem 40pln za ważące 16mb coś to mam prawo stawiać wymagania a ta gra ich zwyczajnie nie spełnia. Płetwy aby pływać tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że autorzy nie wiedzieli co wrzucić to wrzucali na siłę i losowo, bo o ile tworzenie ściany w grze 2D jeszcze można jakoś zrozumieć (choć i to nie do końca, bo jak w dwuwymiarowym świecie może istnieć aktywne tło) o tyle takie kwiatki jak wspomniane przez Ciebie płetwy już nie. Dla mnie to wygląda jak utrudnianie gry na siłę i bez celu. Tak samo wygląda sprawa hełmu górniczego - uzbierałem te 8 monet, zapłaciłem jak za zboże, założyłem i nic; jak nie widziałem bez pomocy pochodni tak dalej nie widzę. Co do kwestii grania - myślałem, że to jest jak minecraft tj. z doskoku godzinka i jakoś idzie ale z tego co widzę to na to trzeba przeznaczyć (przetrwonić?) masę czasu a i tak nie widać efektów, bo jeśli jest tak jak wspomniał Legion, że miecze (nawet złote) to złom to ja dziękuję ale masochistą z kupą wolnego czasu nie jestem. Jeszcze słowo w kwestii utrudnień. Już pomijając brak respektowania zasad 2D tj. ja muszę poruszać się tylko w osiach X i Y podczas gdy taki imp może strzelać pociskami z uwzględnieniem osi Z (tj. przechodzące przez skały) nie rozumiem idei robali i tych wielkich kościanych węży. Przed tym zwyczajnie nie da się uchronić, bo to coś ignoruje wszystkie blokady i lata po planszy gdzie chce - woda, magma, skała; bez znaczenia. Jaki był cel wprowadzenia czegoś takiego? Dreszcz emocji? Emocje to były w MC jak człowiek nagle słyszał ssssss... a nie jak mu z podziemi (dosłownie) pojawiała się przeszkadzajka, która potrafiła zabić jednym uderzeniem (notabene sumowanym, bo robal jest długi na kilka segmentów i każdy zadaje obrażenia podczas gdy my każde obrażenia zbieramy, bo nie ma klasycznego 1sec immune po uderzeniu).
-
Terraria
Kupiłem, pograłem i jak narazie ilość idiotyzmów poraża. - NPC którym muszę zbudować dom i dodatkowo zrobić jakieś dziwne zadania żeby chociaż raczyli się pojawić (najlepszy jest koleś od demolki - muszę mieć dynamit w kieszeni) - NPC tylko sprzedają, nic nie kupują. - Ceny u NPC z kosmosu - 60 miedzianych monet za uleczenie? Uleczenie to 3 grzyby wodne a tych człowiek ma na pęczki. - Płacić można tylko monetami - chodzę cały w złocie, skrzynka pełna sztabek ale nie, nie mogę kupić hełmu ze światełkiem bo nie mam monet. Kij z tym, że mam dosłownie tonę złota w skrzyni. - Nietoperz. Niezależnie czy chodzę w szmatach czy pelnej zbroi płytowej ten zadaje ciągle 25 obrażeń. Nietoperz! - Kilof jest bardziej śmiercionośny niż miecz, bo nie wymaga ciągłego klikania i nie ma odrzutu. 5 zombie? Nie ma problemu - naciskam lpm, postaci "lockują się" w jednym miejscu, dłubę w nosie z nudów, profit. - Nietoperz raz jeszcze. Zwierz jak widać z gatunku fazowych - przechodzi przez ściany, pływa etc. - Prędkość działania narzędzi - złoty kilof "50% mocy". 50%? To mam kilof czy pół kilofa? Rozumiem bonusy w górę tj. 150% czy 200% czy narzędziach zrobionych z kamieni piekielnych ale żeby klasyczny, stalowy kilof miał 45% "mocy"? - Broń - stalowa zadaje 8dmg, złota 11dmg. Nietoperz ma 45hp tj. 5 uderzeń z broni stalowej i... tak, 5 uderzeń z broni złotej. Przewrotne. - Bohater, który nie potrafi pływać. Wpadasz w głębszą dziurę z gładkimi ścianami? Po tobie.
