-
Postów
2 054 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
9
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez rinzen
-
kupiłem ten Diabelski cheddar - śmierdzą jak skarpety po grzybobraniu a smakują jakby zamiast chilli dali pieprz i cytrynę
-
poświęć swojego monka na 15lvl to zobaczysz, że postęp na pasku hc nagle zniknie tak jakbyś nigdy nawet nie odpalał tego trybu edit: to powinno być liczone tak jak milestone/achievement tj. zdobywasz dany poziom i zapisywane jest w historii, że doszedłeś do tego miejsca
-
nawet tego nie potrafią zrobić tak jak należy. Progres na hc powinien być brany pod uwagę nawet jak postać padnie. Co mi po pasku postępu w grze jak wygląda to tak jakbym nigdy nie grał na hc a jedyna wzmianka to jakiś mizerny portret na dole strony.
-
Pochwal się co to za sprzęt, bo jeszcze nie spotkałem się z 10" na dwurdzeniowcu i z IPS, który by nie oscylował w okolicach 1000pln.
-
ale to nie ma być wygodne tylko ma być fajna zabawa a właśnie najlepiej wspominam czasy kiedy zbieraliśmy się u kumpla, ten odpalał MAME i tłukliśmy w KoF, X-men, Garou i inne kiedy za plecami reszta komentowała to co się dzieje na ekranie. Kilka klawiatur padło, kilka razy ktoś się pokłócił, niekiedy wchodzili rodzice domownika i mówili aby nie drzeć ryja. a konsole? Raz przyniosłem PS2 z Tekkenem; pograliśmy godzinę i wróciliśmy do NeoGeo, bo to właśnie tam były najlepsze bijatyki.
-
Miałem Transformera TF300T ale zrezygnowałem na rzecz Novo 7 Aurora 2, bo okazuje się, że tablet 10" jest zwyczajnie nieporęczny a jak się podłączy do tego klawiaturę to mamy zwyczajnego netbooka na którym też nie ma zbytniego komfortu pracy. Przeszedłem na 7" i jestem bardzo zadowolony - sprzęt jest bardziej poręczny, lżejszy i dłużej wytrzymuje na baterii a do tego ekran to IPS z 1024x600. Do tego można go sprowadzić prosto z Chin za jakieś 600pln co jest śmieszną ceną za produkt z taką specyfikacją. Obecnie zastanawiam się nad Nexus 7 ale narazie odpuszczę, bo raz że Aurora sprawdza się znakomicie a dwa, że mamy teraz cenowe szaleństwo i produkt, który w założeniu miał kosztować maksymalnie 700pln chodzi na Allegro po 1000pln.
-
Legendarne wypadają rzadko... bardzo rzadko. Mój pierwszy przedmiot wypadł dopiero jak dobijałem do 60lvl natomiast obecnie, po ok 180h gry, wypadło mi łącznie 5 legendarnych itemów i zero setowych. Jeśli pamiętasz czasy DII i to jak już z Rakanishu wypadał set albo jakiś niskopoziomowy unikat to tutaj będziesz zdrowo zawiedziony. Ta gra opiera się tylko i wyłącznie na żółtych przedmiotach a zanim dojdziesz do 60lvl to wiele itemów niebieskich będzie biło na głowę te legendarne. Jest to jeden z powodów dla którego ludzie odpuszczają granie.
