kiedys bylem na obozie z osobami z lodzi, wiekszosc to byly dzieciaki profesorow / osob pracujacych na uniwersytecie lodzkim, pamietam jak przejezdzalem przez lodz i nie moglem uwierzyc miasto moze byc tak zaniedbane. Z drugiej storny osoby ktore poznalem byly calkiem spoko, nie liczac patologi ze ktos wlozyl sczoteczke do du.py, zeby druga osoba wieczorem myla sobie zeby
tak czy inaczej pobyt z nimi w holandii uwazam za udany, duzo picia i palenia, no i moj najlepszy kolega mial dlugie wlosy i sluchal metalu ;d szkoda ze to byly czasy gdy internet raczkowal i kontakt sie urwal.