-
Battlefield Bad Company 2
Wszystko zależy od składu. Ja na ten przykład jak widzę, że serwer mi zabrania wybrania recona to zwyczajnie wychodzę, bo jak admin nie potrafi sobie poradzić z kamperami i wysługuje się skryptami to można założyć, że serwer jest z gatunku tych gorszych. Limit nie ma sensu z dwóch powodów - grasz w drużynie z chomikami, które biegają i nic nie robią. Nie reagują na Twoje dymne, nie wiedzą co robić, nie znają camp spotów snajperów z drużyny przeciwnej. Wtedy wybierasz recona i czyścisz miejscówki za nich. Drugi powód to to, że nie każdy kampi ze snajperką. Ja gram albo Vintorezem albo SV98 - oba z red dotem i w obu przypadkch close combat. Dlaczego serwer miałby mi narzucać niemożność wybrania takiej właśnie klasy, która jest znacznie bardziej przydatna niż kampiący za rogiem assault z M14, bo mu zabronili wybrać snajpera a on boi się wskoczyć w ogień? Tak na marginesie - SV98 z RD podłapalem z jakiegoś klipu na YT. Sądziłem, że to jakieś udziwnienie i komuś chyba się nudziło ale wystarczyło wypróbować aby zmienić zdanie. Ta broń w bardziej opanowanych rękach to prawdziwy railgun. Pozostałe się nie nadają z racji czasy przeładowania ale tutaj wszystko działa tak szybko, że nawet ustrzelenie 3 przeciwników w CC nie stanowi większego problemu. Mecz kończy się z ratio 2.5 i wyzwiskami pokroju "cheater noob".
-
Battlefield 3
4x3.2GHz da radę ? Nie, komputery serwerowe nie są stworzone do grania. Panowie ja rozumiem, że nie każdy jest obeznany w komputerach ale nie dajcie sobie robić z mózgu wody. To co wam napisali na ulotkach czy kartach gwarancyjnych to jedna wielka bujda. Procesor z 4 rdzeniami nie mnoży zegara razy cztery tylko wykorzystuje jego prędkość do przeprowadzania równoległych operacji. Odpalając takiego Orthosa na blend wszystkie rdzenie pracują ze 100% swojej wydajności ale to nie oznacza, że nagle budzi się wam potwór o łącznej mocy 12.8GHz. To są jeszcze większe brednie marketingu niż to czego czepia się Stona - określania jakości karty po ilości pamięci. Co do samej mocy przerobowej to też trudno określić, bo raz że nie podałeś czy to jest Phenom, Q, i5 czy i7 a dwa nie wiadomo, która generacja (różnice pomiędzy taki Lynnfield a Sandy Bridge są znaczące). Od jakiegoś czasu nie ma znaczenia z jaką prędkością pracuje zegar a i niejednokrotnie zacierają się różnice pomiędzy 2-4 albo 4-6 rdzeniami - liczą się instrukcje i sposób w jaki przetwarzane są informacje. Dzięki temu i5 na dwóch rdzeniach chodzi wydajniej niż X4 od AMD a wszystko za sprawą "emulowania" 4 rdzeni przy pomocy Hyper Threadingu.
-
Steam
Ok. Założyłem konto na pomocy technicznej, wysłałem informację co i jak... i czekam. Swoją drogą dziwne rozwiązanie nastręczające problemów - mogli zrobić tak jak gmail tj. poprosić o podanie nr telefonu i na niego wysłać token. Dodatkowo nie wiem dlaczego do samego konta nie mogę zalogować się wklejając hasło. Korzystam z bazy haseł, która niejednokrotnie generuje ciągi zawierające miks od cyfr i liter przez znaki specjalne aż po ASCII niskiego poziomu i wszystkie hasła mam na zasadzie kopiuj/wklej a tutaj jeden jedyny steam wymaga abym wpisywał 20znakowe, losowo wygenerowane hasło. tak na marginesie - pytanie od całkiem zielonego w kwestii steam Nie wiem ile może potrwać oczekiwanie na odpowiedź ze strony supportu a jako, że mam obecnie odrobinę wolnego czasu to chciałem pograć w Terrarie. Czy jeśli stworzę nowe konto i kupię na nim grę to będę miał później możliwość przemigrowania jej na poprzednie, odzyskane konto?