-
ja tylko: - Trine/Trine2 - Serious Sam 3 (i trochę się zawiodłem, bo nie ma tutaj takiego nagromadzenia bezmyślej akcji jak w poprzednich odsłonach a przecież tej gry nie kupuje się po to aby biegać korytarzami) - ARMA 2 CO (przy czym pierwsze wrażenia z DayZ nie są jakieś bardzo pozytywne, bo raz że gra jest jakoś dziwnie zoptymalizowana i na high w 1080 nie wyciąga wymaganych 60fps a dwa, że te zombie zachowują się losowo - raz przejdę cicho kilka metrów od jednego i nic a innym razem widzę jak coś wybiega na mnie dosłownie zza horyzontu i atakuje) raz, że nie było nic więcej wartego uwagi a dwa, że za tydzień wychodzi OMD2 a za miesiąc Torchlight 2 więc wolę wydać na coś w co zagram teraz a nie na zasadzie "się kupi, bo tanio, kiedyś się zagra"
-
Grigori chyba chodziło o to, że frustrujące jest to, że gra w każdej chwili może wyrzucić 30007 a wtedy tracisz postać nie ze swojej winy i nie przez nieuwagę.Nieuwaga - ok, padnie prąd - ok, dostawca neta ma awarię - ok, serwer Blizzarda zabije mi postać - bardzo nie ok. Tak, wiem że ideą hc jest "bez przebaczenia" ale przez lata gry w DII nigdy mnie nie wylogowało a jak już padłem na hc to z własnej winy. a samego hc nie da się zrozumieć, w to trzeba zagrać - sytuacje jak wskakujesz do komnaty i okazuje się, że potwory są za mocne a panic button jeszcze się nie odnowił albo zaczynasz stawiać portal i widzisz jak biegnie na Ciebie akolita, bum jesteś w mieście, pojawia się info, że przetrwałeś z 1% hp i wtedy pojawia się szczera radość i głupi uśmiech na twarzy. teraz pozostaje czekać na Torchlight 2
-
@Grigori z tego powodu postanowiłem wrócić do klasycznego hardcore ale i tutaj DIII mnie zawiodło po tym jak podczas farmienia AI na hell nagle gra wyrzuciła 30007 a po ponownym zalogowaniu dostałem info, że moja postać zginęła. 58lvl WD poszedł w odstawkę i to nie z mojej winy a najlepsze w tym wszystkim jest to, że później doczytałem jakoby po disconnect postać siedziała w grze jeszcze przez ok 40 sekund (pisał to jakiś gracz hc, któregu znajomy zrelacjonował to jak przez pół minuty próbował ochronić jego zamrożoną postać ale w pewnym momencie skapitulował) co jest całkowitym nieporozumieniem. Postać miałem zrobioną tak, że bezproblemowo była w stanie wytrzymać championów przez jakieś 10 sekund a do tego miała spirit vessel dodające kilka sekund nieśmiertelności w postaci spirit walk. Od tego momentu jakakolwiek chęć gry poszła w zapomnienie. Gdybym stracił postać z własnej winy to ok ale nie widzę sensu gry kiedy w świadomości mam to, że w każdej chwili mogę zginąć, bo oni robią jakąś przerwę w zasilaniu. dlateo na fali ogólnego odchodzenia od DIII również daję sobie spokój z najnowsą produkcją Activision (tak, Activision, bo trudno to nazwać grą Blizzarda)
-
zginąć wcześniej niż na hell przez coś innego niż 30007 to trzeba być naprawdę zdolnym. no i tak jak wspominał Kazuun - not impressive at all; sam grałem WD na hc i nightmare można było skończyć jedną ręką. Baa, nawet można pokusić się o stwierdzenie, że zginąć w tej grze można tylko na inferno albo przez disconnect
-
