Jestem już w 2'gim rozdziale na normal i już 2 game over zaliczyłam, raz mi tę &$^# Ashley porwali, raz jej sama w łeb strzeliłam, przypadkiem, oczywiście. Co wy z nią robicie? Mnie jej obecność strrrrasznie przeszkadza.
Z bossami sobie radzę, ale non stop mam mało ziół i boję się, że w końcu będę zmuszona zrobić restart, bo słabą politykę oszczędzania ekwipunku prowadzę.
Może to przez brak doświadczenia w takich grach
segal258 - konsolę mam w piwnicy: gaszę światło, włączam głośniki, potem RE4 i schodzę. Może przy zapalonym byłoby trochę lepiej, ale żal mi klimatu. Więc tak, BOJĘ się.