-
Steam
Zapomniałem hasła do konta. Postanowiłem je odzyskać ale okazało się, że muszę podać odpowiedź na pytanie, którego oczywiście nie pamiętam. Chciałem napisać do Steam w tej sprawie ale okazuje się, że support jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników (absurd). Co w tym momencie można zrobić? Mam nazwę konta, mail, pytanie na które muszę odpowiedzieć i listę gier na koncie. Istnieje możliwość zweryfikowania całości?
-
Battlefield Bad Company 2
Ostatnimi czasy coś jest nie tak z serwerami - pingi powyżej 300, zrywa połączenie, zeruje statystyki. Ostatnio nawet wyzerowało mi konto i usunęło SPECACT - wchodzę, w rogu widzę 50lvl, ładuję się na serwer a tam zero broni, zero punktów, zerowy poziom postaci. Nie pomogło ani wylogowywanie ani ponowne odpalenie gry. Co do serwerów to osobiście polecam wszystko od Z-Gaming oraz AdA - jest autoadmin, są sensowne zasady (tzn. nie ma kar za zabicie gościa na Oazie kiedy on kampi we własnej bazie a ja ściągam go z wysokości B), nie ma limitów na klasy, nie ma głupich zakazów (tak jak te z serwera ako - zakaz używania F2000 i shotgunów ze slugami) i długość rozgrywki jest odpowiednia (tj. nie jest tak krótka jak klasyczny CQ i nie jest tak długa jak TDM do 300 punktów gdzie pod koniec rozgrywki na mapie nie ma nawet trawy, bo wyżarły ją granaty). Jak nazywa się Twój żołnierz?
-
Starcraft II
Panowie poradźcie. Kupiłem jakiś czas temu SC2 z zamysłem zmierzenia się w bitwach online (przyznam szczerze, że nie planowałem ale duet MaximusBlack/NovaWar zaraził mnie tą zabawą) i tłuką mnie niemiłosiernie. Wiem, że nie mam skilla w takich grach (sprawdzałem apm w powtórkach i mam ok 30-50 a przy tym nie pamiętam 3/4 skrótów) ale jak na to ile buildów się naoglądałem i naczytałem to i tak obrywam o wiele za często. Moje makro pada po jakichś 5 minutach rozgrywki i nie jestem w stanie opanować tego co się dzieje czego wynikową jest to, że nagle zerkam ze zdziwieniem na zasoby a tam 1500 minerałów i 1000 gazu, bo jedno się załadowało, drugie wybudowało a ja zapomniałem zakolejkować następne zadania. Co robić aby chociaż bardziej to ogarniać? dodatkowo kilka pytań: - jak robi się ścieżkę po której ma poruszać się jednostka? Wielokrotnie widziałem ten zielony pasek po krótym "jeździ" jednostka. Przydaje się to do początkowego scoutowania a ja nawet nie wiem jak to zrobić. - j/w tyle, że z zakolejkowaniem budowania. Widziałem wielokrotnie (głównie u TotalHalibuta) jak SCV dostaje coś do budowania po czym zaraz pojawia się ścieżka i zielone kontury kolejnego budynku do którego jednostka przechodzi automatycznie po zbudowaniu wcześniejszej fortyfikacji. - u niektórych widziałem dodatkowe litery na jednostkach. Czy to jest jakaś inna forma hotkeys czy tylko dodatkowa "ściągawka" i nadal aby zbudować pylon muszę klikać B+E? - jakieś proste a skuteczne buildy na brązową ligę? Obecnie korzystam tylko z 4gate albo mass voids ale taka taktyka w moim wykonaniu przegrywa z jakimkolwiek rushem.