Gdybyś film obejrzał to byś wiedział, że to co piszesz nijak nie ma się do tego co widać na ekranie. Badanie atmosfery etc mogli zrobić poza planem a tutaj lądują i doktor mówi, że idzie; kapitan odpowiada, że za 6h zachodzi słońce a ten mu na to, że to dla niego jak święta i i tak idzie. Wystarczyło kilka sekund kłótni i aby kapitan wydarł się na doktora, że nie idzie a następnie zaciemnienie, przebitka na jakieś maszyny robiące "pip", wchodzi napis "następny dzień" czy coś takiego i pokazują naukowca mówiącego "ok, czysto" i wszystko by było ok. Co do kasków - podczas lądowania jeden z naukowców mówi, że stężenie CO2 wynosi 3% i jest zabójcze; wchodzą do jaskini i jakaś przenośna maszynka mówi im, że powietrze jest ok. Oni bezmyślnie zdejmują hełmy nie biorąc pod uwagę tego, że maszynka mogła się mylić albo (co ważniejsze), że w powietrzu latają jakieś wirusy, których sprzęt nie wykrył. poniżej SPOILERY Film jest zwyczajnie durny. Nawet gdy pominiemy to, że nie jest tak klimatyczny jak Obcy to zostaje nam bardzo średnia fabuła z której nie wynika nic nowego prócz tego, że byliśmy nieudanym eksperymentem bądź królikiem doświadczalnym i SJ chcieli się nas pozbyć. do punktów CoATI dodałbym jeszcze: - scena z rudym geologiem - kiedy doktor był chory pani kapitan zaraz przyleciała z miotaczem, kiedy pojawił się geolog zaraz otworzyli śluzę i polecieli go przywitać - masa zbędnych bądź płaskich postaci - dwóch pilotów, ktoś kto trzymał na początku miotacz a później gdzieś zniknął (to chyba był jakiś najemnik), grillowany doktor, który nie wnosi absolutnie nic do fabuły (no może prócz nasienia) - design obcych - penis z zębami i wielki kraken? Rozumiem, że kraken to niby większa wersja facehuggera ale facehugger był kościsty i pajęcvzakowaty a to tutaj wygląda jakby uciekło z jakiegoś hentaja - stary Welland wygląda jak Pizza the Hut; czy naprawdę tak trudno było znaleźć prawdziwego 80latka albo ucharakteryzować 60latka a nie nakładać gumowej maski na 45latka? - geolog, który zgubił się w jaskiniach, które sam skanował - scena ojciec-córka, która chyba miała być twistem a nie dość, że była przewidywalna to jeszcze nicnie wniosła do fabuły - DNA nasze i SJ jest identyczne a mimo to widać znaczące różnice w budowie. zamiast "DNA identyczne" mogli zrobić "podobieństwo DNA 80%" albo coś w ten deseń - aktorka grająca Elizabeth jest wg mnie straszna - zero emocji, twarz jakby z plastiku a jak już się sili na płacz to wygląda jakby miała zatwardzenie Jak dla mnie słabo a film jest na raz i nawet nie myślę oglądać go drugi raz na dvd/bd.
-
a do tego chodzi w 30fps i jakiejś śmiesznej rozdzielczości, bo nawet im się nie chciało tego przerobić na pecetowe standardy. Jakbym chciał grać w takiej jakości to bym kupił wersję na X360 za połowę ceny, którą życzą sobie za wersję na pc.
-
Już lecę i zamawiam. Dostanę w zamian mierną gierkę z singlem na TRZY godziny i multi z mapami wielkości ogródka działkowego a później EA rzuci ochłap w postaci ekskluzywnej bety dostępnej tylko dla posiadaczy MoH... tyle, że pewnie wyjdzie z tego to samo co w przypadku BF3 czyli ta ekskluzywność to będą 24h przed open betą. Na MoH Tier 1 się nabrałem i teraz płyta robi za podkładkę pod kubek; drugi raz się na to nie nabiorę. Baaa, nawet nie kupię BF4 w preorderze, bo i tak pierwszy miesiąc od dnia premiery to będą bugi, przerwy techniczne etc.
-
Nie pojedzie do Korei. W jednym wywiadzie powiedział, że woli ćwiczyć tutaj, bo tam może nabrać złych nawyków i dodatkowo nie widzi jakiejś znaczącej poprawy wśród tych, którzy tam ćwiczyli i wrócili do siebie. Dodatkowo mówił, że nie lubi grać tak jak Koreańczycy tj. cały dzień; woli odpalić sobie kilka sesji a później zrobić sobie przerwę. No i preferuje gry drabinkowe, nie jest zwolennikiem customów. Swoją drogą dziwny ten turniej - niby kameralny i zrobiony w jakimś barze a z drugiej strony była tam masa czołowych graczy.
