Baby Driver - jestem pozytywnie zaskoczony, film okazał się bardzo przyjemnie zrealizowanym filmem akcji z solidnym soundtrackiem. Ten jest niejako esencją całego filmu, gdzie często gęsto to, co się dzieje na ekranie idealnie pasuje do odgrywanego właśnie utworu, który tytułowy Baby słucha własnie na słuchawkach na jednym z wielu iPodów noszących przy sobie. Poszczególne strzały, wybuchy, zmiany ujęć, wiele z tego w dynamiczniejszych scenach zostało idealnie wręcz wplecione w rytm piosenki, a w scenach mniej dynamicznych, np. zaraz po pierwszych kilku minutach ostrej jazdy bez trzymanki film nie tyle co poddaje się muzyce, co jej towarzyszy, dodając od siebie parę taktów czy krótkich wstawek za pomocą dźwięków otoczenia. W tej kwestii absolutne mistrzostwo i podobnie jak kolega na poprzedniej stronie żałuję, że nie poszli dalej i nie ujarzmili całego filmu w okowach pięciolinii.
Fabuła? Jaka fabuła przecież to typowy film akcji pod niedzielnego widza, więc fabuła tu jest całkowicie drugorzędna. Postacie okej, choć mam małe zastrzeżenia do roli prezydenta Underwooda Kevina Spacey oraz jakoś ciągle mnie męczył Django Jamie Foxx, może dlatego, że nie pasował mi ten motherfuckin' nigga w klimatach nie-dzikiego zachodu
8/10