samymi shrinami jestem też zawiedziony po ogarnięciu 90 z nich. Nie liczyłem dokładnie, ale śmiało ze 20 to "test of strengh" a kolejne 20 to blessingi. Wydaje się niewiele, ale jak trafiłem pod rząd na trzy walki a potem na 2 blessingi, nie mając po drodze żadnego normalnego shrine'a z zagadką to szlag mnie trafił i odechciało mi się grać. Generalnie, nie wiem czy to tylko moje odczucia, ale im dalej w las, im wiecej godzin, tym gra zaczyna coraz bardziej nużyć. To nadal genialna gra i po niej odechciewa się grać w inne gry ((pipi)a, odpaliłem wczoraj na chwilę AC4 BF i o (pipi)a jakie to drętwe, czemu asasyn nie może się wspiąć na dowolne drzewo, czemu to wszystko chodzi tak (pipi)owo, o matko boska co za szrot totalny), ale gdzieś w tym wszystkim zwiedzaniu świata zaczyna się gubić sens tej przygody.