-
żółtko zmieszane z uduszonymi pieczarkami, do tego majonez i musztarda aby całość nie była sucha a przy tym trzymała się kupy; później lodówka a przed zjedzeniem posypuję świeżą pietruszką (albo wcześniej dodaję pietruszkę do farszu). Przy większej ilości pieczarek z farszu można uformować drugą połówkę jajka i takie są wg mnie najlepsze
-
jak najbardziej za, nie grałem ze dwa miesiące ale jakieś 3v3 by można było zrobić tylko kiedy?
-
http://imgur.com/a/Tnq1F
-
Zależy. Jeśli tym płatnym DLC będą Opowieści z Wybrzeża Mieczy to chyba warto zainwestować. Idąc tym tokiem rozumowania to równie dobrze można powiedzieć, że każdy kto kupi EE jest naiwny, bo przecież to jest gra sprzed dekady z kosmetycznymi poprawkami.
-
wypadł mi plan na Asheara's Bindings, który na AH stoi po 2kk i teraz pytanie - warto craftować ten zestaw i sprzedawać w częściach i tak w kółko czy lepiej puścić za te 2kk?
-
Ja już wróciłem do SCII. DIII nie dostarcza mi nawet połowy zabawy, które dostarczało DII. Gra, której rdzeniem było bieganie i szukanie fajnych przedmiotów zwyczajnie tych przedmiotów skąpi; pod nogi gracza rzucane są kłody aby grał tak jak dev sobie tego zażyczy a nie tak jak chce a długość i różnorodność A3 i A4 jest tak mała, że człowiek nawet tęskni za znienawidzonym Kurast gdzie kazamaty były większe niż A4 w trójce. Jak wyjdzie patch to pewnie pogram chwilę z Szakirem, może coś tam przejdziemy na inferno ale i tak tym rzucę przynajmniej do czasu ustatkowania się ekonomii. Dobrze, że jest jeszcze HC - tam przynajmniej są normalne ceny, bo nikt nie wyda 20kk na przedmiot, który w każdej chwili może stracić. edit: Krippi i Kripparrian przeszli inferno na hc jeszcze przed nerfem i chyba będą jedynymi, którym się to udało.
-
przecież to jest właśnie uaktualnione zestawienie. Usunięto shreddera i jednostkę kopiującą jednostki przeciwnika a dodano nową odmianę mothership i miny. Nie wiem jak to się sprawdzi w praniu ale wg mnie to jest dziwny rozkład jednostek - terranie dostali dwie nowe jednostki do ataku i jedną do obrony podczas gdy protosi tylko jedną do ataku, jedną do psucia ekonomii i jedną, która jest w pewnym sensie odmianą planetary fortress. Do tego dochodzi viper, który przyciąga jednostki przez co pewnie siege tanki jako defensywa na klifach odejdą w zapomnienie. No ale i tak pierwsze co dostanie nerfa to będzie tempest, bo już teraz ludzie płaczą, że oracle z umiejętnością dającą widok mapy sprawia, że tempesty atakują z niewyobrażalnej odległości i zniszczenie ekonomii zanim przeciwnik się zorientuje nie stanowi większego problemu.