-
Battlefield 3
Prawdziwy BK by był całkiem dobrym rozwiązaniem. Skończyła się amunicja, nie ma czym strzelać - w BC2 jesteś ugotowany i czaisz się na gościa aby było melee; masz BK to idziesz w bój bo wiesz, że masz nadal jeden strzał aby zdobyć dodatkowego fraga.Piszę "jeden" bo pierdoły z CoDa gdzie można nabijać BK w biegu to jakiś absurd - ta broń wymaga nastu minut na przygotowanie. wg mnie super - wreszcie bronie pokroju Abakana czy M16A2 staną się użyteczne (przynajmniej w moich rękach) Wydaje mi się, że to "od CKM" tyczy się trzymającego a nie tego w którego strzela. Chodzi o to, że tłukąc w fullauto medyk będzie coraz bardziej tracił ostrość. Dobra rzecz - skończą się czasy Rambo albo MG36 sprzed patcha psującego celownik. W połączeniu z prone? Czuję wyjątkowo irytującą kampe. Czy obecnie tak nie ma jak się trzyma wciśnięty lewy SHIFT (bieg)?
-
Jaki laptop ?
Wiem, pamiętam jak rozmawialiśmy nt. mojego NC10 . Dlatego też wspomniałem, że skok wydajnościowy odczujesz jednakże nie będą to jakieś fajerwerki. W pierwszego Crysisa pograsz, YT w FHD odpalisz, dobrze przedekodowane FHD z pliku również jednakże niektóre kontenery są bardzo wymagające i może Ci się udławić. Jeśli masz możliwość odsprzedaży obecnego i zakup tego za niecałe 1k to bierz, bo wtedy masz pełnowymiarową klawiaturę i matrycę za jakieś 750pln. Wrzucasz na to Ubu NE, co trzeba przekompilujesz na wydajną obsługę APU i wszystko będzie działało jak należy. Pytanie tylko czy nie lepiej dopłacić ze trzy stówki i brać coś na E-350, bo tak jak wspominałem - Zacate jest szybsze niż Ontario, które jest APU do bólu typowym dla netbooków (9W zamiast 18W).
-
Jaki laptop ?
Powiększony netbook, którego wydajność winno się porównywać tylko z innymi netbookami, bo takie i3 (nie SB) bije na głowę E-350 który to jest mocniejszy od powyższego C-50. Jako drugi komputer ok, jako pierwszy nie... a z tego co wiem masz już netbooka więc kupowanie drugiego sprzętu tej klasy mija się z celem, bo skok wydajnościowy mimo, że zauważalny nie jest wart tego 1000pln.
-
The Witcher 2: Assassins of Kings
Biegałem tam wielokrotnie i spotykałem tylko zgnilce i pojedyncze egzemplarze trupojadów.
-
The Witcher 2: Assassins of Kings
Z tego własnie powodu całkowicie odpuściłem sobie crafting, bo co to za przyjemność nosić masę zbędnych śmieci tylko dlatego, że brakuje jednego kawałka płótna aby zrobić z niego grube płótno aby to później dodać do zbroi, która jest tylko o 2 punkty lepsza niż ta nabyta u tajemniczego kupca. Największym przegięciem była receptura z drugiego aktu wymagająca posiadania posoki nekkera - tak, nekkera; tego właśnie, który jest tylko w pierwszym akcie a do którego wrócić się nie da. Gdyby istniała skrzynia/koń to zabawa by była przednia - kilkanaście wypadów poza miasto, wracamy obłowieni w czynniki i różne śmieci a później udajemy się do kupca, bierzemy przepisy i zaczynamy zabawę. Brakuje srebra? Nie ma problemu - idziemy do kopalni po drodze zdobywając kolejne fanty, które możemy unieść i zabawa trwa.
-
PSX Extreme #166
Chodzi mi właśnie o konsole - artykuł nt. shmup'ów, dziwnych gier na psn, całego merch związnego z grami (była tylko krótka wspominka o sklepie Square-Enix) etc. Rzeczy, których nie znajdziemy na każdej stronie poświęconej grom.