-
No właśnie - nie jest nagradzana. Twórcy wymyślili sobie, że musisz farmić ich sposobem i nie ma innej opcji a jak ludzie zaczęli polować na goblina to z patchem wyszła poprawka, która nie daje gwaranta pojawienia się takowego tylko wprowadza czynnik losowości. Do tego dochodzi kolejna kwestia - co z ludźmi z niskim lvl? Chociażby i tutaj jest masa osób, które nie osiągnęły 60lvl więc zgodnie z rozumowaniem nie ma NV = nie ma itemów muszą wierzyć zapewnieniom, że jak dojdą do 60lvl to będzie lepiej?wg mnie NV powinien być dodatkowym bonusem a nie podstawą do farmienia. Powinien dawać gwaranty i podnosić szansę na drop ale nie determinować ich po całości. Nie wiem, może moje rozumowanie jest błędne, bo nigdy nie grałem w jakiekolwiek MMO a podobno to na WoW Blizzard wzorował wiele rzeczy ale gra powinna sprawiać przyjemność każdemu a nie tylko tym co siedzą przed nią 24/7.
-
Drop jest bardzo słaby. Bardzo. Ci co wystawiają na AH albo mają szczęście (np. Raptorowi wypadł jakiś hełm wart 10mln ale gdyby nie to szczęście to by nic nie zarobił) albo siedzą całymi dniami i wtedy prawdopodobieństwo wypadnięcia z zera wzrasta do 1%. Jeśli grałeś w DII to zapewne pamiętasz, że Baal to była piniata - niekiedy potrafił rzucić całą ferią kolorów i wypadał unikat, setowy, rare i magiczne za jednym posiedzeniem. Tutaj idziesz na takiego Diablo i wypada Ci 8 itemów (!!!) tyle, że wszystkie niebieskie a jak idziesz za radą twórców i tracisz czas na szukanie 5 zestawów potworów aby nabić 5lvl valora to wypadną Ci ze 3 żółte (na unikaty czy setowe nawet nie licz) ale dwa z nich będą bezużyteczne a trzeci będzie miał odwrócone bonusy (np. dostaniesz halabardę z +200 do dex i int).
-
Zamiast 5lvl valor wolę robić szybkie runy w jedno miejsce i albo tłuc goblina albo jednego i tego samego moba, bo przez te przegięte zestawienia afiksów jak mi się wylosuje coś niemożliwego do przejścia to esc i za kilka sekund nowa gra a tak człowiek mając nabite 5lvl albo ucieka jak głupi albo ciągle ginie. Gdyby wynikową był jeszcze jakiś dobry drop to by to było warte męczenia się a tutaj pada trójka z fire chains+fast+molten+mortar i człowiek dostaje jakieś śmieci a jak już wypadnie jakiś 63lvl rare to okazuje się to być kusza z 900dps i +200 do siły i inteligencji Popatrzę jeszcze chwilę na to jak to się wszystko rozwija ale wychodzi na to, że się pożegnam z DIII, bo ta gra ewidentnie jest zrobiona pod RMAH, bo jak inaczej wytłumaczyć ZEROWY drop? Tłumaczą się "dobrą zabawą" a ja tej zabawy w rozgramianiu mobów nie widzę. Znacznie lepiej bawiłem się w dwójce biegając ciągle na Baala, bo wiedziałem, że coś wypadnie i za każdym razem jak padał to człowiek wyczekiwał czegoś dobrego a teraz? Teraz człowiek robi wszystko mechanicznie i nawet nie liczy na jakieś itemy. Dzisiaj pobiegałem sobie na jednego moba - ok 60 runów i nie wypadł nawet jeden item wart wystawienia na AH. W dwójce, robiąc pindleruny, miałbym w tym samym czasie przynajmniej trzy warte wymiany itemy a może i jakąś średnią runę a tutaj latam jak głupi i nic. Nawet gdybym wystawiał to na AH za 10k za item to i tak nic to nie da, bo jest limit więc człowiek przetapia 99% znalezisk. edit: i niech mi nie mydlą oczu "przyjemnością z tłuczenia mobów", bo potęga h'n's leży w itemach a nie bezmyślnym bieganiu i tłuczeniu potworów, które nie dość, że nic nie wyrzucają to jeszcze nie dają expa, bo zdobycie maksymalnego poziomu zajęło śmiesznie mało czasu (eh te czasy laddera i 99lvl, który był jakimś osiągnięciem)